***
- Na pewno?- spytała przyszła pani Uzumaki. Matsuri jej przytaknęła i przybiła żółwika z Uzumakim. Ten usiadł obok ukochanej, otaczając ją ramieniem. Państwo Urokiri spojrzeli na nich z wyrzutem a zwłaszcza na starszą córkę. Mieli co do niej plany i nawet kandydata znaleźli, który miał się z nią jutro spotkać, ale ta przyjęła zaręczyny.
- Coś nie tak?- spytała, ściskając mocniej dłoń ukochanego.
- Nie nic. Mam nadzieje, że już wszystko jest przygotowane?
- Mamo!
- No przepraszam, że chce mieć pewność iż wszystko już przygotowaliście.
- Ale my…- czerwonowłosy jej przerwał.
- Przed tym jak państwo do nas przyszli oświadczyłem się państwa córce.
- Bez konsultacji z nami?!- rzekł oburzonym tonem ojciec sióstr. Akari miała wielką ochotę zrobić coś jej rodzicom. Najpierw zepsuli jej seks z ukochanym a teraz radość, z tego iż im powiedziała!
- Cóż, nie mogłem dłużej czekać. Państwo nie odpowiedzieli mi do tej pory na prośbę spotkania, na którym chciałem państwa o tę zgodę poprosić.- szarooka patrzyła z oburzeniem na rodziców. Zastanawiała się ile to spotkanie odkładali. Spyta się Nagato jak będą sami. Zerknęła na zegarek.
- O cholera.- podskoczyła na kanapie.- Kompletnie zapomniałam.
- O czym?- spytali jednocześnie.
- Przecież za dwa dni ślub Miki z Sasorim.
- A no tak. Kompletnie wyleciało mi to z głowy.- podniósł się i pomógł wstać ukochanej.
- Bardzo was przepraszamy, lecz musimy się zacząć szykować.
- Oczywiście. Tę rozmowę dokończymy później. Do widzenia.- dorośli wstali z siedzenia i ruszyli w stronę drzwi.
- Ak błagam cię, zabierz mnie ze sobą. Proszę.- prawie że była przed siostrą na kolanach.
- Przykro mi Mats. A do Gaary nie możesz iść?
- Ty to nie taki głupi pomysł. Siostra ty umiesz myśleć.- uśmiechnęła się do niej złośliwie.
- Wow. Matsuri dokonałaś czegoś niemożliwego. A teraz zmykaj. Muszę się przyszykować.- cmoknęła czarnooką w policzek i razem z ukochanym czekali aż nie znikną im z zasięgu wzroku. Uzumaki położył brodę na obojczyku kobiety.
- Niezła wymówka. Ale ty jesteś spięta słonko.- wyprostował się i położył na jej ramionach swoje dłonie.
- Żadna wymówka. Tylko stwierdzam fakty. Za niecałe dwie godziny dziewczyny się u nas zjawią.
- A muszę iść?- wymruczał jej do ucha.
- No niestety, ale musisz.- odwróciła się do niego i pstryknęła mu w nos, uśmiechając się uroczo.- Poza tym jak będzie po wszystkim będę tylko dla ciebie.
- Kusząca propozycja.- cmoknął ją w policzek.
- To chodź. Musimy się przygotować.- wplotła palce swojej dłoni w jego i razem udali się na górę. Tam Akari szukała stroju dla siebie i narzeczonego. Kiedy już znalazła odpowiednie ubrania ubrali się i jedynie zostało im to czekać. Siedzieli w salonie, głowa Urokiri znajdowała się na jego kolanach, a jego ramiona otaczały ją w pasie. Na ekranie telewizora leciała reklama gdy do domu bez żadnego cackania weszli członkowie Akatsuki wraz ze swoimi partnerkami.
- Yo rudy.- na wstępie przywitał się zacnie Hidan. Urokiri podniosła się z ukochanego i razem podeszli do znajomych. Każda z kobiet spojrzała na Hidana a zwłaszcza Miki.
- Hidan jeśli się dowiem iż na wieczorze kawalerskim Saso były prostytutki, to osobiście cię ukatrupię i twój Jashin ci nie pomoże. Jasne?- powiedziała tak strasznie słodko, że aż zęby się popsuły.
- Ale co to za wieczór kawalerski bez dup do rżnięcia. Przecież u łasicy były.
- Co?! Itachi mówiłeś, że nie było prostytutek?!- żyłka na skroni Hany zaczęła niebezpiecznie pulsować.
- Hanuś, skowronku mój. Lekarz kazał ci się nie denerwować.- stwierdził przełykając ślinę. Akari położyła dłoń na ramieniu przyjaciółki.
- Hana uspokój się. Bo coś dziecku się stanie. Poza tym.- przybliżyła usta do jej ucha.- Jak dzidzia się urodzi to się wtedy zemścisz na Itachim za kłamstwo.- Uchiha uśmiechnęła się na tę myśl.
- Co jej powiedziałaś?- spytał z lekkim, ale wyczuwalnym strachem.
- Przykro mi. Tajemnica sądowa.- pokazała mu język.- A teraz wypad mi stąd! Chata dziś tylko dla kobiet.- i wygoniła płeć brzydką ze swojego domu. Zamknięte drzwi na klucz i dziewczyny rozwaliły się na kanapach. Czas na zabawę. Hana podeszła do Akari i obie ruszyły do Miki z tajemniczo poważnymi minami.
- Panno Hōtaru, dziś to ostatni dzień kiedy nosisz to nazwisko.
- Więc ta noc będzie należała do tych, których nie zapomnisz do końca swojego życia. Oczywiście będzie na drugim miejscu, bo na pierwszym będzie noc poślubna, w której Sasori tak cię zgwałci abyś nie mogła przez następny dzień wstać z łóżka.- przybiła sobie z Ak piątkę.
- Ale z was zboczuchy. Gorsze niż Hidan.
- No bo musiał się przecież tego od kogoś nauczyć ne?
- E nie.
- Miki to było pytanie retoryczne.
- Dobra laski, czas na zabawę!- krzyknęła Sayuri rozpoczynając cały wieczór panieński…. Tym czasem u panów. Siedzieli w mieszkaniu Hidana. No co? Gościu musi wymyśleć coś nowego, bodź co bodź trzeba się jednak obawiać groźby kobiety. Żaden mężczyzna, który próbował zrozumieć zagadkę jaką jest kobiecy mózg nigdy nie kończył dobrze. Chodź kobietą bardzo łatwo jest rozgryźć facetów.
- Hidan un! Przyrzekam iż ci jebnę moją sztuką un!
- O nie! Wściekła blondynka na wolności!- krzyknął z udawanym strachem Zetsu.
- Ja się zastanawiam jak, powtarzam jak twoja siostra Sayuri jest od ciebie bardziej…. Bardziej…
- Lepsza, ładniejsza, mądrzejsza, seksowniejsza, silniejsza. Mam wymieniać dalej.- przerwał Itachiemu Yahiko.
- Odpierdolcie się ode mnie i od mojej siostry.
- Obrona. To oznaka zaparcia emocjonalnego.- stwierdził Sasori.
- Ej! Widzieliście gdzieś Uzumakiego?- spytał Obito. Tym czasem Nagato był na dworze i rozmawiał przez telefon. Z kim? Ze swoją starszą siostrą Kushiną. Dobrze pamiętał iż Minato produkuje pistolety do paintballa więc czemu by tego nie wykorzystać.
- Nagato nie! Nie spytam się o to Minato dattebane.
- No weź Kushina. Mniej serce i uratuj wieczór kawalerski Sasoriego.
- Nie dattebane.- nie ustępowała.
- Dobra. Skoro nie chcesz poznać pewnej bardzo, ale to bardzo ważnej informacji, którą miałem powiedzieć dopiero przy wigilijnym stole to trudno. Ja już będę kończyć.- kiedy miał się rozłączyć zatrzymała go kobieta.
- Spytam się go dattebane. Ale jak dostaniesz odpowiedź od razu mi o tym mówisz. Jasne?
- Tak, tak.- kobieta położyła na chwilę telefon i udała się do męża. Nagato oparł się o szybę i czekał, aż kobieta powróci do aparatury.
- Ciesz się. Macie być u nas za półgodziny po odbiór. A teraz gadaj dattebane.
- Ale nikomu nie powiesz. Nawet a w szczególności Minato i rodzicom.
- Jasne jak słońce. No mów!
- Oświadczyłem się Akari.- nastała cisza. Kushina musiała zebrać myśli. Lecz kiedy już je zebrała zaczęła dawać bratu opieprz.
- Ty to dopiero teraz zrobiłeś dattebane?! Cztery lata temu byś to zrobił i byś już miał zapewne dziecko! Ale nie! Mój braciszek musi wszystko odkładać dattebane!
- Ech… dobra to za półgodziny będę. Dzięki Kushina.- i się rozłączył. Gdy wszedł do środka każdy spoglądał na niego z niedowierzaniem i oburzeniem.
- Nagato! Mieliśmy nie dzwonić do naszych dziewczyn.
- I nie dzwoniłem Yahiko. To była Kushina. Załatwiłem nam już zajęcie na wieczór kawalerski. I bez dziwek.- odpowiedział Hidanowi. Ten udawał szloch.
- A mamy powiedzieć twojej dziewczynie iż wolisz jakieś laski z burdelu od niej? Jazz się strasznie ucieszy un.
- Ale nie musi o tym wiedzieć prawda?- spytał drapiąc się po głowie.
- Dobra, ja za chwilę wracam.- powiedział fioletooki i opuścił dom. … Kiedy się mówi iż to faceci lubią ostro się zabawić na wieczorze kawalerskim, cóż ta osoba powinna pojawić się na tym wieczorze panieńskim. Hana była jedyną, powtarzam jedyną trzeźwą kobietą na tej imprezie. Gdyby nie ciąża to już dawno by była na równi z Miki. Obecnie dziewczyny śpiewały piosenki ze swoich czasów i się wywalały na kanapie. Hana z utęsknieniem przyglądała się alkoholowi. Musiała się jakoś odreagować po tym jak się dowiedziała iż jej mąż ją okłamał! O nie! Panie Uchiha tak sobie nie będziemy pogrywać. Nagle na jej kolanach usiadła Miki.
- Mamusiu zmień mi pieluszkę.- zaśmiała się podając blondynce kieliszek sake.
- Malutka nie mogę.
- Hana kurwa, ogarnij dupę i weź wypij! To mój wieczór panieński! Chce się pocieszyć wolnością!- odrzuciła głowę do tyłu a nogi uniosła do góry.
- Złaź ze mnie grubasie jeden.- zaśmiała się i bez żadnych ostrzeżeń zepchnęła ją ze swoich kolan, wcześniej biorąc butelkę z kieliszkiem. Nagle do uszu wszystkich doszedł dźwięk tłuczonego szkła. Szybko znalazły się w salonie, gdzie Akari wywaliła się z Sayuri na podłogę a dźwięk tłuczonego szkła był dzwonkiem panny Shusendo.
- Ej… Moje drogie panie…. Zapraszam do sauny…- wychlipała pijana Akari. Hana nie wytrzymała i wypiła kieliszek. Cóż to dziecku nie zaszkodzi. Tsunade przecież też piła w ciąży i nic się jej nie stało. Wyszły na dwór. Miki było tak gorąco, że zaczęła powoli pozbywać się ubrań. Do sauny weszła w samej bieliźnie, a pozostałe dopiero teraz pozbywały się ubrań. Kiedy każda była owinięta ręcznikiem usiadły i pozwalały parze działać. Hana oparła się głową o ramię Akari.
- Pamiętacie mój wieczorek panieński?- zielonooka zerknęła na Miki, która przytakiwała.
- No oczywiście, że tak! Przecież ja go przygotowywałam!
- Mina twojego brata jak zauważył striptizera była bezcena.- Urokiri zaniosła się śmiechem, do którego dołączyły pozostałe.
- Prawda.
- Hanuś powiedz w który to miesiąc ciąży?- Jazz założyła nogę na nogę.
- Czwarty.- poklepała się po brzuchu.
- Czyli już wiadomo jaka płeć.- Minari zaklaskała w dłonie. Taka sama jak Obito.
- Chłopiec czy dziewczynka?- powiedziały jednocześnie, spoglądając na przyszłą matkę.
- Dziewczynka.
- A masz imię dla niej?- Jazz oparła się na dłoniach.
- Nie. Wiecie, że Itachi chciał dziecku dać na imię Sasuke!
- CO!? Chciał to biedne , nienarodzone dziecko okaleczyć takim imieniem?! Hana trzeba go za to ukarać!- stwierdziła Akari z błyskiem.
- Musze się też zemścić za to kłamstwo.
- Niebawem powinnaś pokazywać swoje humorki.- Sayuri uśmiechnęła się w stronę zielonookiej.
- Humorki ciążowe?
- Nom. Kakuzu nie miał ze mną łatwo.- zaśmiała się na samo wspomnienie. Uchiha przyłożyła palce do brody. Już wiedziała jak się zemści na mężu. Potem jeszcze rozmawiały, pociły się i piły. Tym czasem panowie znajdowali się w lesie. Co tam robili? Lub czego nie robili? Otóż ich wieczór kawalerski przypominał ich starą „ zabawę” na zakończenie studiów. Paintball. Zabawa dla prawdziwych mężczyzn. Nie ma to jak napierdalanie w siebie kulkami z farbą z pistoletu. Po prostu ubaw po pachy. Dla małych dzieci. Lecz ich paintball był cóż…. Niebezpieczny? Tak. Wynajęli park do spinaczki, mieli na oczach noktowizory więc będą widzieć. A czyj był ten pomysł? Oczywiście, że Hidana i Obito. No bo skoro już się bawić to na całego, skoro dziwek nie mógł zamówić, to się zabawią inaczej. Podzielili się na dwuosobowe drużyny. Każdy był przymocowany do sprzętu więc czas zaczynać zabawę! Yahiko i Nagato ukryli się i czekali. Widzieli Hidana i Kakuzu, jak zawsze się kłócących o to gdzie mają iść. Przyszykowali się do strzału i strzelili im w plecy. W tym samym czasie co Kisame z Itachim Obito i Zetsu. Przemieszczali się z różnych miejsc na następne. Kolejne trafienia i kolejne wyzwiska. Jak im tego bardzo brakowało. Samego wieczoru z kumplami. Żadnych telefonów od kobiet. A niebawem znowu odbędzie się taki wieczór…. Dziś był wielki dzień. Miki siedziała w mieszkaniu Hany i była przez nią jak i Akari szykowana. Cała trzęsła się jak osiłka.
- A co jeśli czegoś zapomnę?! Lub się wyjebie?! A co jeśli któryś z tych idiotów przerwie w ważnym momencie?!- Hōtaru zamartwiała się, chciała obgryzać paznokcie, lecz Hana i Ak się nimi zajmowały.
- Mi, słonko ja też tak miałam pamiętasz? Po tym wszystkim będziesz się z tego śmiać.- uśmiechnęła się do blondynki.
- Serio?- ta jej przytaknęła.- Ale Akari mi cały ślub zepsuje! Bo nie jest narzeczoną Nagato.- ta się uśmiechnęła tajemniczo.
- A właśnie, że ci go nie zepsuje. Otóż jestem z nim zaręczona.- na dowód pokazała jej pierścionek!
- Jest! Wreszcie!- już zaczęła knuć niecny plan, jak to ona. Po dłoniach trzeba było zająć się włosami i twarzą. Urokiri chwyciła kosmyk jej włosów, który zawinęła sobie na palcu. Postanowiła zrobić jej koronę z włosów. Spojrzała na zegarek, powinna się wyrobić do przyjazdu limuzyny. Z pasją oraz z radością małej dziewczynki bawiła się włosami. Lubiła to robić, a Nagato wie o tym najlepiej. Hana tymczasem siedziała przez kumpelą i myślała nad odpowiednim makijażem. Lustro oczywiście było zasłonięte aby panna młoda nie podglądała nim nie będzie skończone.
- Akari co zamierzasz zrobić z jej włosami?- ta pokazała jej koronę. Blondynka przytaknęła, zamykając oczy. Przed oczami ujrzała twarz Miki w koronie z włosów i zaczęła w myślach dobierać do niej makijaż. Po pięciu minutach otworzyła oczęta i zabrała się do roboty. Po dwóch godzinach wielkich i ciężkich męczarni, przyszła pani Akasuna mogła ujrzeć swe oblicze. I to co ujrzała sprawiło ją w osłupienie. Delikatna korona z włosów, w które był umieszczony welon oraz kilka płatków ,czerwonych róż. Jasny makijaż zdobił jej oczy jak i policzki, delikatnie oczy podkreślone kredką do oczu. Usta zdobiła szminka o odcieniu wiśni. Cały efekt dokańczała suknia. Skromna, ale za to idealnie pasująca do kobiety. Delikatna, a zarazem wyzywająca. Taka jak Miki. Urokiri zerknęła na zegarek.
- Hana załóż jej to a ja idę po nasze sukienki.- i wyszła zostawiając blondynki same ze sobą. Hana ukucnęła i schowała się pod materiałem sukni, zakładając koronkowaną podwiązkę. Kiedy się wynurzyła, do środka wchodziła szatynka z sukienkami. Teraz to ona czekała na nie. Hana miała na sobie sięgającą do kolan czerwoną sukienkę, która idealnie przylegała do jej ciała oraz podkreślała atuty jednocześnie odwracając wzrok od już widocznych zaokrągleń przy brzuchu, natomiast Akari ubrała się w długą, sięgającą kostek czarną sukienkę, ozdobioną fioletową wstążką. Kiedy już były gotowe zeszły na dół. Limuzyna akurat przyjechała. Wyszły i od razu zajęły miejsce w pojeździe. Ruszyły a te dalej uspokajały pannę młodą. Myśli tego typu „ A co jeśli nagle się rozmyśli i mnie zostawi? Albo coś pomylę i wyjdę na pośmiewisko na własnym ślubie! Lub któryś z tych pacanów coś zepsuje!?”
- Już jesteśmy Miki.- poinformowała ją Hana. Dziewczyna zacisnęła mocnej pięści, aż zbielały jej kłykcie. Akari poklepała ją po kolanie posyłając jej pocieszający uśmiech.
- Miki chyba nie chcesz aby ci Deidara męża zabrał sprzed nosa, ne?
- Oczywiście, że nie!- i wyszła z determinacją z pojazdu a kobiety przybiły sobie piątki. Przed wejściem do kościoła się zatrzymała. Wzrokiem szukała swojego ojca, który miał ją poprowadzić. Nagle Akari dostała wiadomość. Złapała Hane zza rękę i przyciągnęła do siebie.
- Hana czy są tu twoi zięciowie?
- Tak a co?
- Może Fugaku zastąpić ojca Miki? Nie zdążą na ślub.- ta przytaknęła, weszła do kościoła i zaczęła go szukać, co nie zajęło jej dużo czasu. Na wstępie go poinformowała a ten się zgodził. Wyszedł wraz z Haną, a Miki patrzyła się na nich podejrzliwie. Akari szybko jej to wyjaśniła i weszła do kościoła oznajmując rozpoczęcie grania. Po chwili każdy wstał a do kościoła weszła panna młoda. Sasori nie mógł oderwać od niej spojrzenia. „ Wygląda tak pięknie. Jeśli mi blondi powie iż sztuka to nie wieczne piękno to mu wjebię.” Z niecierpliwością wyczekiwał momentu, przyjścia ukochanej. Kiedy już trzymał jej drobną dłoń w swojej można było już zaczynać. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie Hidan i Zetsu. Kiedy ksiądz pytał się czy ktoś jest przeciwny zawarciu tego związku małżeńskiego te dekle podnieśli się i krzyknęli.
- Tak! Miki olej tego ćpuna!- panna młoda miała wielką ochotę ich zabić i to w domu Bożym! Jazz złapała ich za uszy i pociągnęła na dwór. Potem dokończyli ceremonię a kiedy ksiądz ogłosił ich mężem i żoną. To Miki go pocałowała a nie Sasori ją. Rozniosły się brawa oraz krzyki szczęścia. Nie obyło się bez zdjęć a jakżeby inaczej? Kiedy wyszli, były składane im gratulacje i dawane prezenty. Akari wraz z Deidarą jako ich świadkowie trzymali ich prezenty. Kiedy już to się zakończyło udali się na wesele. Wypicie kieliszka, gryz chleba, wywalenie i stłuczenie kieliszków oraz rzut krawatem i bukietem, który wpadł w dłonie zaskoczonych Zetsu i Hidana. A co to oznaczało? Ich wspólny taniec zaraz po tańcu młodych. Weszli na parkiet i odtańczyli swój taniec, ćwiczony tak długo. Kobieta czuła się jak księżniczka, która odnalazła swego księcia z bajki. Po skończonym tańcu ich miejsce zajęli nowożeńcy. Obaj kłócili się o to, który prowadzi, przez co się nawzajem deptali. Co wywołało śmiech gości. Grzechem by było gdyby tego nie nagrać…. Impreza trwa już całe dwie godziny. Hana tym razem bawiła się, lecz z rozwagą. Nie chciała uszkodzić dziecka. Miki wiecznie była proszona do tańca przez każdego z obu rodzin, lub przez znajomych. Po co ona ich tylu zapraszała!? Hana tańczyła z Nagato a Akari z Itachim. Uchiha postanowiła wykorzystać okazję i zaczęła z mężczyzną spokojną rozmowę, by po chwili przejść do sedna.
- Kiedy ślub?
- Kushina ci powiedziała?
- Nie, Akari. No więc.
- Kiedyś na pewno.- zaśmiał się widząc jej minę. Nagle muzyka ucichła a na scenę weszła panna młoda. W dłoni trzymała mikrofon i uśmiechała się w sposób, który nie wróżył dla pewnych osób nic dobrego.
- Moi drodzy, jak wiadomo dziś jest mój dzień, można tak powiedzieć, lecz nie omieszkam czegoś ogłosić. Moja kochana pani świadek Akari, zna się ze swoim chłopakiem od sześciu lat. Dopiero teraz się jej oświadczył! A więc wnoszę toast, za to iż w końcu się odważyli na ten krok. Zdrowie!
- Zdrowie!- chwycili za kieliszki i wypili ich zawartość….. Impreza dobiegła końca. Hana z Akari były wstawione, Hana może mniej we względu na córeczkę. Obie tuliły do siebie Miki i jej opisywały dokładnie jej noc poślubną z Saso.
- Naprawdę jesteście bardziej zboczone niż Hidan i Jiraya razem wzięci.- te jedynie się zaśmiały i cmoknęły ją w policzki. Para młoda wsiadła do samochodu i odjechała a goście machali, samym powoli wracając do domu….
***
A więc witam was moi drodzy :D Mam nadzieje, iż notka przypadnie wam do gustu. Nie jestem dobra w pisaniu ślubów oraz wieczorów panieńskich jak i kawalerskich więc mi wybaczcie. Miki słońce ty moje, wieczorek panieński się podobał?