To nieznane uczucie mówiące, że coś złego się wydarzy nie
pozwala ci spać. Pewna kobieta leżała na swoim łóżku patrząc się w biały sufit.
Twe zielone oczy szukają na nim czegoś. Tylko czego? A może kogo? Tego nigdy
się nie dowiesz. Ręce kładziesz pod głową i myślisz nad swoim życiem. Takie
myśli masz już od dnia, kiedy twoi rodzice poinformowali cię iż jesteś
adoptowana. Siadasz szybko na łóżku, nie
możesz znieść tej pustki w głowie. Chcesz ją jakoś zapełnić. Delikatny uśmiech
wkrada się na twe usta, podnosisz się z pomarańczowej pościeli i kierujesz
kroki do dębowego biurka. Wyciągasz swą długą rękę ku pewnej książce. Chwytasz
ją i kierujesz swe kroki ku oknu. Siadasz na parapecie i otwierasz na pierwszej
stronie powieść, którą znasz na pamięć. Jednak za każdym razem odkrywasz
kolejne wątki. I tak było tym razem. Książkę odłożyła kiedy na nieboskłon wchodziło
słońce. Delikatne promienie oświetlały brzoskwiniowy pokój. Wsunęłaś się z miękkich poduch i wlokłaś swoje
nogi w stronę mięciutkiego łóżeczka.
Opadasz na nie wraz z książką, która po chwili ląduje na podłodze.
Powieki opadają, zasłaniając oczom widoczność i po chwili słychać twój miarowy
oddech. Jednak ta błoga chwila nie trwała długo. Poczułaś jak po twoich plecach
skacze mała panda. Tak panda.
- Beato! Beato wstawaj!- usłyszałaś natarczywy głos Bori w swojej głowie. Nie wiedziałaś dlaczego mówi tak do ciebie, jednak przyzwyczaiłaś się do tego. Delikatnie uchyliłaś powieki, ręką chwyciłaś ją zza sierść, pozbywając się jej ze swojego ciała.
- Bori daj mi spać..- ziewasz powracając do snu. Znów odpłynęła jednak nie na długo bo po chwili poczuła jak obrywa po pupie.
- Kurwa Bori daj mi spać!- wydzierasz się jednak twoja panda siedzi na poduszce. Odwracasz się i widzisz uśmiech twego ojca.- Tato!- czerwienisz się na twarzy.
- Tak skarbie? O widzę, że się czytało calutką nockę?- kuca sięgając jego najlepsze dzieło.
- Mogę wiedzieć co robisz u mnie o….- zerknęła na zegar wiszący nad łóżkiem.- szóstej rano? I dlaczego uderzyłeś mnie w dupę?!
- Nie podnoś głosu na ojca.- udał poważną i srogą osobę. Delikatny uśmiech majaczy się na twoich ustach. Nie umiałaś się na niego długo gniewać i po chwili wybuchłaś śmiechem. Dołączył się do ciebie a po chwili kazał ci się ubrać.
- Po co tato?
- Jak to po co? Niebawem masz się stawić u głupka.- jeszcze raz usłyszała jego śmiech by po chwili zostać samotnie w pokoju. Czego może chcieć od niej Hokage? Usiadła po turecku na pościeli drapiąc się po głowie. Przecież nie uderzyła Uchihy! Była wczoraj grzeczna! Westchnęła i udała się do łazienki. Zamknęłaś drzwi nim Bori nie zdążyła wejść.
- Jesteś nie miła!- obraziła się i słyszałaś jak wychodzi z pokoju. Wzruszyłaś jedynie lekko ramionami i rozpoczęłaś swoje przygotowania. Chciałaś wkurzyć blondyna. Specjalnie przedłużałaś każdą robioną czynność. Związałaś włosy w luźnego koka, aby nie przeszkadzały ci przy myciu zębów. Twoja ulubiona pasta o smaku truskawkowym dumnie prezentowała się na szczoteczce. Płynnymi ruchami szorowałaś zęby by po chwili wypluć zawartość jamy ustnej do zlewu. Powtórzyłaś tę czynność kilka razy, następnie umyłaś twarz jak i szczoteczkę. Pozbyłaś się gumki z włosów. Chwyciłaś za szczotkę z końskim włosiem, która idealnie pasowała do twoich włosów i delikatnymi, lecz zdecydowanymi ruchami rozczesywałaś włosy. Po piętnastu minutach zabrałaś się za oczy. Przejechałaś mocno tuszem po rzęsach, chwyciłaś za czarny cień do powiek i mocno podkreśliłaś swoje oczy. Nałożyłaś na uszy kolczyki i przeszłaś do ubioru. Wsunęłaś ramiączko błękitnej koszuli nocnej, która leżała na kafelkach. Zapięłaś stanik, na który nałożyłaś siateczkę. Potem zieloną podkoszulkę, która zakrywała jedynie piersi i bluzę z krótkim rękawem oraz sięgającą do połowy podkoszulki. Czarne , obcisłe szorty i podkolanówki. Uśmiech dalej nie schodził z twych ust. Otworzyłaś drzwi i opuściłaś pomieszczenie schodząc na dół. W kuchni siedzieli twoi rodzice, grali w pokera a obok nich stała butelka sake. Otwarta i napoczęta. Cmokasz ich we włosy, biorąc jabłko. Bori wskakuje ci na plecy, biorąc pędy bambusa. Była mała jak na dorosłą pandę. Ugryzłaś owoc i opuściłaś pomieszczenie. Założyłaś buty i wyszłaś na ulice wioski. Do twoich płuc dociera świeże i wilgotne powietrzę poranka.
- Beatko pośpiesz się. Nie wypada kazać czekać czcigodnemu.
- Bori co ty się tak tym przejmujesz? Nie można pocieszyć się pięknem poranka?- pytasz się zwierzaka. Ta jedynie kręci przecząco głową a ty jęczysz. Ruszasz w stronę siedziby głowy wioski i wysłuchujesz jak masz się zachowywać. No kurwa dzieckiem nie jesteś, tylko dorosłą już kobietą. Dawno skończyłaś dwadzieścia lat, a teraz będziesz mieć dwadzieścia jeden. Dokładnie za trzy miesiące, 5 października. Po kilkunastu minutach już wchodzisz schodami na górę, gdzie mieści się gabinet Naruto. Pukasz do drzwi, a po chwili ktoś ci je otwiera. Widzisz blondynkę o niebieskich oczach.
- Wreszcie jest nasza Yuri.
- A ty tu czego Saki?- warczysz z uśmiechem. Nie cierpiałaś tej pustej blondyny. Weszłaś w głąb pomieszczenia i dostrzegasz inne osoby. Swoją starą drużynę jak i drużynę tej pustej blondyny. A skoro jest ona i młody Menma to oznacza, że jest tu…
- Uchiha. Czemu muszę widzieć twój szpetny ryj z samego rana?
- Też się nie cieszę z twego widoku Senju. Widzę iż masz na twarzy tyle tapety aby oszczędzić ludziom widoku twej szpetnej mordy.
- Wiesz co panienko? Sama bym ci to radziła, bo niestety, ale bądźmy szczerzy twój pysk odstrasza wszystkie żywe istoty. A tak a propos to od kiedy zaczęłaś malować paznokcie?- uśmiechasz się zadziornie, a Bori załamuje się.
- Ładna mi z ciebie dorosła Yuri.- mówi do ciebie. Na szczęście tylko ty ją słyszysz. Olewasz ją i chcesz otworzyć usta by mu znowu wygarnąć, jednak przerywa wam Hokage.
- Uspokójcie się oboje. Inaczej ty jak i Itachi będziecie dostawać przez całe dwa miesiące misję rangi D.
- Ale…- mówicie oboje, by po chwili przerwać i posyłać sobie mordercze spojrzenia. Czujesz czyjąś dłoń na ramieniu, odwracasz się i widzisz Nejiego Inuzukę. Łagodniejesz, ale tylko na pobyt w gabinecie. Hokage informuje was iż jesteście dwiema drużynami, które będą brały udział w co rocznych obchodach wioski. Twoja drużyna będzie klanem Senju natomiast drużyna Saki klanem Uchiha. Z niezadowoleniem przyjmujesz do wiadomości iż będziesz pierwszym Hokage, jednak po chwili na twych wargach majaczy się szeroki uśmiech. Kiedy blondyn skończył rozmawiać mogliście opuścić gabinet i wtedy się zaczęło….
- Beato! Beato wstawaj!- usłyszałaś natarczywy głos Bori w swojej głowie. Nie wiedziałaś dlaczego mówi tak do ciebie, jednak przyzwyczaiłaś się do tego. Delikatnie uchyliłaś powieki, ręką chwyciłaś ją zza sierść, pozbywając się jej ze swojego ciała.
- Bori daj mi spać..- ziewasz powracając do snu. Znów odpłynęła jednak nie na długo bo po chwili poczuła jak obrywa po pupie.
- Kurwa Bori daj mi spać!- wydzierasz się jednak twoja panda siedzi na poduszce. Odwracasz się i widzisz uśmiech twego ojca.- Tato!- czerwienisz się na twarzy.
- Tak skarbie? O widzę, że się czytało calutką nockę?- kuca sięgając jego najlepsze dzieło.
- Mogę wiedzieć co robisz u mnie o….- zerknęła na zegar wiszący nad łóżkiem.- szóstej rano? I dlaczego uderzyłeś mnie w dupę?!
- Nie podnoś głosu na ojca.- udał poważną i srogą osobę. Delikatny uśmiech majaczy się na twoich ustach. Nie umiałaś się na niego długo gniewać i po chwili wybuchłaś śmiechem. Dołączył się do ciebie a po chwili kazał ci się ubrać.
- Po co tato?
- Jak to po co? Niebawem masz się stawić u głupka.- jeszcze raz usłyszała jego śmiech by po chwili zostać samotnie w pokoju. Czego może chcieć od niej Hokage? Usiadła po turecku na pościeli drapiąc się po głowie. Przecież nie uderzyła Uchihy! Była wczoraj grzeczna! Westchnęła i udała się do łazienki. Zamknęłaś drzwi nim Bori nie zdążyła wejść.
- Jesteś nie miła!- obraziła się i słyszałaś jak wychodzi z pokoju. Wzruszyłaś jedynie lekko ramionami i rozpoczęłaś swoje przygotowania. Chciałaś wkurzyć blondyna. Specjalnie przedłużałaś każdą robioną czynność. Związałaś włosy w luźnego koka, aby nie przeszkadzały ci przy myciu zębów. Twoja ulubiona pasta o smaku truskawkowym dumnie prezentowała się na szczoteczce. Płynnymi ruchami szorowałaś zęby by po chwili wypluć zawartość jamy ustnej do zlewu. Powtórzyłaś tę czynność kilka razy, następnie umyłaś twarz jak i szczoteczkę. Pozbyłaś się gumki z włosów. Chwyciłaś za szczotkę z końskim włosiem, która idealnie pasowała do twoich włosów i delikatnymi, lecz zdecydowanymi ruchami rozczesywałaś włosy. Po piętnastu minutach zabrałaś się za oczy. Przejechałaś mocno tuszem po rzęsach, chwyciłaś za czarny cień do powiek i mocno podkreśliłaś swoje oczy. Nałożyłaś na uszy kolczyki i przeszłaś do ubioru. Wsunęłaś ramiączko błękitnej koszuli nocnej, która leżała na kafelkach. Zapięłaś stanik, na który nałożyłaś siateczkę. Potem zieloną podkoszulkę, która zakrywała jedynie piersi i bluzę z krótkim rękawem oraz sięgającą do połowy podkoszulki. Czarne , obcisłe szorty i podkolanówki. Uśmiech dalej nie schodził z twych ust. Otworzyłaś drzwi i opuściłaś pomieszczenie schodząc na dół. W kuchni siedzieli twoi rodzice, grali w pokera a obok nich stała butelka sake. Otwarta i napoczęta. Cmokasz ich we włosy, biorąc jabłko. Bori wskakuje ci na plecy, biorąc pędy bambusa. Była mała jak na dorosłą pandę. Ugryzłaś owoc i opuściłaś pomieszczenie. Założyłaś buty i wyszłaś na ulice wioski. Do twoich płuc dociera świeże i wilgotne powietrzę poranka.
- Beatko pośpiesz się. Nie wypada kazać czekać czcigodnemu.
- Bori co ty się tak tym przejmujesz? Nie można pocieszyć się pięknem poranka?- pytasz się zwierzaka. Ta jedynie kręci przecząco głową a ty jęczysz. Ruszasz w stronę siedziby głowy wioski i wysłuchujesz jak masz się zachowywać. No kurwa dzieckiem nie jesteś, tylko dorosłą już kobietą. Dawno skończyłaś dwadzieścia lat, a teraz będziesz mieć dwadzieścia jeden. Dokładnie za trzy miesiące, 5 października. Po kilkunastu minutach już wchodzisz schodami na górę, gdzie mieści się gabinet Naruto. Pukasz do drzwi, a po chwili ktoś ci je otwiera. Widzisz blondynkę o niebieskich oczach.
- Wreszcie jest nasza Yuri.
- A ty tu czego Saki?- warczysz z uśmiechem. Nie cierpiałaś tej pustej blondyny. Weszłaś w głąb pomieszczenia i dostrzegasz inne osoby. Swoją starą drużynę jak i drużynę tej pustej blondyny. A skoro jest ona i młody Menma to oznacza, że jest tu…
- Uchiha. Czemu muszę widzieć twój szpetny ryj z samego rana?
- Też się nie cieszę z twego widoku Senju. Widzę iż masz na twarzy tyle tapety aby oszczędzić ludziom widoku twej szpetnej mordy.
- Wiesz co panienko? Sama bym ci to radziła, bo niestety, ale bądźmy szczerzy twój pysk odstrasza wszystkie żywe istoty. A tak a propos to od kiedy zaczęłaś malować paznokcie?- uśmiechasz się zadziornie, a Bori załamuje się.
- Ładna mi z ciebie dorosła Yuri.- mówi do ciebie. Na szczęście tylko ty ją słyszysz. Olewasz ją i chcesz otworzyć usta by mu znowu wygarnąć, jednak przerywa wam Hokage.
- Uspokójcie się oboje. Inaczej ty jak i Itachi będziecie dostawać przez całe dwa miesiące misję rangi D.
- Ale…- mówicie oboje, by po chwili przerwać i posyłać sobie mordercze spojrzenia. Czujesz czyjąś dłoń na ramieniu, odwracasz się i widzisz Nejiego Inuzukę. Łagodniejesz, ale tylko na pobyt w gabinecie. Hokage informuje was iż jesteście dwiema drużynami, które będą brały udział w co rocznych obchodach wioski. Twoja drużyna będzie klanem Senju natomiast drużyna Saki klanem Uchiha. Z niezadowoleniem przyjmujesz do wiadomości iż będziesz pierwszym Hokage, jednak po chwili na twych wargach majaczy się szeroki uśmiech. Kiedy blondyn skończył rozmawiać mogliście opuścić gabinet i wtedy się zaczęło….
*_*
A więc witam was moi kochani! Jak tam dzień kobiet wam mija? Coś moje drogie dostałyście? A panowie jakie macie plany dla pań? No nic, ja też mam dla was moje drogie życzenia i kilku panów...
Ten promień słońca, który oświetla mnie co dnia....
To ty, to twój blask.
Jesteś niczym gwiazda na niebie,
Oświetlająca mrok mego istenia.
Oświetlająca mrok mego istenia.
Jesteś różą, która jest mą nadzieją...
Wiatrem, rozwiewającym wszystkie smutki me...
To twój dzień kwiecie świata.
A kobiet dzień darem jest....
A kobiet dzień darem jest....
Mam nadzieje, że się wierszyk podobał.
Ach ten Itachi ... ale i tak go lovciam :D
OdpowiedzUsuńWierszyk śliczny :D więc to oczywiste że się podobał.
Czekam na nową notkę :D
Edzia
Wiem o tym Edziu ;*
UsuńDziękuje, szukałam jakiś odpowiednich słów...
No niebawem będzie jak ją skończę.
Kisu ;*
Wierszyk jest świetny *.*
OdpowiedzUsuńA co do notki to... jakoś nie mogę przyzwyczaić się do nowego pokolenia, tak ogarnąć go. Po prostu jakoś wole stare, no ale okej :)
Ej, a będą Akasie? Proszę, byłoby tak fajnie ^^
Pozdrawiam i weny życzę :*
Ps. Szablon śliczny :>
Tak! Ktoś skomplementował szablon~
UsuńDziękuje
UsuńCóż... Ja też na początku nie mogłam się do tego nowego pokolenia przyzwyczaić, jednak to Miki mnie do niego przekonała ^^
No może będą , a może nie będą....
Kisu i podziękowania jak i pochwały należą się Miki ^^
"Notkę dedykuję wszystkim kobietą."- Notkę dedykuję wszystkim kobietom. "Siadasz na parapecie i otwierasz na pierwszej stronie powieść [...]"- "Siadasz na parapecie i otwierasz na pierwszej stronie powieści [...]
OdpowiedzUsuń" Książkę odłożyła kiedy na nieboskłon wchodziło słońce. Delikatne promienie oświetlały brzoskwiniowy pokój. Wsunęłaś się z miękkich poduch i wlokłaś swoje nogi w stronę mięciutkiego łóżeczka"- się zdecyduj w jakiej osobie piszesz. Drugiej czy trzeciej?
"[...] ręką chwyciłaś ją zza sierść,[...]"- ręką chwyciłaś ją za sierść,
"Znów odpłynęła jednak nie na długo bo po chwili poczuła jak obrywa po pupie."- znów pogubiłaś się w osobach.
Reszty mi się nie chciało sprawdzać ;p
Jak ci już mówiłam, notka zajebista. No i Itacz... ;333
Ja dostałam różę xD Co prawda, bracia w ogóle o tym nie pamiętali, a kolega myślał, że dzisiaj jest dzień życia, ale... nieważne, nieważne xd
No i Sasori. Mój Sasori (tak, mój! (If ju noł łot aj min)) <333
Pozdrawiam i czekam na następną notkę ;>
Ps: Kto ci zrobił taki zajebisty szablon? xD