Notkę dedykuję mojemu bratu z okazji imenin. Wszystkiego najlepszego !
Kolejny poranek. Yuri
już od paru godzin nie mogła zasnąć, więc siedziała i przyglądała się Bori.
Klatka piersiowa zwierzaka opadała równo, świadcząc o tym iż małej śni się coś
pięknego. Szkoda, że tobie się nic nie może śnić. Delikatnie głaszczcesz ją po futerku a ta mówi do ciebie przez sen.
- Bambusy…. Moje kochane bambusy…- cichy chichot wydobywa się z twoich ust. Jednak ktoś zakrywa ci usta dłonią. Odwracasz się i widzisz swego chłopaka. Muskasz delikatnie jego wargi, co odwzajemnia.
- Gotowa?
- Na co Neji?
- Mamy za dziesięć minut tę próbę.- ty jedynie jęczysz. Podnosisz się z podłogi i kierujesz do łazienki. Tym razem szybko się uwijasz, podchodzisz do łóżka z którego bierzesz śpiącą Bori jak i Icha Icha. No co? Coś do czytania musisz mieć. Wyskakujecie przez okno, starasz się nie obudzić pandy, bo potem ona nie da ci spać. Rozmawiacie. O byle czym, ale rozmawiacie. Kolejne domy są przez was mijane aż docieracie do rezydencji klanu Uzumaki. Twoje usta mimo wolnie się krzywią. Nie masz zamiaru tam wchodzić. Jednak Neji wziął cię na ręce a ty z naburmuszoną miną patrzyłaś na Bori. Mogłaby się obudzić! No komuś musi się wyżalić! Postawił ją dopiero w pokoju tej pustej blondynki. Już byli tam wszyscy. Kobieta posłała mordercze spojrzenie Itachiemu.
- Wreszcie jest nasza deska!
- Chyba mówisz o sobie pusta blondynko.
- Beatko…. Gdzie jesteśmy?- usłyszała głos Bori. Panda słodko ziewnęła i patrzyła na swoją podopieczną. Dori podszedł do Senju i przyjrzał się pandzie.
- Ale jest rozkoszna! Mogę go pogłaskać?- Yuri spojrzała na niego z mordem. Ten wycofał się w stronę Itachiego.
- To jest ONA! Jeśli to po to zostało mi przerwany odpoczynek to ja spadam od was dekle.
- Yuri zaczekaj.- Neji chciał ją zatrzymać jednak mu się wyrwała. No dobra, są parą ale nie pozwoli mu sobie rozkazywać. Otworzyła drzwi i ujrzała Asutę.
- Bori!- krzyknęła osiemnastolatka i zaczęła drapać pandę pod brudkom.- Cześć Yuri. Co ty tu robisz?- zaciekawiona spojrzała do pokoju siostry.
- Sama chciałabym to wiedzieć. Ale już spadam do domu, odstawić Bori…
- Nigdzie mnie nie odstawiasz Beato! Idę z tobą na trening.- usłyszała nieznoszący sprzeciwu głos Bori.
- Bori opanuj się. Chciałam tylko poćwiczyć nową technikę.- mówisz do niej
- A mogę cię od…
- Asuta! Wypierdalaj na trening smarkulo! A ty debilko wracaj tu. Nie chcę aby mój pokój został za długo skażony głupotą.
- O to nie musisz się martwić. Dawno to zrobiłaś swoją obecnością.- rzuciłaś na odchody i wyszłaś z pokoju a następnie z domu. Bori tuli się do twojej szyi a ty wyjmujesz książkę. Nie chcesz myśleć, chcesz działać……
- Bambusy…. Moje kochane bambusy…- cichy chichot wydobywa się z twoich ust. Jednak ktoś zakrywa ci usta dłonią. Odwracasz się i widzisz swego chłopaka. Muskasz delikatnie jego wargi, co odwzajemnia.
- Gotowa?
- Na co Neji?
- Mamy za dziesięć minut tę próbę.- ty jedynie jęczysz. Podnosisz się z podłogi i kierujesz do łazienki. Tym razem szybko się uwijasz, podchodzisz do łóżka z którego bierzesz śpiącą Bori jak i Icha Icha. No co? Coś do czytania musisz mieć. Wyskakujecie przez okno, starasz się nie obudzić pandy, bo potem ona nie da ci spać. Rozmawiacie. O byle czym, ale rozmawiacie. Kolejne domy są przez was mijane aż docieracie do rezydencji klanu Uzumaki. Twoje usta mimo wolnie się krzywią. Nie masz zamiaru tam wchodzić. Jednak Neji wziął cię na ręce a ty z naburmuszoną miną patrzyłaś na Bori. Mogłaby się obudzić! No komuś musi się wyżalić! Postawił ją dopiero w pokoju tej pustej blondynki. Już byli tam wszyscy. Kobieta posłała mordercze spojrzenie Itachiemu.
- Wreszcie jest nasza deska!
- Chyba mówisz o sobie pusta blondynko.
- Beatko…. Gdzie jesteśmy?- usłyszała głos Bori. Panda słodko ziewnęła i patrzyła na swoją podopieczną. Dori podszedł do Senju i przyjrzał się pandzie.
- Ale jest rozkoszna! Mogę go pogłaskać?- Yuri spojrzała na niego z mordem. Ten wycofał się w stronę Itachiego.
- To jest ONA! Jeśli to po to zostało mi przerwany odpoczynek to ja spadam od was dekle.
- Yuri zaczekaj.- Neji chciał ją zatrzymać jednak mu się wyrwała. No dobra, są parą ale nie pozwoli mu sobie rozkazywać. Otworzyła drzwi i ujrzała Asutę.
- Bori!- krzyknęła osiemnastolatka i zaczęła drapać pandę pod brudkom.- Cześć Yuri. Co ty tu robisz?- zaciekawiona spojrzała do pokoju siostry.
- Sama chciałabym to wiedzieć. Ale już spadam do domu, odstawić Bori…
- Nigdzie mnie nie odstawiasz Beato! Idę z tobą na trening.- usłyszała nieznoszący sprzeciwu głos Bori.
- Bori opanuj się. Chciałam tylko poćwiczyć nową technikę.- mówisz do niej
- A mogę cię od…
- Asuta! Wypierdalaj na trening smarkulo! A ty debilko wracaj tu. Nie chcę aby mój pokój został za długo skażony głupotą.
- O to nie musisz się martwić. Dawno to zrobiłaś swoją obecnością.- rzuciłaś na odchody i wyszłaś z pokoju a następnie z domu. Bori tuli się do twojej szyi a ty wyjmujesz książkę. Nie chcesz myśleć, chcesz działać……
Amelia siedziała w
swoim pokoju i rozmawiała z matką. Raz na miesiąc robiły sobie takie spotkania.
Rani przyjrzała się córce. Wysłuchała tego co leżało jej na sercu. Położyła
dłoń na jej ramieniu i ścisnęła za nie. Wiedziała iż musiała coś powiedzieć,
tylko co? Popatrzyła w jej zielone oczy, które miała po tobie.
- Wiesz, że będziecie musieli to jej powiedzieć…..
- Tak wiem. Tylko muszę z nim to omówić…- patrzysz na swoje dłonie. Czujesz się jak małe dziecko, które ukradło dziewczynce lalkę. I tak było, tylko ty ukradłaś faceta….
- Wiesz, że będziecie musieli to jej powiedzieć…..
- Tak wiem. Tylko muszę z nim to omówić…- patrzysz na swoje dłonie. Czujesz się jak małe dziecko, które ukradło dziewczynce lalkę. I tak było, tylko ty ukradłaś faceta….
Yuri wykonywała kolejne pieczęci. Ze skupieniem patrzyła na Bori, która
trzęsła się ze strachu. Ale niby dlaczego? Może dlatego, że Yuri celowała w nią
shurikenami z płatków róż? Lub może iż twoje młode życie mogło się tak szybko
skończyć? Ale tu nie ma czego się bać! To tylko jak to ujęła zielonooka „
zabawa”. Bardzo miła i śmiercionośna zabawa. Wypuszczasz w jej stronę cały
arsenał, który zostaje spalony. Gwałtownie odwracasz głowę w tę stronę i go
widzisz. Nonszalancko oparty u drzewo, z kawałkiem trawy w ustach. Bori
otworzyła oczy i przytuliła się do nogi wybawcy.
- Ale z ciebie małpa! Nie odzywam się do ciebie! Zdrajca!- powiedziała do Bori, która spojrzała na nią słodkimi oczami.
- Beatko…. No proszę…. Dam ci całuska!
- Wypchaj się tym całuskiem!
- Widać, że twoja panda nawet ciebie nie trawi.- kucasz głaszcząc Bori po główce. Zaciskasz dłonie w pięści. „ Teraz będę musiała jej futro ogolić!”
- Łapy od Bori zarazo.- podeszłaś do nich i zdejmując bluzę opatulasz pandę. Ta kichnęła.- No widzisz co zrobiłeś!? Zaraziłeś ją! Moje biedactwo.
- To twoja wina ropucho. Gdybyś się znowu nie przestraszyła odpowiedzialności to by mnie tu nie było. Wszystko zostało przećwiczone oprócz spotkań Hashiramy z Madarą.- patrzysz na niego wilkiem. No czy ten facet na serio jest albo tak nieczułym dupkiem lub ślepym idiotą, żeby nie widzieć iż ONA za nim nie przepada tak jak i za jego pustą dziwką? Jeśli nie to smuteczek.
- Moja? Jak dobrze, wiedzieć że umiesz używać rozbudowanych zdań. Brawo! Widać iż swą inteligencją przewyższyłeś swą tanią dziwkę. Ale to każdy, nawet noworodek potrafi.- patrzycie sobie hardo w oczy. Bori czuła się trochę winna temu zajściu, ale tylko trochę! No dobra, jej poczucie winy zajmowało 1/10 jej zmartwień. Lecz pozostałych nie powie, bo nie może. Patrzyli sobie w oczy, każde miotało błyskawicami w drugą osobę. Gdyby ktoś ich tak zauważył i nie wiedział o ich stosunku do siebie, wziąłby ich za parę. Delikatny wiatr zawiał bawiąc się ich włosami, które zasłaniały im pole widoku. Jednak nie przerywali kontaktu wzrokowego. To była walka. Kto pierwszy wymięknie. Każde z was musiało wygrać, aby udowodnić przegranemu swoją wielkość. Bori przez przypadek kichnęła, dziewczyna odruchowo na nią spojrzała przerywając a tym samym przegrywając pojedynek. Ukucnęła przy zwierzaku. Dotknęła jej nosa, który był ciepły. Wzięła ją na ręce spoglądając z nienawiścią na mężczyznę. Przysunęła się tak iż jej usta znajdowały się przy jego uchu.
- Jeśli coś jej się stanie, to przysięgam iż na występie naprawdę zginiesz tak jak twój przodek Uchiha.- wymówiła jego nazwisko z taką ilością jadu, żeby wystarczył do otrucia całej planety. Odwracasz się, a twoje końcówki dotykają jego twarzy. biegiem ruszasz do kliniki ciotki chłopaka. Boisz się o swoją pandę. Zastajesz Hane zza ladą. Uśmiecha się do ciebie, co delikatnie odwzajemniasz. Jednak kolejne kichnięcie Bori sprowadza cię na ziemie. Biegiem ruszasz do kobiety, która zabiera od ciebie zwierzę. Denerwujesz się, martwiąc o zwierzaka. Chodzisz w te i powrotem. Poprawiasz grzywkę, zaciskając na niej swoje palce. Jeśli coś jej się stanie, Uchiha pożegna się ze swoim życiem. Nie wiesz ile tak chodziłaś, jednak oderwałaś uwagę od miejsca gdzie zniknęła Inuzuka z Bori i przenosisz je na drzwi. Stoi tam nie kto inny jak pan Uchiha. Groźne spojrzenie wydobywa się z twych oczu a ty odwracasz się tak szybko jak się odwróciłaś ku niemu. Podchodzisz do lady jakby nigdy nic. Szturchasz ją niby to od niechcenia łokciem, a ta z naszykowaną pięścią odwraca się w twoją stronę. Jej groźne spojrzenie świadczy o tym iż ma wielką ochotę kogoś zabić samym spojrzeniem, a nawet myślą. Gdyby tak naprawdę się mogło udać, Itachi dawno by wąchał kwiatki od dołu. Nieprzyjemna cisza panowała w pomieszczeniu, przerywana jedynie waszymi oddechami, delikatne skrzypienie podłogi, nerwowe ruchy Yuri i twoje baczne spojrzenie. Nie wiadomo czy się na coś odważysz, czy może stchórzysz? Co wybierzesz. Mieć dalej ładną buźkę i mieć wyrzuty sumienia w stosunku do tego biednego zwierzęcia, czy też oberwać od właścicielki, lecz wiedząc co dolega pandzie? Te myśli biły się w głowie czarnookiego. Zaciskasz swoje drobne palce a po chwili je prostujesz. To ci pomaga opanować emocję. Żałujesz tego wszystkiego. Tego , że poszłaś za Nejim, za to iż chciałaś potrenować, za to iż chciałaś po celować do ruchomego celu, jednak to mógłby być ktokolwiek, ale nie! Ty chciałaś aby to była Bori! To czekanie coraz bardziej cię dobija. Tykanie zegara, wiszącego na ścianie, merdania ogonów zwierząt i ta cisza. Uchiha wziął wdech podejmując decyzję. Kiedy miał się za coś zabrać przerwało mu wejście właścicielki. Yuri szybko się przy niej znalazła zasypując setką pytań. Kobieta drapie się po głowie, chcąc to co musi powiedzieć obrać w odpowiednie słowa. Zatykasz jej usta swoją dłonią.
- Yuri daj mi dojść do słowa.
- Oczywiście….- parskasz śmiechem. Ta pokazuje ci środkowy palec, dalej nie odrywając swych zielonych oczu od kobiety.
- Muszę przetrzymać Bori na kilka dni, na badania. Nie wiem co jej dokładnie jest, jednak ma gorączkę i to wysoką. Oczywiście będę informować Nejiego a ten ciebie o stanie twojej pandy, jednak teraz muszę cię poprosić abyś wyszła.- delikatny uśmiech, mający na celu złagodnienie informacji trochę zadziałał. Yuri zacisnęła usta w wąską kreskę przytakując ci delikatnie głową. Uchiha dawno opuścił budynek.
- Trzymaj się malutka. Będę zawsze przy tobie.- posyłasz jej całusa w myślach i opuszczasz budynek. Na dworze natykasz Uchihę, wielka chęć aby go zgładzić powraca do ciebie ze zdwojoną siłą. Chwytasz go zza koszulę i przyciągasz do ściany w zaułku. Twoje oczy płoną nieznanym płomieniem. Chce się odsunąć, jednak ty wzmacniasz uścisk i mocniej przyciskasz go do muru.
- Czego chcesz?
- Ty…
- Zapomniałaś języka w gębie? A może nie możesz się przy mnie skupić?- specjalnie przysuwasz swoją twarz blisko jej. Mrugasz speszona oczami, nie spodziewałaś się takiego ataku. Chwyta za twoje nadgarstki i teraz to ty jesteś przez niego przyciskana do muru. Jego czerń cię pochłonęła, a ten uśmiecha się złowieszczo. Jednak ten stan nie trwa długo. Udaje ci się z niego wyrwać i zdzierasz go głową w nos. Cofa się od ciebie a ty go powalasz na ziemię. Nogę umieszczasz na jego klatce piersiowej i mocno go wgniatasz w ziemię.
- Zemszczę się.- to jedyne słowa jakie wydobywają się z twych ust. Nie są wypowiedziane tonem pełnym groźby, tylko słodkim i delikatnym. Po twoim ciele przechodzi dreszcz, jednak nie okazujesz tego po sobie. Zdejmuję nogę i znika w płatkach lilii…..
- Ale z ciebie małpa! Nie odzywam się do ciebie! Zdrajca!- powiedziała do Bori, która spojrzała na nią słodkimi oczami.
- Beatko…. No proszę…. Dam ci całuska!
- Wypchaj się tym całuskiem!
- Widać, że twoja panda nawet ciebie nie trawi.- kucasz głaszcząc Bori po główce. Zaciskasz dłonie w pięści. „ Teraz będę musiała jej futro ogolić!”
- Łapy od Bori zarazo.- podeszłaś do nich i zdejmując bluzę opatulasz pandę. Ta kichnęła.- No widzisz co zrobiłeś!? Zaraziłeś ją! Moje biedactwo.
- To twoja wina ropucho. Gdybyś się znowu nie przestraszyła odpowiedzialności to by mnie tu nie było. Wszystko zostało przećwiczone oprócz spotkań Hashiramy z Madarą.- patrzysz na niego wilkiem. No czy ten facet na serio jest albo tak nieczułym dupkiem lub ślepym idiotą, żeby nie widzieć iż ONA za nim nie przepada tak jak i za jego pustą dziwką? Jeśli nie to smuteczek.
- Moja? Jak dobrze, wiedzieć że umiesz używać rozbudowanych zdań. Brawo! Widać iż swą inteligencją przewyższyłeś swą tanią dziwkę. Ale to każdy, nawet noworodek potrafi.- patrzycie sobie hardo w oczy. Bori czuła się trochę winna temu zajściu, ale tylko trochę! No dobra, jej poczucie winy zajmowało 1/10 jej zmartwień. Lecz pozostałych nie powie, bo nie może. Patrzyli sobie w oczy, każde miotało błyskawicami w drugą osobę. Gdyby ktoś ich tak zauważył i nie wiedział o ich stosunku do siebie, wziąłby ich za parę. Delikatny wiatr zawiał bawiąc się ich włosami, które zasłaniały im pole widoku. Jednak nie przerywali kontaktu wzrokowego. To była walka. Kto pierwszy wymięknie. Każde z was musiało wygrać, aby udowodnić przegranemu swoją wielkość. Bori przez przypadek kichnęła, dziewczyna odruchowo na nią spojrzała przerywając a tym samym przegrywając pojedynek. Ukucnęła przy zwierzaku. Dotknęła jej nosa, który był ciepły. Wzięła ją na ręce spoglądając z nienawiścią na mężczyznę. Przysunęła się tak iż jej usta znajdowały się przy jego uchu.
- Jeśli coś jej się stanie, to przysięgam iż na występie naprawdę zginiesz tak jak twój przodek Uchiha.- wymówiła jego nazwisko z taką ilością jadu, żeby wystarczył do otrucia całej planety. Odwracasz się, a twoje końcówki dotykają jego twarzy. biegiem ruszasz do kliniki ciotki chłopaka. Boisz się o swoją pandę. Zastajesz Hane zza ladą. Uśmiecha się do ciebie, co delikatnie odwzajemniasz. Jednak kolejne kichnięcie Bori sprowadza cię na ziemie. Biegiem ruszasz do kobiety, która zabiera od ciebie zwierzę. Denerwujesz się, martwiąc o zwierzaka. Chodzisz w te i powrotem. Poprawiasz grzywkę, zaciskając na niej swoje palce. Jeśli coś jej się stanie, Uchiha pożegna się ze swoim życiem. Nie wiesz ile tak chodziłaś, jednak oderwałaś uwagę od miejsca gdzie zniknęła Inuzuka z Bori i przenosisz je na drzwi. Stoi tam nie kto inny jak pan Uchiha. Groźne spojrzenie wydobywa się z twych oczu a ty odwracasz się tak szybko jak się odwróciłaś ku niemu. Podchodzisz do lady jakby nigdy nic. Szturchasz ją niby to od niechcenia łokciem, a ta z naszykowaną pięścią odwraca się w twoją stronę. Jej groźne spojrzenie świadczy o tym iż ma wielką ochotę kogoś zabić samym spojrzeniem, a nawet myślą. Gdyby tak naprawdę się mogło udać, Itachi dawno by wąchał kwiatki od dołu. Nieprzyjemna cisza panowała w pomieszczeniu, przerywana jedynie waszymi oddechami, delikatne skrzypienie podłogi, nerwowe ruchy Yuri i twoje baczne spojrzenie. Nie wiadomo czy się na coś odważysz, czy może stchórzysz? Co wybierzesz. Mieć dalej ładną buźkę i mieć wyrzuty sumienia w stosunku do tego biednego zwierzęcia, czy też oberwać od właścicielki, lecz wiedząc co dolega pandzie? Te myśli biły się w głowie czarnookiego. Zaciskasz swoje drobne palce a po chwili je prostujesz. To ci pomaga opanować emocję. Żałujesz tego wszystkiego. Tego , że poszłaś za Nejim, za to iż chciałaś potrenować, za to iż chciałaś po celować do ruchomego celu, jednak to mógłby być ktokolwiek, ale nie! Ty chciałaś aby to była Bori! To czekanie coraz bardziej cię dobija. Tykanie zegara, wiszącego na ścianie, merdania ogonów zwierząt i ta cisza. Uchiha wziął wdech podejmując decyzję. Kiedy miał się za coś zabrać przerwało mu wejście właścicielki. Yuri szybko się przy niej znalazła zasypując setką pytań. Kobieta drapie się po głowie, chcąc to co musi powiedzieć obrać w odpowiednie słowa. Zatykasz jej usta swoją dłonią.
- Yuri daj mi dojść do słowa.
- Oczywiście….- parskasz śmiechem. Ta pokazuje ci środkowy palec, dalej nie odrywając swych zielonych oczu od kobiety.
- Muszę przetrzymać Bori na kilka dni, na badania. Nie wiem co jej dokładnie jest, jednak ma gorączkę i to wysoką. Oczywiście będę informować Nejiego a ten ciebie o stanie twojej pandy, jednak teraz muszę cię poprosić abyś wyszła.- delikatny uśmiech, mający na celu złagodnienie informacji trochę zadziałał. Yuri zacisnęła usta w wąską kreskę przytakując ci delikatnie głową. Uchiha dawno opuścił budynek.
- Trzymaj się malutka. Będę zawsze przy tobie.- posyłasz jej całusa w myślach i opuszczasz budynek. Na dworze natykasz Uchihę, wielka chęć aby go zgładzić powraca do ciebie ze zdwojoną siłą. Chwytasz go zza koszulę i przyciągasz do ściany w zaułku. Twoje oczy płoną nieznanym płomieniem. Chce się odsunąć, jednak ty wzmacniasz uścisk i mocniej przyciskasz go do muru.
- Czego chcesz?
- Ty…
- Zapomniałaś języka w gębie? A może nie możesz się przy mnie skupić?- specjalnie przysuwasz swoją twarz blisko jej. Mrugasz speszona oczami, nie spodziewałaś się takiego ataku. Chwyta za twoje nadgarstki i teraz to ty jesteś przez niego przyciskana do muru. Jego czerń cię pochłonęła, a ten uśmiecha się złowieszczo. Jednak ten stan nie trwa długo. Udaje ci się z niego wyrwać i zdzierasz go głową w nos. Cofa się od ciebie a ty go powalasz na ziemię. Nogę umieszczasz na jego klatce piersiowej i mocno go wgniatasz w ziemię.
- Zemszczę się.- to jedyne słowa jakie wydobywają się z twych ust. Nie są wypowiedziane tonem pełnym groźby, tylko słodkim i delikatnym. Po twoim ciele przechodzi dreszcz, jednak nie okazujesz tego po sobie. Zdejmuję nogę i znika w płatkach lilii…..
Ta ciemność, otacza twoje ciało z każdej możliwej strony. Ten krzyk,
roznosi się do twych uszu. To co widzisz, to ból. Za nim czeka lęk. Tylko przed
kim? Przed czym? To uczucie, tej
niewiedzy, bezradności, to co się dzieje w twoim ciele. To zagadka twego istnienia.
Kolejny dzień i kolejna noc. Nieprzespana noc. To co widzisz w suficie to
tajemnicza mapa. Lecz gdzie cię ona zaprowadzi? Co się znajdzie na miejscu
gdzie zakopany jest x? znów zakładasz dłonie pod głowę, włosy unoszą się na
poduszce a ty siedzisz w staniku i szortach. Ta noc do ciepłych nie należała
jednak to cię nie interesowało. Tylko ta tajemnica, która kryła się w nocy.
Czujesz czyjeś spojrzenie na sobie, odwracasz się szybko w stronę, z której
wydaje ci się iż stoi podglądacz. Jednak widzisz tam tylko pustkę. Podnosisz
się i schodzisz z łóżka. Przeczesujesz palcami włosy podchodząc i otwierając
okno. Nikogo tam nie widzisz, tylko wiatr miota twymi włosami. Poprawiasz
niesforne kosmyki z oczu. Przed twoją twarzą mignął cień. Cień, który wepchnął
cię do pokoju a okno zamknęło się z głośnym trzaskiem. Nikogo nie było w domu.
Rodzice zapewne w jakimś barze, jednak to nie ma znaczenia. Olewasz to. Twe
myśli plączą się wokół Bori. To nie może się tak skończyć. Denerwujesz się.
Chwytasz za ręcznik i znikasz za drzwiami łazienki. Zsuwasz z siebie koszulę
nocną wraz z bielizną. Odkręcasz wodę i
ustawiasz odpowiednią wodę dla siebie. Po chwili wchodzisz do kabiny i
pozwalasz kroplą wody osadzać się na twym ciele. Włosy przylegają do twego
ciała, a ty zabierasz za nakładanie na nie swój ulubiony, truskawkowy żel pod
prysznic. Delikatnymi i łagodnymi ruchami wodzisz dłońmi po ciele, nakładając
płyn na skórę. Strumienie wody obmywały cię z niego, tworząc pianę u twych
stóp. Wyciągasz dłoń po szampon jednak
czujesz czyjeś dłonie na swojej głowie. Sztywniejesz, nie możesz się ruszyć.
Czujesz słodki zapach jego perfum, chłodny oddech na karku i muśnięcie ust na
swym ramieniu. Kiedy udaje ci się odwrócisz nie widzisz nikogo a na twych
włosach nic nie ma oprócz wody. Sięgasz szybko po szampon i energicznymi
ruchami wcierasz go we włosy. Po chwili je płukarz i wycierasz swe ciało w
puchowy, błękitny ręcznik a włosy w drugi. Opatulasz ciało ręcznikiem i dalej
wycierając włosy opuszczasz pomieszczenie. W pokoju kierujesz swe kroki do
szafy. Gdy nagle…
- Trzeba przyznać iż nogi masz całkiem ,całkiem jak na osobę o tak szpetnej gębie jak twoja Senju.- kpiący śmiech Itachiego sprowadza cię z świata zamyśleń. Odwracasz się w jego stronę. i znów widzisz ten cień, a w jego szponach był cień twej pandy, martwej. Upadasz na kolana a ten przypatruje się tobie, jednak zeskakuje z parapetu i podchodzi do ciebie. Ta z zapłakanym wzrokiem wpada w twe ramiona, nie wiedząc co robi…..
- Trzeba przyznać iż nogi masz całkiem ,całkiem jak na osobę o tak szpetnej gębie jak twoja Senju.- kpiący śmiech Itachiego sprowadza cię z świata zamyśleń. Odwracasz się w jego stronę. i znów widzisz ten cień, a w jego szponach był cień twej pandy, martwej. Upadasz na kolana a ten przypatruje się tobie, jednak zeskakuje z parapetu i podchodzi do ciebie. Ta z zapłakanym wzrokiem wpada w twe ramiona, nie wiedząc co robi…..
***
Tak wiem! Za szybko dzieje się akcja! Za co was przepraszam i to ogromnie... No ale coś wstawić musiałam co nie? Mniejsza.... Tak jak napisałam na samej góże dedyka daję głónie mojemu bratu, jednak i wszystkim Patryką na świecie :)
Zapraszam was kochani do komentowania i dawaniu krytyki.
Kisu :*
Haha, mogłaś dać mu wafelka i życzyć by się zapchał jak ja swojemu dzisiaj :D Patryki to zło :D a szczególnie mój brat :D. Notka jak zwykle świetna. A Itaś to sobie zbiera na porządnego kopa w te swoje 4 litery :D
OdpowiedzUsuńEdzia
Pozdrów brata! <33
OdpowiedzUsuńA wgl, miałam właśnie pisać kiedy jakaś notka xD Akari-cudotwórczyni O.o
Tak, sama przyznałaś, że szybka akcja i chyba nie muszę ci tego wspominać. Tak czy inaczej, fajna notka. Chociaż ciągle jakieś inne wydarzeniem no weź nawet gwiazdki (***) mogłaś dać ;---;
A, jeszcze ten głupi fakt, że nie umiem przystosować się do tej drugiej osoby. Smuteczek ;<
Wiesz na kogo czekam? xD Nie, nie na jego . Tylko na Taiyo. Ale on też może być :]
Pozdrawiam ;*