Po pierwsze: nie bijcie jak to przeczytacie
Po drugie: prosze te osoby , które czytają tego bloga a nie komentują o zostawienie po sobie śladu w postaci nawet krótkiego komentarza
Po trzecie: chce abyście odpowiedzieli na kilka pytań:
- Czy Minato zginie?
- Jak wam się to podobało?
- Co ma być jako następna notka: "Nowe otoczenie" czy " Ostatni płomień wiru"
- Kim jest ten tajemniczy " morderca"
A teraz odpowiem na komentarze:
Minnou- no co?! chciałaś szybko to masz dattebane... a nie było... nom... wypad był udany... no właśnie! A właśnie pozdrów go ode mnie dattebane..
Jagoda Lee- nie wiem jak to zrobić... czasami jest a czasami nie... to dobrze... nie!!!!!!!! osz ty małpo:P... nom wiem... podziękuj Minnou za to... nom, a najlepsze są jego teksty dattebane... no... długi ten twój komentarz jak na taką osobę... ach dziękuje... i się opłaca nie spać bo mam w nocy same pomysły :P...
Kushina Uzumaki- ach dziękuje pani zdrowa...
Misia :D- thx......
A teraz notka:
- Mogę… mogę go… zobaczyć…- spytałam z nadal nie uspokojonym oddechem. Łzy przestały mi lecieć chodź serce płakało.
- Przykro mi, ale nie- powiedziała ze smutkiem. Chciało mi się płakać, ale gdy dotarł sens jej słów wkurzyłam się.
- JAK TO NIE DATTEBANE?!- krzyknęłam podnosząc się z łóżka i do niej podchodząc.
- To rozkaz od rady Kushina-chan. Nie chcą aby pani była przy Minato-sensei.
- Ale ja mogę go uleczyć do cholery!
- Kushina-chan. Proszę się uspokoić.- powiedziała ostrożnie się do mnie przysuwając.
- To niech Naruto przy nim będzie dattebane. Ja nie mogę ,ale on może. Prawda dattebane?
- Mogę być przy tacie dattebayo?
- Wiesz…. No możesz. Rada zabroniła tylko tobie Kushina-sama być przy nim.
- Naruto?- spytałam.
- Już mamo. Ciociu Rin pójdziemy do taty?
- Dobrze. Do widzenia Kushina-sama.
- Do widzenia Rin.- powiedziałam zanim nie opuścili sypialni. Zamknęłam drzwi i osunęłam się po ścianie na podłogę. Nie mogę siedzieć bezczynie dattebane. Podniosłam się z podłogi, wyszłam z domu i ruszyłam w stronę areny. Musiałam dowiedzieć się kto wpuścił do jego ciała i jak truciznę. Gdy chciałam wejść drogę zastąpili mi dwie osoby z ANBU. Jedną z nich rozpoznałam.
- Czy ma pani pozwolenie od rady?- spytał się mnie chłopak w masce lwa.
- Nie. Obito możemy porozmawiać dattebane?
- Poczekaj tu. Zaraz wrócimy.- rzekł podchodząc do mnie. Złapał mnie za rękę i odciągnął od głównej bramy. Zdjął maskę.- Co jest Kushina-sama?
- Obito pozwól mi tam wejść dattebane.
- Kushina-chan. Nie mogę. Ale nie bój żaby sam sprawdzałem teren i niczego nie znaleźliśmy.
- Bo jesteście ślepi dattebane. Obi daj mi dziesięć minut.- patrzył się na mnie. Nagle posłał mi uśmiech.
- Dobrze. Chodź ze mną.- powiedział podając mi rękę. Chwyciłam ją i znaleźliśmy się tam gdzie leczyłam Minato. Włączyłam wzrok lisa. Od razu ujrzałam krople trucizny. Przykucnęłam, wzięłam ją na palec i wsadziłam do ust. Kuso!!!!!!! To jad najbardziej trującego i morderczego węża!!!!!! Tego nie da się usunąć do cholery!!!!!! Chciałam już wyłączyć wzrok lisa gdy ujrzałam jakiś ruch na roży Kage. Szybko tam się znalazłam i złapałam jakiegoś smarkacza w okularach. Wyczułam na nim jad.
- Ty…….- wysyczałam wściekła.
- Już po Yondaime. Zapewne teraz wącha kwiatki od spodu.- powiedział z uśmiechem. Wkurzyłam się i uderzyłam go z całe siły w łeb. Stracił przytomność a przy mnie pojawił się Obito. Podałam mu chłopaka.
- To on stoi za trucizną dattebane. Zajmij się nim ,a ja pędzę do szpitala!- krzyknęłam już biegnąc. Wzrok lisa nadal został włączony. Gdy byłam przed wejściem do budynku ujrzałam dwóch shinobi. Zapewne pilnowali kto wchodzi. Jęknęłam. Nie wiedziałam w , której Sali jest Minato. „ Śpiesz się Kushina” powiedział Bóg Śmierci. Skupiłam się i starałam się wyczuć czakrę lisa…. Jest!! Szybko okrążyłam budynek i zaczęłam skakać po parapetach. Gdy ujrzałam otwarte okno weszłam. Byłam w pokoju Minato. Wyglądał jakby spał. Naruto mnie zauważył.
- Mamo! Co ty tu robisz dattebayo?!- spytał trochę głośno.
- Cicho bądź Naruto. Biegnij po Rin. Szybko!- powiedziałam a syn szybko wykonał moje polecenia. Po chwili wrócił z Rin.
- Kushina-sama! Nie możesz tu być!
- Rin! Oni mu wstrzyknęli jad efy piaskowej dattebane!!!!
- CO?! Tsunade-sama zrobiła inną odtrutkę.- powiedziała przestraszona. „ Śpiesz się do cholery idiotko” krzyknęli lis i Bóg Śmierci.
- Wyprowadź z stąd Naruto i niech nikt tu nie przychodzi. Nie zależnie co usłyszycie dattebane. Już!!!!- krzyknęłam. Rin złapała Naruto za rękę i wyciągnęła z pokoju. Ujrzałam zanim nie zamknęła drzwi twarze starszyzny. Przybliżyłam się do ukochanego. Złapałam jego dłonie. Kierowana instynktem pocałowałam go a moja czakra z czakrą lisa i Śmierci weszła do Minato. Raptownie otworzył oczy i widziałam w nich ból. Nie mogłam przerwać bo inaczej oboje zginiemy…
- Nie!!!
OdpowiedzUsuń- Boskie!
- Ostatni płomień wiru!
- Ten durny Kabuto!!
Misia :D
- Mam nadzieję, że nie, ale twoja wyobraźnia jest zrypana ;)
OdpowiedzUsuń- Wiesz, że fajne, ale chcę pohejtować: durne, okropne...*
- Nowe Otoczenie z Akasiami w roli głównej!
- Ehe... Ehe... Nie wiem... Gdyny był starszy to Madara, ale teraz... Kabuto. Albo Itachi xD Czemu Itaś? Jashinie... Jestem głupia... =,=
*Muszę się na kimś wyżyć... Kłamałam, a notka super ;p
Czekam na następny ;)
1. NIE!!!! bo będę płakać ;(
OdpowiedzUsuń2. A jak sądzisz hmmm.... nie :P żart
3. Nowe otocznie
4. Kabuto... chyba, Minnou Itaś mój Itaś nigdy w życiu.
Pozdrawiam i życzę duuużo weny pani chora i cierpiąca na bezsenność ;P.
1. NIE DATTEBANE!!! BO SIĘ ZABIJE!!!!
OdpowiedzUsuń2. I LOVE IT
3. Ostatni płomień wiru dattebane
4. Ta gnida Kabuto dattebane.... Z wielką chęcią bym go zabiła..
Pozdrawiam i życzę ci duużo weny, zdrowia pani chory wampirze dattebane :P
1.NIE i jeszce raz NIE
OdpowiedzUsuń2.boskie i kocham to opowiadanie
3.OSTATNI PŁOMIEŃ WIRU
4.Kabuto lub Oro
1.nie błagam nie rób nam tego nie i nie
OdpowiedzUsuń2.bosko i jeszcze raz bosko
3.Ostatni Płomień Wiru
4.Kabuciak Oro lub akatsuki
ps. daj szybko nowa notke bo umre z ciekawości!!!!;)