Misia:D - przekonasz się
- dzięki
- ok, mam nadzieje że się spodoba
- Powiem, że zgadłaś
Minnou - tak wiem, że jest zrypana :D
- (płacze....) nie no żartuje, znoszę twoją krytykę z uśmiechem :D
- to poczekasz...
- Kabuto ta wredna świnia... a dlaczego Itaś Jago?
wybaczam ci to kłamstwo :D
Jagoda Lee - zobaczysz
- smutek ;( żart :D
- tak samo jak Mi poczekasz
- tak...
nie moja wina, że jestem chora... poza tym w nocy mam najlepsze pomysły pani leniu :P
Kushina Uzumaki - zobaczysz i nie zabijaj się dattebane, ani mnie jak to przeczytasz...
- thx...
- to masz dattebane...
- ja też dattebane
ach dzięki za tego wampira dattebane...
Anonimowy - nic nie powiem... przekonasz się..
- rumienie się i dzięki dattebane...
- proszę..
- Kabuto...
Kenejla Uzumaki - spoko i Kabuto..
- nic ci nie powiem...
- ach ja twoje też dattebane
- proszę cię bardzo dattebane..
Anonimowy - bardzo chce powiedzieć, ale lepiej przeczytaj..
- dzięki i jeszcze raz dzięki
- proszę
- twój Kabuciak..
Ps. proszę twój szybki next. Mam nadzieje, że nadal żyjesz...
Przez was szczeże się do kompa dattebane i skacze z radości , że wam się moje opowiadanie podoba dattebane. Zapraszam was do czytania.
Widziałam w jego oczach prośbę abym przestała, lecz nie
mogłam. Jeszcze tylko chwila. Wytrzymaj jeszcze parę sekund. Już! Gdy moja
czakra do mnie wracała do pomieszczenia weszła rada z Tsunade. Coś jest nie tak
dattebane! Czakra zbyt gwałtownie do mnie wróciła! Niedobrze dattebane!
Słyszałam jak moje serce wydaje ostatnie tchnienie, z moich ust popłynęła krew
plując ją na twarz Minato. Z ostatnim tchem powiedziałam:
- Kocham was datte….- i film się urwał…..
- Kocham was datte….- i film się urwał…..
~ To samo zdarzenie tylko z perspektywy Minato~
Poczułem jak ktoś łapie mnie za dłonie, następnie poczułem
czyjeś usta na swoich. Raptownie otworzyłem oczy i ujrzałem Kushinę. Byłem szczęśliwy
, lecz po chwili czułem cholerny ból. Chciałem krzyczeć, lecz nie mogłem. Posyłałem
jej błagalne spojrzenia , lecz nie mogła przestać, posyłała mi przepraszające
spojrzenia. Po chwili już nie czułem bólu. Nagle drzwi się otworzyły a do
pomieszczenia weszła rada z Tsunade. Do moich uszu doszedł dźwięk przerywającego
bicia. Z ust ukochanej wypluła się krew wprost na moją twarz. Ostatni raz
otworzyła wargi.
- Kocham was datte….- jej oczy się zamknęły a ciało upadło na moje. Szybko odłączyłem się od aparatury i zacząłem robić resuscytacje. Nie mogę jej stracić!!! Nie mogę!!
- Kushina!!!! Kushina!!!!!!!!!! Błagam odezwij się!!!!- krzyczałem dalej starając się przywrócić jej serce do pracy. Gdy już nic nie mogłem zrobić bezsilny upadłem na jej martwe ciało- KUSHINA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!- krzyknąłem płaczliwym głosem i z moich oczu pociekły łzy. Ktoś chciał mnie od niej odciągnąć, lecz nie pozwoliłem na to. Do pomieszczenia weszły dwie nowe osoby.
- MAMA!!!!!!- krzyknął Naruto i znalazł się przy nas. Zaczął trząść ciałem Kushiny lecz tak jak ja próbowałem nic nie wskórał. Z jego oczu pociekły łzy. Z trudem puściłem ciało martwej żony i przytuliłem do siebie syna. Rozpłakał się wtulony we mnie. Tym razem Tsunade wyprowadziła nas z Sali tak samo jak rade. Gdy ludzie mnie zauważyli cieszyli się. Podbiegli do mnie moi uczniowie. Chcieli zacząć się cieszyć, lecz wszystkich uciszyłem.
- Nie powinienem żyć. Przez to, że żyje moja żona nie żyje. Oddała swoje życie za mnie. Dlaczego weszliście?!- spytałem wściekły patrząc na rade.
- Twoja, żona złamała nasz rozkaz, aby do ciebie się nie zbliżała.- powiedział Danzo.
- CO?! Jakim prawem jej tego do jasnej cholery zabroniliście?!
- Hokage!- skarciła mnie jedna kobieta z rady.
- Nie! Przez was moja żona nie żyje! Jesteście odpowiedzialni za jej śmierć!
- Tato…- wyszeptał z płaczem Naruto. Opanowałem się, ukucnąłem i spojrzałem na synka.- Możemy… iść do… domu dattebayo?
- Oczywiście Naruto. Chodź.- powiedziałem i przeniosłem nas do domu, zostawiając za nami żółty błysk. W domu skierowałem się w stronę biblioteki. Naruto poszedł za mną. Szukałem pewnego zwoju.
- Czego szukasz tato? Może ci pomóc?
- Wiesz gdzie mama położyła swój zwój , którego nie wolno nam dotykać?
- Oczywiście!- rzekł z uśmiechem i sięgnął spod krzesełka zwój od Boga Śmierci. Prze czochrałem mu włosy. Wziąłem zwój i usiadłem na podłodze. Usiadł obok mnie i razem studiowaliśmy zwój. Na szczęście, że Kushina mnie nauczyła tego języka. Chciało mi się płakać na samo wspomnienie. Nagle coś przykuło moją uwagę….
- Kocham was datte….- jej oczy się zamknęły a ciało upadło na moje. Szybko odłączyłem się od aparatury i zacząłem robić resuscytacje. Nie mogę jej stracić!!! Nie mogę!!
- Kushina!!!! Kushina!!!!!!!!!! Błagam odezwij się!!!!- krzyczałem dalej starając się przywrócić jej serce do pracy. Gdy już nic nie mogłem zrobić bezsilny upadłem na jej martwe ciało- KUSHINA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!- krzyknąłem płaczliwym głosem i z moich oczu pociekły łzy. Ktoś chciał mnie od niej odciągnąć, lecz nie pozwoliłem na to. Do pomieszczenia weszły dwie nowe osoby.
- MAMA!!!!!!- krzyknął Naruto i znalazł się przy nas. Zaczął trząść ciałem Kushiny lecz tak jak ja próbowałem nic nie wskórał. Z jego oczu pociekły łzy. Z trudem puściłem ciało martwej żony i przytuliłem do siebie syna. Rozpłakał się wtulony we mnie. Tym razem Tsunade wyprowadziła nas z Sali tak samo jak rade. Gdy ludzie mnie zauważyli cieszyli się. Podbiegli do mnie moi uczniowie. Chcieli zacząć się cieszyć, lecz wszystkich uciszyłem.
- Nie powinienem żyć. Przez to, że żyje moja żona nie żyje. Oddała swoje życie za mnie. Dlaczego weszliście?!- spytałem wściekły patrząc na rade.
- Twoja, żona złamała nasz rozkaz, aby do ciebie się nie zbliżała.- powiedział Danzo.
- CO?! Jakim prawem jej tego do jasnej cholery zabroniliście?!
- Hokage!- skarciła mnie jedna kobieta z rady.
- Nie! Przez was moja żona nie żyje! Jesteście odpowiedzialni za jej śmierć!
- Tato…- wyszeptał z płaczem Naruto. Opanowałem się, ukucnąłem i spojrzałem na synka.- Możemy… iść do… domu dattebayo?
- Oczywiście Naruto. Chodź.- powiedziałem i przeniosłem nas do domu, zostawiając za nami żółty błysk. W domu skierowałem się w stronę biblioteki. Naruto poszedł za mną. Szukałem pewnego zwoju.
- Czego szukasz tato? Może ci pomóc?
- Wiesz gdzie mama położyła swój zwój , którego nie wolno nam dotykać?
- Oczywiście!- rzekł z uśmiechem i sięgnął spod krzesełka zwój od Boga Śmierci. Prze czochrałem mu włosy. Wziąłem zwój i usiadłem na podłodze. Usiadł obok mnie i razem studiowaliśmy zwój. Na szczęście, że Kushina mnie nauczyła tego języka. Chciało mi się płakać na samo wspomnienie. Nagle coś przykuło moją uwagę….
I co o tym myślicie?
NIE!!!!!!!!!! TYLKO NIE KUSHI !!!!! Ty zła kobieto dattebane!! Dawaj Ostatni płomień wiru i Speciał IV dattebane... płacze przez ciebie... Notka super, ale czemu Kushina?! Chce z wielką chęcią zabić tego dupka Danzo i całą radę dattebane....
OdpowiedzUsuńCzekam na next'a i popieram pomysł Kenejli: niech Minato zostanie jego uczniem i w bardzo krótkim czasie się nauczy i ocali Kushinę...
Boskie... Ale czemu Kushina nie żyje?!
OdpowiedzUsuńDaj tym razem Nowe otoczenie
Misia :D
błagam nie zabijaj Kushiny błagam NIE
OdpowiedzUsuńHaha... xD Mój zrypany chumor się pokazuje ;p Ogólnie ja też jestem zrypana ;p
OdpowiedzUsuńAle, że... Kushina? Będe płakać... :( Albo nie, bo chumor nie pozwala xD
Minato- niegrzeczny chłopka? Mrrrrrau... Minnou lubi takich ;)
NIC NIE MÓWIŁAM!!!
Pozdrawiam i weny życzę ;)
PS: CZEKAM NA NOWE OTOCZENIE!
Twój blog został nominowany w konkursie " Najładniejsze szablony czerwiec/lipiec 2013"
OdpowiedzUsuńSzczegóły znajdziesz tutaj :
swiat-blogow-narutomania.blogspot.com/2013/06/konkurs.html
Pozdrawiam
Hana-chan :)
Proszę o to twój komentarz szantażystko i nie jestem leniem ja po prostu nie mam czasu. Teraz do rozdziału
OdpowiedzUsuńDLACZEMU TY ZŁA KOBIETO ?!!?.. ogólnie fajnie ale DLACZEGO ją zabiłaś ??? no dobra czekam na tego next'a i pozdrawiam :P