Jagoda Lee- to super!! Brawo!! Moje gratulacje z 5!! Mam nadzieje , że ci dobrze wyjdzie. Powinnaś mieć zakaz czytania mojego bloga z Kocią przy boku. Bo to ona cierpi. Bardzo dziękuje i wzajemnie.
Marta Anonim- Nom un. Ciekawa rozmowa, a następnie wyprowadzenie z pokoju.
A teraz rozdział:
*** perspektywa Minato***
Właśnie wróciłem z obozu. Stęskniłem się za Kushiną.
Brakowało mi jej uśmiechu, tego obrywania po głowie, jej ślicznych oczu,
cudnych włosów. Byłem na dworcu. Nie ujrzałem nikogo znajomego. Nagle
spostrzegłem czerwone włosy. Ujrzałem uśmiech Kushiny. Rzuciła się na mnie.
Moje walizki upadły a ja złapałem ją w talii.
- Minato!!!
- Kushina!!
- Stęskniłam się za tobą!
- Ale nie było mnie tydzień w domu i szkole.- usprawiedliwiłem siebie. Oberwałem za to po głowie.
- Ale twoja wina , że cię tak strasznie kocham, że bez ciebie nie mam ochoty żyć.- wyżaliła mi się.
- Naprawdę? To może to wynagrodzi ci to zniknięcie.- powiedziałem i namiętnie ją pocałowałem. Byłem przeszczęśliwy. Dowiedziałem się, że tylko nie ja w naszym związku nie mogę żyć bez drugiej połówki. Oderwaliśmy się od siebie po trzech minutach.
- Może. A teraz chodź. Musisz się przecież na jutro nauczyć.
- Dlaczego?! Wole ten czas spędzić z tobą i się nacieszyć tym co zabrał mi ten tydzień na obozie.
- Ale to ja będę ci tłumaczyć lekcje. Nie martw się. Masz zrobione notatki w wszystkich zeszytach i prace domowe też.
- Jesteś najukochańszą, najpiękniejszą, najsilniejszą , najmądrzejszą , najwspanialszą i najlepszą dziewczyną na świecie!!- powiedziałem i znowu ją pocałowałem.
- Wiem…- wypowiedziała pomiędzy pocałunkami…. Byliśmy u mnie w pokoju i niestety musiałem się uczyć na jutrzejszą prace klasowo! A do tego Kushina postawiła według mnie głupi warunek. Zacytuje „ Jeśli dobrze rozwiążesz zadanie lub dasz mi dobrą odpowiedź dostaniesz buziaka w usta, a jeśli dasz mi złą lub źle zrobisz zadanie oberwiesz po głowie dattebane.” Ach ta moja Kushina. Oczywiście moje prośby na nic nie zdały. Tak więc w ciągu godziny oberwałem trzydzieści razy. Oczywiście żaden nie był za złą odpowiedź lub źle zrobione zadanie. Tylko za to, że próbowałem dłużej ją całować lub skraść jej całusa. A dziesięć całusów za dobrze zrobione warunki jej umowy. Właśnie znowu próbowałem ją pocałować.
- Minato!! Skup się.- powiedziała i walnęła mnie książką od matmy w głowę.
- Nie moja wina, że mnie rozpraszasz.- pomasowałem obolałe miejsce.
- Jeśli chcesz, to może cię Temari lub Hinata pouczyć.
- Nie!!!- krzyknąłem i się na nią rzuciłem. W ewidencji czego spadliśmy na podłogę. Osłoniłem ją swoim ciałem, więc miała miękkie lądowanie. Nagle drzwi się otworzyły i stanęła w nich moja wystraszona mama.
- Co się tu dzieje?! Mieliście się uczyć.- powiedziała z wyrzutem , ale z uśmiechem na ustach. Kushina zeszła ze mnie i pomogła mi wstać.
- To nie moja wina proszę pani. To jego wina. W ogóle się nie skupia, a gdy powiedziałam, że może mu koleżanki pomogą ten się na mnie rzucił i zwalił z łóżka dattebane.- powiedziała z lekkim rumieńcem. Mama zaśmiała się.
- Ech Minato…- powiedziała kręcąc głową.
- No co?!- zapytałem oburzony.
- Nic. Nic. Ta dzisiejsza młodzież…- powiedziała pod nosem wychodząc z mojego pokoju. Zamknąłem drzwi.
- Dlaczego chcesz aby mnie ktoś inny uczył? Nie kochiaś mnie?- spytałem pieszcząc słowo „ Kochasz”.
- Nie.- powiedziała żartobliwym tonem. Udałem, że płaczę. Ta myśląc, że naprawdę to robię podeszła do mnie i przytuliła do swojej piersi. Uśmiechnąłem się chytrze.- Ej Minato ja tylko żartowałam. No przecież , że cię kocham idioto.
- Dałaś się nabrać.- powiedziałem i pocałowałem ją namiętnie w usta. Odwzajemniła pocałunek, objąłem ją w talii, wplotła mi palce w włosy. Trwaliśmy tak przez jakiś czas…. Wyszedłem trzymając Kushinę za rękę z klasy od matematyki. Byliśmy po pracy klasowej. Właśnie szliśmy całą paczką na próbę do przedstawienia. Mieliśmy dziś odegrać całą sztukę w strojach.
- Minato!!!
- Kushina!!
- Stęskniłam się za tobą!
- Ale nie było mnie tydzień w domu i szkole.- usprawiedliwiłem siebie. Oberwałem za to po głowie.
- Ale twoja wina , że cię tak strasznie kocham, że bez ciebie nie mam ochoty żyć.- wyżaliła mi się.
- Naprawdę? To może to wynagrodzi ci to zniknięcie.- powiedziałem i namiętnie ją pocałowałem. Byłem przeszczęśliwy. Dowiedziałem się, że tylko nie ja w naszym związku nie mogę żyć bez drugiej połówki. Oderwaliśmy się od siebie po trzech minutach.
- Może. A teraz chodź. Musisz się przecież na jutro nauczyć.
- Dlaczego?! Wole ten czas spędzić z tobą i się nacieszyć tym co zabrał mi ten tydzień na obozie.
- Ale to ja będę ci tłumaczyć lekcje. Nie martw się. Masz zrobione notatki w wszystkich zeszytach i prace domowe też.
- Jesteś najukochańszą, najpiękniejszą, najsilniejszą , najmądrzejszą , najwspanialszą i najlepszą dziewczyną na świecie!!- powiedziałem i znowu ją pocałowałem.
- Wiem…- wypowiedziała pomiędzy pocałunkami…. Byliśmy u mnie w pokoju i niestety musiałem się uczyć na jutrzejszą prace klasowo! A do tego Kushina postawiła według mnie głupi warunek. Zacytuje „ Jeśli dobrze rozwiążesz zadanie lub dasz mi dobrą odpowiedź dostaniesz buziaka w usta, a jeśli dasz mi złą lub źle zrobisz zadanie oberwiesz po głowie dattebane.” Ach ta moja Kushina. Oczywiście moje prośby na nic nie zdały. Tak więc w ciągu godziny oberwałem trzydzieści razy. Oczywiście żaden nie był za złą odpowiedź lub źle zrobione zadanie. Tylko za to, że próbowałem dłużej ją całować lub skraść jej całusa. A dziesięć całusów za dobrze zrobione warunki jej umowy. Właśnie znowu próbowałem ją pocałować.
- Minato!! Skup się.- powiedziała i walnęła mnie książką od matmy w głowę.
- Nie moja wina, że mnie rozpraszasz.- pomasowałem obolałe miejsce.
- Jeśli chcesz, to może cię Temari lub Hinata pouczyć.
- Nie!!!- krzyknąłem i się na nią rzuciłem. W ewidencji czego spadliśmy na podłogę. Osłoniłem ją swoim ciałem, więc miała miękkie lądowanie. Nagle drzwi się otworzyły i stanęła w nich moja wystraszona mama.
- Co się tu dzieje?! Mieliście się uczyć.- powiedziała z wyrzutem , ale z uśmiechem na ustach. Kushina zeszła ze mnie i pomogła mi wstać.
- To nie moja wina proszę pani. To jego wina. W ogóle się nie skupia, a gdy powiedziałam, że może mu koleżanki pomogą ten się na mnie rzucił i zwalił z łóżka dattebane.- powiedziała z lekkim rumieńcem. Mama zaśmiała się.
- Ech Minato…- powiedziała kręcąc głową.
- No co?!- zapytałem oburzony.
- Nic. Nic. Ta dzisiejsza młodzież…- powiedziała pod nosem wychodząc z mojego pokoju. Zamknąłem drzwi.
- Dlaczego chcesz aby mnie ktoś inny uczył? Nie kochiaś mnie?- spytałem pieszcząc słowo „ Kochasz”.
- Nie.- powiedziała żartobliwym tonem. Udałem, że płaczę. Ta myśląc, że naprawdę to robię podeszła do mnie i przytuliła do swojej piersi. Uśmiechnąłem się chytrze.- Ej Minato ja tylko żartowałam. No przecież , że cię kocham idioto.
- Dałaś się nabrać.- powiedziałem i pocałowałem ją namiętnie w usta. Odwzajemniła pocałunek, objąłem ją w talii, wplotła mi palce w włosy. Trwaliśmy tak przez jakiś czas…. Wyszedłem trzymając Kushinę za rękę z klasy od matematyki. Byliśmy po pracy klasowej. Właśnie szliśmy całą paczką na próbę do przedstawienia. Mieliśmy dziś odegrać całą sztukę w strojach.
Czekam na tą sztukę ;_;… Rozdział suuuuuuper… Wow! 30 część!!! Czekam na kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńFajna notka nie mogę uwierzyć że to już 30 czekam aż dobijesz do 50 ( co najmniej ;P) co do rysunku postaram się ale nic nie obiecuję bo narazie jestem maltretowana powtórkami , pozdrawiam i życzę dużo weny ;D
OdpowiedzUsuńŚwietnego masz bloga! ;D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
sasuke-i-erin.blog.pl
Dopiero zaczynam, jednak mam nadzieję, że się spodoba! :3