4.10.2013

Ostatni płomień wiru cz.44

Już 7000 wyświetleń!!!! Juhu dattebane!!!!!!!!! Jestem wam bardzo wdzięczna za taką liczbę wyświetleń. Aż łza się w oku ukazuje. Ale nie będę przynudzać i zapraszam na notkę. Tłumaczenia znajdziecie na stronie ,, Słowniczek".

Marta Anonim- nom un... już 30, a tu niedługo 50!!! Będziesz pękać ze śmiechu na ich próbie. Na razie nie zaczęłam pisać, ale w mojej porąbanej wyobraźni się to ukazało i spadłam z łóżka.
Jagoda Lee- też mam nadzieje.... na razie to muszę dobić w tym opowiadaniu. Też tak mam. życzę powodzenia. Dzięki i wzajemnie

Mikorie- dziękuje ci, że tak uważasz. Staram się jak mogę. Byłam już u ciebie i powiem ci. Super blog. Będę czekała na dalsze historie.

- Jaką?
- Zakaz przez pół roku wstępu do jakiejkolwiek łaźni i gorących źródeł.- powiedziałam z chęcią zemsty w głosie.
- To trochę zbyt brutalne jak na niego, ale wszedł do domu przez okno i zobaczył prawie nagą kobietę. To naruszenie prywatności i przestrzeni osobistej. A do tego mogło dojść do gwałtu.- powiedział ostatnie zdanie z dziwnym uśmiechem. Dostał po głowie grubą książką.
- Jesteś niemożliwy.
- Ale pod jakim względem królewno ty moja.
- Nie powiem. To moja tajemnica.
- No dobrze. A teraz przepraszam, ale chce iść spać. Musze się wyspać.
- Jasne. To dobranoc.- powiedziałam i zabrałam się do czytania zwoju.
- A ty nie idziesz spać?- spytał zdziwiony.
- Nie. Już nie jestem zmęczona i wątpię abym zasnęła bez koszmaru. Na razie poczytam zwoje, a jak już będę senna to się położę. Pójdę…
- Atode?
- Tak. Dobranoc.
- Dobranoc bijin.- powiedział po czym wyszedł z biblioteki. Powróciłam do czytania. W ciągu  sześciu godzin przeczytałam chyba pięćdziesiąt zwoi i stworzyłam dziesięć. Dochodziła czwarta rano. Minato powinien już wstać. Poszłam do sypialni. Spał w najlepsze.  Podeszłam do niego.
- Moja ai. Minato. Asanebo!!!!- krzyknęłam. Podniósł się do siadu z zawrotną prędkością, przy okazji waląc mnie swoim czołem w głowę.- Auł!! To bolało dattebane.
- Kushina! Skarbie nic ci nie jest?
- Shimatta…- jęknęłam dotykając obolałego miejsca.
- Co się stało?
- Zaspałeś. Baka. A kto mi mówił , że jest śpiący i że się wyśpi?
- No ja. Ale to nie moja wina. A tak właśnie. Gdzie spałaś? Nie czułem cię przy sobie i dlatego się nie wyspałem.- powiedział na usprawiedliwienie.
- Ty mnie do tego nie wciągaj. Nie mogłam spać, więc siedziałam w bibliotece.
- Acha…. A więc ja już idę się szykować…- powiedział pomiędzy falami ziewania. Ruszył do łazienki, a ja poszłam na dół do kuchni zrobić mu śniadanie. Po dwudziestu minutach śniadanie było gotowe a Minato właśnie wchodził do kuchni.  Usiadł przy stole a ja położyłam przed nim górę gofrów z bitą śmietaną. Uśmiechnął się słodko. Złapał mnie w pasie gdy chciałam odejść. Usadził mnie na swoich kolanach.
- A ty dokąd?- zapytał rozbawiony.
- Do salonu.
- Nigdzie nie idziesz.. zostawiłaś mnie samego w beddo więc teraz cię nie puszczę przed pójściem.
- Ale jesteś…- przerwał mi.
- Amai?
- Baka! Lepiej do ciebie pasuje.
- No weź. Ty moja baro.
- A cicho bądź. Lepiej jedz bo się spóźnisz.- stwierdziłam z rumieńcem. Lubiłam jak tak do mnie mówi. I on o tym wiedział i niecnie wykorzystywał. Gdy zjadł odwrócił mnie twarzą do siebie.
- To kiedy zaczynamy planowanie?
- Od dzisiaj wieczorem.
- Dobrze. A teraz moja ai , ale będę się niestety zbierał.
- No dobrze, ale najpierw dostaniesz to.- powiedziałam i pocałowałam go namiętnie.






4 komentarze:

  1. Super rozdział. Czekam na następny z niecierpliwością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Mam prośbę. Czy możesz mnie polecić na blogu? Byłabym ci strasznie wdzięczna.

      Usuń
  2. Osommm rozdział ;P no i bardzo fajne gify (taniec Tobiego ^^) czekam na następną notkę ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Och… Jak ja oszalałam, gdy zobaczyłam, że Minato do mnie mruga… *.* I ten taniec porąbaniec Tobi'ego!

    A teraz do notki! Znam ból Kushiny… Ja też kiedy nie mogę spać coś czytam. Czekam na tą twoją "prubę"!

    OdpowiedzUsuń

Czytasz? Świetnie! A czemu nie komentujesz? Każdy komentarz pomaga mi w dalszym pisaniu ♥♥♥ Więc proszę zostaw komentarz bo nawet napisanie go nie zabierze ci dużo czasu...♥♥♥