4.04.2013

Ostatni płomień wiru cz.41

Już siedmiu obserwatorów!!! Dzięki wam za to! Chciałam tylko prosić tych którzy czytają mojego bloga: Proszę zostawcie jakieś komentarze. Jagoda i Marta zawsze mi pomagają swoimi komentarzami i nawet jak mam jak teraz dużo zadane to dla nich i dla was staram się dać codziennie notkę. A teraz odpowiedzi.
Marta Anonim- no... To przecież Hidan! Dzięki, że tak uważasz. Nom to ,, un" jest nawet słodkie, ale ,, dattebane" Kushiny najlepsze. Wiem, że tak się pisze , ale za późno zauważyłam ten błąd.
Jagoda Lee- u... peszek. Mam nadzieje, że się naprawi. To nie twoja wina... A jak tam twój koteczek? Nic się nie stało? Jak się wabi, bo mi się to teraz przyda do opowiadania. Cieszę się, że się nie gniewasz... kamień z serca... To nie far!! Powinien dać się łatwo znaleźć a nie mnie dobijać!! No proszę!!! Ja się chyba załamie!! Niech uda mi się znaleźć jak się całują w policzek!! Mam nadzieje , że mi się uda i nie załamie się. Dzięki.

- Dobra.- powiedział i zakręcił mną wokół własnej osi. Zaśmiałam się. Zatrzymałam się i znalazłam w ramionach ukochanego. Pocałował mnie w głowę.
- I jak? Wytrzymujesz w tej sukience?
- Daje sobie radę. Dzięki.
- Czy mówiłem ci, że przepięknie w niej wyglądasz?
- Nie.
- No to teraz ci to powiem. Wyglądasz w niej olśniewająco.- na moich policzkach pojawił się rumieniec.
- Dziękuje.- powiedziałam i pocałowałam go w policzek. Potem było krojenie tortu, rzucanie welonem, który wpadł w ręce nic nieświadomej Tsunade. Zabawa trwała do północy…. Obudziłam się przed schodem słońca. Byłam w swojej sypialni. Nie miałam na sobie nic. Minato leżał na mnie. Pocałowałam go w włosy. Uśmiechnął się. Nagle znalazłam się pod nim. Zaśmiałam się. Nadal miał zamknięte oczy. Pocałowałam go w usta. Raptownie je otworzył. Zaczął jeździć dłońmi po moim ciele. Wplotłam palce w jego włosy, przyciągając go bliżej siebie. Przewróciłam się i teraz ja znajdowałam się na nim. Oderwałam się od niego.
- Dzień dobry.- przywitałam się rozbawiona.
- Hej. Jak po ślubie? Nogi nie bolą po szpilkach?
- Bolą, ale to nic. Nie taki ból czułam. A tobie? Nie opiłeś się?
- Nie. Przecież to ja na przeniosłem do domu.- powiedział z złośliwym uśmiechem.
- Ja się nie opiłam!!
- Wiem, ale byłaś zmęczona. Mam nadzieje, że na naszym nie zaśniesz.- powiedział i puścił do mnie oczko.
- A odczep się. To nie ty musiałeś paradować w szpilkach i w sukience! A do tego przed ceremonią musiałam uspokajać Minuki. Więc trochę wyrozumienia.
- Oj nie dąsaj się skowronku. Nie chciałem. Wybaczysz mi ptaszynko?
- Może…. Ale dla czego nie mam na sobie piżamy?!- zapytałam z udawanym oburzeniem.
- Wiesz…. No… ja… też byłem zmęczony… i no… tak jakoś….- powiedział zmieszany. Zaśmiałam się i pocałowałam go w usta.
- Nie chce ci się spać?- zapytałam.
- Nie. Mam dziś wolne. Uwinąłem się z ostatnimi papierami w tym miesiącu i nie wiem co dzisiaj robić. Może masz jakieś pomysły?- wymruczał mi ostatnie zdanie do ucha.
- Mam.
- Jakie?
- Może wspólny trening. Ty i ja. Co ty na to?
- Może być. Ale to dopiero o siódmej. Na razie mam inny pomysł.
- Jaki?- zapytałam. Ujrzałam w jego oczach nie wróżący dla mnie nic dobrego błysk. Znalazłam się pod nim i miałam ograniczone pole ruchu.
- Łaskotki!- powiedział uradowany i zaczął mnie łaskotać. Śmiałam się. Miałam najgorzej bo na całym ciele mam łaskotki! W moich oczach pojawiły się łzy od tego śmiechu. Starałam się coś powiedzieć, ale przez dziesięć minut nie mogłam się wysłowić.
- Minato…. Przestań dattebane!!!....
- A magiczne słowo?- zapytał rozbawiony.
- Proośm…
- Hmmm?- zapytał i przyłożył rękę do ucha na znak , że nie rozumie.
- No… proszę dattebane…- udało mi się powiedzieć przy napadach śmiechu.
- Od razu lepiej.- powiedział z łobuzerskim uśmiechem
- Nie daruje ci tego Minato!
- Już się boje. Nie wiedziałem, że masz takie łaskotki.
- Zejdź ze mnie.
- Nie.
- Dlaczego?!
- Bo mam zamiar coś jeszcze zrobić.- powiedział znowu z błyskiem w oku. Przybliżył swoją twarz do mojej, oparł się czołem o moje. Przewrócił się na plecy i ja górowałam. Byłam do niego przyciśnięta i nie było mowy aby mnie wypuścił z objęć.
- Co masz zamiar zrobić?
- Zasnąć z tobą w ramionach. A co?- zapytał i zamknął powieki. Oplotłam go zza szyję i poszłam w jego ślady…. Obudziło mnie uderzenie twarzom w poduszkę. Podniosłam się do siadu. Minato właśnie wychodził z łazienki. Była szósta czterdzieści. Podniosłam się z łóżka, opatuliłam kołdrą, poszłam do łazienki, kołdrę zostawiłam w niej. Wykonałam poranną toaletę. Weszłam do garderoby, założyłam czarne spodenki do polowy ud, różową podkoszulkę na bez rękawów, do tego rękawiczki, ochraniacze na łokcie. Minato miał na sobie strój shinobi z Liścia. Wyszliśmy na trening. Byliśmy na tej samej polanie co mój pierwszy trening z lisem….


3 komentarze:

  1. Jak się mnie teraz wytnie to się wścieknę ;) Standardowo notka super a ja mam ten mój zrypany humor ;D Co do kotecka wabi się Kocia ( wiem mało oryginalne ale tka do niej mówiłam i tak zostało) postaram się u siebie wstawić jej zdjęcie. Powodzenia w szukaniu no i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Epickie... Przepraszam, że dopiero teraz skomentowałam, ale bawię się Paint'em tool Sai. Świetne... Heh... Kushina zasnęła na ślubie ;)? Coś tak ostatnio bardzo zmęczona się zrobiła... Czyżby ciąża...? A co do tak mało komentujących to na 100% dużo osób to czyta, bo masz 6519 (przynajmniej kiedy sprawdzałam) wyświetleń!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ogólnie notka podoba mi się, lecz przy tej akcji z łaskotkami odniosłam wrażenie, że gdzieś już coś podobnego czytałam. BARDZO podobnego. Nie chce mi się sprawdzać gdzie, ale taka uwaga dla ciebie.

    OdpowiedzUsuń

Czytasz? Świetnie! A czemu nie komentujesz? Każdy komentarz pomaga mi w dalszym pisaniu ♥♥♥ Więc proszę zostaw komentarz bo nawet napisanie go nie zabierze ci dużo czasu...♥♥♥