4.17.2013

Ostatni płomień wiru cz.46

Wiem, że krótki, ale musiałam coś wstawić. Może dłuższa notka lub notki pojawią się w piątek lub sobotę. Mam taką nadzieje. A teraz odpowiem na komentarze z trzech ostatnich notek. Od najstarszej:
Pierwsza notka:
Jagoda Lee- dzięki. Pani dała mi za nią 5- bo zabrakło kila przecinków.
Marta Anonim- Tak wiem, ale to mi bardziej pasowało.
Druga notka:
Jagoda Lee- dzięki. No nie! Ta to ma szczęście! Dziękuje
Marta Anonim- Nom dattebane! Ja też musiałam otrzeźwieć.... No mnie też... A to trochę dziwne bo wiem o co cho... Ja też potrzebuje , ale ci podaruje tę którą dziś odzyskałam. Proszę. Spoko.
Mikorie- dzięki za powiadomienie.
Zjem Cię- Super nowa osoba która komentuje!! Skaczę z radości. Ja też mam te same problemy! To chamstwo!!! Cieszę się. Dodałam już ,, Spam" więc... dzięki, że mi go poradziłaś. Z chęcią wpadnę na twojego bloga.
Aya Chan- ja też. To trochę jeszcze poczekasz, ale nie wiele.... Niestety teraz cię zawiodę....
Trzecia notka:
Marta Anonim- Przepraszam.... A ja nadal w niej jestem i się cholernie cieszę!! Pomagają mi jak nie mogę mieć pomysłu z mangą...
Jagoda Lee- Znowu to ostrzeżenie? Zaczynam się trochę bać. To super. Ta wiem wena jest jak wiatr. Nigdy nie jest stały...
Anonimowy( Narumi)- wiem! Właśnie czytam ,, Przysięgę Krwi". Rose powiedziała rodzinie Dymitra o tym, że jest strzygą....
Hana-chan- może mnie nie znalazłaś? Ja siebie znalazłam w zbiorach.
A teraz notka:
- Jiraiya jesteś proszony do Yondaime.- powiedział jakiś mężczyzna. Wychyliłam głowę i ujrzałam członka ANBU. Panowie znikli w chmurze białego dymu. Wyszłam do nich i widziałam na ich twarzach niebezpieczne uśmiechy.
- Co się tak uśmiechacie?- spytałam z nutką zaniepokojenia.
- Nie powiemy ci teraz. Ma być to niespodzianką.- stwierdziła z błyskiem Minuki.
- Przepięknie ci w tej sukience sensei. Weź tę.
- Na pewno?
- No oczywiście Kushina-chan.- powiedziała uśmiechnięta Rin. Następnie poszłyśmy do kwieciarni, i tak jak przy przygotowaniach do ślubu Minuki. Wróciłam do domu wykończona. Powiedziałam dziewczyną, że sukienka będzie u mnie. Oczywiście powiem Minato co go spotka jak spróbuje ją zobaczyć. Siedział w salonie i pisał jakieś papiery. Zaniosłam swoje zakupy na górę do pokoju obok sypialni. Zostawiłam je tam i zamknęłam drzwi na klucz. Zeszłam na dół. Przysiadłam się obok Minato. Spojrzałam na dokumenty. Dotyczyły uczniów z Akademii.
- Może pomóc?
- Nie dzięki. A jak tam zakupy?
- Dobrze. To co bierzemy się za zaproszenia?
- Jasne. To kogo zapraszamy?- zapytał z powagą, wziął do rąk notes i długopis.
- Na pewno nasze drużyny.
- No tak. Jiraiya, Tsunade, Minuki, Hiashi, Hizashi, Mikoto, Fugaku…
- Może zamiast gadać pisz.- poleciłam mu.
- Jak tam chcesz słonko.- powiedział i poszedł za moją radą. Siedzieliśmy tak do późna. Cały czas były kłótnie o to gdzie kogo posadzimy.
- Tsunade usiądzie z Shizune przy Hizashim!!!
- A właśnie, że przy Jirayi!! Mniej serce Kushina!
- Ja mam serce i nie zgadzam się na to Minato!!!
- A chcesz się przekonać?!
- A spróbuj.- powiedziałam lekceważąco. Nagle znalazłam się pod nim. Przesuwał łapczywie wargami po moich własnych. Starałam mu się wyrwać i oprzeć, ale już po paru sekundach wiedziałam , że nic nie zrobię. Wplotłam za to palce w jego włosy i sama zamierzałam go przekonać do swojego postanowienia. Całowaliśmy się przez pięć minut.
- Skarbie…. Zgódź się….- wymruczał mi pomiędzy pocałunkami. Użył tego uwodzicielskiego tonu głosu. Chciałam zaprzeczyć, ale przeniósł się niżej na moją szyję. Składał mi na niej pocałunki. Drżałam pod dotykiem jego ust, jego ciała. Było takie gładkie, delikatne, a zarazem twarde, silne i brutalne. Za to go kochałam. No może w jednej czwartej. Resztę stanowił jego urok osobisty, intelekt i to że był po prostu sobą.
- Mina…. Minato…. Prze…. Przestań!....- wydukałam pomiędzy falami podniecenia. Zaśmiał się uroczo. Spojrzał na mnie nadal nie przerywając wędrówki pod moją górną częścią ubrania.
- Dlaczego?- zapytał rozbawiony. Pocałował mnie znowu w usta. Trwaliśmy tak przez jakieś pięć minut zanim nie wziął mnie na ręce i nie zaniósł do sypialni. Zdjął ze mnie ubrania a ja z niego gdy byliśmy na łóżku. Tak bardzo siebie pragnęliśmy. Miałam nadzieje, że to pożądanie nigdy nie zgaśnie. To był jak płomień, który się w nas palił. Gładziliśmy swoje ciała, pieściliśmy każdy zakamarek ciała jak i duszy. Nasze usta nie przerywały tańca i dołączyły się do niego nasze języki. Nasze ciała były jak jeden organizm. Nie było nigdy dominacji. Raz to on prowadził, a raz ja. Nie przeszkadzało nam to. A wręcz przeciwnie. Bardziej nas podniecało i dawało jeszcze większą ochotę , aby to kontynuować.


2 komentarze:

  1. Fajna notka tak wena jest bardzo ulotna wystarczy że się czymś przejmujesz np ;) i proszę gubi się no ale może się znajdzie =D, tak pytanie masz gg ? Pozdrawiam ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej! Nowa notka! Kushina nie ma serca!!! Niech Jiraya ma raz dobrze… Wiesz, że ta notka mi się podobała i wiesz też, że czekam na następną.

    OdpowiedzUsuń

Czytasz? Świetnie! A czemu nie komentujesz? Każdy komentarz pomaga mi w dalszym pisaniu ♥♥♥ Więc proszę zostaw komentarz bo nawet napisanie go nie zabierze ci dużo czasu...♥♥♥