5.04.2013

Nowe otoczenie cz38

Marta Anonim- dzięki... dzięki za pomysł... naprawdę... ja też... saso się o tym nie dowie marta...
Jagoda Lee- no o to mi chodziło... chyba każdy jej zazdrości... mam taką nadzieje...


. Podszedłem do niej. Podniosłem kołdrę tak aby móc zobaczyć co ma na sobie. Miała szpitalny strój i sądząc po gęsiej skórce jest jej zimno. Zdjąłem swoją bluzę i ostrożnie ją w nią ubrałem. Teraz będzie ci cieplej kochanie. Położyłem się obok niej. Zamknąłem na chwilę powieki, gdy poczułem coś ciężkiego na klatce piersiowej. Otworzyłem oczy i ujrzałem głowę Kushiny. Czyli buziak coś zrobił. Objąłem ją w talii , oparłem brodę na jej głowie, głaskałem włosy i czekałem aż się obudzi….

*** perspektywa Kushiny***

Zaczęłam coś czuć. Czułam jak czyjeś silne ramiona mnie trzymają. Poczułam po jakimś czasie perfumy. Chciałam otworzyć ocz.  Ale nie mogłam. Nadal nie panowałam nad mięśniami. Nagle przede mną zaczęły pokazywać się obrazy. Widziała swojego ojca. I mamę. Stali do mnie plecami. Nagle kobieta się do mnie odwróciła. To byłam ja!! Ale starsza! Jak to możliwe!!?? Usłyszałam jej głos. Nie to nie byłam ja. W takim razie kim ona jest.
- Kochanie i jak to dalej będzie wyglądać?- spytała kobieta. Mój ojciec spojrzał na nią z miłością. Pocałował w usta.
- Nie martw się Kushina…. wszystko się ułoży. Jak tylko urodzisz będziemy mogli zrezygnować z ochrony twojego ojca i brata. Będziemy żyć normalnie.
- Tak…. Chce aby nasza dziewczynka miała zwyczajne życie. Nie chce aby wiedziała, że jest wnuczką gangstera! Ja nawet nie chce aby ojciec nim był!
- Nie martw się. Twój ojciec, powiedział mi , że nie pozwoli nikomu się o niej dowiedzieć z waszej rodziny. Dla jej bezpieczeństwa.
- Gdybym umarła. Proszę znajdź sobie idealną żonę dla naszej córeczki. Niech z wyglądu mnie przypomina. Będziesz musiał jej o tym powiedzieć. Jasne?
- Tak kochanie. A czy nasz mały skarb też będzie musiał o tym wiedzieć?
- Kiedyś jej powiemy. Kocham cię.
- Ja was też.- powiedział i pocałował ją w usta a maluszka w czoło. Raptem wszystko znikło. Zaczęłam się dusić. Łapałam resztki powietrza, zanim nie ujrzałam światła…. Zaraz, to przecież lampka…. Chyba już powróciłam do rzeczywistości. Ostrożnie usiadłam i krzyknęłam. Na moim łóżku leżał jakiś facet z sztyletem w sercu. Do pomieszczenia wbiegło sześciu mężczyzn. Rozpoznałam tylko jednego. Wujek. Podbiegł do mnie blondyn, zrzucił faceta z łóżka, złapał mnie w swoje silne ramiona. Głaskał po włosach.
- Żyjesz…. Żyjesz….- cały czas to powtarzał. Nic nie zrobiłam tylko czekałam , aż mnie puści. Ale nie doczekałam się tego. Sama go od siebie odsunęłam.
- Kim ty jesteś?- zapytałam z powagą. Popatrzył na mnie przerażony.
- Nie poznajesz mnie Kushina?- usłyszałam słodki głos. W mojej głowie nic nie było, ale serce mówiło że go znam i jest dla mnie kimś ważnym.
- Nie…. To znaczy, rozum nic nie wie o tobie, ale to troczę dziwnie zabrzmi, serce mi podpowiada, że cię znam i jesteś kimś dla mnie ważnym….- lekko się uśmiechnął. Wygląda jak anioł. Dotknął mojego policzka.
- To nie brzmi dziwnie najdroższa…. Może to ci mnie przypomni… tylko mnie nie uderz…- powiedział. Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, lub zrobić pocałował mnie w usta. Zapłonęło we mnie pożądanie. Odwzajemniłam słodki pocałunek. Przycisnął mnie do siebie. Nie wiem ile tak trwaliśmy , ale powoli coś mi świtało. On i ja jesteśmy parą od…. Ktoś nam przerwał i się ode mnie odsunął. Uśmiechnął się łobuzersko do mnie. Na moją twarz wkroczył rumieniec. Zaśmiał się słodko.
- Minato-kun!! Tu jesteś!- krzyknęła jakaś dziewczyna i się na niego rzuciła. Zwinnie się jej wyrwał.
- Zostaw mnie Tayuya. Nie jestem twoim chłopakiem! Poza tym mam dziewczynę. Moją śpiącą królewnę , która przed chwilą do mnie wróciła.- mówiąc to pocałował mnie w prawą dłoń. Spojrzała na mnie z chęcią mordu. Odwróciłam się do niego.
- Minato tak?- zapytałam niepewnie. Odpowiedział mi słodkim uśmiechem.
- Tak. A ty jesteś…- przerwałam mu.
- Kushina Uzumaki dattebane!- zaśmiał się.
- Tak. Moja Kushina.
- Ile tu jestem? Jak się tu znalazłam?- zadałam pierwsze pytania jakie przyszły mi na język.
- Tayuya wyjdź z stąd! Panie Jiraiya możemy zostać z Kushiną sami? Bez nikogo.- podkreślił ostatnie zdanie. Spojrzałam na wujka.
- Proszę wujku…. Chce z nim sam na sam porozmawiać. Proszę Jiraiya.- spojrzał na mnie.
- No dobrze. Może ci się coś przypomni. Przynajmniej mnie pamiętasz.- powiedział zanim wyszedł z czwórką facetów i tą dziewczyną. Chciał usiąść na krzesełku obok mnie, ale złapałam go za rękę i przyciągnęłam do siebie. To był odruch. Zaśmiał się i mnie do siebie przytulił kładąc na swojej piersi.
- No więc tak…. Siedzisz tu już dwa tygodnie. A znalazłaś się tak….- zaczął mi wszystko opowiadać, unikając tego co czół. Przytuliłam się do niego.
- Jak my się poznaliśmy?- to było moje następne pytanie. Zaśmiał się.
- Chcesz wiedzieć od kiedy jesteśmy razem czy kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy?
- To drugie.
- No dobra. Nie potrafię ci odmówić.  Poznaliśmy się we wrześniu. Byłaś nową uczennicą w naszej klasie. Od razu się w tobie zakochałem i byłem zazdrosny gdy Naruto cię obejmował. Potem okazało się, że jesteś jego kuzynką….- przerwałam mu.
- To Naruto zdał do liceum?- zapytałam rozbawiona.
- Tak. A wracając do historii… to miałem takie szczęście, że usiadłaś obok mnie już pierwszego dnia. I to na każdej lekcji. Zaprzyjaźniliśmy się. Po sześciu miesiącach 13 lutego poprosiłem cię o chodzenie. Wyznałaś mi…
- Że każdy mój związek nie wytrzymał walentynek. A do tego była rocznica śmierci rodziców….- powiedziałam niepewnie. Nie wiedziałam czy ta kobieta z wizji naprawdę jest moją matką.
- Tak. Widzę , że ci pamięć wraca. No więc powiedziałaś , że się zastanowisz. Czekałem niecierpliwie na twoją odpowiedź. Gdy lekcje się skończyły…- przerwał i spojrzał na mnie.- Zamknij na chwilę oczy.- poprosił. Wykonałam jego prośbę.- Gdy lekcje się skończyły, złapałaś mnie za rękę i pociągnęłaś w stronę parku. Weszliśmy na małą polanę, otoczoną drzewami….- znów mu przerwałam. Przed oczami odegrała mi się cała scena.
- Przybliżyłam się do ciebie, dzieliły nas milimetry. Odpowiedziałam na twoje pytanie „ Odpowiedź brzmi tak. Zostanę twoją dziewczyną. I kocham cię”. Po czym pocałowałam cię niepewnie w usta. Odwzajemniłeś pocałunek. I powiedziałeś „ Kocham cię i nie pozwolę cię skrzywdzić”.
- Tak. Otwórz oczy. Pamiętasz co ci dałem na walentynki a co ty mi?
- Chyba…. Zaraz…. Dałam ci…. Misia… czekoladę… naszyjnik z pierwszymi literami naszych imion… i … perfumy…. A ty… mi naszyjnik…. Misia… i czekoladę. Dobrze?
- Tak. Pamięć do ciebie wraca….- przerwałam mu pocałunkiem. Już wiedziałam kim on jest. To mój Minato.
- Kocham cię Minato….


4 komentarze:

  1. So sweet :D Kushina z amnestią to naprawdę niezły pomysł :) drugi gif jest cudny czekam na to co stanie się dalej pozdrawiam i życzę duuużo weny :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej. W końcu komentuję. No to notka super. Ta wizja... najbardziej podoba mi się drugi i trzzeci gif.... czekam na next'a i życzę dużo weny

    OdpowiedzUsuń
  3. Komentuję teraz, bikos… Leciałam samolotem xD Kushina jest słodka, gdy nic nie pamięta :3 Czekam na nexta^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Nominowałam cię do "The Versatile Blogger Award". Więcej informacji na http://zakazaneszczescie.blogspot.com/
    XD I widzę że trochę się powtarza ta nominacja, ale nic ; )

    OdpowiedzUsuń

Czytasz? Świetnie! A czemu nie komentujesz? Każdy komentarz pomaga mi w dalszym pisaniu ♥♥♥ Więc proszę zostaw komentarz bo nawet napisanie go nie zabierze ci dużo czasu...♥♥♥