5.02.2013

Ostatni płomień wiru cz.50

Jagoda Lee- ja też nie wiem... nie no żart... pozdrawiam
Marta Anonim- dziękuje...no wiem i skorzystam z twojej rady... ja też , ale staram się pielęgnować co mam... nikt nim nie jest. każdy ma jakiś ukryty talent.... ty masz do pisania... z chęcią bym zobaczyła jak tańczyć.. ja potrafie śpiewać...

A teraz notka:
- Kłamiesz Minato…. Czyli jednak się ktoś śmiał…. Cóż nie winie nikogo…. Sama bym się śmiała.- powiedziałam z uśmiechem. Spojrzał na mnie z niedowierzeniem.
- Czy masz zamiar cały czas sprawdzać czy kłamie?
- Nie musze. Ja to wiem dzięki treningowi. I nie tylko jak ty kłamiesz.
- Czyli wiesz kiedy ktoś kłamie? Ciekawe. Może chcesz pójść ze mną na obchody wiosek?
- Może…. Ale nie powiem ci dziś…. Na razie….- powiedziałam i pocałowałam go namiętnie. Na początku był zdziwiony, ale potem zaczął oddawać mi równie z wielką zachłannością i pożądaniem co ja. Szybko pozbyliśmy się ubrań. Podniósł nas z podłogi i rzucił na łóżko dalej całując. Pomiędzy naszymi ciałami nie było żadnej luki. Byliśmy synchronizowani. Nasze ciała były jednością. Odpowiadaliśmy sobie nawet na najmniejszy ruch. Każda pieszczota przyprawiała mnie o dreszcz pożądania i bardziej go pragnęłam. Pragnęłam jego ust, jego palców jeżdżących po moim ciele, obejmujących mnie silnych ramion. Byliśmy pod kołdrą. Leżeliśmy wtuleni w siebie. Jego usta całowały moje ramię i schodził niżej, leżałam na brzuchu. Był już na moich plecach gdy usłyszeliśmy szelest powietrza. Od razu zesztywniał. Ja tak samo.  Włączyłam oczy Kyuubiego i zaczęłam robić się wściekła i zawstydzona. Niech ja go tylko dorwę! Szybko przeniosłam się do łazienki, założyłam swój szlafrok. Otworzyłam drzwi. Jiraiya siedział na parapecie, gdy mnie zauważył zrzedła mu mina. Założyłam ręce na piersi. Posłałam mu mordercze spojrzenie. Powoli do niego podeszłam i wyrwałam mu książeczkę.
- Mogę wiedzieć co ty tu robisz?!
- Ja… no… tego… szukam Minato….
- Chce ci przypomnieć, że przez ten tydzień Minato jest tylko dla mnie. I nie myśl nic zboczonego.
- Dobra…. No to wpadnę kiedy indziej…. Oddasz mi może…
- Nie!! Sio!!!- krzyknęłam. Ze zboczonym uśmiechem poszedł w stronę okna i wyskoczył przez nie. Podeszłam do niego, zatrzasnęłam je za nim. Wykonałam kilka pieczęci i je zapieczętowałam. Powróciłam do łóżka, zdjęłam szlafrok i weszłam pod kołdrę. Minato uśmiechał się łobuzersko.
- Co będziesz ze mną robić, przez ten cały tydzień?- zapytał z rozbawieniem.
- Nie powiem ci. To taka moja niespodzianka.- wyszeptałam do jego ucha. Ugryzłam go lekko w ucho. Złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie. Jego usta od razu odnalazły moje. Nadal były łapczywe. Oderwałam się od niego po paru minutach.- Co taki łapczywy dziś jesteś?
- Mam prawo. Skoro mam taką przepiękną , pociągająco żonę jak ty…- gdy to powiedział przejechał dłonią po moim udzie. Zadrżałam z pożądania.  Usiadłam na nim i patrzyłam w jego cudne oczy.
- Uważasz , że jestem piękna?
- Nie. Nie uważam. Ja to wiem. I ja mam to szczęście…- przejechał dłonią po moim policzku.
- A ty jesteś najseksowniejszym, najsłodszym mężem na świecie.- wplotłam palce w jego bujną czuprynę. Widziałam błysk w jego oczach.
- Naprawdę?- zapytał rozbawiony
- Oczywiście. Nie wiedziałeś?
- Wiem o tym, ale chciałem usłyszeć to z twoich słodkich ust.- powiedział romantyczną nutką w głosie. Przysunęłam się do niego i musnęłam jego wargi swoimi. Chciał zagłębić się w pieszczocie, ale mu na to nie pozwoliłam.
- Mamy wspólnie do spędzenia cały tydzień….- przerwał mi pocałunkiem w usta. Odwzajemniłam pocałunek. Wplótł palce w moje włosy, przyciągając jeszcze bliżej. Zrobiłam to samo i znów nie było pomiędzy nami żadnej przerwy…. Leżeliśmy wtuleni w siebie w salonie. Czytał książkę , a ja zwój. Dostały nam jeszcze cztery dni razem, zanim wrócimy do pracy. Odłożyłam zwój na stolik. Podniosłam wzrok na Minato. Przyglądał mi się z uroczym uśmiechem i szczęściem w oczach.
- Minato.
- Tak kochanie?
- Może chcesz potrenować?
- Na czyich zasadach?- zapytał rozbawiony.
- Na moich. Chce ci pokazać jak trenowało się w wirze.
- Na pewno?
- No jasne. Jestem ciekawa czy wytrzymasz.
- Zakład?- zapytał z tajemniczą miną.

4 komentarze:

  1. Fajna notka jestem ciekawa kto wygra ten zakład hmmm... mam takie dziwne wrażenie że wygra Kushina ale to tylko moje spekulacje :D Już się nie mogę doczekać następnej notki pozdrawiam ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Te komplementy mnie rozwalają xD Jiraya "zbiera informacje do nowej książki", co? ;p Czekam na next'a^^

    PS: Jeszcze raz ci napiszę: masz już zdjęcia na http://konoha-clans.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I gratuluję, bo dobiłaś do 50. rozdziału!!!!

      Usuń
  3. rozdział świetny ;p Zastanawiam mnie, kiedy Kushina zajdzie w ciąże ;p

    OdpowiedzUsuń

Czytasz? Świetnie! A czemu nie komentujesz? Każdy komentarz pomaga mi w dalszym pisaniu ♥♥♥ Więc proszę zostaw komentarz bo nawet napisanie go nie zabierze ci dużo czasu...♥♥♥