5.14.2013

Ostatni płomień wiru cz.56

Gomen.. i to bardzo... sorry , że notki ostatnio nie było, ale w piątek mam wystawianie ocen proponowanych i do tego zaliczam prace klasowe... i to zaległe... tak więc przepraszam. Teraz odpowiem na komentarze i zaproszę do opowiadania.... a i jeszcze chce wam serdecznie podziękować za 11 000 wyświetleń! Kocham was!!! Arigato!!!
Minnou Josei- dzięki...dlaczego cię nie zabije? hmmm.... a no tak!! to by złamało twojemu przyszłemu mężowi serce i poszedłby w twoje ślady... kuso!!! wygadałam za dużo... ale to moja odpowiedź.. dzięki.. ja też ich uwielbiam a ostatnio nie miałam pomysłu.... można mnie za to zabić :)
Jagoda Lee- Arigato... nom... no jak wiesz to daj ją jak najszybciej < śmiech>... i dlaczego to wykrakałaś?! no wiesz co?! baka!! za to że wypaplałaś... nie no żartuję... tylko się na mnie nie obraź... pliss... bardzo mi się ona przyda...
Kushina Uzumaki- dzięki... i następna ci się bardzo spodoba kuzynko.... oj spodoba.... < śmiech i lekki rumieniec> :)
Anonimowy- thx... ja też uwielbiam te parki...
Ikula- dzięki za powiadomienie... nie mogę uwierzyć , że przyjełyście moją pracę... bardzo za to dziękuje...
Anonimka Tenshi- dziękuje... no jasne , że ona jest super! 

A teraz zapraszam do notki:


- Jak minął ci dzień kochanie?- zapytał przy moim uchu.
- Miło. Szkoda, że nie widziałeś miny moich uczniów gdy się dowiedziały, że będę mamą dattebane. Asuma zaczął ubolewać , że przez dziewięć miesięcy nie będzie miał treningu.
- A moi uczniowie rzucili się na mnie przewracając i rozwalając biurko. Oczywiście potem musieli mi pomóc przy papierach… jakaś kara musi być. Nieprawdaż?- zapytał wyłączając gaz na , którym gotowało się ramen. Odwrócił mnie w swoją stronę, stykaliśmy się nosami.- Dlaczego się przemęczałaś?
- Kto ci….
- Kurenai. A co?
- Jak to….- przerwał mi kładąc palec na ustach.
- Dobrze, że mi powiedziała. Cały czas się bałem o ciebie i dziecko dattebane….- przerwał speszony tym co powiedział na końcu.
- Czy się przesłyszałam? Czy ty powiedziałeś „ dattebane”?
- Nie wiem jak… to mi się wymsknęło Kushina…- przerwałam mu śmiechem i całusem w usta.
- Nic się nie stało. Każdemu może się zdarzyć to mówić, skoro wysłuchuje tego dwadzieścia cztery godziny na dobę dattebane….- przerwał mi całusem w usta.
- Za dużo gadasz….—powiedział za co oberwał gazetą po głowię a potem powróciłam do pocałunku.
- Pamiętasz, co mi dziś rano mówiłeś?- zapytałam.
- Dużo dziś ci mówiłem.
- Powiedziałeś, że jak wrócisz z pracy pomożemy naszemu dziecku dattebane.- zaśmiał się i pocałował mnie w szyję.
- Wiem o tym, ale najpierw powinnaś coś zjeść.
- No dobra dattebane.- mruknęłam z rezygnacją. Nałożyłam sobie i jemu ramen. Chciałam wziąć miski, ale jak zawsze mnie wyprzedził.- Nie mam problemu z dłońmi , ani z jaką kol wiek kończyną dattebane!
- Coś mówiłaś kochanie?- zapytał z salonu.
- Tak dattebane.- powiedziałam wchodząc do salonu. Siedział przy stolę i jadł potrawę. Usiadłam naprzeciwko niego i zaczęłam jeść danie. Gdy skończyłam zabrałam szybko talerze i poszłam do kuchni. Zsadziłam je do umywalki i umyłam je. Sięgnęłam po ścierkę i zaczęłam je wycierać. Gdy były suche, schowałam je na swoje miejsce. Weszłam do salonu. Minato siedział na kanapie i czytał jakiś zwój. Podeszłam do niego na palcach i zakryłam mu oczy. Zaśmiał się i już po chwili znalazłam się w jego silnych ramionach. Jego usta dotknęły mojej szyi, zostawiając na niej pocałunek. Zapłonęłam pożądaniem. Przycisnęłam swoje wargi do jego i zaczęliśmy nasze igraszki…. Był dzień w , którym odbywał się trzeci etap egzaminu na chunina. Byłam sędzią. Minato siedział z Kazekage i Raikage. Na widowni siedział jinchuriki ośmioogoniastego. Była już czwarta walka. Jeszcze dwie walki i koniec. Zawodnik z Suny nie potrafił przyjąć porażki z dziewczyną i gdy ogłosiłam koniec rzucił w jej stronę parę kunai. Szybko zareagowałam i osłoniłam ją własnym ciałem. Na szczęście lis utworzył tarczę w kolorze mojej czakry i osłonił nas. Dziewczynka była z Kumo. Odwróciłam się w stronę chłopaka. Podeszłam do niego i złapałam za rękę.
- Prawdziwy shinobi potrafi przyjąć do wiadomości porażkę dattebane.- powiedziałam i puściłam go. Została ogłoszona nowa walka a ja dalej patrzyłam na całe otoczenie i na walkę. Pozostałe walki obeszły się bez mojej interwencji. Po kończeniu egzaminu poszłam eskortować wszystkich Kage do biura Minato. Szłam obok Killera Bee. Nie odzywaliśmy się. Dotarliśmy do biura. Prawie wszyscy wyszli oprócz mnie i Killera. Staliśmy po bokach naszych przywódców. Rozmawiali o polityce, a gdy Kazekage wyszedł do hotelu spojrzeli na nas. Minato złapał mnie za dłoń i zaczął bawić się moimi palcami. Robił tak zawsze gdy chciał mi coś ważnego przekazać. Killer Bee usiadł obok Raikage. A ja jako jedyna stałam. Nagle znalazłam się na kolanach Minato. Chciałam wstać, ale trzymał mnie w żelaznym uścisku. Przywódcy wiosek spojrzeli na siebie i jednocześnie westchnęli.
- Chcieliśmy cię prosić Kushino-chan o pomoc.- powiedział A.
- O jaką pomoc czcigodny?- zapytałam z spokojem.
- Chodzi o to, że chcę aby mój brat zapanował nad mocą swojej bestii. A dowiedziałem się, że ty w bardzo szybkim czasie opanowałaś moc dziewięciu ogonów. I ani razu nie straciłaś nad sobą kontroli.
- To prawda dattebane. Z chęcią go nauczę panowania nad mocą demona. To kiedy chcesz zacząć Bee?- spytałam i przeniosłam wzrok na niego.
- Mi to jest obojętna miła moja. Jeśli to problem nie jest, chce od teraz mieć kontrolę.- powiedział rapując. Jęknęłam. Jak ja nie cierpię rapu dattebane!! Przejechałam dłonią po włosach i wzięłam oddech.
- Dobra Bee. Możemy zacząć od jutra. Spotykamy się o dziesiątej przy głównej bramie dattebane. Jasne?
- Spoko Kushina.- powiedział i wyciągnął do mnie pięść. Przybiłam z nim żółwika i uśmiechnęłam się. Wszyscy wstaliśmy i wyszliśmy z budynku. A i Killer kierowali się w stronę hotelu, a ja i Minato w stronę domu. Przez całą drogę trzymaliśmy się za ręce. Po kilku minutach byliśmy na podwórku. Weszliśmy do domu, przebraliśmy się i poszliśmy do ogrodu. Położyliśmy się na hamaku pomiędzy drzewami wiśni. Położyłam głowę na jego piersi. Przyciągnął mnie bliżej siebie. Lekko się bujaliśmy. Wiatr zmierzchnił nam włosy. Panowała cisza. Ale nie cisza przed burzą, tylko relaksacyjna cisza. Potrzebowaliśmy jej , tak samo jak siebie. Słońce chyliło się ku horyzontowi. Z drzew zaczęły spadać płatki wiśni. Wirowały nad naszymi głowami. Kilka płatków kwiatów wylądowało w naszych włosach. Spojrzałam na Minato. Miał zamknięte oczy, uśmiechał się lekko. Kilka zbłąkanych kosmyków opadało mu na twarz. We włosach miał cztery płatki Sakury. Uśmiechnęłam się na ten widok. Wtuliłam się w niego i przymknęłam powieki. Gdy otworzyłam oczy byłam niesiona przez Minato na górę. Trzymał mnie pewnie. Wtuliłam się w niego i znów zamknęłam oczy. Przyśnił mi się mały chłopczyk. Był taki piękny. Miał oczy po Minato i lisie wąsy. Jego włosy miały kolor blond. Cieszyłam się. Gdy chciałam wziąć maluszka na rączki obraz się rozmazał a ja obudziłam się zlana potem. Był środek nocy. Siedziałam wyprostowana jak struna. Minato od razu się obudził i przytulił do siebie.

Chce przeprosić za rap Killera, nie umiem rapować ani rapów wymyślać. A teraz parę zdjątek i gifów:







5 komentarzy:

  1. boski rozdział nie moge sie doczekać nexta!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurde kiedy czytałam końcówkę ruszałam się na boki tak jak Killer Bee ;D Rozdział super ^^ spoko nie obrażam ;) Ale ja wiem że jak mi się coś śni to są to rzeczy strasznie zrypane :D tak po prostu jest.
    Czekam na next'a, pozdrawiam i życzę duuużo weny ^-^

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski rozdział, czekam na next XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski.. po prostu boski rozdział... kłaniam ci się do stóp kochana... kłaniam... czekam na next'a of cours dattebane ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. kiedy next bo nie moge sie doczekać??:)

    OdpowiedzUsuń

Czytasz? Świetnie! A czemu nie komentujesz? Każdy komentarz pomaga mi w dalszym pisaniu ♥♥♥ Więc proszę zostaw komentarz bo nawet napisanie go nie zabierze ci dużo czasu...♥♥♥