. Postanowiłam
, że zacznę od razu jak będę w Konohagakure. Czas aby ktoś mnie zastąpił.
Poszłam w stronę obozowiska. Zanim weszłam do namiotu Obito, poszłam do moich
kumpli sprawdzić czy czegoś nie potrzebują. Gdy weszłam do ich namiotu
zobaczyłam dwa jadowite węże , które wyjmowały swoje jadowite kły z ich karków.
Wykonałam kilka pieczęci. W moich rękach pojawiły się dwa smoki z czakry.
Nakazałam im złapać te węże. Gdy zostały złapane, nakazałam im ich nie
wypuszczać. Czym prędzej podeszłam do przyjaciół. Nie wyczuwałam pulsu u obu
panów. Zaczęłam wyciągać z ich ciał truciznę , a następnie przywracać ich serca
do ruchu. Po piętnastu minutach przestałam. Wiedziałam , że już nic nie mogę
zrobić. Byłam tak wciekła, że bym prawie wypuściła Kyuubiego. Czym prędzej się
opanowałam. Wzięłam te parszywe węże , wyszłam z namiotu i zaczęłam iść w
stronę namiotu Obito. Nagle poczułam jak coś pełznie mi po nodze. Spojrzałam w
dół. Na moje ciało wchodziły węże!! Do tego jadowite!! Szybko zamknęłam oczy.
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!- darłam się na całe gardło do puki jakiś mały wąż nie zaczął chować swojej głowy w moje usta. Moje zęby zadziałały automatycznie i zacisnęły się na głowie intruza. Czułam jak zwierzęta zatapiają swoje zęby w moim ciele. Nie mogłam nic zrobić. Byłam na siebie zła. Nagle poczułam czyjąś dłoń na mojej twarzy. Otworzyłam zamknięte oczy i ujrzałam twarz Minato. Spojrzałam w dół. Na moim ciele nie było węży. Szybko złapałam za tego , który był w moich ustach. Otworzyłam je i go wyjęłam. Minato wziął go ode mnie.
- Nic ci nie jest? Nie czujesz zawrotów głowy?
- Nie. A powinnam?
- Tak. Ponieważ wiele z tych węży było jadowitych i duże ilości jadu dostały się do twojego organizmu.- powiedział i zaczął wyjmować bandaże z plecaka. * Zamknęłam na chwilę oczy i go ujrzałam. Był w metalowej klace owinięty łańcuchami. Uśmiechał się. Podeszłam bliżej niego.
- Dlaczego ratujesz mi życie?- wypaliłam.
- Dla tego, że jeśli ty zginiesz to ja też, a ja mam jeszcze plany do zrobienia.- zaczął się śmiać.
- A dla czego nie czuje skutków jadów?
- Moja czakra niszczy wszystkie nie potrzebne do życia czynniki. Takie jak na przykład trucizna. Jeśli chcesz mogę pójść z tobą na ugodę.
- Jaką ugodę?
- Na taką , że ja pozwolę ci panować nade mną i nie będę robił żadnych numerów.
- Dobra a gdzie jest haczyk?
- Jest taki , że ty będziesz musiała raz na dwa lub trzy miesiące dać mi kontrolę nad twoim ciałem.
- Dobra , ale to ja będę wybierać momenty , ty tylko będziesz mi mówił , że czesz wyjść.
- No dobra. To do zobaczenia jutro.
- Jak to jutro!?
- Jutro zaczynasz trening. Pod moim okiem.- uśmiechnął się szatańsko i znikł.*
Otworzyłam oczy. Ujrzałam tęczówki Obito. Uśmiechnęłam się do niego i starałam się podnieść , ale młody mi na to nie pozwalał.
- Kushina-chan nie ruszaj się bo jad szybciej się będzie przemieszczał.
- A to. To nic poważnego. Poza tym nic mi nie zrobi. Czakra Kyuubiego na to nie pozwala.- powiedziałam z uśmiechem na ustach. Po czym wstałam i poszłam po swój plecak. Wyjęłam z niego zwój medyczny mojego klanu. Rozłożyłam go i zaczęłam układać pieczęci. Po dwóch minutach moje ciało było zdrowe i pozbawione jakikolwiek ran czy blizn, a moja czakra czysta. Nie mieszała się z jego czakrą. Gdy się odwróciłam zauważyłam , że moi kompani się na mnie patrzą. Podeszłam do nich.
- Czy coś się stało?
- Co… to … było?- wyjąkała Rin.
- A to. Nic takiego tylko medyczny zwój.- powiedziałam z uśmiechem.- Czy macie jakieś blizny lub rany? Jeśli tak to podejście do zwoju i go tylko dotknijcie, a wasze rany i blizny znikną.- powiedziałam i usiadłam przy zwoju. Od razu podeszła do mnie Rin i ze strachem dotknęła zwoju. Od razu położyłam swoją dłoń na jej i uśmiechnęłam się promiennie. Po minucie zdjęłam swoją dłoń z jej i uśmiechnęłam się promiennie. Przybliżyłam swoje usta do jej ucha i wyszeptałam.- Idź sprawdź czy mówiłam prawdę.- powiedziałam po czym się od niej odsunęłam. Ustąpiła miejsca Obito , który był bardzo radosny. Usiadł na miejscu Rin. Tak samo jak ona położył ręce na zwoju. Nadal się uśmiechając, puścił do mnie oczko. Zaczęłam chichotać, ale prawie bym nie wytrzymała i zaczęłabym się śmiać gdyby nie to , że zamknął oczy. Zwój zaczął go leczyć. Po niecałych trzydziestu sekundach otworzył oczy. Uśmiechnął się słodko. Przybliżył swoje usta do mojego ucha i powiedział : - Kushina-chan czy pomożesz mi zdobyć serce Rin?
- Jasne. To będzie ciekawe doświadczenie. Mam pytanie. Czy masz już aktywnego sharingana?
- Niestety nie. Minato-sensei cały czas stara mi pomóc, ale nic z tego.- powiedział ze smutkiem w oczach.
- Nie martw się , zaraz ci pomogę. Poczekaj.- powiedziałam i odwróciłam się do naszych widzów.- Czy ktoś jeszcze chce być uleczony? Jeśli tak to niech tu przyjdzie.- powiedziałam i skierowałam swój wzrok na Obito.- Poczekaj chwilę dobra?- spytałam szeptem.
- Jasne.- powiedział głośnio do mojego ucha, wstał szybko i poszedł szukać Rin. Nagle poczułam czyjąś dłoń na mojej. Spojrzałam w stronę przybysza. Minato uśmiechał się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech, po czym pociągnęłam jego rękę , którą położyłam na zwoju. Nie zdejmując mojej dłoni z jego zwój , zaczął leczenie. U niego trwało to całe dziesięć minut. Po skończeniu spojrzałam mu w oczy i zadałam mu pytanie.
- Człowieku ile ty miałeś tych ran?
- Powiedzieć prawdę czy kłamstwo?- powiedział z uśmiechem na ustach.
- Prawdę.- powiedziałam. Minato przybliżył swoje pełne czerwone wargi do mojego prawego ucha i powiedział.
- Bardzo dużo, ale nie wiem ile. Nie liczę ich. A poza tym kogo to obchodzi?
- Pomyślmy. Twoich uczniów, przyjaciół, dziewczynę, rodziców, rodzinę. Mam wyliczać dalej?
- Nie. Po pierwsze nie mam rodziców. Po drugie moją jedyną rodziną jest mój sensei Jiraiya. Po trzecie moi uczniowie do tego przywykli. I po czwarte nie mam dziewczyny ani na razie żadnej wybranki serca. Choć jest pewna kunoichi , która wpadła mi w oko.- to powiedziawszy puścił do mnie oczko. Zarumieniłam się. Poczułam jego usta na swoim policzku.- Dziękuje za uleczenie.
- Nie…ma za…co.- wyjąkałam. Cała moja twarz była czerwona jak burak. Czym prędzej wstałam, schowałam zwój i pobiegłam szukać Obito. Gdy go znalazłam, był przy wodospadzie z Rin. Postanowiłam sprawdzić jego czujność. Więc się do nich zakradłam i zepchnęłam młodego do wodospadu. Zaczęłam się śmiać z jego miny.
- Ty jesteś z klanu Uchiha? Ha! Nawet dziecko by potrafiło mnie wyczuć, a co do tego gennin lub chunin.- śmiałam się na całe gardło. Nagle na oczach Obito pokazał się sharingan. Skoczyłam do niego i przytuliłam go do siebie. Był zdziwiony moim zachowaniem. Spojrzałam w jego oczy , w których nadal był sharingan.
- Brawo Obito!!!- darłam się na całe gardło. Nagle do wody skoczyli Rin, Kakashi i Minato. Podeszli do nas i zaczęli się nam przyglądać. Pierwszy ciszę przerwał Obito.
- Kushina-chan co mi się udało?
- Pomyśl młody. A co ci obiecałam.
- Że pomożesz mi…- zrobił pauzę.- Jest!!!! Nareszcie mi się udało!!!!!! Tak!!!!!!- zaczął się drzeć gorzej ode mnie. Nagle to ja znalazłam się w jego objęciach. Zaczął kręcić się dookoła wraz ze mną. Śmiał się. Dołączyłam do niego. Nagle zatrzymaliśmy się. Tom osobom , która nas zatrzymała był Kakashi. Szybko pokazałam Obito by zamknął oczy. Posłuchał mnie od razu. Spojrzałam na naszych podglądaczy i do głowy przyszedł mi diabelski plan , jak za jednym zamachem sprawdzić umiejętności młodego i pokazać naszym podglądaczom , ze to nie ładnie jest przeszkadzać w tak ważnym dla kogoś momencie.
- Co się tak gapicie?!- zasyczałam z udawaną wrogością i ściekłością w głosie. Uwierzyli w mój ton i automatycznie cofnęli się krok do tyłu. Wszyscy oprócz Obito. Spojrzałam na nie go a potem na nich.- Czy otrzymam odpowiedź ?!!- krzyknęłam.
- Co się stało, że się tak cieszyliście?- zapytała z lękiem Rin.
- Nie powiem wam do puki nie uzgodnię tego z Obito w cztery oczy. A teraz was przepraszamy. Musimy pogadać. A i jeszcze jedno. Nie ruszajcie się z tond. Po nie warz chcemy mieć was w zasięgu wzroku.- powiedziałam i chwyciłam Obito za rękę i pociągnęłam go w stronę lasu. Gdy byliśmy daleko od naszych kompanów. Powiedziałam mu o swoim planie. Poparł mnie. Uśmiechnęłam się chytrze. Zaczęłam się zastanawiać w jakie iluzje ich uwięzić. Nic nie przyszło mi do głowy.
- Obito. Mam pytanie. Czy wiesz co jest największym marzeniem tej trójki?
- Oczywiście, że tak. Rin chce aby Kakashi ją pokochał, Kakashi ma na celu postępowanie zgodnie z zasadami ninja i być najsilniejszym shinobi, natomiast Minato-sensei chce od dzieciństwa zostać Hokage.- powiedział z uśmiechem i dumą w głosie.
- No to ja mu życzę powodzenia. Jeśli chce zostać Hokage to musi się domyślić kogo to sprawka.- powiedziałam i się zaśmiałam przebiegle. Kazałam mu zaczynać. Gdy usłyszałam triumfalny okrzyk młodego Uchihy, zaczęłam działać. Wyjęłam liny , w które potem zawiązałam na nogach naszych towarzyszy. Zaczęłam od Kakashiego. Powiesiłam go do góry nogami na gałęzi płaczącej wierzby, która była bardzo blisko wodospadu. Następna była Rin. Gdy przyszła kolej na Minato, był mały problem, ponieważ Obito słabnął, więc musiałam działać szybko. Niestety Minato zaczął się powoli uwalniać, z justu młodego, więc zaczęłam go namiętnie całować. Trzeźwo myśląc zaprowadziłam go do gałęzi. Skoczyłam na nią z nim i zwisałam do dołu z zawiązywanym przez Uchihe Minato. Gdy powiedział , że mogę przestać z niechęcią oderwałam swoje wargi od warg Namikaze. Szybko zeskoczyliśmy na dół. Mówię mu , żeby uwolnił ich przed zetknięciem z wodą. Rzucam trzy shurikeny, które od razu przecinają ich liny. Gdy znajdowali się bardzo blisko wody Obito zdjął z nich sharingana, gdy go zdął wylądowali w wodzie. Kiedy wynurzyli się z wody mieli tak zabawne miny ,że nie mogliśmy wytrzymać ze śmiechu. Zaczęliśmy tarzać się po trawie nie mogąc przestać. Starałam podnieść się z ziemi, ale od razu upadłam na tyłek. Zaczęłam się gorzej śmiać. Obito mi zawtórował.
- Z czego się tak śmiejecie!?!?!- zapytali oburzeni.
- Z…waszych…min…hahahahahaha!!!- wydukaliśmy po między napadami śmiechu. Zauważyliśmy na ich twarzach czerwieniec złości. Ten widok był bezcenny z ich minami. Już nie mogliśmy wytrzymać ze śmiechu. Ledwo co łapaliśmy oddechy a już zaczynaliśmy się śmiać. Nie wiedziałam jak mam przestać. Nagle zaczęliśmy się dusić. Tamci do nas podbiegli i starali się nas uspokoić, ale ich twarze nam na to nie pozwalały.
- Obito… użyj …g…go…te…teraz….- powiedziałam dławiąc się powietrzem.
- H….Ha…. Hai….- odpowiedział po czym włączył sharingana.
*Znalazłam się na jakieś polanie z Obito. Podeszłam do niego. Usiadłam koło niego i uśmiechnęłam się przyjaźnie.
- Ładne miejsce.
- Tak. Masz pomysł jak pomóc mi zdobyć Rin?
- No jasne , że tak. Przecież jestem Kushina Uzumaki dattebane.
- Potwierdzam.
- No więc tak. Możemy ją poprosić o pomoc przy panowaniu nad twoim shiringanem, oczywiście pod moim okiem. Będziesz mógł jej pokazywać różne miejsca i z nią rozmawiać godzinami. Wtedy poznasz ją lepiej a ona ciebie. To co odpowiada ci ten pomysł?
- Jasne, że tak!- powiedział i rzucił mi się na szyje.
- Dobra młody. Opanuj się bo mnie udusisz. Czas wracać. Jestem ciekawa ich reakcji na twojego sharingana.
- Ja też.*
Otworzyłam powoli oczy i ujrzałam pochyloną na de mną warz Minato. Uśmiechnęłam się do niego promienie. Widziałam jak oddycha z ulgą. Odwzajemnił uśmiech.
- Kushina co się wam stało?
- Masz bardzo zdolnego ucznia, wiesz? Obito już ma uaktywnionego sharingana i to dzięki mnie.- powiedziałam z szerszym uśmiechem.
- To wspaniale!! Dziękuje ci!!! Jesteś wielka!!- powiedział i tak samo jak Obito wziął mnie w ramiona i zaczął kręcić. Chyba bym zabiła kogoś jeśli by nam przeszkodził. Czułam się w jego objęciach bezpieczna, czułam przy nim zapach domu, rodziny i miłości. Był dla mnie jak zbawienie. Był moim aniołem stróżem. I chyba się w nim… zakochałam??? Tak to dobre określenie jak na razie moich uczuć co do jego osoby. Nagle przestał się kręcić i myślałam , że mnie puści, ale on natomiast pocałował mnie w policzek. Zaczerwieniłam się. Szybko ukryłam twarz za moimi długimi, czerwonymi włosami. Poczułam jego dłoń na moich włosach. Podniosłam wzrok. Trzymał w dwóch palcach kosmyk moich włosów.
- Masz przepiękne włosy. I takie cudne oczy.- powiedział ze słodkim błyskiem w oku. Zarumieniłam się jeszcze bardziej.- Jesteś taka piękna, gdy się rumienisz.- powiedział uwodzicielskim głosem. Czy on właśnie mnie podrywa?! Jeśli tak to nie dam mu się tak łatwo , zdobyć. O nie, nie, nie. Nie jestem jedną z tych kobiet , które uwielbiają komplementy i są łatwe do zdobycia. Jeśli mnie chce to musi się postarać. Zatrzepotałam słodko i zarazem uwodzicielsko rzęsami.
- Dziękuje, za miłe słowa.- powiedziałam i dałam mu całusa w policzek. Teraz to on się zarumienił. Uśmiechnęłam się uwodzicielsko. Nagle byłam w jego ramionach. Jego twarz była poważna. Stał ze mną na rękach i wydawał polecenia swojej drużynie. Wyruszaliśmy natychmiast. Gdy chciałam mu powiedzieć , że sama mogę iść , ten od razu zatkał mi usta dwoma palcami. Posłałam mu pytające spojrzenie. Zbliżył swoje usta do mojego ucha i wyszeptał.
- Znaleźli ślady twojej czakry. Ci którzy zniszczyli twoją wioskę. Musimy dotrzeć jeszcze dziś do Konohy.
- Czy mógnys zdojuc paidn z moich unu?- powiedziałam niewyraźnie a miało to brzmieć tak,, czy mógłbyś zdjąć palce z moich ust.”
- Co?! A już, ale proszę cię bądź cicho.- to powiedziawszy zabrał palce z moich ust.
- Mam pomysł. Mogę nas teleportować, ale jest jeden skutek uboczny. A mianowicie rany na ciele. Ale nie licząc tego to nic nikomu oprócz mnie się nie stanie.
- Mogłabyś to zrobić?
- Jasne. Jak się czuję Obito?
- Lepiej. Niosą go Rin i Kakashi.
- Dobra. Możesz do nich podejść. Muszą dotykać mojego ciała , żeby się przenieść.
- Oczywiście.
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!- darłam się na całe gardło do puki jakiś mały wąż nie zaczął chować swojej głowy w moje usta. Moje zęby zadziałały automatycznie i zacisnęły się na głowie intruza. Czułam jak zwierzęta zatapiają swoje zęby w moim ciele. Nie mogłam nic zrobić. Byłam na siebie zła. Nagle poczułam czyjąś dłoń na mojej twarzy. Otworzyłam zamknięte oczy i ujrzałam twarz Minato. Spojrzałam w dół. Na moim ciele nie było węży. Szybko złapałam za tego , który był w moich ustach. Otworzyłam je i go wyjęłam. Minato wziął go ode mnie.
- Nic ci nie jest? Nie czujesz zawrotów głowy?
- Nie. A powinnam?
- Tak. Ponieważ wiele z tych węży było jadowitych i duże ilości jadu dostały się do twojego organizmu.- powiedział i zaczął wyjmować bandaże z plecaka. * Zamknęłam na chwilę oczy i go ujrzałam. Był w metalowej klace owinięty łańcuchami. Uśmiechał się. Podeszłam bliżej niego.
- Dlaczego ratujesz mi życie?- wypaliłam.
- Dla tego, że jeśli ty zginiesz to ja też, a ja mam jeszcze plany do zrobienia.- zaczął się śmiać.
- A dla czego nie czuje skutków jadów?
- Moja czakra niszczy wszystkie nie potrzebne do życia czynniki. Takie jak na przykład trucizna. Jeśli chcesz mogę pójść z tobą na ugodę.
- Jaką ugodę?
- Na taką , że ja pozwolę ci panować nade mną i nie będę robił żadnych numerów.
- Dobra a gdzie jest haczyk?
- Jest taki , że ty będziesz musiała raz na dwa lub trzy miesiące dać mi kontrolę nad twoim ciałem.
- Dobra , ale to ja będę wybierać momenty , ty tylko będziesz mi mówił , że czesz wyjść.
- No dobra. To do zobaczenia jutro.
- Jak to jutro!?
- Jutro zaczynasz trening. Pod moim okiem.- uśmiechnął się szatańsko i znikł.*
Otworzyłam oczy. Ujrzałam tęczówki Obito. Uśmiechnęłam się do niego i starałam się podnieść , ale młody mi na to nie pozwalał.
- Kushina-chan nie ruszaj się bo jad szybciej się będzie przemieszczał.
- A to. To nic poważnego. Poza tym nic mi nie zrobi. Czakra Kyuubiego na to nie pozwala.- powiedziałam z uśmiechem na ustach. Po czym wstałam i poszłam po swój plecak. Wyjęłam z niego zwój medyczny mojego klanu. Rozłożyłam go i zaczęłam układać pieczęci. Po dwóch minutach moje ciało było zdrowe i pozbawione jakikolwiek ran czy blizn, a moja czakra czysta. Nie mieszała się z jego czakrą. Gdy się odwróciłam zauważyłam , że moi kompani się na mnie patrzą. Podeszłam do nich.
- Czy coś się stało?
- Co… to … było?- wyjąkała Rin.
- A to. Nic takiego tylko medyczny zwój.- powiedziałam z uśmiechem.- Czy macie jakieś blizny lub rany? Jeśli tak to podejście do zwoju i go tylko dotknijcie, a wasze rany i blizny znikną.- powiedziałam i usiadłam przy zwoju. Od razu podeszła do mnie Rin i ze strachem dotknęła zwoju. Od razu położyłam swoją dłoń na jej i uśmiechnęłam się promiennie. Po minucie zdjęłam swoją dłoń z jej i uśmiechnęłam się promiennie. Przybliżyłam swoje usta do jej ucha i wyszeptałam.- Idź sprawdź czy mówiłam prawdę.- powiedziałam po czym się od niej odsunęłam. Ustąpiła miejsca Obito , który był bardzo radosny. Usiadł na miejscu Rin. Tak samo jak ona położył ręce na zwoju. Nadal się uśmiechając, puścił do mnie oczko. Zaczęłam chichotać, ale prawie bym nie wytrzymała i zaczęłabym się śmiać gdyby nie to , że zamknął oczy. Zwój zaczął go leczyć. Po niecałych trzydziestu sekundach otworzył oczy. Uśmiechnął się słodko. Przybliżył swoje usta do mojego ucha i powiedział : - Kushina-chan czy pomożesz mi zdobyć serce Rin?
- Jasne. To będzie ciekawe doświadczenie. Mam pytanie. Czy masz już aktywnego sharingana?
- Niestety nie. Minato-sensei cały czas stara mi pomóc, ale nic z tego.- powiedział ze smutkiem w oczach.
- Nie martw się , zaraz ci pomogę. Poczekaj.- powiedziałam i odwróciłam się do naszych widzów.- Czy ktoś jeszcze chce być uleczony? Jeśli tak to niech tu przyjdzie.- powiedziałam i skierowałam swój wzrok na Obito.- Poczekaj chwilę dobra?- spytałam szeptem.
- Jasne.- powiedział głośnio do mojego ucha, wstał szybko i poszedł szukać Rin. Nagle poczułam czyjąś dłoń na mojej. Spojrzałam w stronę przybysza. Minato uśmiechał się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech, po czym pociągnęłam jego rękę , którą położyłam na zwoju. Nie zdejmując mojej dłoni z jego zwój , zaczął leczenie. U niego trwało to całe dziesięć minut. Po skończeniu spojrzałam mu w oczy i zadałam mu pytanie.
- Człowieku ile ty miałeś tych ran?
- Powiedzieć prawdę czy kłamstwo?- powiedział z uśmiechem na ustach.
- Prawdę.- powiedziałam. Minato przybliżył swoje pełne czerwone wargi do mojego prawego ucha i powiedział.
- Bardzo dużo, ale nie wiem ile. Nie liczę ich. A poza tym kogo to obchodzi?
- Pomyślmy. Twoich uczniów, przyjaciół, dziewczynę, rodziców, rodzinę. Mam wyliczać dalej?
- Nie. Po pierwsze nie mam rodziców. Po drugie moją jedyną rodziną jest mój sensei Jiraiya. Po trzecie moi uczniowie do tego przywykli. I po czwarte nie mam dziewczyny ani na razie żadnej wybranki serca. Choć jest pewna kunoichi , która wpadła mi w oko.- to powiedziawszy puścił do mnie oczko. Zarumieniłam się. Poczułam jego usta na swoim policzku.- Dziękuje za uleczenie.
- Nie…ma za…co.- wyjąkałam. Cała moja twarz była czerwona jak burak. Czym prędzej wstałam, schowałam zwój i pobiegłam szukać Obito. Gdy go znalazłam, był przy wodospadzie z Rin. Postanowiłam sprawdzić jego czujność. Więc się do nich zakradłam i zepchnęłam młodego do wodospadu. Zaczęłam się śmiać z jego miny.
- Ty jesteś z klanu Uchiha? Ha! Nawet dziecko by potrafiło mnie wyczuć, a co do tego gennin lub chunin.- śmiałam się na całe gardło. Nagle na oczach Obito pokazał się sharingan. Skoczyłam do niego i przytuliłam go do siebie. Był zdziwiony moim zachowaniem. Spojrzałam w jego oczy , w których nadal był sharingan.
- Brawo Obito!!!- darłam się na całe gardło. Nagle do wody skoczyli Rin, Kakashi i Minato. Podeszli do nas i zaczęli się nam przyglądać. Pierwszy ciszę przerwał Obito.
- Kushina-chan co mi się udało?
- Pomyśl młody. A co ci obiecałam.
- Że pomożesz mi…- zrobił pauzę.- Jest!!!! Nareszcie mi się udało!!!!!! Tak!!!!!!- zaczął się drzeć gorzej ode mnie. Nagle to ja znalazłam się w jego objęciach. Zaczął kręcić się dookoła wraz ze mną. Śmiał się. Dołączyłam do niego. Nagle zatrzymaliśmy się. Tom osobom , która nas zatrzymała był Kakashi. Szybko pokazałam Obito by zamknął oczy. Posłuchał mnie od razu. Spojrzałam na naszych podglądaczy i do głowy przyszedł mi diabelski plan , jak za jednym zamachem sprawdzić umiejętności młodego i pokazać naszym podglądaczom , ze to nie ładnie jest przeszkadzać w tak ważnym dla kogoś momencie.
- Co się tak gapicie?!- zasyczałam z udawaną wrogością i ściekłością w głosie. Uwierzyli w mój ton i automatycznie cofnęli się krok do tyłu. Wszyscy oprócz Obito. Spojrzałam na nie go a potem na nich.- Czy otrzymam odpowiedź ?!!- krzyknęłam.
- Co się stało, że się tak cieszyliście?- zapytała z lękiem Rin.
- Nie powiem wam do puki nie uzgodnię tego z Obito w cztery oczy. A teraz was przepraszamy. Musimy pogadać. A i jeszcze jedno. Nie ruszajcie się z tond. Po nie warz chcemy mieć was w zasięgu wzroku.- powiedziałam i chwyciłam Obito za rękę i pociągnęłam go w stronę lasu. Gdy byliśmy daleko od naszych kompanów. Powiedziałam mu o swoim planie. Poparł mnie. Uśmiechnęłam się chytrze. Zaczęłam się zastanawiać w jakie iluzje ich uwięzić. Nic nie przyszło mi do głowy.
- Obito. Mam pytanie. Czy wiesz co jest największym marzeniem tej trójki?
- Oczywiście, że tak. Rin chce aby Kakashi ją pokochał, Kakashi ma na celu postępowanie zgodnie z zasadami ninja i być najsilniejszym shinobi, natomiast Minato-sensei chce od dzieciństwa zostać Hokage.- powiedział z uśmiechem i dumą w głosie.
- No to ja mu życzę powodzenia. Jeśli chce zostać Hokage to musi się domyślić kogo to sprawka.- powiedziałam i się zaśmiałam przebiegle. Kazałam mu zaczynać. Gdy usłyszałam triumfalny okrzyk młodego Uchihy, zaczęłam działać. Wyjęłam liny , w które potem zawiązałam na nogach naszych towarzyszy. Zaczęłam od Kakashiego. Powiesiłam go do góry nogami na gałęzi płaczącej wierzby, która była bardzo blisko wodospadu. Następna była Rin. Gdy przyszła kolej na Minato, był mały problem, ponieważ Obito słabnął, więc musiałam działać szybko. Niestety Minato zaczął się powoli uwalniać, z justu młodego, więc zaczęłam go namiętnie całować. Trzeźwo myśląc zaprowadziłam go do gałęzi. Skoczyłam na nią z nim i zwisałam do dołu z zawiązywanym przez Uchihe Minato. Gdy powiedział , że mogę przestać z niechęcią oderwałam swoje wargi od warg Namikaze. Szybko zeskoczyliśmy na dół. Mówię mu , żeby uwolnił ich przed zetknięciem z wodą. Rzucam trzy shurikeny, które od razu przecinają ich liny. Gdy znajdowali się bardzo blisko wody Obito zdjął z nich sharingana, gdy go zdął wylądowali w wodzie. Kiedy wynurzyli się z wody mieli tak zabawne miny ,że nie mogliśmy wytrzymać ze śmiechu. Zaczęliśmy tarzać się po trawie nie mogąc przestać. Starałam podnieść się z ziemi, ale od razu upadłam na tyłek. Zaczęłam się gorzej śmiać. Obito mi zawtórował.
- Z czego się tak śmiejecie!?!?!- zapytali oburzeni.
- Z…waszych…min…hahahahahaha!!!- wydukaliśmy po między napadami śmiechu. Zauważyliśmy na ich twarzach czerwieniec złości. Ten widok był bezcenny z ich minami. Już nie mogliśmy wytrzymać ze śmiechu. Ledwo co łapaliśmy oddechy a już zaczynaliśmy się śmiać. Nie wiedziałam jak mam przestać. Nagle zaczęliśmy się dusić. Tamci do nas podbiegli i starali się nas uspokoić, ale ich twarze nam na to nie pozwalały.
- Obito… użyj …g…go…te…teraz….- powiedziałam dławiąc się powietrzem.
- H….Ha…. Hai….- odpowiedział po czym włączył sharingana.
*Znalazłam się na jakieś polanie z Obito. Podeszłam do niego. Usiadłam koło niego i uśmiechnęłam się przyjaźnie.
- Ładne miejsce.
- Tak. Masz pomysł jak pomóc mi zdobyć Rin?
- No jasne , że tak. Przecież jestem Kushina Uzumaki dattebane.
- Potwierdzam.
- No więc tak. Możemy ją poprosić o pomoc przy panowaniu nad twoim shiringanem, oczywiście pod moim okiem. Będziesz mógł jej pokazywać różne miejsca i z nią rozmawiać godzinami. Wtedy poznasz ją lepiej a ona ciebie. To co odpowiada ci ten pomysł?
- Jasne, że tak!- powiedział i rzucił mi się na szyje.
- Dobra młody. Opanuj się bo mnie udusisz. Czas wracać. Jestem ciekawa ich reakcji na twojego sharingana.
- Ja też.*
Otworzyłam powoli oczy i ujrzałam pochyloną na de mną warz Minato. Uśmiechnęłam się do niego promienie. Widziałam jak oddycha z ulgą. Odwzajemnił uśmiech.
- Kushina co się wam stało?
- Masz bardzo zdolnego ucznia, wiesz? Obito już ma uaktywnionego sharingana i to dzięki mnie.- powiedziałam z szerszym uśmiechem.
- To wspaniale!! Dziękuje ci!!! Jesteś wielka!!- powiedział i tak samo jak Obito wziął mnie w ramiona i zaczął kręcić. Chyba bym zabiła kogoś jeśli by nam przeszkodził. Czułam się w jego objęciach bezpieczna, czułam przy nim zapach domu, rodziny i miłości. Był dla mnie jak zbawienie. Był moim aniołem stróżem. I chyba się w nim… zakochałam??? Tak to dobre określenie jak na razie moich uczuć co do jego osoby. Nagle przestał się kręcić i myślałam , że mnie puści, ale on natomiast pocałował mnie w policzek. Zaczerwieniłam się. Szybko ukryłam twarz za moimi długimi, czerwonymi włosami. Poczułam jego dłoń na moich włosach. Podniosłam wzrok. Trzymał w dwóch palcach kosmyk moich włosów.
- Masz przepiękne włosy. I takie cudne oczy.- powiedział ze słodkim błyskiem w oku. Zarumieniłam się jeszcze bardziej.- Jesteś taka piękna, gdy się rumienisz.- powiedział uwodzicielskim głosem. Czy on właśnie mnie podrywa?! Jeśli tak to nie dam mu się tak łatwo , zdobyć. O nie, nie, nie. Nie jestem jedną z tych kobiet , które uwielbiają komplementy i są łatwe do zdobycia. Jeśli mnie chce to musi się postarać. Zatrzepotałam słodko i zarazem uwodzicielsko rzęsami.
- Dziękuje, za miłe słowa.- powiedziałam i dałam mu całusa w policzek. Teraz to on się zarumienił. Uśmiechnęłam się uwodzicielsko. Nagle byłam w jego ramionach. Jego twarz była poważna. Stał ze mną na rękach i wydawał polecenia swojej drużynie. Wyruszaliśmy natychmiast. Gdy chciałam mu powiedzieć , że sama mogę iść , ten od razu zatkał mi usta dwoma palcami. Posłałam mu pytające spojrzenie. Zbliżył swoje usta do mojego ucha i wyszeptał.
- Znaleźli ślady twojej czakry. Ci którzy zniszczyli twoją wioskę. Musimy dotrzeć jeszcze dziś do Konohy.
- Czy mógnys zdojuc paidn z moich unu?- powiedziałam niewyraźnie a miało to brzmieć tak,, czy mógłbyś zdjąć palce z moich ust.”
- Co?! A już, ale proszę cię bądź cicho.- to powiedziawszy zabrał palce z moich ust.
- Mam pomysł. Mogę nas teleportować, ale jest jeden skutek uboczny. A mianowicie rany na ciele. Ale nie licząc tego to nic nikomu oprócz mnie się nie stanie.
- Mogłabyś to zrobić?
- Jasne. Jak się czuję Obito?
- Lepiej. Niosą go Rin i Kakashi.
- Dobra. Możesz do nich podejść. Muszą dotykać mojego ciała , żeby się przenieść.
- Oczywiście.
Hej. Dziękuję serdecznie za nominację. Miło mi, że ktoś o mnie pamięta. Nie mniej jednak wcześniej dostałam już dwie, dlatego też na tą odpowiem w wolnej chwili, jak mnie leń opuści ;p
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam,że z tego Namikaze to taki podrywacz xD Kushina też całkiem niezła w tych sprawach. Robi się coraz ciekawiej.
OdpowiedzUsuńOczy mnie bolą !!! Tond?
OdpowiedzUsuńMasakra popracuj nad pisaniem i nad trwałością tekstu nie wygląda to dobrze :/
Oczy mnie bolą !!! Tond?
OdpowiedzUsuńMasakra popracuj nad pisaniem i nad trwałością tekstu nie wygląda to dobrze :/
Jakbyś nie zauważył to były moje początki. Jeśli chcesz zobaczyć inne opowiadanie, które nie przypomina w pisowni tego, tylko mój obecny poziom w pisaniu to zapraszam na http://unlock-you-heart.blogspot.com/
Usuń