2.28.2013

Nowe otoczenie cz 12


*** perspektywa Jirayi***
Siedziałem z Alsumą w salonie. Oglądaliśmy mecz. Gdy była przerwa na reklamy, postanowiłem się spytać o to kiedy zostanie tatą.
- Alsuma, kiedy macie termin?
- Co? Sorry Jiraya , ale byłem zamyślony.
- Niech zgadnę. Kurenai?
- No wiesz…
- Zgadłem! Nie martw się.
- No wiem , ale po prostu się boje o nią i dziecko.
- Dobra. A teraz powtórzę poprzednie pytanie: kiedy macie termin?
- W kwietniu.
- Jaka płeć?
- Chłopiec.
- Moje gratulacje!
- Dzięki. Wiesz, że  ma być zmiana dyrektora?
- Nie. A dlaczego ojciec Minato nie chce już być?
- Zadecydował , że on lepiej będzie sprawował w gimnazjum niż w liceum.
- To kto zajmie jego miejsce?
- Dyrektorka gimnazjum do , którego chodzą bracia Temari.
- Nie! Tylko nie ona!! Już czuję , że moje kości nie wytrzymają jej uderzeń!
- Wiesz. Jeśli nie będziesz jej zachodził od tyłu to tego unikniesz.
- Ale to nie wykonalne! Jeśli chcesz to spytaj się Kushiny.
- Oj Jiraya. Musisz znaleźć sobie kobietę.
- Próbowałem, ale nie wychodziło mi to. Ja nie jestem tym typem facetów, którzy chcą wiązać się na całe życie tylko z jedną kobietą.
- No to masz problem.
- Wiem…

*** perspektywa Hinaty***

Szliśmy trzymając się za ręce. Naruto mówił mi przeróżne kawały. Śmiałam się w niebo głosy. Jesteśmy parą od ponad dwóch miesięcy. Wszystko dzięki Kushinie, Ino, Sakurze , Temari i Tenten.
- Kotku, co chcesz robić? Może chcesz potrenować sztuki walki?
- Jasne. A kto będzie moim przeciwnikiem?
- A ja.
- Ty? Nie. Nie będę z tobą walczyć!- powiedziałam przerażonym głosem.
- Dlaczego?
- Bo nie chce zrobić tobie krzywdy.
- O mnie się nie martw. To raczej ja się martwię aby tobie nie zrobić krzywdy.
- Zakład.- powiedziałam z uśmiechem.
- Dobra. Oto kto ma rację.
- Nie ma sprawy.
- Kocham cię.- powiedział po czym pocałował mnie w usta. Od razu spłonęłam rumieńcem. Gdy oderwał swoje wargi od moich uśmiechnął się słodko.- Uwielbiam te twoje rumieńce…


*** perspektywa Nejia***

Byłem w kuchni. Czekałem na Rocka. Mieliśmy iść na dwór, bo chciał się ze mną o coś założyć. Jak zawsze. On naprawdę stał się kopią Maestra Gaya. Drzwi się otworzyły. Do pomieszczenia weszła Kushina.
- Hej Neji.- powiedziała z uśmiechem na twarzy.
- Hej Kushina. Nie widziałaś może Lee?
- Tak. Jest w przedpokoju. Posłuchaj czy chcesz iść pozwiedzać Wir?
- Jasne. Będzie interesująco.
- No tak, dattebane!
- Czy ty cały czas musisz mówić to ,, dattebane”?
- Tak. A co przeszkadza ci to?
- Trochę.
- No to się z tym pogódź. Chodź bo zaraz nas rozszarpią.- powiedziała z uśmiechem na ustach.
- Dobra.- wstałem z krzesełka i poszedłem za nią. Gdy wyszliśmy wszyscy byli już przygotowani. Super! Cała klasa idzie! Po prostu bosko! Teraz będę musiał słuchać z chłopakami narzekań bandy fanek. Brr. Szybkim krokiem podszedłem do chłopaków. Każdy był bez swojej dziewczyny.- Hej. Długo na mnie czekacie?
- Nie. Dosyć krótko.- powiedział obojętnie Shikamaru.
- Ehm.- usłyszeliśmy z tyłu. Każdy odwrócił się w stronę dźwięku. Kushina czekała aż wszyscy na nią spojrzą.- Dobra. Jako wasz przewodnik, chce wam zakomunikować, że nie chce słyszeć jęków. Nie gadajcie z żadnym obcym facetem, bo każdy z nich będzie chciał z chłopakami walczyć a z dziewczynami się umówić. Macie trzymać się blisko mnie. Przy mnie nic wam nie grozi…
- Ale ja nie chce iść blisko ciebie. Wolę iść z twoim chłopakiem.- przerwała jej Tayuya. Kushina zacisnęła dłonie w pięści. Szybko weszła do kuchni, po czym wypchnęła z tam tond Annę. Miała przerażoną minę.
- Kushina tylko proszę cię niczego nie rozwal i nie zrób sobie krzywdy.- powiedziała z lękiem i troską w głosie.
- Za chwilę mogę komuś zrobić krzywdę! Powiedz im, że mają już być na dworze! Czekam na nich na ulicy!- to powiedziawszy usłyszeliśmy trzaśniecie. Każdy szybko wszedł do pomieszczenia. Prawie każdemu buzia się odtworzyła. Wyjątkami byli: Anna, Naruto i Jiraya. Podeszli do szyby i zaczęli ją sprawdzać.
- Na szczęście nie rozwaliła się. Jak tylko pójdziecie zadzwonię po kogoś i to naprawi.
- Zaraz jej zrobię kazanie godne jej ojca.- powiedział z powagą pan Jiraya.
- Oj przestańcie. Nic się przecież nie stało. No co się tak na mnie patrzycie? Ja mówię tylko prawdę. Dobra chodźmy już bo zamiast tej szyby to mogę być ja lub ty wujku.- powiedział Naruto. Po czym zaczął się kierować w stronę drzwi. Gdy wszyscy wyszliśmy naszym oczom ukazała się dość nietypowa scena. Dziewczyna walczy z chłopakiem! Wszyscy szybko do nich podbiegliśmy. Kushina była cała czerwona na twarzy. Do akcji wkroczył Naruto. Złapał ją w tali i do siebie przycisnął.
- O paczcie. Kogo my tu mamy? Otóż to pan Naruto Uzumaki.- powiedział z kpiną w głosie osoba , która była uratowana przed Kushiną.
- Zamknij się Dosu! Czego tu chcesz?
- A czy ja mówiłem coś do ciebie pomidorze? Nie! Więc bądź córeczką tatusia i mamusi , i się nie wtrącaj do rozmowy dorosłych.
- Oberwie ci się za tego pomidora! Naruto puszczaj mnie!
- Sorry kuzyneczko, ale mamy inne plany niż zabicie tego oto osobnika, z grupy ciamajd.
- Mam to w głębokim poważaniu. Poza tym to zajmie tylko kilka sekund.- powiedziała i skierowała swoje spojrzenie na niejakiego Dosu. Było w tym spojrzeniu chęć mordu.
- Nie. Nie będziesz się z nim biła.- powiedział stanowczo Naruto. Każdego z nas zatkało. Naruto i powaga?! Świat zaczął wariować.

1 komentarz:

  1. <3 JA TO KMOCHAM!!! <3 Prez chwilę noe ogarniałam kiedy to się dzieję, ale jakoś sobie poradziłam^^ Ty wielka, miła, kochana, cudna -brak przymiotników dobrze określających ciebie- istoto ludzka! Tutaj był Asuma... Jupi, jupi!Proszę, daj mi trochę weny... No, proszę... U mnie też się chyba dzisiaj pojawi nowy rozdział, ale nie jestem pewna...

    Weyfikacja obrazkowa -_-

    OdpowiedzUsuń

Czytasz? Świetnie! A czemu nie komentujesz? Każdy komentarz pomaga mi w dalszym pisaniu ♥♥♥ Więc proszę zostaw komentarz bo nawet napisanie go nie zabierze ci dużo czasu...♥♥♥