Prolog
Ś
wiat , który zamy jest spokojny i
przyjazny . Tym światem jest dom , ale gdy go opuszczamy prawdziwy świat wydaje
się zły . Mija sporo czasu zanim się do niego przyzwyczaimy . Wiem jednak , że nikomu świat nie został odebrany
siłą i mękom . Śmierć to najgorsza żecz jaka się nam przytrafia , ale nie jest
taka potforna co lipna śmierć . Przemiana w znanom nam postać tylko z legęd,
filmów, komiksów i książek. Nikt więc nie przypuszcza , że one istiejom i , że
się tym stanie . Więc zastanówmy się kim
chcemy być zanim utracimy swoje życie na dobre ...
1 Pożar
Czułam się tak jak
bym paliła się żywcem w lawie , której
temperatura nie maleje tylko w kółko rosła . W moim sercu płoną bardzo potężny
pożar . Chciałam prosić o litość , ale nikt mnie nie słuchał . Powstanowiłam , że zastygnę w bez róchu i
niczym nie porusze , i się nie odezwe aż pożar nie zniknie z mojego ciała .
Zaczełam myśleć o tym ile cierpienia będą czuć moi rodzice, rodzeństwo ,mój
ukochany Taylor i moja najkochańsza osoba w rodzinie babcia , która mogła
dostać zawału serca jak się dowie , że nie żyję. Nagle usłyszałam głos mojego chłopaka
i rodziców , następnie jak ktoś mnie podnosi z ziemi i niesie tak aż do auta.
Potem jak mnie wyjmują i wnoszą do budynku . Podniosłam odropine powieki żeby
zobaczyć gdzie jestem , okazało się , że jestem w szpitalu i , że bada mnie mój
lekarz. Zapomniałam na jakiś czas o ogniu i zaczełam słuchać co doktor mówi :
- Państwa córka nie
żyje .
- Jaka była przyczyna
śmierci - spytała moja mama płaczliwym głosem
- Złamany kręgosłup ,
klatka piersiowa , strata dużej ilości krwi i niedotleniony mózg.
Usłyszałam płacz
mojej mamy czego nie lubiłam oglądać .
Chciałam wstać , podejść do niej i ją do siebie przytulić , ale tata płakał
własnie na demnom . Walczyłam z całych sił aby nie zacząć płakać , ale nie
mogłam w słojej duszy . I znów powruciły wyrzuty sumienia . Jak mogłam być taką
głupiom kretynkom . Pujść na drinka z jakimś opcym facetem , który kusił mnie
najpyszniejszom krwiom jakom kiedykolwiek piłam . A tom krwiom była ludzka .
Mogłam wtedy posłuchać instyktu , ale krew nie pozwalała mi trzeźwo myśleć .
Starałam się jak mogłam być dobrom córką , ale jednak mi to nie wyszło . BOŻE
DLACZEGO JA ? CZY NIE MOŻE IŚĆ KTOŚ INNY NIŻ JA ? PRZEPRASZAM ZA SWOJE
WSZYSTKIE GRZECHY ! CZY TO CI NIE WYSTARCZA ? TO , ŻE TERAZ W MOIM WNĘTRZU
PŁONIE PORZAR !? ŁZY MOJEJ RODZINY ,ZNAJOMYCH , UKOCHANEGO ? TO NIC DLA CIEBIE
NIE ZNACZY ? Myślałam tak w kółko , aż
zorjentowałam się , że jestem w trumnie ! Nagle przyszło mi do głowy , dlaczeto
słyszałam płacz mojej kochanej babci i reszty rodziny.
Słyszałam ich głosy ,
bijące w każdym serca i czyłam ich zapachy . Miałam ochotę zanużyć w ich szyji
swoje zęby.Usłyszałam jak ksiądz modli się za mnie bo przeciesz nikt nie wie ,
że ja żyję , Powstanowiłam otworzyć swoje oczy i się przeraziłam bo pierwszy
raz widziałam wszystko wyraźniej niż kiedy kolwiek .Zorjentowałam się , że mam
na sobie gruby łańcuch i jestem ubrana w te same ciuchy , które miałam na sobie
... zaraz ile dni jestem w tym bez ruchu? Przypomniałam sobie , że zostałam
ugryziona w piątek , ale który jest dzisiaj ? Zaraz przeciesz mam nadal swój
telefon . Nie wiem kto był tak durny żeby mnie owinąć łańcuchem. Wyswobodiłam
prawą ręke , potem wyjełam telefon z kieszeni i postarałam znaleź głos mojej
najleprzej przyjaćułki Diany . Kiedy znalazłam jej głos odrazu do niej zadzwoniłam
- Halo Diana? -
spytałam niepewnie.
- Tak? Kim jesteś i
skąd masz telefon Ani? - spytała z wrogąścią w głosie
- Diana to ja Ania.
Posłuchaj mnie ja żyję rozumiesz żyje i jestem uwięziona w trumnie owinięta
łańcuchami. - wyjaśniłam jej
- Nie wierzę ci .
Jeśli jesteś Anią to powiedz mi tylko to
co ona wie na mój temat .
- Spoko . A na jaki
temat? - zapytałam
- Na moją tajemnice.-
oczywiście , że na te tajemnice
-To proste . Twoją
tajemnicą jest to, że podkochujesz się w chłopaku Darsi.
-To prawda . Ania jak
mogę ci pomóc? -spytała.
- Czy ktoś jest przy
moim grobie ? - spytałam.
-No wiesz właśnie cie
zakopują i twój tata im pomaga .- wyjaśniła mi ze smutkiem w głosie.
-Daj mi go do
telefonu. - poprosiłam ją.
-Nie wiem czy to
dobry pomysł.- powiedział Diana .
-Dlaczego?- zapytałam
niepewna tego czy chce porozmawiać z tatą.
-Ania on ci nie
uwierzy bo nie pozna twojego głosu. -wyjaśniła mi .
-Diana zatrzymaj ich
jakoś , muszę się uwolnić .
-Spoko , ale jak mam
to zrobić?
-Powiedz im , że
chcesz się ze mną porzegnać w samotności .
- A jeśli nie nabiorą
się na to co ?
- To powiedz im , że
pare moich kolerzanek z playboya potrzebuje pocieszenia.
- Na to na bang się
nabiorą.
- No to na co czekasz
, idź i powiedz im .Jak to zrobisz do puść sugnałka. Ok?
- Ok.
Kiedy się rozłączyła
postarałam się uwolnić.Okazało się , że to było takie banalnie proste,
przypominało jak chce się wyślizgnąć z obięć rodziców na jakieś imprezie.Nagle
zawibrował moja komura więc odebrałam
- Miałaś przeciesz
puścić sygnałka. No i jak?
- Poszło jak spłatka.
Robotnicy poszli na drugi plan a twój tata na pierwszy.
- To super!
- To co Aniu .
Wychodzisz z trumny czy tam jednak zostajesz bo tak ci tam wygodnie ?
- Już idę mamusiu !
Dobra odsuń się bo mogę zrobić ci krzywdę.
- Tak jest generale
!!!
Kiedy to muwiła
szłyszałam jak jej serce odala się od miejsca w , którym stała. Następnie
zrobiłam dziure w trumnie w miejscu gdzie znajdowała się moja talja .
Zauwarzyłam , że to też było jak bym otwierała prezent z okazji urodzin . Kiedy
już wyszłam z trumny uszłyszałam jak serca dwóch osub na chwilę sają , a
następnie gubią swój rytm i jak dwie pary płuc przestały pracować by
przyśpieszyć swoją pracę . Odwruciłam się w strone tych kuszących dzwięków .
Zobaczyłam Dianę i mojego ojca , widziałam w ich spojrzeniach swoją twarz i
oczy . Przeraziłam się na ich widok . Postamowiłam wziąć się w garść .,, To
twoje oczy , to twoja twarz , to twój głos , to twoje ciało , to cała ty Aniu
" powtarzałam sobie w głowie w , której miałam teraz tyle miejsca . Wyglądali
ma bardzo kruchych, miękich , bezbronych , a pachnieli tak kusząco , że chciało
się ich ugryść i wypić ich krew .,, Uspokuj się to twój ojciec i najleprza
kumpela . Nie morzesz im odebrać życia " . Wziełam się w garść i
powstanowiłam powiedzieć im żeby się nie bali to ta sama Ania, którą znacie.
- Uspokujcie się
proszę ? To ja tato i Diano . Wiem , że wyglądam jak jakieś siedem nieszczęść ,
ale to naprawdę ja . Nie musicie się mnie bać? Nie zrobie wam krzywdy ?
Nie uwierzyli mi.
- No tak .Czyli co to
ma być monolog czy może się włączycie do tej rozmowy ? Bo za chwilę zrobie wam
przesłuchanie i będziecie musieli mi wszystko wyśpiewać jak na spowiedzi.
Pierwsza upokoiła się
Diana
- Nie no Ania
wyglądasz jak ...
- Jak jakiś potwór ?
- Chciałam powiedzieć
jak anioł i grecka bogini w jednym.
- Naprawdę? Nie
żartujesz sobie ze mnie ?
- No co ty jak mogę
żartować w tej chwili . Ty to akurat to potrafisz. A właśnie jak udało ci się
tak szybko wydostać?
- A ....
- A co ?
- No po prostu .
Nagle mój tata
uspokoił się i podszedł do mnie po woli .
- Słoneczko to ty ?
- Tak to ja tatusiu .
Kiedy był na tyle
blisko mnie , że jego ciepło otoczyło moje ciało powoli wyciągnełam niepewnie
prawą ręke w jego strone tak aby zrozumiał co mam zamiar zaraz zrobić.
Odpowiedział mi tym samym gestem . Zebrałam w sobie doś odwagi i samokontroli ,
aby go do siebie przytulić . Gdy miałam go w moich ramionach zatrząsł się z
zimna . Jak najszybciej się od niego odsunełam .
- Przepraszam tato .
Czy to ode mnie jest ci zimno ?
- Tak kochanie , ale
się tym nie przejmuj . Dobrze ? - powiedział z troską w głosie.
- Dobrze tato .
Nagle przypomniałam sobie o obecności Diany .
- Diana a jak ty
sobie radzisz z moim nowym wyglądem ?
- Radze sobie nieźle
Aniu .
- Czy ktoś ma jakiś
pomysł co zrobić i jaką dajemy wersje ?
Na chwilę wszyscy
zamilkliśmy . Jedynymi dźwiękami jakie słyszałam w tej chwili były dwa bijące
serca , dwie pary płóc , a trochę dalej płacz kilku osub , słowa pocieszeń ,
głos Taylora , który podrywał moją najmłodszą siostrę Flore , moje siostry mówiące dlaczego to nie one są teraz w grobie
zamiast mnie. Pierwsza się odezwałam po niespełna jednej sekundzie .
- Już wiem co zrobię
powiem im , że zostałam uśpiona . A jak się obudziłam to leżałam już w trumnie
i mnie zakopywaliście .
- To morze się udać -
powiedzieli jednocześnie.
- To co Ania idziemy
?
- Jasne Diana.
Jako pierwszy poszedł
mój tata a Diana szła trzymając mnie pod łokciem . Uśmiechnełam się do niej a
ona go odzajemniła. Po drodze opowiedziała mi jak jej chłopak udawał twardiela
, ale tak naprawdę ona wie , że tylko udawał bo przeciesz ma dusze wrażlwej
osoby . Zaczełam się śmiać z jego zaczowania a Diana się spytała dlaczego się
śmieje to powiedziałam , że on nie pomyślał o tym , że go znasz na wylot , kiedy
to jej powiedziałam zaczeła śmiać się ze mną. Kiedy dotarliśmy na miejsce
przestałyśmy się śmiać bo tam panowała ponura atmoswera .
- To co gotowa ? -
spytała mnie Diana.
- Gotowa .
Pewnym krokiem
weszłam do pomieszczenia pełnego ludzi , których krew mnie kusiła.
Nikt nawet nie
spojrzał w naszą strone za co byłam wdzięczna , ale oczywiście ktoś musiał nas
zauwarzyć a tom osobą była Flora . Jak najszybciej jak umiała przybiegła do nas
aby pocieszyć tate .
- Tato tak mi przykro
. Proszę cie nie smuć się . Wiem , że jest ci ciężej od innych poniewarz byłeś
z Anią l mocno związany i mi też jej brakuje . Ale proszę postaraj się
uśmiechnąć . Proszę?
- Kochanie , ale ja
nie jestem smutny czy załamany dlatego , że twoja siostra żyje i jest tu z
nami.
- Co ? Naprawdę ona
żyje ?
- Tak Floro a jak mi
niewierzysz to sama zobacz. Wiem , że wygłąda inaczej , ale to ona.
- Ania to naprawdę ty
? - zapytała uradowana.
- Tak Florciu to
żywa i zdrowa ja .- powiedziałam i uśmiechnełam się do niej.
- Niech cie przytule
.- zarządała z uśmiechem.
Pobiegłyśmy sobie w
nasze ramiona . Wiedziałam , że jestem zimna , ale , że twarda to już nie.
Ale Flora nie nażekała tylko płakała ze
szczęścia , że żyje.
- Kochana Floro .
Przepraszam za wszystko już nigdy nie pozwolę żeby ktoś mnie uśpił .
- To ktoś cie uśpił?-
spytała mnie .
- Tak , ale jednak
żyje.- powiedziałam jej.
- Chodź powiemy
reszcie gości.
- No dobrze , ale
powiesz ze mną
- Spoko.
Kiedy szłyśmy stronę
sceny wszyscy się na nas gapili . Byłam już do tego przyzwyczajona , ale nie do
tego uczucia płomieni w moim gardle. Starałam się je ignorować. Gdy weszłyśmy
na scene pierwsza głos zabrała Flora
- Kochani proszę o
uwagę . Okazało się , że lekarz był w błędzie Ania żyje i jest tu teraz z nami
, przed naszymi oczami.
- Hej wszystkim .
Moja kochana babcia
wstała z miejsca i podeszła do mnie aby upewnić się , że to ja a nie ktoś inny.
- Powiedz mi jeśli jesteś moją wnuczką to o czym wiesz
tylko ty .
Przybliżyłam moje
usta blisko jej ucha aby potem wyszeptać
- Jedyną osobom , której nie akceptujesz w śród
naszych znajomych i pracowników jest moja durna agentka , która mnie
wykorzystuje .- powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- To prawda. Och moje
słoneczko to naprawdę ty.- powiedziała tak samo jak ja z uśmiechem.
- Tak babciu to ja ,
ale proszę nie zadawajcie mi tych samych pytań dobra ? Bo to jest wkurzające. -
poprosiłam ich.
- Oczywiście Aniu -
powiedzieli wszyscy jednocześnie. Zaczełam się z tego śmiać , ale zabrzmiało to
tak jagbym to wyśpiewała. Wszyscy odrazu do mnie dołączyli szczęśliwi , że
żyje.
Kiedy ipreza się
skończyła wróciłam do domu gdzie jeszcze moje siostry mi nie pozwoliły odejść .
Powstanowiłyśmy
zrobić sobie babski wiecur. Rodzice nie mieli nic przeciwko temu.
2. Party
- No to co wy na to
aby zrobić bitwę na poduchy ? -spytała Stella piorąc poduszkę do ręki i usiadła
obok mnie. Jako jedyne byłyśmy tu najstarsze z Bloom i Jayom z całej dwunastki.
- A może zostawimy je
sobie na sam koniec?- spytała Kristen, która z Ashley były tu najmłodsze. A
miały one tylko 14 lat. W naszej dwunastce jesteśmy ułożone wiekowo : ja ,
Stella , Bloom , Jaya mamy 17 lat ,Flora, Julka, Sylwia, Justyna - 16 lat, Nina
i Ella - 15 lat , a Kristen i Ashley -14 lat. Tak to u mnie w rodzeństwie
wygląda, ale mimo wszyscy się ogromnie kochamy.
- Wiecie co ? A może
pogadamy o swoich chłopakach ?- spytałam siostry. Popatrzyły na mnie z niepewną
minom .
- Aniu, ale ty jako
jedyna nie masz z nas chłopaka . - powiedziała Jayna.
- Wiem o tym. Po
prostu chce go po obgadywać , jak to miałyśmy z zwyczaju. Pamiętacie czy
zapomniałyście? - spytałam z lekką ironiom w głosie i rozbawioną minom.
- A no tak. -
powiedziały wszystkie jednocześnie.
- No to , która na
pierwszy ogień?- spytała Stella.
- Ty kochana. -
powiedziałam jednocześnie z Jayaną. Zaśmiałam się z tego w tym samym mą męcie
co ona.
- Dobra . Co mi tam .
Będę to miała za sobą.- powiedziała Stella.
- No to zaczynamy. -
powiedziała Bloom z etuzjazmem.
- A więc Stella twój
chłopak ma na imię Brandon . - powiedziałam z zagadkowym uśmiechem.
- Tak.
- Powiedz nam , ile
ze sobą jesteście ? -spytałam ją. Wszystkie się na nią patrzyłyśmy i
przypominałyśmy sobie ile to już lat są ze sobą. Mi wyszło , że trzy , ale nie
byłam pewna.
- Jesteśmy ze sobą
pełne trzy lata. - powiedziała pewna tego. Ucieszyłam się , że miałam rację.
- Spoko. Powiec nam , jeśli pamiętasz waszą pierwszą randkę i
te , którą sama chciałaś mieć zanim go spotkałaś?- zadała kolejne pytanie
Bloom.
- Nasza pierwsza
randka to był piknik przy wodospadzie
pod płaczącom wierzbom.- powiedziała Stella i dodała - A moja wymarzona
pierwsza randka powina wyglądać tak... - zaczeła mówić
swoją fantazje . Po
pięciu minutach opowiadania nam tej randki przyszła kolej na kolejne pytanie.
- Dobra Stella .
Dziękujemy za tak szczegułową wypowiedź. A teraz pytanie dnia . Powiec jakie ma
wady . - powiedziała sprytnie Jaya.
- Jego wadami jest to
, że ogląda się za innymi , pozwala aby go podrywały, stara się wygłądać lepiej
odemnie i już chce się ze mnom kochać .- wyznała nam Stella ze smutnym
uśmiechem.
- Stella możesz tego
nam nie zdradzać . Bo będzie mi się to śniło - powiedziała Ashley.
- Dobra maluchy. -
zgodziłyśmy się całą ósemkom. Powiedziałyśmy to z takim uczuciem, że zaczełyśmy
tarzać się po ziemi śmiejąc się na całe gardło ,(poza mną , rzecz jasna). Kiedy
się uspokiłyśmy wnowiłyśmy
przesłuchiwanie Stelli.
- No to teraz kolej
na jego zalety.- powiedziała Flora
- E .... Zbyt dużo do
wymieniania.- przyznała Stella.
- To powiedz nam
dziesięć jego zalet.- poprawiła Florę , Justyna.
- Dziesięć . Dobra .
Jest miły, romantyczny , odwarzny , wrażliwy, miłośnik poezji romantycznej ,
dżeltelmen, ... -i
znowu mówiła jakieś cztery i trzy czwarte minuty. Gdy skończyła przyszła pora
na mnie.
- Ok Aniu . Powiedz
nam imię wymarzonego chłopaka. - powiedziała Julka
- Imię dla mojego
chłopaka to Adrian .- powiedziałam z entuzjazmem.
- Czy to ten twój
kolega z Volterry ? - spytała Nina.
- Tak to ten, ale
boje mu się wyznać swoje uczucia.- przyznałam się dziewczynom.
- Ty boisz się wyznać
komuś miłość? - spytały wszystkie naraz ze zdziwieniem .
- Tak.- wyszeptałam.
- Czy ci się on
podoba i czy go kochasz? - zapytała Kristen.
- Tak i tak.-
powiedziałam z westchnieniem. Odrazu na mnie wszystkie spojżały.
- Czas na naszą
Kristen .- powiedziała Stella . I tak aż każda z nas nie odpowiedziała na
zadane pytania. Kiedy skończyłyśmy rozmawiać o naszych obecnych obiektach
westchnień , zaczęłyśmy
obgadywać byłych
. I tak
spędziłyśmy całą noc. W końcu Stella się wkurzyła i mnie uderzyła poduszką za to , że nie było wojny i
tym samym i ją wypowiadając. I tak aż do
czwartej nad ranem trwała bitwa , Którą wygrałam ja ! Ale czad. Ashley
zadzwoniła komurka , gdy rozmawiała , stałam i poszłam przygotować dla
dziewczyn śniadanie . Każda lubi co innego więc zrobiłam dla Stelli i Kristen
ich codzienom porcje płatków , Florze i Jayi sałatki ,Ashley i Bloom tosty
, Juli, Sylwii i Ninie jajecznice, a
Justynie i Elli kanapki ,każda dostaje do kego kubek ciepłej krwi ( poniewarz
jesteśmy hore na porkwirlie ). Gdy szłam z jedzeniem miałam ochote wipić całą
krew z ich kubków, ale się postrzymałam . Kiedy weszał do pokoju , gadały przez telefony. Powstawiwszy tace
przed nimi udałam dzwoneczek i je tym zaalarmowałam, żeby przestały gadać i
zaczeły jeść. Pierwsza skończyła Sylwia podeszła i spytała :
- Które jest dla mnie
? -zapytała sięgając po odpowiedni talerz.
- Ten , który
bierzesz. - powiedziałam z łobuzierskim uśmiechem. Następnie wszystkie wyczuły
krew , szybko skończyły rozmowy i przybiegły do tacy .
- Och Aniu ! Ty
zawsze wiesz co my lubimy - powiedziała Ella , sięgając po swój talerz i kubek
z
krwią.
- A gdzie jest twoje
jedzenie Aniu ? - zapytała Ashley.
- Nie jestem g ...-
chciałam dokończyć, ale przerwał mi krzyk taty.
- DZIEWCZYNKI !!!
MACIE ZEJŚĆ WTEJ CHWILI NA DUŁ !!! - powiedział do nas z dołu.
- O co chodzi ?-
spytała Sylwia
- Nie wiem , ale nie
mam zamiaru aby był na nas ściekły za to , że nie jesteśmy na dole. Proponuje
szybko się przebrać i pobiec na duł, a następnie ustawić się od najstarszej do
najmłodszej.- powiedziała Jaya . Gdy skończyła pobiegła do swojej garderoby.
- Dobry pomysł . -
zgodziła się z Jayiom , Stella . Wszystkie pobiegłyśmy do swoich garderob .
Założyłam na siebie czarne rurki , koszule w czarno -fioletowe paski i fioletowe trampki. Pobiegał do
lusterka aby zobaczyć jak się prezentuje . Prezentowałam się dobrze tylko nie
moja fryzura . Sięgnęłam szczotkę do włosów i szybko je uczesałam. ,, Wyglądasz
zabójczo " powiedziałam sobie w głowie. Czym prędzej pobiegłam na duł.
Ustawiłam się pierwsza z całej dwunastki .
Dziewczyny przyszły
zaledwie dwie sekundy po mnie.
- Słuchajcie . Za
chwile przychodzi do was nowy lekarz , aby was zbadać . - gdy to mówił patrzył
na mnie. - Macie zachowywać się dobrze i nie wzdychać jak was dotknie . -
powiedział nam zagrarzając nam palcem . - Czy to jasne ? -zapytał nas.
- Oczywiście tato ! -
krzyknełyśmy wszystkie naraz.
- Tato ,dlaczego mamy
nie wdychać jak nas dotknie lekarz? -spytałam z nie pewną minom.
- Dlatego , że ...
same za chwile zobaczycie -usłyszałam
jak auto parkuje przed naszym domem. - oto i pan doktor . -zakończył rozmowę z
nami. Kiedy do środka wszedł lekarz nie mogłam od niego oderwać oczu .Wygłądał
jak brat bliźniak Appola tylko , że był od niego piękniejszy.
- Dzień
dobry.-przywitałam się jako jedyna z całej grupy. Podeszłam , aby podać mu dłoń
. Zauważyłam , że była ciepła z zetknieńciu z moją skórom , nawet nie drgnął.
- Dzień dobry -
powtórzył doktor.- Która z was idzie na pierwszy ogień ? - zapytał z przyjaznym
głosem.
- Ja mogę . -
zgłosiłam się jako pierwsza z dziewczyn , jak znam to Stella chciała pójść
pierwsza . Mrugnełam do niej porozumiewawczo . Oznaczało to , że chce mieć to
za sobą.
- Dobrze. Jak się
nazywasz ?- spytał mnie doktor , kiedy byliśmy sami.
- Ania
-odpowiedziałam
- No więc Aniu czy
ostatnio miałaś jakieś horoby ?- zapytał bacznie mi się przyglądając.
- Nie.- powiedziałam
szczerzę .
- Mam pytanie skąd
masz ten półksiężyc?
- Wie pan , że nie
wiem .
- Mogę zobaczyć ?
- Oczywiście .
- Czy słyszałaś o
wampirach ?
- Tak coś tam
słyszałam . A co ?
- Powiem ci , że ty
nim jesteś jak ja .
- Aha .- powiedziałam
niepewnie – Ale nie widzę u pana żadnego półksiężyca ?
- Bo mam go pod
makijażem .
- Aha . –
powiedziałam z lękiem w głosie.
- Wiem, że trudno ci
się z tym pogodzić , ale nie bój się . Jeśli chcesz mogę ci pomóc ?
- Tak chce , żeby pan
mi pomógł . – uzmysłowiłam sobie , że ufam doktorowi.
- Sugeruje ci
Aniu -powiedział - , że musisz na jakiś
czas pożegnać się z rodziną i krajem .
- Oczywiście doktorze
.
- Proszę bardzo .
Powiedz ,że może przyjść następna .
- Dobrze . -
powiedziałam i pośpiesznie wyszłam . Zawołałam Stellę , że ma przyjść .
Poklepała mnie po ramieniu i wyszeptała - Nie przejmuj się .- przelotnie
dotykając mojego ramienia. Czym prędzej wyszłam z domu i pobiegłam do naszego
zoo na małe polowanie.
3. Powtórka z
rozrywki.
Jak miałam w zwyczaju , gdy byłam w złym
chumąrze szłam do naszego zoo na polowanie. Poprosiłam robotnika o to , żeby
poszedł na przerwe , wiedział dlaczego więc wyszedł jak naj-szybciej. Kiedy
zostałam sama przyszedł czas na wybur mojej ofiary . Zdecydowałam się na
anak-onde . Kilka z nich złapałam i wypuściłam aby mieć większy ubaw . Już na
samym początku mnie zaatakował samiec . Był wielki ubaw jak się czuło jego
obejmujący mnie ogon był tak samo jak bym była owinięta jedwabiem. Jego jad nic
mi nie robił . Wkońcu trzeba było przestać zabawe z jedzeniem i zanurzyć w nim
swoje zęby . Przyniosło mi to taką ulgę , że zapragnełam więcej .
W trakcie , kiedy ja
delektowałam się swoją krwią dr. Cullen badał właśnie Florę. Zaczełam po sobie
sprzątać , aby nikt tego za mnie nie robił . Gdy skończyłam poszłam do domu ,
aby porzegnać się z dr. Cullenem. Kiedy wkroczyłam do przedpokoju zobaczyłam
moje walizji.
- Co wy wyprawiacie
?! - zapytałam sprzątaczki .
- Twój ojciec kazał
nam spakować ci twoją całą garderobę.- powiedziała moja ulubiona sprzątaczka
- Daj pomogę wam.
- Masz jechać do domu
nocy we Szkocji .
- Do Szkocji ?! –
spytałam zaskoczona
- Tak . – usłyszałam
głos doktora
- Dobrze . To kiedy
wyruszamy ? Bo chce jeszcze się pożegnać ze siostrami .
- Jak będziesz gotowa
. - zakończył rozmowę dr Cullen. Gdy pobiegłam na górę żeby pożęgnać się z
dziewczynami niechcący nadepnęłam na ogon Kiary .
- Przepraszam – powiedziałam
do suni i pocałowałam ją w nosek. Kiedy weszłam do pokoju odrazu pobiegłam do
okna gdzie były dziewczyny . Odrazu się wszystkie przytuliłyśmy . Minęła
godzina , wciąż żegnając się ze siostrami weszłam na duł . Poinformowałam
doktora , że możemy już jechać . Gdy siedziałam w aucie machałam do moich
rodziców , sióstr i służby . Byliśmy już na lotnisku musiałam coś jeszcze
załatwić zanim polecę do Szkocji.
- Doktorze musze
jeszcze coś załatwić .- powiedziałam
- Dobrze , a i nie
musisz mówić do mnie doktorze po prostu mów do mnie Carlilse. - powiedział
- Dobrze . To
spotkamy się w Szkocji . - powiedziałam i czym prędzej pobiegłam sprawdzić
kiedy wylatuje samolot do Włoch . Miałam szczęście bo wylatuje tak samo jak do
Szkocji . Poszłam kupić bilet do Włoch ,
a następnie weszłam na pokład samolotu . Zaczęłam się zastanawiać co mam
powiedzieć Adrianowi . Poprosiłam stuardese o szklanke coli i kilka kiwi .
Powróćmy do dręczących mnie pytań . Co mam mu powiedzieć? Jak zareaguję ? Czy
ma kogoś ? A może to co powiem wyda mu się śmieszne ? A co ja o tym myślę ? Co
do niego czuje a co on do mnie ? I tak wkułko .
Powstanowiłam do
niego zadzwonić i spytać się czy jest w domu .
Wyjełam smartfona i wybrałam numer Adriana . Pierwszy sygnał , drugi ,
trzeci , czwarty i poczta głosowa : Cześć sorry, że nie mogę
odebrać ale coś mi
wyskoczyło więc zostaw wiadomość a na bang ją odsłucham i odzwonię .Nara .
- Cześć Adrian tu
Ania . Mam pytanie czy jesteś u ciebie ? Jeśli tak to super bo właśnie lecę do
Volterry . I chciałam się z tobą zobaczyć po tamtym incydęcię więc mam proźbę
możesz szybko odzwonić . Pa . - zakończyłam rozmowę z oczekiwaniami ...
4 . Oczekiwanie
Czekałam nerwowo
bawiąc się włosami . Nagle pockoczyłam na fotelu bo zostałam zdezorjentowa- na
. Czym prędzej oderałam telefon.
- Halo ?
- Cześć Ania. Tu
Adrian .
- O cześć . Jesteś w
domu ?
- Tak jestem . A bo
co ?- powiedział . Zgaduje z uśmiechem.
- Wiesz po prostu
chciałam ciebie zobaczyć .
- Aha . Nie no spoko
i tak się nudzę więc zapraszam .
- Dzięki za
zaproszenie . - powiedziałam śmiejąc się . Adrian do mnie dołączył .
- To co za ile u mnie
będziesz ? - zapytał mnie
- Wiesz samolot ma
wylądować ok. 18:30 , więc tak o zmierzchu .
- To super. Wiesz
znalazłem super miejsce , które przepięknie wygląda o zmierzchu . To bym ci je
pokazał . Jeśli nie masz nic przeciwko temu ?
- Jasne , że nie . To
taka niby randka zgadza się ?
- No coś podobnego
tylko , że my nie jesteśmy parą .
- To prawda .
- To co do zobaczenia
za 20 minut.
- Pa. Całuski.
- Do zobaczenia . -
zakończył rozmowę. Postanowiłam się przygotować . Stając niechcący popchnęłam
stuardesee wylałam na siebie czerwone
wino .
- Bardzo panią
przepraszam . Nie chciałam . - przepraszała mnie stuardesa.
- Ale nic się nie
stało i tak miałam zamiar się przebrać a pani mi dała dobry powód . Więc
dziękuje.
- Jeśli można spytać
. Czy pani leci do swojej miłości ?
- Tak . I tak
pomiędzy kobietami co pani by mi radziła założyć ? Ubrać się na luzie czy
założyć seksowną kreacje ?
- Pół na pół .
- Bardzo dziękuje. -
podzieńkowałam . Wzięłam torbę i poszłam do łazienńi się przebrać. Wybrałam
czarną podkoszulkę bez ramiączek , fioletowe spodenki i baletki . Postanowiłam
zrobić makijaż. Pomalowałam usta na krwisto czerwono , rzęsy na fioletowo a
oczy na czarno . Rozpuściłam włosy i wzięłam odżywkę . Spojrzałam w lustro . ,,
Wyglądasz po prostu seksy " powiedziałam do siebie . Spojrzałam na zegarek
za dwie minuty mamy być na miejscu . Czym prędzej wyszłam z łazieńki . Usiadłam
na swoim miejscu i zapięłam pasy . Czekałam niecierpliwie aż wylądujemy .
Nareście . Pilot powiedział , że mamy zapiąć pasy bo zachwilę londujemy . Zaraz
powini zadzwonić , że można odpiąć pasy . Wreście zadzwonili a ja czym prędzej
odpiełam się i
sięgnełam torbę
podręcznom . poszłam do drzwi i małam wysiąść lecz nie mogłam . Przepuściłam
osoby za mną i wyszłam z ostatnimi pasarzerami . Poszłam odebrać swój bagarz ,
ale ktoś mi go zabrał . Nagle ktoś mi zakrył oczy . Jego dłonie były ciepłe dla
mnie i takie miękkie . Przypomniałam sobie , że mam makijarz więc czym prędzej
oderwałam dłonie z moich oczu .
- Adrian czy odasz mi
moją torbę ? - spytałam nadal się nie odwracając .
- Jasne . -
powiedział . Odwróciłam się na pięcie i go zobaczyłam . Wygłądał jak anioł
ciemności , który przyszedł po moją dusze . A niech ją sobie bierze odam mu
nawet siebie żeby mieć go tylko dla siebie . Chciałam go przytulić , ale nie
potrafiłam . Za to on złapał mnie w tali i do siebie przyciągnął a przy okazji
pocałował mnie przelotnie w policzek . I ja go obięłam .
- Co za miłe
powitanie . - powiedziałam ze swoim najpiękniejszym uśmiechem.
- Czy to dla mnie się
tak wystroiłaś ? - zapytał mnie a przy okazji puszczając do mnie oczko .
- Może ...- zaśmiałam
się i pocałowałam go tak blisko ust jak mogłam. Nic nie powiedział tylko się
zaśmiał .
- To co chcesz
zobaczyć te łąkę ? -spytał mnie
- Jasne tylko
najpierw pójdziemy do mojego domu , żebym mogła zostawić tam torby . Spoko ?
- Spoko . To co
idziemy ?
- Tak. - powiedziałam
a przy okazji ze smutkiem musiałam wyrwać się z jego objęć , ale złapałam go za
dłoń . Poszliśmy w stronę mojego domu , który był blisko lotniska . Musieliśmy
wyglądać na zakochanych , bo usłyszałam za sobą bardzo ciche westchnienie
jakiegoś mężczyzny . Uśmiechnęłam się z tego powodu .
- Co cie tak
uradowało ?
- To jak tamten koleś
westchnął na nasz widok .
- A to jest zabawne .
- zgodził się ze mną . Weszliśmy do domu
tylko na chwile , zostawiłam swoje torby
i wzięłam telefon tak na wszelki wypadek . Wyszliśmy z domu trzymając
się za ręce i śmiejąc się . Gdy dotarliśmy do lasu był przepiękny widok .
Westchnęłam i natychmiast na mnie
spojrzał tym samym
wyprowadzając mnie z równowagi . Nie wiedziałam na co patrzeć . Czy na niego ?
Czy na krajobraz ? Miałam wielką ochotę stanąć na palcach i go pocałować w same
usta . Prawie to zrobiłam , lecz szybko sobie przypomniałam jak może zareagować
. Przez jakiś czas trwała cisza , której nic nie zagłuszało . Z nie nacka pociągnął mnie w stronę lasu.
- To co idziemy ? -
zapytał mnie niepewnie .
- Jasne .
- No to biegniemy . -
zakończył te , krótką wymianę zdań . Wyślizną swoją dłoń z mojej i pobiegł na
północ . Ruszyłam za nim . Jakieś dwie sekundy po tym jak ruszyliśmy zobaczyłam
liany i wpadłam na pewien pomysł . Poczekałam aż zostanę sama i skoczyłam na
drzewo . Złapałam jedną z lian i zaczęłam się na niej bujać . I tak na samych
lianach dotarłam na nie samowitą
łąkę . Adrian miał racje mówiąc ,
że przepięknie wygląda o zmierzchu . Zobaczyłam w dole Adriana , więc powstanowiłam
na niego skoczyć z ukrycia . Poczekałam aż będzie pode mną i na niego
zeskoczyłam . Przewruciliśmy się i poturlaliśmy pod drzewo , które od naszego
udeżenia się zachwiało a nie przewruciło .Zaczełam się śmiać i podnosić ale
Adrian mnie nie wypuszczał z objęć .
Spojrzałam na niego i zobaczyłam jak podejmuje jakąś dedyzje . Nagle
zamknełam oczy i poczułam dłonie Adriana na mojej twarzy . Delikatnie jak tylko
potrafiłam aby nie pomyślał tego za jakiś znak , że nie chce pocałunku ,
wyjęłam ręce zza pleców Adriana i położyłam mu je przy szyi czekając na jego
ruch. Poczułam jak przybliża moją twarz do swojej , jego odęch tak przepięknie
pachniał , że miałam ochotę , aby już mnie pocałował . Pomyślałam , że może ja
wykonam ten ruch skoro on nie może . Splotłam mu palce we włosy i przyciągnęłam
jego twarz tak blisko mojej , że od jego ust dzieliły mnie tylko pięć
milimetrów . Dawałam mu wolną rękę jeśli chce mnie pocałować to niech to zrobi
teraz . Z nie nacka jego dłonie powędrowały z dłuż mojego kręgosłupa i nie
przerywały swej wędrówki aż nie dotarły do moich bioder . Miałam dość tego
czekania . Sama go pocałowałam , na początku lekko dotknęłam jego ust , ale
potem niespodziewanie wspięłam się w jego idealne wargi . Nawet mnie od siebie
nie oderwał , ponato chciał mi dorównać tak samo jak ja splótł mi palce we
włosy i przyciągnął jeszcze bliżej jeśli to było możliwe . Zaczęliśmy się
turlać aż nie wpadliśmy do wody . Nawet nie miałam ochoty tego kończyć ale
musiałam lecieć do Szkocji. Z nie nacka Adrian wstał ze mną na rękach i wyniósł
z wody nie przerywając pocałunku . Tak jak ja nie chciał aby dobiegł końca .
Zaśmiałam się cichutko nadal nie przerywając pocałunku. Przejechałam delikatnie
koniuszkiem języka po jego idealnej wardze . Nikt z nas nie chciał przerwać
pocałunku . Nagle cisze przerwał mój telefon . Cholera !
- Halo ?
- Cześć siora nie
przeszkadzam ? - spytała mnie Jaya .
- Nie . - spojrzałam
na Adriana . Wyglądał na bardzo zadowolonego . Puściłam mu perskie oko a on
zachichotał . - Co się stało ?
- Nic się nie stało
tylko chciałam zapytać czy jesteś już w Szkocji?
- No wiesz .... Nie
jeszcze nie jestem ale mam zamiar jechać .
- To gdzie jesteś ?
- Pomyśl .
- A już wiem . No to
do soboty . Pa .
- Pa . Całuski. -
kiedy skończyłam rozmowę spojrzałam na Adriana . Miał we włosach milion
kropelek wody , które mieniły się przepięknie w świetle księżyca . Podeszłam do
niego i podążyłam mu dłoń na policzku . Zamknął oczy i uśmiechnął się .
Przytuliłam się do niego i wtuliłam głowę w jego tors . Przyciągnął mnie do
siebie tak , że nie było żadnej szpary pomiędzy naszymi ciałami . Poczułam jak
całuje mnie we włosy . Zaśmiałam się cichutko . Spojrzał na mnie a i ja na
niego spojrzałam . Nagle nasze spojrzenia się spotkały i już było pewne , że
jesteśmy razem na zawsze . Stanęłam na palcach i pocałowałam go w jego idealne
wargi . Poczułam , że się uśmiechnął . Przerwaliśmy dopiero po pięciu minutach
. Niestety trzeba było się rozstać . Ze smutkiem wyplątałam się z jego ramion ,
ale za to wzięłam go za rękę i poszliśmy w luźnym tępię do mojego domu .
Półgodziny zajęła nam droga powrotna z naszego własnego zakątka do mojego domu
. Weszłam tylko po swoje walizki a potem poszliśmy na lotnisko . Poszłam
zobaczyć czy jeszcze dziś wylatuje samolot do europy . Miałam pecha bo za
piętnaście minut odlatuje do instytutu dla wampirów.
5. Szkocja
Gdy się ocknęłam
właśnie lądowaliśmy na lotnisku . Powitał mnie przytulny pół mrok. Bo słońce
wciąż było na horyzoncie . A akurat jest tu zima a ja mam na sobie krótkie
spodenki , koszule , getry i trampki. Jednym słowem super zabawa .Kiedy wyszłam
z samolotu zobaczyłam jak doktor Carlisie ma moją walizkę . Podeszłam do niego.
Był ubrany w czarny garnitur z granatową koszulą i oczywiście płaszczem zimowy.
- Jak tam podróż Aniu
? – zapytał z uśmiechem .
- Tak sobie . –
powiedziałam byle jak – a kiedy pojedziemy do ,, Domu Nocy ‘’ – powiedziałam z
udawaną zgrozą i z narysowałam na końcu zdania z znak cudzy słów .
- Możemy już . To
zapraszam .
Gdy weszliśmy do
samochodu i pojechaliśmy na północ od lotniska . Jechaliśmy jakąś godzinę i
kiedy chciałam zapytać ile jeszcze zatrzymaliśmy się .
- Teraz musimy się
pożegnać .
- Dlaczego ?! –
zapytałam z niepokojem
- Ponieważ mi nie
wolno wejść na wyspę kobiet .
- A mi to wolno ?
- Tobie tak
- Dlaczego myślę , że
w duchu dodałeś ,,jeśli’’ ?
- Jeśli królowa wyspy
kobiet cię wpuści to będzie cud .
- Aha . A to nie ona
mnie wybrała , że bym tu przyjechała ?
- Niestety nie . To
Najwyższa Rada cię wybrała.
- A kim jest do
cholery ta cała ,, Najwyższa Rada ‘’ ?
- To najwyższe
kapłanki naszej bogini Nyks . Jest ich siedem , są one najmądrzejszymi
kobietami na tym świecie i mają swoje dary od Nyks … – mówił tak przez jakieś
przynajmniej dwadzieścia minut może więcej.
Kiedy miałam mu powiedzieć
żeby skończył jakiś silny męski głos mu przerwał.
- Czy mógłbyś
skończyć tę gadkę ? Czy nie widzisz , że to tę kobietę nudzi ? – zapytał z
szkockim akcentem facet .
- Aniu czy to cię
nudzi ? – zapytał mnie doktor .
- Nie chce być
nieuprzejma , ale ta dwudziesto lub więcej minutowa gadka na temat jakiś
siedmiu kobiet mnie nie kręci i po prostu mnie usypia .
- W takim razie
dowidzenia Aniu lub jak się będziesz później nazywać . – pożegnał się oschle
doktor .
- Do widzenia … -
powiedziałam niepewnie . Gdy odjechał swoim Mercem zza marmurowego łuku wyszedł
mężczyzna ubrany w kilt .
- Dobry wieczór .
Czego szukasz na wyspie kobiet ?
- Tak po pierwsze to
nazywam się Ania Jaros. A pan ? – zapytałam
- Nazywam się Seoras
.
- Witam . Czego tu
szukam … sama nie wiem , nikt mi nie powiedział po co tu jestem ?
- Na pewno przysłała
cie tu ta wredna ,,Najwyższa Rada ‘’ . – powiedział z nienawiścią w głosie
Seoras.
- Nie wiem . Carlicse
powiedział mi tylko , że mnie wybrały żebym poszła na ,, Wyspę Kobiet ‘’ . No
więc dalej to nie wiem bo go nie słuchałam od momentu kiedy zaczął mówić o ,,
Najwyższej Radzie ‘’ .
- Czyli nic nie wiesz
?
- Nie – powiedziałam
szczerze – nawet nie wiem kim jest Nyks .
- Dopiero jesteś po
naznaczeniu – stwierdził Seoras .
- Tak .
- Poczekaj tu chwilę
. – powiedział to i zniknął w mgle . Musiałam jakoś zabić czas więc wyjęłam
mojego Samsunga i napisałam do Stelli , że już jestem w Szkocji , że za nimi
tęsknie , by pamiętała o tym ,że Kiara lubi jak się ją głaszcze przed snem , by
ucałowała ją , Balbinę , Nagę , Stefana i Viktorię ode mnie i oczywiście
siostry , rodziców i służbę . Gdy skończyłam pisać do Stelli i miałam zacząć
pisać z Adrianem przerwało mi męskie prychnięcie i od razu wiedziałam , że
Seoras już wrócił . Odłożyłam telefon do kieszeni spodenek i podniosłam głowę .
Zobaczyłam , że nie jest sam . Było z nim jeszcze czterech mężczyzn i jedna
kobieta i na niej skupiła się cała moja uwaga . Była stara ale nie za stara ,
miała całe srebrne włosy oprócz jednego , który był koloru cynamonu , jej rysy
twarzy sugerowały , że jest wojownicza i pewna siebie , od razu rozpoznałam w
niej królową .
- Czego chcesz moja
droga ? – spytała mnie królowa przepięknym melodyjnym głosem .
- Tak naprawdę to nie
wiem co tu robie . Zostałam tu przywieziona bo mi powiedziano , że będę się tu
uczyć o tradycji wampirskiej . Ale okazało się , że jakaś ,, Najwyższa Rada ‘’-
powiedziałam te dwa ostatnie słowa z niesmakiem w głosie – mnie tu przysłała .
I nikt mi nic nie powiedział . – mówiłam
prawdę . Gdy królowa mi się przyglądała usłyszałam za sobą znajome syczenie .
Odwróciłam głowę w stronę z którego dochodził syk węża i zobaczyłam znajome kły
mojego węża . Nagle wyskoczył zza krzaków mój Naga i zaczął pełznąć w moją
stronę gdy usłyszałam jak któryś z wojowników królowej biegnie w stronę mojego
maleństwa z wyciągniętą maczugą . Naga zadziałał instynktownie i się na niego
rzucił . Wiedziałam , że nikt mu nie pomorze oprócz mnie . Pobiegłam w stronę
wojownika i Nagi . Wyciągnęłam ręce w stronę węża , który natychmiast rozluźnił
uścisk i rzucił się na mnie . Naga zaczął syczeć z radości i przy tym mocniej
mnie ściskać .
- Na … Naga proszę …
cię … przestań mnie … tak mocno … ściskać … bo … zaraz … zemdleje … - mówiłam
jakoś starając złapać oddech . Naga natychmiast rozluźnił uścisk , ale mnie nie
puścił .
- To twój wąż dziecko
? – zapytała mnie królowa.
- Ania . Tak to mój
wąż… i przepraszam za jego zachowanie… ,
ale on po prostu chciał się obronić . – powiedziałam wciąż dysząc . Pocałowałam
Nage w głowę .
- Bardzo piękny okaz
boa dusiciela . Prawda ? – zapytała królowa zafascynowana Nagą .
- Tak . Pochodzi z
lasu tropikalnego .
- Kto go znalazł ?
- Ja . Cztery lata
temu .
- A jak cię znalazł ?
- Wie królowa , że
nie wiem .
- Proszę mów mi
Sgiach .
- Dobrze . Ale nie
wiem jak mnie znalazł skoro był w Stanach i … - urwałam bo sobie uświadomiłam ,
że ktoś z rodziny tu jest .
- I … Dokończ swoją
wypowiedź Aniu . – zachęciła mnie Sgiach .
- Przepraszam , ale
musze do kogoś zadzwonić .
- Oczywiście Aniu . –
to powiedziawszy królowa odwróciła się do mnie plecami dając mi odrobinę
prywatności . Od razu wyjęłam telefon z kieszeni i wpisałam numer do Stelli .
Odebrała już po trzecim sygnale .
- Hej Ania . Co tam w
Szkocji ?
- Hej Stella . Dobrze
. Pogoda dopisuje . A co tam w domu , jak tam Naga ?
- Naga a dobrze .
- Tak to super . A
dasz mi go do telefonu ?
- Wiesz on właśnie
śpi .
- A gdzie ?
- Na twoim łóżku .
- A ty gdzie jesteś ?
- W twoim pokoju .
Tata kazał nam podlać twoje róże .
- A to dlaczego nie
słyszę chrapania Nagi ?
- Wiesz ….
- Stella – weszłam
jej w słowo – nie rób ze mnie id jodki . Tylko powiedz mi prawdę .
- OK. .Jesteśmy we
Szkocji .
- Jak to jesteśmy ?
- No wiesz wszystkie
przyjechałyśmy z twoimi zwierzakami.
- Nawet rodzice ?!
- Nie tylko twoje
siostry .
- Po co
przyjechałyście ?
- PO TO ŻEBY CI DAĆ
TWOJĄ KATANE !!!!! – wydarła się Stella .
- Moją katanę ?! Daj mi minutkę .
- Spoko . Czas start
.- powiedziała . Dałam telefon Nadzę a sama zaczęłam szukać swojej katany .
Stella mówiła prawdę nie miałam mojej katany .
- Stella gdzie jesteś
?!
- Spoko wyluzuj
właśnie idziemy z Bloom i Jayą do stajni po nasze konie .
- Po moją klacz też ?
- Tak .
- Ok.
- Ania to gdzie się
spotkamy ?
- Pamiętasz jak
kiedyś widziałyśmy wyspę ?
- A tak tą wyspę z
której podobno nikt nie wraca .
- No właśnie to tam
po mnie przyjedź .
- Dobra , ale
przyjadę twoim porsche . No to pa .
- Zaraz … - nie
zdążyłam dokończyć bo się Stella rozłączyła . – Pięknie . – powiedziałam na
głos .
- Czy to był ktoś z
twojej ludzkiej rodziny ? – zapytała mnie królowa
- Tak to moja siostra
Stella . Powiedziała , że są tu w naszym letnim domku i zaraz po mnie
przyjedzie .
- To dobrze . Bo nie
wiem czy możesz wejść na moją wyspę ?
- Spoko . Mi tam nic
nie szkodzi . Bo jeśli mnie wpuścisz to te durne idiotki będą wiedziały jak
kogoś dostać na twoją wyspę , a jeśli nie to pokarzesz im , że już nikogo nie
wpuścisz , aby się u ciebie uczył.
- Święta prawda .
–powiedziała królowa z smutną miną . Nagle usłyszałam znajomy pisk opon mojego
autka . Za rogu wyskoczył mój wóz a kierownicą siedziała Stella a wraz nią była
jeszcze Diana .
- Ania !!! –
wykrzyczały obydwie wysiadając z wozu . Pierwszą osobą , która mnie przytuliła
była Diana a potem dołączyła się Stella .
- Ej czy możecie mnie
puścić ? – zapytałam je na razie grzecznie , ale mnie nie posłuchały więc
wyjęłam lewą rękę i na każdej zrobiłam uścisk pająka . Podziałało .
- Siostra ojciec ci
zabronił tego chwytu !!!
- Tak , ale jak was
łaskawie prosiłam to żadna z was nie chciała mnie posłuchać . – powiedziałam z
uśmiechem na twarzy .
- Czy to są twoje
siostry ? – zapytała królowa .
- Tylko jedna z nich
jest moją rodzoną siostrą a drugą traktuje jak siostrę .
- A która jest twoją
siostrą ?
- Dobry wieczór . Mam
na imię Stella i jestem rodzoną starszą siostrą Ani .
- A ja jestem Diana
najlepsza przyjaciółka Ani.
- Miło mi was poznać
. Aniu to jak się zastanowię to wyśle kogoś po ciebie dobrze ?
- Oczywiście .
- Życzę ci udanego
pierwszego dnia jako wampir .
- Dziękuje. I na … -
chciałam dokończyć , ale usłyszałam za sobą moją agentkę .
- Aniu odwróć się do
nas ! – zawołała
- Z kąt wiedziała
gdzie jestem ? – zapytałam spoglądając gniewnie na Stellę i Dianę .
- My jej nic nie
mówiłyśmy . – powiedziały jednocześnie z rękom na sercu .
- Nie ważne od kogo
wie tylko jak się przedostaniecie do mojego wozu .
- A ty nie jedziesz z
nami ? – spytała mimowolnie Diana.
- Jadę tylko wy
musicie spakować moje walizki do auta . Jasne ?
- Jasne jak słońce .
– powiedziała Stella .
- No to na co
czekacie na specjalne zaproszenie , czy jak ?
- A już nas nie ma .
- Przepraszam za to
zamieszanie . – powiedziałam królowej.
- Nic nie szkodzi .
- To do usłyszenia .
– pożegnałam się z królową i szybko ruszyłam w stronę fotografów .
- Wiecie co może
stanę przy oceanie i zrobicie mi kilka zdjęć ?
- To naprawdę dobry
pomysł Aniu . – powiedziała Skarlet
- Dobra jestem już
gotowa . – powiedziałam stojąc na krawędzi mostu .
- I jak dobrze się
ustawiła ?
- O tak . –
odpowiedział jakiś fotograf , który puścił do mnie perskie oko .
- Dobra to na razie .
– powiedziałam robiąc krok do tyłu i spadając do cholernie zimnej wody .
Otworzyłam oczy i zobaczyłam , że wpadłam w jakieś zardzewiałe łańcuchy .
Starałam się je z siebie zrzucić , ale to nie były te same łańcuchy co te ,
którymi byłam owinięta w mojej trumnie . Zaczęłam sięgać po moją katanę , ale
okazało się , że zapomniałam jej zabrać . Gdy moje oczy się przyzwyczaiły do
mroku ujrzałam dwa dorosłe szkielety ludzkie obok siebie . Nie wytrzymałam i
zaczęłam się drzeć i wyrywać . Nagle o coś walnęłam głową i zaczęłam opadać na
dno mojego umysłu .
Otworzyłam oczy i zobaczyłam jak jestem cała
we krwi . Postanowiłam , że się opanuje i skupie na tym co znajduje się na
drugim planie . Zobaczyłam przepięknego czarnego byka , który zbliżał się w
moją stronę i starając się uchwycić mój wzrok , i gdy nasze spojrzenia się
spotkały przemówił :
- Córko ma , ma córko
. Widzę ile cierpienia przeszłaś w tamtym życiu i wiem , że zawsze szłaś to
drogą , którą ci kazałem i jednocześnie prosiłem . Chce żebyś wiedziała , że
twoja obecna miłość cie tylko wykorzystuje i , że znajdziesz swojego strażnika
wśród wampirów . Pamiętaj o tym córko ma a nigdy nie zabłądzisz i zawsze
słuchaj tego co dyktuje ci serce i dusza dziecko .
- Ojcze –
powiedziałam bez namysłu – ojcze kochany jak mam się dostać na wyspę Sky ?
- Ależ to proste po
prostu pokarz królowej swoją prawą dłoń i cię wpuści bo jesteś moją córką .
- Ale nic nie mam na
prawej dłoni .
- Czy możesz
wyciągnąć przed siebie prawą dłoń ?
- Oczywiście . – to
powiedziawszy uczyniłam to o co prosił mnie czarny byk . Zobaczyłam jak jasna
macka dotyka mojej prawej dłoni i po jej wewnętrznej stronie zostawia mi ta
macka znak czarnego półksiężyca . Gdy macka puściła moją dłoń od razu
podniosłam ją do oczu . Byłam zafascynowana tym widokiem . Na tym półksiężycu
były trzy postacie : pierwsza to był czarny byk , druga była najpiękniejsza
kobieta jaką kiedykolwiek widziałam a tą trzecią postacią byłam ja i miałam
przepiękne tatuaże i nie no i miałam skrzydła !!! Nawet ze skrzydłami mi do
twarzy . I my obydwie siedziałyśmy na byku.
- Dziękuje ojcze –
powiedziałam pełnym kobiecym głosem. Nagle zrobiłam coś co jednocześnie
zaskoczyło mnie i czarnego byka . A mianowicie podeszłam do niego i się do
niego przytuliłam i pocałowałam w obydwa rogi i w czoło a on pocałował mnie w
prawą dłoń i w czoło na którym był ukryty pod podkładem mój niebieski
półksiężyc . Po oderwaniu swoich warg od mojego czoła zniknął a ja powróciłam
do teraźniejszości . Nie otwierając oczu poczułam , że nie jestem już w wodzie
i jak kogoś wargi dotykają moich robiąc mi reanimacje . Przypomniałam sobie ,
że wciąż nie oddycham . Czym prędzej otworzyłam oczy i wykrztusiłam wodę z
moich płuc . Zobaczyłam jednego z wojowników królowej . Uśmiechnęłam się do
niego .
- Dziękuje za
uratowanie życia . – powiedziałam chrypliwym głosem .
- Cała przyjemność po
mojej stronie . – powiedział pociągającym barytonem .
- Jak ma na imię mój
wybawca ? – zażartowałam sobie .
- Dla przyjaciół Alec
a dla wrogów Ares . – powiedział z uśmiechem
- Czy pomożesz mi
wstać ? – zapytałam .
- Oczywiście . – to
powiedziawszy wyciągną dłoń w moją stronę . Mono chwyciłam jego dłoń . Z
ogromną delikatnością , ale i z siłą mnie podniósł . Puściłam od razu jego dłoń
gdy stanęłam na nogach , ale niestety już po pierwszym kroku upadłam . Alec
złapał mnie za talie w samą porę bo moją twarz dzieliło kilka milimetrów od
betonu . Alec zamiast mnie postawić wziął mnie na ręce i zaniósł w stronę
mojego samochodu w którym siedziały Stella i Diana . Otworzył drzwi od wozu i
wsadził mnie do środka .
- Jeszcze raz dzięki
za uratowanie życia .
- Nie ma sprawy . –
powiedział i zamknął drzwi . Usiadłam i mu pomachałam i zobaczyłam jak patrzy
się na moją prawą dłoń czym prędzej podążyłam za jego spojrzeniem i ujrzałam
mój czarny półksiężyc z trzema osobami .
- Stella –
powiedziałam wciąż chrypliwym głosem i nie odwracając wzroku od dłoni – czy
możemy w końcu ruszyć?
- Ta jasne –
powiedziała odpalając auto . Właśnie wtedy gdy odjeżdżała zaczął padać śnieg i
wiać lekki wiaterek a moje oczy automatycznie spojrzały na Aleca . Wiatr
właśnie porywał jego włosy do góry a śnieg się w nich zatapiał pragnąc stać się
małymi brylantami na jego włosach . Wyglądał po prostu jak Apollo i do tego
zaczęło zachodzić słońce . Wyglądał po prostu … no słów mi brak … wyglądał
bosko ? Nie to złe określenie jego uroku osobistego i nagle nasze spojrzenia
się spotkały a ja spłoszona szybko odwróciłam wzrok rumieniąc się jak burak .
Kiedy ostatni raz tak się czułam ? Nigdy ! Zaczęłam szukać czegoś na czym
mogłam skupić swój wzrok . I skupiłam się na swojej prawej dłoni . Dlaczego ja
zostałam wybrana ? Chyba się nigdy nie dowiem . Zaczęłam się zastanawiać nad
tym co powiedział mi czarny byk gdy z zamyślenia wyrwał mnie głos Diany .
- Ania wszystko
dobrze ?
- Tak Diana .
–oczywiście kłamałam . Nie czułam się zbyt dobrze .
- Czy nie jest ci
zbyt zimno ? – zapytała Diana z troską w głosie.
- Odrobinę . –
powiedziałam prawdę .
- Aniu gdzie masz koc
termiczny ?
- W schowku . Stella
możesz dać gaz do dechy . Chce coś zjeść , napić się gorącej krwi i kawy ,
wykąpać się i puść w objęcia Morfeusza z psami przy sobie .
- Ok. . Już
przyśpieszam .- powiedziała Stella .
- Ania proszę masz tu
koc i poduszkę .- powiedziała Diana i podała mi te rzeczy .
- Gdzie Naga ?
- O cholera ! –
krzyknęła Stella gwałtownie hamując w garażu – Zapomniałyśmy zabrać twojego
węża przez to zamieszanie . Ania sorry .
- Dobra nic się nie
stało . Naga ma przecież telefon przy sobie . Więc zaraz w domu zadzwonię do
niego i powiem , że ma na mnie czekać przed wyspą .
- Ok. – odetchnęła z
ulgą Stella . Szybko wysiadłam z auta i pobiegłam do kuchni przyrządzić sobie
jedzenie i krew . Czekając aż krew się podgrzeje wyjęłam talerz i zupkę Chinkom
i zalałam wodą . Szybko zjadłam zupkę i nalałam sobie krwi do metalowego kubka
wypiłam duszkiem . Od razu pobiegłam na górę do pokoju i się przebrałam w
fioletowe spodnie , czarny golf , w białą bluzę , w szary bezrękawnik , czapkę
, rękawiczki na rower i traperki . Szybko pobiegłam do stajni po Viktorie i
pojechałam po Nage . Oczywiście w trakcie przebierania zadzwoniłam do niego i
mu wszystko powiedziałam. Byłam w połowie drogi gdy zaatakowały mnie dwa
dorosłe wampiry , nie miały na sobie kiltów ale i tak wydawali się groźni .
Jeden z nich złapał Viktorie za lejce i ją zatżymał a ja wyleciałam i
wylądowałam przed nią . Nagle ten drugi znalazł się za mną i udeżył mnie w
głowę i tak znowu wpadłam w nicość swojego umysłu .
Ocknęłam się na przepięknej łące i zobaczyłam
tam kobietie z mojego tatuaża na ręce . Była przepiękna nie nawet te słowa nie
opiszą jej urody .
- Witaj moja siostro
. Na imię mi Nyks. Właśnie jesteś w moim królestwie czyli w Zaświatach. –
powiedziała płynnym sopranem Nyks.
- Witaj Nyks . Na
imię mi Ania ale to pewnie już wiesz . Mam jedno pytanie jak na razie . Ile
masz sióstr i braci ?
- Mam tylko ciebie
Aniu a pozostali to są moje dzieci .- powiedziała z uśmiechem.
- Czyli wszystkie
wampiry na całym świecie to są twoje dzieci ? Czyli tak konkretnie rzecz biorąc
ja też jestem twoją córką . – powiedziałam niepewnie .
- Nie . Ale jestem
twoją siostrą .
- Tą ładniejszą .
- Może , ale nie po
to przychodzę do twojej głowy .
- To po co ? –
zapytałam zaciekawionym głosem.
- Po to aby cię
ostrzec przed białym bykiem naszym wrogiem , ale nie wolno nam go lekceważyć bo on wie co w każdym z nas
jest złe i tym się żywi . I po to aby ci powiedzieć , że zmieniasz się w
nieśmiertelną boginię dusz , która ma dwa oblicza dobre i złe , a na twojej
prawej dłoni jest to dobre oblicze , ale na lewej będzie twoje złe oblicze .
- A z kim tam będę ?
- Będziesz siedziała
na białym byku i będziesz w ramionach upadłego mojego strażnika Kalony .
- Aha . Mam pytanie ?
- Słucham cię siostro
. – powiedziała z uśmiechem .
- Jak mogę wchodzić
do twojego królestwa ?
- To bardzo proste
najpierw musisz zginąć , aby mogła narodzić się nowa ty z odrobiną
nieśmiertelnej krwi a wtedy może przychodzić twoja dusza a ciało jeszcze nie .
- Dlaczego mnie porywają
, gdzie i po co ?
- Porywają cię bo
myślą , że jesteś jedną z uczennic ze Sky , gdzie : do swojego domu , a po co
by cię torturować i wyciągnąć z ciebie informacje jak dostać się na wyspę .
- Czyli mam im
powiedzieć prawdę ?
- Nie !!! –
zdenerwowała się bogini .
- Dlaczego ?!
- Bo jeśli się
dowiedzą zniszczą porządek na wyspie i zabiją ciebie .
- Ok.. Czyli mam
kłamać ?
- Tak .
- Spoko , kłamać to
mogę nawet przez sen i przy torturach też .
- Przepraszam cię
siostro , ale muszę cię obudzić .
- Ale nie opuścisz
mnie ?!- spytałam ze strachem w głosie , że może być inaczej .
- Nie .
- Dziękuje .
To powiedziawszy
podeszła do mnie i pocałowała mnie w czoło . Nagle znalazłam się w ciemnościach
, które nie sugerowały nic dobrego . Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam , że nie
miałam na sobie podkoszulki , ale na szczęście miałam stanik , miałam na
dłoniach zawiązane łańcuchy . Zobaczyłam miecze ,bicze i inne narzędzia tortur
. Znajdowałam się w szopie i było mi cholernie zimno , bo byłam cała mokra ,
zaczęłam szukać mojego Samsunga i znalazłam go na podłodze obok mnie . Czym
prędzej zdjęłam buty i skarpetki , i zaczęłam pisać sms-a do Nagi bo wiedziałam
, że będzie przy królowej.
Napisałam ,, Zostałam
porwana przez jakieś dwa wampiry , które myślą , że jestem jedną z
podopiecznych Sgiach i chyba będą mnie torturować bo widzę przybory do tortur .
Jestem w jakieś szopie. Naga masz dać te wiadomość tylko Dianie . Mam na
dłoniach łańcuchy , ale nie są to te którymi byłam przywiązana w trumnie , więc
nie mogę uwolnić swoich rąk . Błagam was o przyniesienie mi ciepłych ubrań ,
mojej katany i dwa litry krwi zwierzęcej . ‘’ Wcisnęłam przycisk wyślij,
wyciszyłam i zablokowałam telefon . Od razu go od siebie oddaliłam i udawałam ,
że staram się go dosięgnąć tak na wszelki wypadek . Nagle otworzyły się drzwi i
ukazali mi się dwaj Rosjanie z uśmiechami na twarzach . Jeden miał wódkę a
drugi sól i cztery cytryny . Widząc , że staram dosięgnąć telefon zaczęli się
śmiać i kopnęli telefon pod stolik .
Poszli po baty .
Podeszli do mnie z solą i batem . I zaczęli uderzać o moje plecy aż nie zaczęła
lecieć krew ….
6 . Tortury
Po jakiś trzydziestu uderzeniach batem o moje
plecy zaczęli sypać sól na moje rany a ja zaczęłam krzyczeć z bólu . Słysząc to
zaczęli się śmiać .
- Powiedz nam jak się dostać na wyspę Sky a cię puścimy . – powiedział
jeden z nich.
- Nie wiem
jak się tam dostać .
- Wiesz ,
że jeśli nam nie powiesz będziemy przechodzić do innych tortur . – powiedział
drugi.
- Jakich ?
– zapytałam przerażona .
- Dawid
powiedzieć jej ?
- A chcesz
James ?
- Chce .
- No to mów
.
- Halo ?!
Ja tu wciąż jestem .
- Tak wiemy
. – powiedział James – Pytanie . Czy jesteś dziewicą ?
- A co
jeśli nie odpowiem na to pytanie ?
- Wtedy
zdejmę ci stanik .
- Dobra .
Jestem dziewicą i co z tego ?
- To , że
będę miał ogromną rozkosz z tobą w łóżku .
- No chyba
cie pogięło .
- Raczej
wątpię .
- Macie
jakieś inne tortury czy skończyły się wam pomysły .
- Mamy a bo
co ?
- No wiecie
to jest prostacka tortura . – gdy to powiedziałam James podszedł do mnie i
uderzył mnie pięściom po twarzy . Debil rozwalił mi dolną wargę i za to na go
poplułam .
- Jak
śmiesz dziwko !
- Jak śmiem
a takim to prawem ty mnie uderzyłeś .
- Dawid
podaj mi strzykawkę i nuż . Życzę ci miłych snów bo jak się ockniesz będziesz
chciała zginąć .
Zauważyłam
, że Dawid bieżę strzykawkę i nuż , i jak podaje ją Jamesowi , i jak mi wbija
strzykawkę w lewe ramie i od razu zapadły ciemności .
Myślałam , że jest już po wszystkim bo
widziałam Dianę jak jest w pałacu Sgiach i jak otwiera wiadomość , którą
napisałam do Nagii .
- O co tu
chodzi ? –usłyszałam głos królowej .
- Ania ma
ogromne kłopoty . I nie może się uwolnić z łańcuchów . Pisze , że myślą ,że
jest jedną z twoich uczniów . Ma być lub już jest torturowana .
- Kto ją
porwał ?
- Jakieś
dwa dorosłe wampiry .
- Czy to
wszystko ?
- Nie ,
pisze , że znajduje się w jakieś szopie , że potrzebuje dwa litry zwierzęcej
krwi , jakieś ciepłe ubrania i swoją katanę .
- Pytanie .
Jaki to język ? – zapytała królowa .
- To jest
język węży .
- Z kąt go
znasz ?
- Ania się
go nauczyła jak dostała Nage i ja się nauczyłam bo jej pomagałam zapanować nad
nim .
- Aha .
Nastała
chwila ciszy . Nie mogłam wytrzymać i podbiegłam do Nagii i zaczęłam do niego
mówić aby szedł za mną . Naga od razu mnie posłuchał i poszedł w stronę drzwi i
zaczął syczeć by mu je otworzono .
- Co jest
Naga ? – zapytała Diana . – Chcesz wyjść kochanie , ale po co ? – dokończyła
Diana . Naga zaczął syczeć , że mnie
słyszy i , że chce aby szedł za mną . Diana go zrozumiała i czym prędzej
założyła bluzę , czapkę ode mnie i wzięła moją katanę .
- Naga
pokaż drogę do Ani .- powiedziała Diana podchodząc do drzwi .
- Zaraz a
ty gdzie się wybierasz ? – zapytała królowa .
- Wybieram
się ratować Anię . – powiedziała Diana. Powiedziałam Nadzę , że muszą się
śpieszyć bo zapomnę drogę , ale właśnie w tej chwili zaczynałam powracać do
swojego ciała . Powiedziałam , żeby zobaczyła nagranie z kamery Viktorii i żeby
się spieszyła bo tną mnie teraz nożem i chyba nalewają na rany sok z cytryny .
Gdy się ocknęłam na początku nic nie czułam ,ale jak tylko wzięłam wdech to
poczułam cholerny ból na całych plecach chciałam krzyczeć , ale zakleili mi
usta taśmą izolacyjną . Zauważyłam , że jestem sama . Starałam się rozciągnąć i
zauważyłam nad sobą wiaderko przywiązane do moich dłoni . Ruszyłam nimi z
ciekawości i tego pożałowałam bo wylały się na mnie dwa litry soku z cytryny .
Kurwa jak to piecze !!! A jednak debile potrafią myśleć . Zaczęłam się
rozglądać i zauważyłam w rogu szopy dwa rogi wychodzące z ciemności . Od razu
pomyślałam , że to jest czarny byk , ale uzmysłowiłam sobie , że gdyby był to
on to nie czułabym bólu , a teraz ten mój ból rósł z każdym biciem mojego serca
, które biło ze strachu bo wiedziałam , że pierwszy raz zobaczę białego byka .
Usłyszałam jego śmiech i tupot jego kopyt . Poczułam chłód płynący od niego i
cierpienie . Czułam jak dotyka językiem moich ran i jak jego macki tną mi skórę
aż do samych kości . Chciałam krzyczeć , bluźnić , szarpać się i uciekać ile
sił w nogach , ale moje ciało nie chciało mnie słuchać . Byłam wyczerpana .
Brakowało mi krwi w organizmie , byłam odwodniona . Po prostu nie miałam na nic
sił .
- Widzę
moja zła córko , że nie masz sił .
- Niestety
tak , a ty nie jesteś moim ojcem .
- Mmmm …. Jesteś
bardzo jak by to określić ? nowoczesna ? Tak to dobre określenie .
- Wiem , że
jestem jakąś tam wybraną i , że ty i czarny byk jesteście moimi ojcami , ale ty
mi nigdy nie pomogłeś .
- Teraz
chce ci pomóc . – powiedział tajemniczym tonem.
- Jak ? Co może
mnie uwolnisz , zaniesiesz mnie pod wejście na wyspę Sky i pozwolisz mi się
wylizać w spokoju ?
- Tak
naprawdę to chcę ci podarować trochę mojej krwi . – powiedział z uśmiechem .
Natomiast ja zaczęłam wariować gdy przypomniał mi o krwi . Ile to minęło od
mojego polowania . Jakieś pięć dni .
- Proszę
cię ojcze daj mi trochę twojej krwi .
- Dobrze
moja zła córko . – to powiedziawszy przybliżył swój kark do moich zębów a ja
automatycznie się wbiłam w jego żyłę szyjną . Nie wracałam uwagi na smak i
zapach jego krwi liczyło się dla mnie zaspokojenie pragnienia i naładowanie
swoich baterii . Kiedy czułam się syta puściłam go a on zatrzymał krwawienie
jedną ze swoich macek .
- Dziękuje
ci za krew.
- Proszę
cie córko , ale oczekuje zapłaty chce abyś zabiła swoich porywaczy .
- Nie
musisz mnie o to dłużej prosić i tak miałam taką ochotę .
- To do
zobaczenia .
-
Dowidzenia . – gdy to powiedziałam on zniknął w swoich mackach . Czułam się jak
nowo narodzona . Czym prędzej wyswobodziłam swoje ręce i nogi z łańcuchów ,
podniosłam swój telefon i schowałam go do kieszeni spodni i wróciłam w łańcuchy
ale zawiązałam je odrobinę lżej . I czekałam aż przyjdą . Założyłam na usta
taśmę izolacyjną i tak czekałam i czekałam…. Po jakieś godzinie przyszli
zobaczyć co u ich więźnia czyli mnie .
- Witaj
pokurczu jak tam sen ?
- Bardzo
przyjemny a najlepsza była pobudka bo nie musiałam widzieć twojej facjaty .
- Ty…
-zszedł mu w słowo Dawid.
- James
choć na chwilę musisz coś zobaczyć .
- Co ?!
-Ona …
- Co!?
-Jest….
-Kim?!
-Wybraną …
- Co !?
- A tak
głąbie . – powiedziałam w tej samej chwili rozwalając łańcuch na drobne części
.
- Jak to…
- A tak to
, a teraz czas na zemstę .
- Proszę
cię bogini nie wiedzieliśmy . – to powiedziawszy obydwaj uklękli przede mną .
- Sorry ,
ale ja nie jestem waszą boginią . – powiedziałam złowrogim głosem .
Przestraszyłam się odrobinę mojego głosu . Zobaczyłam w ich oczach strach i lęk
przed śmiercią a ja nie czułam nawet litości wobec nich , nie potrafiłam im
wybaczyć tego co mi zrobili . Chciałam aby cierpieli tak jak ja lub gorzej .
Zaczęłam się rozglądać czego by tu użyć i zobaczyłam w lustrze swoje odbicie .
Wyglądałam identycznie co na lewej dłoni tylko brakowało mi czarnych skrzydeł .
Uśmiechnęłam się do siebie i zaśmiałam . – Już wiem co wam zrobię . Po prostu
urwę wam łby a ciała porozrywam na kawałki i spalę na stosie .
- Proszę
cię o bogini nie rób nam tego ! Już nie będziemy nikogo porywać i torturować !!
Błagamy !!!
- Za późno
na przeprosiny . – to powiedziawszy wzięłam łańcuch i uwiązałam ich do ziemi .
Złapałam Dawida i na oczach Jamesa oderwałam mu głowę jednym , szybkim ruchem
co pozwoliło mu mniej cierpieć , potem rozrywałam jego ciało na kawałki i
łamałam jego kości , które zamieniały się w drobny proch . Widząc , że przyszła
na niego kolej James zaczął się wyrywać aż w końcu wydostał się z łańcuchów i
uciekał .
- I TAK MI
NIE UCIEKNIESZ ! – krzyknęłam i pobiegłam za nim na dwór . Postanowiłam
rozpuścić włosy aby mogły odetchnąć wolnością tak jak ja teraz w biegu . Nie za
bardzo się zmęczyłam bo po kilku sekundach go dorwałam . Zaczął krzyczeć więc
wrzuciłam go twarzą na śnieg .
- Zakończmy
to szybko – powiedziałam , po czym jednym zwinnym ruchem ręki skręciłam mu kark
jego krzyki ucichły a ja zaczęłam rozrywać jego martwe ciało mając radość
małego dziecka , które potrafi jeździć na rowerze . Po skończonej robocie
zaniosłam jego szczątki do szopy , zabrałam swoje rzeczy , wylałam benzynę i
kiedy wyszłam z szopy ciągnąc ląd jak najdalej z tond i podpaliłam ląd .
Zaczęłam uciekać gdy zobaczyłam mojego misiaczka, mojego przyjaciela i partnera
na turniejach Jake ’ a . Zaczęłam biec w jego stronę starając się wygrać z
czasem . Pamiętałam jednak , że nadal byłam w swoim złym wcieleniu . Czym
prędzej zmieniłam się w powrotem w siebie….
Przepraszam za błędy. Możecie mnie za nie zabić, ale nawet Word mi nie pomoże.
To... Było... Piękne... Jak ty to robisz?! Heh, do następnej notki!
OdpowiedzUsuń