2.28.2013

Ostatni płomień wiru cz. 7

- A to tylko moje kunaie. Nic wielkiego.
- Jak to nic wielkiego?!
- No po prostu.
- Minato czy pokarzesz mi je?- zapytałam ze słodkim głosikiem. Już przeszła mnie ochota na droczenie się z nim.
- O teraz wie pani jak się nazywam?!- zapytał oburzony.
- Oj. Przestań się na mnie gniewać.- powiedziałam i zrobiłam minę kota ze ,,Shreka”( każdy wie o jaką mi chodzi- dop. aut.). Miał obrażony wyraz twarzy. Nagle ktoś zapukał do moich drzwi. Przeklęłam pod nosem i poszłam odtworzyć drzwi. Stał w nich Jiraya.
- Co cię tu sprowadza?- zapytałam chłodnym tonem.
- Wiesz gdzie jest Minato? Jesteście proszeni do Hokage.
- Tak wiem gdzie on jest.
- A gdzie?
- U mnie w kuchni. Pomagał mi z rzeczami. A co?
- Nic. Zawołasz go?
- Tak. Minato!! Chodź tu!!! Musimy iść do Hokage!!!- darłam się , że na pewno usłyszała mnie połowa wioski. Poczułam na swoich ustach czyjąś dłoń.
- Młody radzę ci zabierz dłoń z jej ust, bo może ci ją odgryźć.
- Nie boję się.- powiedział Minato. Szybkim ruchem zabrałam jego dłoń z moich ust.
- Możemy iść?- zapytał Jiraya.
- Tak , tylko dajcie mi pięć minut. Musze się przebrać.- to powiedziawszy ruszyłam biegiem na górę. Gdy dotarłam do mojego pokoju , podeszłam do garderoby. Otworzyłam drzwi i weszłam do  niej. Podeszłam do szafy z narysowanymi kunaiami i katanami. Była to szafa na moje ubrania na misje i treningi. Wybrałam czarne spodnie sięgające kolan, fioletową podkoszulkę na ramiączka sięgającą  do ud i czarną bluzę z kapturem na której plecach znajdował się symbol mojego klanu, na ręce założyłam czarne rękawiczki bez palców. Założyłam opaskę z symbolem Konohy na czoło. Kabure na kunaie przywiązałam do lewego uda. Powiesiłam katanę na plecach. Wzięłam jeszcze gumkę to włosów. Wyszłam z garderoby, a następnie z pokoju. Szybkim krokiem zeszłam na dół. Minato był już przygotowany do wyjścia. Rozmawiał o czymś zaciekle z Jirayą. Podeszłam do nich. Nie wracając na nich uwagi zaczęłam zakładać buty na niewielkim obcasie. Gdy byłam już gotowa, wypchnęłam panów z domu. Kiedy wyszłam , zamknęłam drzwi na klucz a ten powędrował do kabury. Odwróciłam się do panów.
- To co idziemy?- zapytałam. Nie czekając na odpowiedź wyszłam z posesji i zaczęłam kierować się do Hokage. Usłyszałam za sobą czyjeś kroki. Nagle przede mną wyrósł z ziemi Minato z cwanym uśmiechem. Zrobiłam pytającą minę, która go tylko rozbawiła. Nagle poczułam jak ktoś mnie łapie od tyłu za talię. Nie mógł to być Minato. Więc to był ten zboczeniec. Cała zrobiłam się czerwona ze złości. Czy ten pacan zapomniał moje słowa co do dotykania mnie?! Jeśli tak to z chęcią mu je przypomnę. Szybkim ruchem złapałam jego ręce, odwróciłam się na pięcie i przerzuciłam go w tył. Usłyszałam jak przeklina pod moim adresem. Miałam ochotę mu jeszcze dowalić, ale przypomniało mi się , że muszę się stawić u Hokage. Z fuknięciem odwróciłam się w poprzednim kierunku. Włosy na chwilę zakryły mi twarz. Miałam ich po dziurki w nosie. Moja ręka powędrowała do kabury i chciałam wyjąc z niej kunaia , ale czyjaś ręka mnie powstrzymała. Podniosłam spojrzenie i natknęłam się na pytający wzrok Minato.
- Co ty chcesz zrobić?
- Ściąć włosy.
- Dlaczego?
- Bo mi przeszkadzają. A poza tym ich nie cierpię.
- Nie rób tego. Są one takie piękne. Jeśli ci przeszkadzają to je sobie zawiąż , ale ani mi się waż je ściąć. Bo się na ciebie obrażę i do ciebie nie odezwę.
- Dobra.- powiedziałam zrezygnowanym głosem. Puścił moją rękę. Złapałam się za włosy i zrobiłam sobie kitkę. Nagle się do mnie przybliżył i coś schował mi do kabury. Posłałam u zdziwione spojrzenie.
- To mój prezent.- powiedział z uśmiechem.
- Dziękuje. Wiesz kto nas wtedy obserwował?
- Tak wiem. Niestety.
- To kto to był?
- Moi uczniowie.
- CO?!
- Tak wiem. Jak ich tylko dzisiaj zobaczę urządzę im kazanie.
- Ech. Dobra. Chodźmy już do Hokage.
- A może zamiast pójść chcesz się teleportować?- powiedział z radosnym uśmiechem.
- Jasne.- odwzajemniłam uśmiech. Uklęknął do mnie tyłem i nakazał ruchem ręki abym weszła mu na plecy. Posłusznie wykonałam polecenie z uśmiechem na ustach. Gdy się wyprostował, zaczął wykonywać pieczęć. Zanim zdołałam mrugnąć byliśmy już przed drzwiami gabinetu Hokage. Zeskoczyłam z jego pleców dalej się uśmiechając. Zapukałam do drzwi. Gdy usłyszeliśmy ,, Wejść!” Minato otworzył drzwi i mnie w nich przepuścił. Puściłam do niego oczko na co on zachichotał. Gdy weszliśmy do gabinetu nie byliśmy sami. Przed biurkiem Saturobiego stali : Rin, Obito, Kakashi i trójka jakiś dzieci. Szybko do niego podeszłam i się ukłoniłam. Posłałam jeszcze mordercze spojrzenie podopiecznym Minato i z powrotem spojrzałam na głowę wioski.
- Wzywałeś mnie Hokage-sama.
- Tak. Mam dla was misję. Dla drużyny Minato i Itachiego, Kurenai i Alsumy misja rangi C. Macie za zadanie przeprowadzić do Suny dwadzieścia dzieci z domu dziecka. Wyruszacie jutro o dziesiątej.
- Hai.- powiedzieli chórem.
- Dla ciebie Kushina mam misję rangi S. masz za zadanie przetransportować płatnego zabójcę do Suny. Jest tam skazany na wyrok śmierci za próbę zabicia żony Kazekage. Wyruszasz jutro o szóstej.
- Hai. Mam pytanie.
- Tak. Jakie?
- Czy ktoś ze mną wyrusza czy idę sama?
- Idziesz sama.
- Dlaczego?
- W wiosce jest za mało ludzi z ANBU. Większość wysłałem na granicę. Sama rozumiesz.
- Tak rozumiem. Mogę teraz zobaczyć jego kartotekę?
- Oczywiście.- powiedziawszy to podał mi teczkę. Sprawnym ruchem ją otworzyłam i aż zamarłam. Moje ręce zaczęły niebezpiecznie drżeć. Moje źrenice się zmniejszyły. Na chwilę zapomniałam o oddychaniu. Poczułam kogoś dłoń na moim ramieniu.



Zdjęcia Kushiny na baranach u Minato




2 komentarze:

  1. TAAAAK!!!!!!!! Dzięki ci o wielka !!! Wiesz co o tym sądzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No ciekawe co będzie z tym płatnym zabójcą. Cieszę się że pojawił się Itachi(moja ulubiona postać)

    OdpowiedzUsuń

Czytasz? Świetnie! A czemu nie komentujesz? Każdy komentarz pomaga mi w dalszym pisaniu ♥♥♥ Więc proszę zostaw komentarz bo nawet napisanie go nie zabierze ci dużo czasu...♥♥♥