2.22.2013

Ostatni płomień wiru cz. 4

- No tak , ale tu były takie piękne widoki.- powiedział ze zboczonym uśmiechem.
- Sensei! Proszę się opanować!
- Oj Minato! Zazdrosny o naszą pannę we krwawych włosach?
- Nie! Nie! Tylko się boję o twoje zdrowie psychiczne. No wiesz ty już nad sobą nie panujesz.
- Mam pytanie: Czy ruszycie w końcu się z tego miejsca, czy czekacie na specjalne zaproszenie. A może ja mam was zaprowadzić za rączkę do wioski?
- Ja bym wolał nie do wioski , ale do łóżka lub źródeł.- powiedział zamyślony Jiraya.
- A czy chcesz za chwilę wylądować w szpitalu?
- Nie! Nie! Nie!
- No a ty Minato? Czy ruszysz sam czy z moją pomocą?
- Ja chciałem właśnie ciebie o to zapytać. Wyglądasz jak byś miała za chwilę padnąć na twarz. No więc. Pomóc ci?
- Z chęcią przyjmę pomoc.- powiedziałam i do niego podeszłam. Chciałam jeszcze trochę sama iść, ale jak zrobiłam dwa kroki od niego zaczęłam zbliżać się niebezpiecznie blisko ziemi. W odpowiednią porę złapał mnie Minato i wziął na ręce.
- Ej. Nie jestem jeszcze kaleką!
- Może jeszcze nie , ale zaraz mogłabyś nim być.- powiedział z uśmiechem na ustach i zaczął biec w stronę wioski. Słyszałam śmiech tego durnego zboczeńca. Spojrzałam na niego spojrzeniem pełnym mordu. Usłyszałam jego śmiech. Szybko powróciłam na ziemię. Biegliśmy właśnie ulicami wioski. Czułam na sobie spojrzenia kobiet, w których była zazdrość, chęć mordu i strach przed utratą ich osoby westchnień. Uśmiechnęłam się szatańsko i postanowiłam, że z nim poflirtuję i to publicznie. Ale będzie zabawa! Hahahahahaha!!! Spojrzałam na niego. Patrzył to na mnie to na drogę. Uśmiechnęłam się słodko.
- Minato do kąt mnie zabierasz?
- A sorry, zapomniałem ci powiedzieć. Przepraszam.
- Nic się nie stało i nie stanie jeśli mi zaraz nie powiesz do kąt idziemy.
- Idziemy do twojego nowego mieszkania. A potem oprowadzam cię po wiosce.- powiedział ze uśmiechem małego dziecka. Zaśmiałam się.
- Zmusili cię czy sam się zgłosiłeś?- powiedziałam z zaciekawieniem. Miałam nadzieje , że sam się zgodził.
- Wiesz… no ja… sam się… zgodziłem…- powiedział rumieniąc się i drapiąc po głowie.- Bo chciałem cię lepiej poznać.- wyjaśnił mi.
- Jasne. Poza tym też chce cię lepiej poznać.- powiedziałam z przyjaznym uśmiechem. Odwzajemnił uśmiech. Nagle się zatrzymaliśmy. Spojrzałam na budynek. Była to willa ze znakiem mojego klanu. Przyjrzałam się bardziej. Pod drzwi prowadziła ścieżka, była wykonana z żwiru. Po obu bokach znajdowały się kwitnące drzewa wiśni. Trawa była idealnie ścięta tak jakby była mierzona linijką. Dom był dwu piętrowy. Za nim wychodziły dwa budynki. Pewnie sala treningowa i sauna. Weszliśmy na posesje i kierowaliśmy się do domu. Gdy Minato postawił mnie na ziemi, zaczęłam wyjmować kluczę z kabury na kunaie. Zżerała mnie ciekawość kto jest moim sąsiadem.
- Eh Minato?- zapytałam niepewnie.
- Tak?
- Wiesz kto jest moim sąsiadem?
- Jasne, że tak. Właśnie na niego patrzysz.- uśmiechnął się chytrze.
- Że co?! Ty jesteś moim sąsiadem?!!- zaczęłam się drzeć.
-Cicho bądź kobieto. Tak ja jestem twoim sąsiadem. A co nie cieszysz się?
- Ujdzie, ale nie chce codziennie widzieć twojej twarzy i tego pieprzonego zboka. Rozumiesz?
- Jasne.- powiedział smutnym głosem.
- Wiesz co to może potem zwiedzę dom. Na razie jestem ciekawa jaka jest twoja wioska.- powiedziałam i złapałam go za nadgarstek. Pociągnęłam go w stronę bramy. Gdy byliśmy na drodze spojrzałam na niego. Miał na twarzy buraka. Zachichotałam. Spojrzał na mnie.
- Minato nie wiedziałam , że tak reagujesz na dotyk kobiety.- zaczęłam cicho się śmiać.
- Jak niby reaguję?
- Burakiem.- nie wytrzymałam i się zaśmiałam. Szybko zakrył mi usta dłonią. Wziął mnie na plecy i wykonał pieczęć teleportującą. Znajdowaliśmy się na polanie. Położył nas na polanie. Przybliżył się do mnie. Nasze twarze dzieliło kilka milimetrów. Chciałam mu się wyrwać, ale coś mi nie pozwalało.
* Nagle przede mną pojawiły yin i yang. Pokazali mi dwa scenariusze mojej przeszłości. Pierwsza była szara, pełna bólu, upokorzenia, strachu, śmierci i złości. Natomiast druga była barwna, pełna miłości, szczęścia, radości, dumy i dobra. Podeszłam do tej drugiej. Gdy w nią weszłam ujrzałam Minato na polanie. Uśmiechał się. W rękach trzymał dziecko. Nie rozpoznałam płci bo moją uwagę przykuła postać stojąca koło niego. To byłam ja!! Ale jakim cudem!! Przeniosłam wzrok na Minato, miał na sobie strój Hokage. Czyli jego marzenie się spełni. To dobrze. Widziałam jak jego twarz przybliża się do drugiej ,,mnie” i ją namiętnie całuje, ona odwzajemnia pocałunek i nagle sceneria się zmienia. Zamiast polany była sypialnia. Nigdzie nie było dziecka. Oni się całowali. Zwykłe pocałunki przerodziły się w bardziej namiętne. Widać było , że się pragną. Ich pożądanie rosło z każdym następnym pocałunkiem. Zaczęli zdejmować z siebie ubrania. Byli w samej bieliźnie. Położyli się na łóżku, namiętnie się całując i pieszcząc swoje ciała. Odwróciłam wzrok. Wiedziałam co się zaraz stanie. Stracę swoje dziewictwo. I to z nim. Uśmiechnęłam się. Podeszła do mnie yang.
- TO od ciebie zależy czy to się wydarzy. Właśnie w tej chwili na tamtej polanie gdzie są wasze ciała musisz wybrać jak chcesz żyć. Czy z nim czy z kimś innym , ale już nigdy nie zaznasz prawdziwej miłości.
- Chce żyć tylko z nim. Ale co mam tam zrobić?
- Pocałować go. I powiedzieć swoje uczucia. Ale najpierw powiedz mi je.
- Dobra.- wzięłam głęboki wdech.- Ja…ko…cham…kocham Mi… Minato…- powiedziałam jąkając się i czerwieniąc się jak burak.
- Mówisz prawdę. Teraz wróć do niego i mu to powiedz.- powiedziała i niknęła z yin.*
Patrzyliśmy sobie w oczy. Nasze twarze dzieliły kilka milimetrów. Jeden ruch i już całuję jego usta. Przybliżyłam się do jego twarzy. Stykaliśmy się nosami. Uśmiechnęłam się zachęcająco.
- Kocham cię Minato.- powiedziałam pewnym siebie głosem po czym go pocałowałam. Odwzajemnił pocałunek. Jego usta były łapczywe. Uśmiechnęłam się , tak jak i on. Leżałam pod nim. Raptownie przerwał pocałunek. Od razu pomyślałam , że ktoś nas widzi lub , że mnie nabrał. Spojrzał mi w oczy i powiedział.
- Ja ciebie też kocham Kushina.- po czym złączył nasze wargi w akcje zapieczętowania naszego związku. Przerwaliśmy dopiero po jakiś dziesięciu minutach. Zabrakło nam tchu. Leżeliśmy przytuleni do siebie. Wpatrywaliśmy się to w gwiazdy, to w siebie. Leżeliśmy w ciszy. Odpowiadała nam. Chciałam go lepiej poznać więc zaczęłam rozmowę.
- Minato opowiedz mi o sobie.
- Dobrze , ale ty potem.- powiedział z błyskiem w tych jego przepięknych, błękitnych niczym bezchmurne niebo oczach. Skinęłam głową na tak. Dowiedziałam się ciekawych rzeczy o nim. A mianowicie: był uczniem Jirayi, od dziecka chce zostać Hokage i nadal tak jest, jego koledzy nazywali go geniuszem, potrafi przywoływać żaby, ma nieskończoną ilość czakry, jest bardzo szybki, ma znakomity refleks, wymyślił rasengana, znany jest z technik Hiraishin no Jutsu, Kuchiyose no Jutsu, Kuchiyose: Yatai Kuzushi no Jutsu, jest bardzo postrzegawczy.
- Łał… po prostu łał.
- Dzięki a teraz twoja kolej.-  powiedział z uśmiechem. Powiedziałam mu że zostałam jinchuriki z powodu szczególnie silnej czakrze, która pozwala tłumić czakrę Kyuubiego, mam niesamowite umiejętności ninjutsu, uczę się panowania nad mocą Kyuubiego, że potrafię po trochu władać wszystkimi żywiołami, powiedziałam mu, że zostałam pierwszą uczennicą boga śmierci…
- Że co?!- krzyknął i wytrzeszczył oczy.
- No tak. Nie rozumiem po co tyle robisz hałasu.
- Jak to po co?! Wiesz przecież , że nikt nie przeżyje z nim spotkania.
- A właśnie, ze można je przeżyć, ja jestem świetnym przykładem. Jestem jego uczennicą od kąt zostałam geninem.
- CO?!
- No tak. A teraz proszę cię nie drzyj się tak bo stracisz głos.
- Dobrze. Ale naprawdę się o ciebie boję.- powiedział z troską w głosie.
- Proszę oto nagroda za troskę o mnie.- powiedziałam i pocałowałam go w usta…     



Czy ktoś ich przyłapie na tym pocałunku? Nie wiadomo. Dowiecie się tego w następnej notce i możecie mnie zabić jeśli przerwałam w takim momencie .

4 komentarze:

  1. Łał... Powiem tylko łał... Notka super, długość też. Tylko zabiję cię za jeden błąd, który rzucił mi się w oczy: DO KĄT?! Chyba dokąd... Ale co tam... Nie mogę się już doczekać kolejnej.

    OdpowiedzUsuń
  2. SPAM
    Zapraszam na swoje blogi. Może cię zainteresują ;)

    www.uchiha-kyodai.blogspot.com
    www.kin-z-otogakure.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Już się całują? Tak szybko? Widzę,że nie owijasz w bawełnę moja droga. Mam nadzieję że niedługo rozwiniesz ten temat z Bogiem Śmierci.

    OdpowiedzUsuń

Czytasz? Świetnie! A czemu nie komentujesz? Każdy komentarz pomaga mi w dalszym pisaniu ♥♥♥ Więc proszę zostaw komentarz bo nawet napisanie go nie zabierze ci dużo czasu...♥♥♥