2.27.2013

Świt

To opowiadanie nie ma nic spólnego z anime lub mangą. Pisałam je w tamtym roku dla pani od polskiego, ale nie jestem pewna czy go jej pokazać. Więc mi wybaczcie za zboczenie z tematu. Proszę o szczere komentarze. Jeśli wam się spodoba to mogę pomieszać te dwa światy ze sobą. Życzę miłego czytania.




  Prolog
Ś
wiat , który zamy jest spokojny i przyjazny . Tym światem jest dom , ale gdy go opuszczamy prawdziwy świat wydaje się zły . Mija sporo czasu zanim się do niego przyzwyczaimy . Wiem   jednak , że nikomu świat nie został odebrany siłą i mękom . Śmierć to najgorsza żecz jaka się nam przytrafia , ale nie jest taka potforna co lipna śmierć . Przemiana w znanom nam postać tylko z legęd, filmów, komiksów i książek. Nikt więc nie przypuszcza , że one istiejom i , że się  tym stanie . Więc zastanówmy się kim chcemy być zanim utracimy swoje życie na dobre ...



  1  Pożar
          
Czułam się tak jak bym paliła się  żywcem w lawie , której temperatura nie maleje tylko w kółko rosła . W moim sercu płoną bardzo potężny pożar . Chciałam prosić o litość , ale nikt mnie nie słuchał  . Powstanowiłam , że zastygnę w bez róchu i niczym nie porusze , i się nie odezwe aż pożar nie zniknie z mojego ciała . Zaczełam myśleć o tym ile cierpienia będą czuć moi rodzice, rodzeństwo ,mój ukochany Taylor i moja najkochańsza osoba w rodzinie babcia , która mogła dostać zawału serca jak się dowie , że nie żyję. Nagle usłyszałam głos mojego chłopaka i rodziców , następnie jak ktoś mnie podnosi z ziemi i niesie tak aż do auta. Potem jak mnie wyjmują i wnoszą do budynku . Podniosłam odropine powieki żeby zobaczyć gdzie jestem , okazało się , że jestem w szpitalu i , że bada mnie mój lekarz. Zapomniałam na jakiś czas o ogniu i zaczełam słuchać co doktor mówi :
- Państwa córka nie żyje .
- Jaka była przyczyna śmierci - spytała moja mama płaczliwym głosem
- Złamany kręgosłup , klatka piersiowa , strata dużej ilości krwi i niedotleniony mózg.
Usłyszałam płacz mojej mamy czego  nie lubiłam oglądać . Chciałam wstać , podejść do niej i ją do siebie przytulić , ale tata płakał własnie na demnom . Walczyłam z całych sił aby nie zacząć płakać , ale nie mogłam w słojej duszy . I znów powruciły wyrzuty sumienia . Jak mogłam być taką głupiom kretynkom . Pujść na drinka z jakimś opcym facetem , który kusił mnie najpyszniejszom krwiom jakom kiedykolwiek piłam . A tom krwiom była ludzka . Mogłam wtedy posłuchać instyktu , ale krew nie pozwalała mi trzeźwo myśleć . Starałam się jak mogłam być dobrom córką , ale jednak mi to nie wyszło . BOŻE DLACZEGO JA ? CZY NIE MOŻE IŚĆ KTOŚ INNY NIŻ JA ? PRZEPRASZAM ZA SWOJE WSZYSTKIE GRZECHY ! CZY TO CI NIE WYSTARCZA ? TO , ŻE TERAZ W MOIM WNĘTRZU PŁONIE PORZAR !? ŁZY MOJEJ RODZINY ,ZNAJOMYCH , UKOCHANEGO ? TO NIC DLA CIEBIE NIE ZNACZY ?  Myślałam tak w kółko , aż zorjentowałam się , że jestem w trumnie ! Nagle przyszło mi do głowy , dlaczeto słyszałam płacz mojej kochanej babci i reszty rodziny.
Słyszałam ich głosy , bijące w każdym serca i czyłam ich zapachy . Miałam ochotę zanużyć w ich szyji swoje zęby.Usłyszałam jak ksiądz modli się za mnie bo przeciesz nikt nie wie , że ja żyję , Powstanowiłam otworzyć swoje oczy i się przeraziłam bo pierwszy raz widziałam wszystko wyraźniej niż kiedy kolwiek .Zorjentowałam się , że mam na sobie gruby łańcuch i jestem ubrana w te same ciuchy , które miałam na sobie ... zaraz ile dni jestem w tym bez ruchu? Przypomniałam sobie , że zostałam ugryziona w piątek , ale który jest dzisiaj ? Zaraz przeciesz mam nadal swój telefon . Nie wiem kto był tak durny żeby mnie owinąć łańcuchem. Wyswobodiłam prawą ręke , potem wyjełam telefon z kieszeni i postarałam znaleź głos mojej najleprzej przyjaćułki Diany . Kiedy znalazłam jej głos odrazu do niej zadzwoniłam
- Halo Diana? - spytałam niepewnie.
- Tak? Kim jesteś i skąd masz telefon Ani? - spytała z wrogąścią w głosie
- Diana to ja Ania. Posłuchaj mnie ja żyję rozumiesz żyje i jestem uwięziona w trumnie owinięta łańcuchami. - wyjaśniłam jej
- Nie wierzę ci . Jeśli jesteś Anią  to powiedz mi tylko to co ona wie na mój temat .
- Spoko . A na jaki temat? - zapytałam
- Na moją tajemnice.- oczywiście , że na te tajemnice
-To proste . Twoją tajemnicą jest to, że podkochujesz się w chłopaku Darsi.
-To prawda . Ania jak mogę ci pomóc? -spytała.
- Czy ktoś jest przy moim grobie ? - spytałam.
-No wiesz właśnie cie zakopują i twój tata im pomaga .- wyjaśniła mi ze smutkiem w głosie.
-Daj mi go do telefonu. - poprosiłam ją.
-Nie wiem czy to dobry pomysł.- powiedział Diana .
-Dlaczego?- zapytałam niepewna tego czy chce porozmawiać z tatą.
-Ania on ci nie uwierzy bo nie pozna twojego głosu. -wyjaśniła mi .
-Diana zatrzymaj ich jakoś , muszę się uwolnić .
-Spoko , ale jak mam to zrobić?
-Powiedz im , że chcesz się ze mną porzegnać w samotności .
- A jeśli nie nabiorą się na to co ?
- To powiedz im , że pare moich kolerzanek z playboya potrzebuje pocieszenia.
- Na to na bang się nabiorą.
- No to na co czekasz , idź i powiedz im .Jak to zrobisz do puść sugnałka. Ok?
- Ok.
Kiedy się rozłączyła postarałam się uwolnić.Okazało się , że to było takie banalnie proste, przypominało jak chce się wyślizgnąć z obięć rodziców na jakieś imprezie.Nagle zawibrował moja komura więc odebrałam
- Miałaś przeciesz puścić sygnałka. No i jak?
- Poszło jak spłatka. Robotnicy poszli na drugi plan a twój tata na pierwszy.
- To super!
- To co Aniu . Wychodzisz z trumny czy tam jednak zostajesz bo tak ci tam wygodnie ?
- Już idę mamusiu ! Dobra odsuń się bo mogę zrobić ci krzywdę.
- Tak jest generale !!!
Kiedy to muwiła szłyszałam jak jej serce odala się od miejsca w , którym stała. Następnie zrobiłam dziure w trumnie w miejscu gdzie znajdowała się moja talja . Zauwarzyłam , że to też było jak bym otwierała prezent z okazji urodzin . Kiedy już wyszłam z trumny uszłyszałam jak serca dwóch osub na chwilę sają , a następnie gubią swój rytm i jak dwie pary płuc przestały pracować by przyśpieszyć swoją pracę . Odwruciłam się w strone tych kuszących dzwięków . Zobaczyłam Dianę i mojego ojca , widziałam w ich spojrzeniach swoją twarz i oczy . Przeraziłam się na ich widok . Postamowiłam wziąć się w garść .,, To twoje oczy , to twoja twarz , to twój głos , to twoje ciało , to cała ty Aniu " powtarzałam sobie w głowie w , której miałam teraz tyle miejsca . Wyglądali ma bardzo kruchych, miękich , bezbronych , a pachnieli tak kusząco , że chciało się ich ugryść i wypić ich krew .,, Uspokuj się to twój ojciec i najleprza kumpela . Nie morzesz im odebrać życia " . Wziełam się w garść i powstanowiłam powiedzieć im żeby się nie bali to ta sama Ania, którą znacie.
- Uspokujcie się proszę ? To ja tato i Diano . Wiem , że wyglądam jak jakieś siedem nieszczęść , ale to naprawdę ja . Nie musicie się mnie bać? Nie zrobie wam krzywdy ?
Nie uwierzyli mi.
- No tak .Czyli co to ma być monolog czy może się włączycie do tej rozmowy ? Bo za chwilę zrobie wam przesłuchanie i będziecie musieli mi wszystko wyśpiewać jak na spowiedzi.
Pierwsza upokoiła się Diana
- Nie no Ania wyglądasz jak ...
- Jak jakiś potwór ?
- Chciałam powiedzieć jak anioł i grecka bogini w jednym.
- Naprawdę? Nie żartujesz sobie ze mnie ?
- No co ty jak mogę żartować w tej chwili . Ty to akurat to potrafisz. A właśnie jak udało ci się tak szybko wydostać?
- A ....
- A co ?
- No po prostu .
Nagle mój tata uspokoił się i podszedł do mnie po woli .
- Słoneczko to ty ?
- Tak to ja tatusiu .
Kiedy był na tyle blisko mnie , że jego ciepło otoczyło moje ciało powoli wyciągnełam niepewnie prawą ręke w jego strone tak aby zrozumiał co mam zamiar zaraz zrobić. Odpowiedział mi tym samym gestem . Zebrałam w sobie doś odwagi i samokontroli , aby go do siebie przytulić . Gdy miałam go w moich ramionach zatrząsł się z zimna . Jak najszybciej się od niego odsunełam .
- Przepraszam tato . Czy to ode mnie jest ci zimno ?
- Tak kochanie , ale się tym nie przejmuj . Dobrze ? - powiedział z troską w głosie.
- Dobrze tato .
 Nagle przypomniałam sobie o obecności Diany .
- Diana a jak ty sobie radzisz z moim nowym wyglądem ?
- Radze sobie nieźle Aniu .
- Czy ktoś ma jakiś pomysł co zrobić i jaką dajemy wersje ?
Na chwilę wszyscy zamilkliśmy . Jedynymi dźwiękami jakie słyszałam w tej chwili były dwa bijące serca , dwie pary płóc , a trochę dalej płacz kilku osub , słowa pocieszeń , głos Taylora , który podrywał moją najmłodszą siostrę Flore , moje siostry  mówiące dlaczego to nie one są teraz w grobie zamiast mnie. Pierwsza się odezwałam po niespełna jednej sekundzie .
- Już wiem co zrobię powiem im , że zostałam uśpiona . A jak się obudziłam to leżałam już w trumnie i mnie zakopywaliście .
- To morze się udać - powiedzieli jednocześnie.
- To co Ania idziemy ?
- Jasne Diana.
Jako pierwszy poszedł mój tata a Diana szła trzymając mnie pod łokciem . Uśmiechnełam się do niej a ona go odzajemniła. Po drodze opowiedziała mi jak jej chłopak udawał twardiela , ale tak naprawdę ona wie , że tylko udawał bo przeciesz ma dusze wrażlwej osoby . Zaczełam się śmiać z jego zaczowania a Diana się spytała dlaczego się śmieje to powiedziałam , że on nie pomyślał o tym , że go znasz na wylot , kiedy to jej powiedziałam zaczeła śmiać się ze mną. Kiedy dotarliśmy na miejsce przestałyśmy się śmiać bo tam panowała ponura atmoswera .
- To co gotowa ? - spytała mnie Diana.
- Gotowa .
Pewnym krokiem weszłam do pomieszczenia pełnego ludzi , których krew mnie kusiła.
Nikt nawet nie spojrzał w naszą strone za co byłam wdzięczna , ale oczywiście ktoś musiał nas zauwarzyć a tom osobą była Flora . Jak najszybciej jak umiała przybiegła do nas aby pocieszyć tate .
- Tato tak mi przykro . Proszę cie nie smuć się . Wiem , że jest ci ciężej od innych poniewarz byłeś z Anią l mocno związany i mi też jej brakuje . Ale proszę postaraj się uśmiechnąć . Proszę?
- Kochanie , ale ja nie jestem smutny czy załamany dlatego , że twoja siostra żyje i jest tu z nami.
- Co ? Naprawdę ona żyje ?
- Tak Floro a jak mi niewierzysz to sama zobacz. Wiem , że wygłąda inaczej , ale to ona.
- Ania to naprawdę ty ? - zapytała uradowana.
- Tak Florciu  to  żywa i zdrowa ja .- powiedziałam i uśmiechnełam się do niej.
- Niech cie przytule .- zarządała z uśmiechem.
Pobiegłyśmy sobie w nasze ramiona . Wiedziałam , że jestem zimna , ale , że twarda to już nie. Ale  Flora nie nażekała tylko płakała ze szczęścia , że żyje.
- Kochana Floro . Przepraszam za wszystko już nigdy nie pozwolę żeby ktoś mnie uśpił .
- To ktoś cie uśpił?- spytała mnie .
- Tak , ale jednak żyje.- powiedziałam jej.
- Chodź powiemy reszcie gości.
- No dobrze , ale powiesz ze mną
- Spoko.
Kiedy szłyśmy stronę sceny wszyscy się na nas gapili . Byłam już do tego przyzwyczajona , ale nie do tego uczucia płomieni w moim gardle. Starałam się je ignorować. Gdy weszłyśmy na scene pierwsza głos zabrała Flora
- Kochani proszę o uwagę . Okazało się , że lekarz był w błędzie Ania żyje i jest tu teraz z nami , przed naszymi oczami.
- Hej wszystkim .
Moja kochana babcia wstała z miejsca i podeszła do mnie aby upewnić się , że to ja a nie ktoś inny.
- Powiedz mi  jeśli jesteś moją wnuczką to o czym wiesz tylko ty .
Przybliżyłam moje usta blisko jej ucha aby potem wyszeptać
- Jedyną  osobom , której nie akceptujesz w śród naszych znajomych i pracowników jest moja durna agentka , która mnie wykorzystuje .- powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- To prawda. Och moje słoneczko to naprawdę ty.- powiedziała tak samo jak ja z uśmiechem.
- Tak babciu to ja , ale proszę nie zadawajcie mi tych samych pytań dobra ? Bo to jest wkurzające. - poprosiłam ich.
- Oczywiście Aniu - powiedzieli wszyscy jednocześnie. Zaczełam się z tego śmiać , ale zabrzmiało to tak jagbym to wyśpiewała. Wszyscy odrazu do mnie dołączyli szczęśliwi , że żyje.
Kiedy ipreza się skończyła wróciłam do domu gdzie jeszcze moje siostry mi nie pozwoliły odejść .
Powstanowiłyśmy zrobić sobie babski wiecur. Rodzice nie mieli nic przeciwko temu.




2. Party

- No to co wy na to aby zrobić bitwę na poduchy ? -spytała Stella piorąc poduszkę do ręki i usiadła obok mnie. Jako jedyne byłyśmy tu najstarsze z Bloom i Jayom z całej dwunastki.
- A może zostawimy je sobie na sam koniec?- spytała Kristen, która z Ashley były tu najmłodsze. A miały one tylko 14 lat. W naszej dwunastce jesteśmy ułożone wiekowo : ja , Stella , Bloom , Jaya mamy 17 lat ,Flora, Julka, Sylwia, Justyna - 16 lat, Nina i Ella - 15 lat , a Kristen i Ashley -14 lat. Tak to u mnie w rodzeństwie wygląda, ale mimo wszyscy się ogromnie kochamy.
- Wiecie co ? A może pogadamy o swoich chłopakach ?- spytałam siostry. Popatrzyły na mnie z niepewną minom .
- Aniu, ale ty jako jedyna nie masz z nas chłopaka . - powiedziała Jayna.
- Wiem o tym. Po prostu chce go po obgadywać , jak to miałyśmy z zwyczaju. Pamiętacie czy zapomniałyście? - spytałam z lekką ironiom w głosie i rozbawioną minom.
- A no tak. - powiedziały wszystkie jednocześnie.
- No to , która na pierwszy ogień?- spytała Stella.      
- Ty kochana. - powiedziałam jednocześnie z Jayaną. Zaśmiałam się z tego w tym samym mą męcie co ona.
- Dobra . Co mi tam . Będę to miała za sobą.- powiedziała Stella.
- No to zaczynamy. - powiedziała Bloom z etuzjazmem.
- A więc Stella twój chłopak ma na imię Brandon . - powiedziałam z zagadkowym uśmiechem.
- Tak.
- Powiedz nam , ile ze sobą jesteście ? -spytałam ją. Wszystkie się na nią patrzyłyśmy i przypominałyśmy sobie ile to już lat są ze sobą. Mi wyszło , że trzy , ale nie byłam pewna.
- Jesteśmy ze sobą pełne trzy lata. - powiedziała pewna tego. Ucieszyłam się , że miałam rację.
- Spoko. Powiec  nam , jeśli pamiętasz waszą pierwszą randkę i te , którą sama chciałaś mieć zanim go spotkałaś?- zadała kolejne pytanie Bloom.
- Nasza pierwsza randka to był piknik  przy wodospadzie pod płaczącom wierzbom.- powiedziała Stella i dodała - A moja wymarzona pierwsza randka powina wyglądać tak... - zaczeła mówić
swoją fantazje . Po pięciu minutach opowiadania nam tej randki przyszła kolej na kolejne pytanie.
- Dobra Stella . Dziękujemy za tak szczegułową wypowiedź. A teraz pytanie dnia . Powiec jakie ma wady . - powiedziała sprytnie Jaya.
- Jego wadami jest to , że ogląda się za innymi , pozwala aby go podrywały, stara się wygłądać lepiej odemnie i już chce się ze mnom kochać .- wyznała nam Stella ze smutnym uśmiechem.
- Stella możesz tego nam nie zdradzać . Bo będzie mi się to śniło - powiedziała Ashley.
- Dobra maluchy. - zgodziłyśmy się całą ósemkom. Powiedziałyśmy to z takim uczuciem, że zaczełyśmy tarzać się po ziemi śmiejąc się na całe gardło ,(poza mną , rzecz jasna). Kiedy się uspokiłyśmy  wnowiłyśmy przesłuchiwanie Stelli.
- No to teraz kolej na jego zalety.- powiedziała Flora
- E .... Zbyt dużo do wymieniania.- przyznała Stella.
- To powiedz nam dziesięć jego zalet.- poprawiła Florę , Justyna.
- Dziesięć . Dobra . Jest miły, romantyczny , odwarzny , wrażliwy, miłośnik poezji romantycznej ,
dżeltelmen, ... -i znowu mówiła jakieś cztery i trzy czwarte minuty. Gdy skończyła przyszła pora na mnie.
- Ok Aniu . Powiedz nam imię wymarzonego chłopaka. - powiedziała Julka
- Imię dla mojego chłopaka to Adrian .- powiedziałam z entuzjazmem.
- Czy to ten twój kolega z Volterry ? -  spytała Nina.
- Tak to ten, ale boje mu się wyznać swoje uczucia.- przyznałam się dziewczynom.
- Ty boisz się wyznać komuś miłość? - spytały wszystkie naraz ze zdziwieniem .
- Tak.- wyszeptałam.
- Czy ci się on podoba i czy go kochasz? - zapytała Kristen.
- Tak i tak.- powiedziałam z westchnieniem. Odrazu na mnie wszystkie spojżały.
- Czas na naszą Kristen .- powiedziała Stella . I tak aż każda z nas nie odpowiedziała na zadane pytania. Kiedy skończyłyśmy rozmawiać o naszych obecnych obiektach westchnień , zaczęłyśmy
obgadywać byłych .  I tak  spędziłyśmy całą noc. W końcu Stella się wkurzyła i mnie uderzyła         poduszką za to , że nie było wojny i tym samym i ją  wypowiadając. I tak aż do czwartej nad ranem trwała bitwa , Którą wygrałam ja ! Ale czad. Ashley zadzwoniła komurka , gdy rozmawiała , stałam i poszłam przygotować dla dziewczyn śniadanie . Każda lubi co innego więc zrobiłam dla Stelli i Kristen ich codzienom porcje płatków , Florze i Jayi sałatki ,Ashley i Bloom tosty ,  Juli, Sylwii i Ninie jajecznice, a Justynie i Elli kanapki ,każda dostaje do kego kubek ciepłej krwi ( poniewarz jesteśmy hore na porkwirlie ). Gdy szłam z jedzeniem miałam ochote wipić całą krew z ich kubków, ale się postrzymałam . Kiedy weszał do pokoju ,  gadały przez telefony. Powstawiwszy tace przed nimi udałam dzwoneczek i je tym zaalarmowałam, żeby przestały gadać i zaczeły jeść. Pierwsza skończyła Sylwia podeszła i spytała :
- Które jest dla mnie ? -zapytała sięgając po odpowiedni talerz.
- Ten , który bierzesz. - powiedziałam z łobuzierskim uśmiechem. Następnie wszystkie wyczuły krew , szybko skończyły rozmowy i przybiegły do tacy .
- Och Aniu ! Ty zawsze wiesz co my lubimy - powiedziała Ella , sięgając po swój talerz i kubek z
krwią.
- A gdzie jest twoje jedzenie Aniu ? - zapytała Ashley.
- Nie jestem g ...- chciałam dokończyć, ale przerwał mi krzyk taty.
- DZIEWCZYNKI !!! MACIE ZEJŚĆ WTEJ CHWILI NA DUŁ !!! - powiedział do nas z dołu.
- O co chodzi ?- spytała Sylwia
- Nie wiem , ale nie mam zamiaru aby był na nas ściekły za to , że nie jesteśmy na dole. Proponuje szybko się przebrać i pobiec na duł, a następnie ustawić się od najstarszej do najmłodszej.- powiedziała Jaya . Gdy skończyła pobiegła do swojej garderoby.
- Dobry pomysł . - zgodziła się z Jayiom , Stella . Wszystkie pobiegłyśmy do swoich garderob . Założyłam na siebie czarne rurki , koszule w czarno -fioletowe  paski i fioletowe trampki. Pobiegał do lusterka aby zobaczyć jak się prezentuje . Prezentowałam się dobrze tylko nie moja fryzura . Sięgnęłam szczotkę do włosów i szybko je uczesałam. ,, Wyglądasz zabójczo " powiedziałam sobie w głowie. Czym prędzej pobiegłam na duł. Ustawiłam się pierwsza z całej dwunastki .
Dziewczyny przyszły zaledwie dwie sekundy po mnie.
- Słuchajcie . Za chwile przychodzi do was nowy lekarz , aby was zbadać . - gdy to mówił patrzył na mnie. - Macie zachowywać się dobrze i nie wzdychać jak was dotknie . - powiedział nam zagrarzając nam palcem . - Czy to jasne ? -zapytał nas.
- Oczywiście tato ! - krzyknełyśmy wszystkie naraz.
- Tato ,dlaczego mamy nie wdychać jak nas dotknie lekarz? -spytałam z nie pewną minom.
- Dlatego , że ... same za chwile zobaczycie  -usłyszałam jak auto parkuje przed naszym domem. - oto i pan doktor . -zakończył rozmowę z nami. Kiedy do środka wszedł lekarz nie mogłam od niego oderwać oczu .Wygłądał jak brat bliźniak Appola tylko , że był od niego piękniejszy.
- Dzień dobry.-przywitałam się jako jedyna z całej grupy. Podeszłam , aby podać mu dłoń . Zauważyłam , że była ciepła z zetknieńciu z moją skórom , nawet nie drgnął.
- Dzień dobry - powtórzył doktor.- Która z was idzie na pierwszy ogień ? - zapytał z przyjaznym głosem.
- Ja mogę . - zgłosiłam się jako pierwsza z dziewczyn , jak znam to Stella chciała pójść pierwsza . Mrugnełam do niej porozumiewawczo . Oznaczało to , że chce mieć to za sobą.
- Dobrze. Jak się nazywasz ?- spytał mnie doktor , kiedy byliśmy sami.
- Ania -odpowiedziałam
- No więc Aniu czy ostatnio miałaś jakieś horoby ?- zapytał bacznie mi się przyglądając.
- Nie.- powiedziałam szczerzę .
- Mam pytanie skąd masz ten półksiężyc?
- Wie pan , że nie wiem .
- Mogę zobaczyć ?
- Oczywiście .
- Czy słyszałaś o wampirach ?
- Tak coś tam słyszałam . A co ?
- Powiem ci , że ty nim jesteś jak ja .
- Aha .- powiedziałam niepewnie – Ale nie widzę u pana żadnego półksiężyca ?
- Bo mam go pod makijażem .
- Aha . – powiedziałam z lękiem w głosie.
- Wiem, że trudno ci się z tym pogodzić , ale nie bój się . Jeśli chcesz mogę ci pomóc ?
- Tak chce , żeby pan mi pomógł . – uzmysłowiłam sobie , że ufam doktorowi.
- Sugeruje ci Aniu  -powiedział - , że musisz na jakiś czas pożegnać się z rodziną i krajem .
- Oczywiście doktorze .
- Proszę bardzo . Powiedz ,że może przyjść następna .
- Dobrze . - powiedziałam i pośpiesznie wyszłam . Zawołałam Stellę , że ma przyjść . Poklepała mnie po ramieniu i wyszeptała - Nie przejmuj się .- przelotnie dotykając mojego ramienia. Czym prędzej wyszłam z domu i pobiegłam do naszego zoo na małe polowanie.

3. Powtórka z rozrywki.

 Jak miałam w zwyczaju , gdy byłam w złym chumąrze szłam do naszego zoo na polowanie. Poprosiłam robotnika o to , żeby poszedł na przerwe , wiedział dlaczego więc wyszedł jak naj-szybciej. Kiedy zostałam sama przyszedł czas na wybur mojej ofiary . Zdecydowałam się na anak-onde . Kilka z nich złapałam i wypuściłam aby mieć większy ubaw . Już na samym początku mnie zaatakował samiec . Był wielki ubaw jak się czuło jego obejmujący mnie ogon był tak samo jak bym była owinięta jedwabiem. Jego jad nic mi nie robił . Wkońcu trzeba było przestać zabawe z jedzeniem i zanurzyć w nim swoje zęby . Przyniosło mi to taką ulgę , że zapragnełam więcej .
W trakcie , kiedy ja delektowałam się swoją krwią dr. Cullen badał właśnie Florę. Zaczełam po sobie sprzątać , aby nikt tego za mnie nie robił . Gdy skończyłam poszłam do domu , aby porzegnać się z dr. Cullenem. Kiedy wkroczyłam do przedpokoju zobaczyłam moje walizji.
- Co wy wyprawiacie ?! - zapytałam sprzątaczki .
- Twój ojciec kazał nam spakować ci twoją całą garderobę.- powiedziała moja ulubiona sprzątaczka
- Daj pomogę wam.
- Masz jechać do domu nocy we Szkocji .
- Do Szkocji ?! – spytałam zaskoczona
- Tak . – usłyszałam głos doktora
- Dobrze . To kiedy wyruszamy ? Bo chce jeszcze się pożegnać ze siostrami .
- Jak będziesz gotowa . - zakończył rozmowę dr Cullen. Gdy pobiegłam na górę żeby pożęgnać się z dziewczynami niechcący nadepnęłam na ogon Kiary .
- Przepraszam – powiedziałam do suni i pocałowałam ją w nosek. Kiedy weszłam do pokoju odrazu pobiegłam do okna gdzie były dziewczyny . Odrazu się wszystkie przytuliłyśmy . Minęła godzina , wciąż żegnając się ze siostrami weszłam na duł . Poinformowałam doktora , że możemy już jechać . Gdy siedziałam w aucie machałam do moich rodziców , sióstr i służby . Byliśmy już na lotnisku musiałam coś jeszcze załatwić zanim polecę do Szkocji.
- Doktorze musze jeszcze coś załatwić .- powiedziałam
- Dobrze , a i nie musisz mówić do mnie doktorze po prostu mów do mnie Carlilse. - powiedział
- Dobrze . To spotkamy się w Szkocji . - powiedziałam i czym prędzej pobiegłam sprawdzić kiedy wylatuje samolot do Włoch . Miałam szczęście bo wylatuje tak samo jak do Szkocji  . Poszłam kupić bilet do Włoch , a następnie weszłam na pokład samolotu . Zaczęłam się zastanawiać co mam powiedzieć Adrianowi . Poprosiłam stuardese o szklanke coli i kilka kiwi . Powróćmy do dręczących mnie pytań . Co mam mu powiedzieć? Jak zareaguję ? Czy ma kogoś ? A może to co powiem wyda mu się śmieszne ? A co ja o tym myślę ? Co do niego czuje a co on do mnie ? I tak wkułko .
Powstanowiłam do niego zadzwonić i spytać się czy jest w domu .  Wyjełam smartfona i wybrałam numer Adriana . Pierwszy sygnał , drugi , trzeci , czwarty i poczta głosowa : Cześć sorry, że nie mogę
odebrać ale coś mi wyskoczyło więc zostaw wiadomość a na bang ją odsłucham i odzwonię .Nara .
- Cześć Adrian tu Ania . Mam pytanie czy jesteś u ciebie ? Jeśli tak to super bo właśnie lecę do Volterry . I chciałam się z tobą zobaczyć po tamtym incydęcię więc mam proźbę możesz szybko odzwonić . Pa . - zakończyłam rozmowę  z oczekiwaniami ...

4 . Oczekiwanie

Czekałam nerwowo bawiąc się włosami . Nagle pockoczyłam na fotelu bo zostałam zdezorjentowa- na . Czym prędzej oderałam telefon.
- Halo ?
- Cześć Ania. Tu Adrian .
- O cześć . Jesteś w domu ?
- Tak jestem . A bo co ?- powiedział . Zgaduje z uśmiechem.
- Wiesz po prostu chciałam ciebie zobaczyć .
- Aha . Nie no spoko i tak się nudzę więc zapraszam .
- Dzięki za zaproszenie . - powiedziałam śmiejąc się . Adrian do mnie dołączył .
- To co za ile u mnie będziesz ? - zapytał mnie
- Wiesz samolot ma wylądować ok. 18:30 , więc tak o zmierzchu .
- To super. Wiesz znalazłem super miejsce , które przepięknie wygląda o zmierzchu . To bym ci je pokazał . Jeśli nie masz nic przeciwko temu ?
- Jasne , że nie . To taka niby randka zgadza się ?
- No coś podobnego tylko , że my nie jesteśmy parą .
- To prawda .
- To co do zobaczenia za 20 minut.
- Pa. Całuski.
- Do zobaczenia . - zakończył rozmowę. Postanowiłam się przygotować . Stając niechcący popchnęłam stuardesee  wylałam na siebie czerwone wino .
- Bardzo panią przepraszam . Nie chciałam . - przepraszała mnie stuardesa.
- Ale nic się nie stało i tak miałam zamiar się przebrać a pani mi dała dobry powód . Więc dziękuje.
- Jeśli można spytać . Czy pani leci do swojej miłości ?
- Tak . I tak pomiędzy kobietami co pani by mi radziła założyć ? Ubrać się na luzie czy założyć seksowną kreacje ?
- Pół na pół .
- Bardzo dziękuje. - podzieńkowałam . Wzięłam torbę i poszłam do łazienńi się przebrać. Wybrałam czarną podkoszulkę bez ramiączek , fioletowe spodenki i baletki . Postanowiłam zrobić makijaż. Pomalowałam usta na krwisto czerwono , rzęsy na fioletowo a oczy na czarno . Rozpuściłam włosy i wzięłam odżywkę . Spojrzałam w lustro . ,, Wyglądasz po prostu seksy " powiedziałam do siebie . Spojrzałam na zegarek za dwie minuty mamy być na miejscu . Czym prędzej wyszłam z łazieńki . Usiadłam na swoim miejscu i zapięłam pasy . Czekałam niecierpliwie aż wylądujemy . Nareście . Pilot powiedział , że mamy zapiąć pasy bo zachwilę londujemy . Zaraz powini zadzwonić , że można odpiąć pasy . Wreście zadzwonili a ja czym prędzej odpiełam się i
sięgnełam torbę podręcznom . poszłam do drzwi i małam wysiąść lecz nie mogłam . Przepuściłam osoby za mną i wyszłam z ostatnimi pasarzerami . Poszłam odebrać swój bagarz , ale ktoś mi go zabrał . Nagle ktoś mi zakrył oczy . Jego dłonie były ciepłe dla mnie i takie miękkie . Przypomniałam sobie , że mam makijarz więc czym prędzej oderwałam dłonie z moich oczu .
- Adrian czy odasz mi moją torbę ? - spytałam nadal się nie odwracając .
- Jasne . - powiedział . Odwróciłam się na pięcie i go zobaczyłam . Wygłądał jak anioł ciemności , który przyszedł po moją dusze . A niech ją sobie bierze odam mu nawet siebie żeby mieć go tylko dla siebie . Chciałam go przytulić , ale nie potrafiłam . Za to on złapał mnie w tali i do siebie przyciągnął a przy okazji pocałował mnie przelotnie w policzek . I ja go obięłam .
- Co za miłe powitanie . - powiedziałam ze swoim najpiękniejszym uśmiechem.
- Czy to dla mnie się tak wystroiłaś ? - zapytał mnie a przy okazji puszczając do mnie oczko .
- Może ...- zaśmiałam się i pocałowałam go tak blisko ust jak mogłam. Nic nie powiedział tylko się
zaśmiał .
- To co chcesz zobaczyć te łąkę ? -spytał mnie
- Jasne tylko najpierw pójdziemy do mojego domu , żebym mogła zostawić tam torby . Spoko ?
- Spoko . To co idziemy ?
- Tak. - powiedziałam a przy okazji ze smutkiem musiałam wyrwać się z jego objęć , ale złapałam go za dłoń . Poszliśmy w stronę mojego domu , który był blisko lotniska . Musieliśmy wyglądać na zakochanych , bo usłyszałam za sobą bardzo ciche westchnienie jakiegoś mężczyzny . Uśmiechnęłam się z tego powodu .
- Co cie tak uradowało ?
- To jak tamten koleś westchnął na nasz widok .
- A to jest zabawne . - zgodził się ze mną  . Weszliśmy do domu tylko na chwile , zostawiłam swoje torby  i wzięłam telefon tak na wszelki wypadek . Wyszliśmy z domu trzymając się za ręce i śmiejąc się . Gdy dotarliśmy do lasu był przepiękny widok . Westchnęłam i natychmiast na mnie
spojrzał tym samym wyprowadzając mnie z równowagi . Nie wiedziałam na co patrzeć . Czy na niego ? Czy na krajobraz ? Miałam wielką ochotę stanąć na palcach i go pocałować w same usta . Prawie to zrobiłam , lecz szybko sobie przypomniałam jak może zareagować . Przez jakiś czas trwała cisza , której nic nie zagłuszało . Z nie nacka  pociągnął mnie w stronę lasu.
- To co idziemy ? - zapytał mnie niepewnie .
- Jasne .
- No to biegniemy . - zakończył te , krótką wymianę zdań . Wyślizną swoją dłoń z mojej i pobiegł na północ . Ruszyłam za nim . Jakieś dwie sekundy po tym jak ruszyliśmy zobaczyłam liany i wpadłam na pewien pomysł . Poczekałam aż zostanę sama i skoczyłam na drzewo . Złapałam jedną z lian i zaczęłam się na niej bujać . I tak na samych lianach dotarłam na nie samowitą  łąkę  . Adrian miał racje mówiąc , że przepięknie wygląda o zmierzchu . Zobaczyłam w dole Adriana , więc powstanowiłam na niego skoczyć z ukrycia . Poczekałam aż będzie pode mną i na niego zeskoczyłam . Przewruciliśmy się i poturlaliśmy pod drzewo , które od naszego udeżenia się zachwiało a nie przewruciło .Zaczełam się śmiać i podnosić ale Adrian mnie nie wypuszczał z objęć .  Spojrzałam na niego i zobaczyłam jak podejmuje jakąś dedyzje . Nagle zamknełam oczy i poczułam dłonie Adriana na mojej twarzy . Delikatnie jak tylko potrafiłam aby nie pomyślał tego za jakiś znak , że nie chce pocałunku , wyjęłam ręce zza pleców Adriana i położyłam mu je przy szyi czekając na jego ruch. Poczułam jak przybliża moją twarz do swojej , jego odęch tak przepięknie pachniał , że miałam ochotę , aby już mnie pocałował . Pomyślałam , że może ja wykonam ten ruch skoro on nie może . Splotłam mu palce we włosy i przyciągnęłam jego twarz tak blisko mojej , że od jego ust dzieliły mnie tylko pięć milimetrów . Dawałam mu wolną rękę jeśli chce mnie pocałować to niech to zrobi teraz . Z nie nacka jego dłonie powędrowały z dłuż mojego kręgosłupa i nie przerywały swej wędrówki aż nie dotarły do moich bioder . Miałam dość tego czekania . Sama go pocałowałam , na początku lekko dotknęłam jego ust , ale potem niespodziewanie wspięłam się w jego idealne wargi . Nawet mnie od siebie nie oderwał , ponato chciał mi dorównać tak samo jak ja splótł mi palce we włosy i przyciągnął jeszcze bliżej jeśli to było możliwe . Zaczęliśmy się turlać aż nie wpadliśmy do wody . Nawet nie miałam ochoty tego kończyć ale musiałam lecieć do Szkocji. Z nie nacka Adrian wstał ze mną na rękach i wyniósł z wody nie przerywając pocałunku . Tak jak ja nie chciał aby dobiegł końca . Zaśmiałam się cichutko nadal nie przerywając pocałunku. Przejechałam delikatnie koniuszkiem języka po jego idealnej wardze . Nikt z nas nie chciał przerwać pocałunku . Nagle cisze przerwał mój telefon . Cholera !
- Halo ?
- Cześć siora nie przeszkadzam ? - spytała mnie Jaya .
- Nie . - spojrzałam na Adriana . Wyglądał na bardzo zadowolonego . Puściłam mu perskie oko a on zachichotał .  - Co się stało ?
- Nic się nie stało tylko chciałam zapytać czy jesteś już w Szkocji?
- No wiesz .... Nie jeszcze nie jestem ale mam zamiar jechać .
- To gdzie jesteś ?
- Pomyśl .
- A już wiem . No to do soboty . Pa .
- Pa . Całuski. - kiedy skończyłam rozmowę spojrzałam na Adriana . Miał we włosach milion kropelek wody , które mieniły się przepięknie w świetle księżyca . Podeszłam do niego i podążyłam mu dłoń na policzku . Zamknął oczy i uśmiechnął się . Przytuliłam się do niego i wtuliłam głowę w jego tors . Przyciągnął mnie do siebie tak , że nie było żadnej szpary pomiędzy naszymi ciałami . Poczułam jak całuje mnie we włosy . Zaśmiałam się cichutko . Spojrzał na mnie a i ja na niego spojrzałam . Nagle nasze spojrzenia się spotkały i już było pewne , że jesteśmy razem na zawsze . Stanęłam na palcach i pocałowałam go w jego idealne wargi . Poczułam , że się uśmiechnął . Przerwaliśmy dopiero po pięciu minutach . Niestety trzeba było się rozstać . Ze smutkiem wyplątałam się z jego ramion , ale za to wzięłam go za rękę i poszliśmy w luźnym tępię do mojego domu . Półgodziny zajęła nam droga powrotna z naszego własnego zakątka do mojego domu . Weszłam tylko po swoje walizki a potem poszliśmy na lotnisko . Poszłam zobaczyć czy jeszcze dziś wylatuje samolot do europy . Miałam pecha bo za piętnaście minut odlatuje do instytutu dla wampirów.

5. Szkocja


Gdy się ocknęłam właśnie lądowaliśmy na lotnisku . Powitał mnie przytulny pół mrok. Bo słońce wciąż było na horyzoncie . A akurat jest tu zima a ja mam na sobie krótkie spodenki , koszule , getry i trampki. Jednym słowem super zabawa .Kiedy wyszłam z samolotu zobaczyłam jak doktor Carlisie ma moją walizkę . Podeszłam do niego. Był ubrany w czarny garnitur z granatową koszulą i oczywiście płaszczem zimowy.
- Jak tam podróż Aniu ? – zapytał z uśmiechem .
- Tak sobie . – powiedziałam byle jak – a kiedy pojedziemy do ,, Domu Nocy ‘’ – powiedziałam z udawaną zgrozą i z narysowałam na końcu zdania z znak cudzy słów .
- Możemy już . To zapraszam .
Gdy weszliśmy do samochodu i pojechaliśmy na północ od lotniska . Jechaliśmy jakąś godzinę i kiedy chciałam zapytać ile jeszcze zatrzymaliśmy się .
- Teraz musimy się pożegnać .
- Dlaczego ?! – zapytałam z niepokojem
- Ponieważ mi nie wolno wejść na wyspę kobiet .
- A mi to wolno ?
- Tobie tak
- Dlaczego myślę , że w duchu dodałeś ,,jeśli’’ ?
- Jeśli królowa wyspy kobiet cię wpuści to będzie cud .
- Aha . A to nie ona mnie wybrała , że bym tu przyjechała ?
- Niestety nie . To Najwyższa Rada cię wybrała.
- A kim jest do cholery ta cała ,, Najwyższa Rada ‘’ ?
- To najwyższe kapłanki naszej bogini Nyks . Jest ich siedem , są one najmądrzejszymi kobietami na tym świecie i mają swoje dary od Nyks … – mówił tak przez jakieś przynajmniej dwadzieścia minut może więcej.
Kiedy miałam mu powiedzieć żeby skończył jakiś silny męski głos mu przerwał.
- Czy mógłbyś skończyć tę gadkę ? Czy nie widzisz , że to tę kobietę nudzi ? – zapytał z szkockim akcentem facet .
- Aniu czy to cię nudzi ? – zapytał mnie doktor .
- Nie chce być nieuprzejma , ale ta dwudziesto lub więcej minutowa gadka na temat jakiś siedmiu kobiet mnie nie kręci i po prostu mnie usypia .
- W takim razie dowidzenia Aniu lub jak się będziesz później nazywać . – pożegnał się oschle doktor .
- Do widzenia … - powiedziałam niepewnie . Gdy odjechał swoim Mercem zza marmurowego łuku wyszedł mężczyzna ubrany w kilt .
- Dobry wieczór . Czego szukasz na wyspie kobiet ?
- Tak po pierwsze to nazywam się Ania Jaros. A pan ? – zapytałam
- Nazywam się Seoras .
- Witam . Czego tu szukam … sama nie wiem , nikt mi nie powiedział po co tu jestem ?
- Na pewno przysłała cie tu ta wredna ,,Najwyższa Rada ‘’ . – powiedział z nienawiścią w głosie Seoras.
- Nie wiem . Carlicse powiedział mi tylko , że mnie wybrały żebym poszła na ,, Wyspę Kobiet ‘’ . No więc dalej to nie wiem bo go nie słuchałam od momentu kiedy zaczął mówić o ,, Najwyższej Radzie ‘’ .
- Czyli nic nie wiesz ?
- Nie – powiedziałam szczerze – nawet nie wiem kim jest Nyks .
- Dopiero jesteś po naznaczeniu – stwierdził Seoras .
- Tak .
- Poczekaj tu chwilę . – powiedział to i zniknął w mgle . Musiałam jakoś zabić czas więc wyjęłam mojego Samsunga i napisałam do Stelli , że już jestem w Szkocji , że za nimi tęsknie , by pamiętała o tym ,że Kiara lubi jak się ją głaszcze przed snem , by ucałowała ją , Balbinę , Nagę , Stefana i Viktorię ode mnie i oczywiście siostry , rodziców i służbę . Gdy skończyłam pisać do Stelli i miałam zacząć pisać z Adrianem przerwało mi męskie prychnięcie i od razu wiedziałam , że Seoras już wrócił . Odłożyłam telefon do kieszeni spodenek i podniosłam głowę . Zobaczyłam , że nie jest sam . Było z nim jeszcze czterech mężczyzn i jedna kobieta i na niej skupiła się cała moja uwaga . Była stara ale nie za stara , miała całe srebrne włosy oprócz jednego , który był koloru cynamonu , jej rysy twarzy sugerowały , że jest wojownicza i pewna siebie , od razu rozpoznałam w niej królową .
- Czego chcesz moja droga ? – spytała mnie królowa przepięknym melodyjnym głosem .
- Tak naprawdę to nie wiem co tu robie . Zostałam tu przywieziona bo mi powiedziano , że będę się tu uczyć o tradycji wampirskiej . Ale okazało się , że jakaś ,, Najwyższa Rada ‘’- powiedziałam te dwa ostatnie słowa z niesmakiem w głosie – mnie tu przysłała . I nikt mi nic nie powiedział . –  mówiłam prawdę . Gdy królowa mi się przyglądała usłyszałam za sobą znajome syczenie . Odwróciłam głowę w stronę z którego dochodził syk węża i zobaczyłam znajome kły mojego węża . Nagle wyskoczył zza krzaków mój Naga i zaczął pełznąć w moją stronę gdy usłyszałam jak któryś z wojowników królowej biegnie w stronę mojego maleństwa z wyciągniętą maczugą . Naga zadziałał instynktownie i się na niego rzucił . Wiedziałam , że nikt mu nie pomorze oprócz mnie . Pobiegłam w stronę wojownika i Nagi . Wyciągnęłam ręce w stronę węża , który natychmiast rozluźnił uścisk i rzucił się na mnie . Naga zaczął syczeć z radości i przy tym mocniej mnie ściskać .
- Na … Naga proszę … cię … przestań mnie … tak mocno … ściskać … bo … zaraz … zemdleje … - mówiłam jakoś starając złapać oddech . Naga natychmiast rozluźnił uścisk , ale mnie nie puścił .
- To twój wąż dziecko ? – zapytała mnie królowa.
- Ania . Tak to mój wąż…  i przepraszam za jego zachowanie… , ale on po prostu chciał się obronić . – powiedziałam wciąż dysząc . Pocałowałam Nage w głowę .
- Bardzo piękny okaz boa dusiciela . Prawda ? – zapytała królowa zafascynowana Nagą .
- Tak . Pochodzi z lasu tropikalnego .
- Kto go znalazł ?
- Ja . Cztery lata temu .
- A jak cię znalazł ?
- Wie królowa , że nie wiem .
- Proszę mów mi Sgiach .
- Dobrze . Ale nie wiem jak mnie znalazł skoro był w Stanach i … - urwałam bo sobie uświadomiłam , że ktoś z rodziny tu jest .
- I … Dokończ swoją wypowiedź Aniu . – zachęciła mnie Sgiach .
- Przepraszam , ale musze do kogoś zadzwonić .
- Oczywiście Aniu . – to powiedziawszy królowa odwróciła się do mnie plecami dając mi odrobinę prywatności . Od razu wyjęłam telefon z kieszeni i wpisałam numer do Stelli . Odebrała już po trzecim sygnale .
- Hej Ania . Co tam w Szkocji ?
- Hej Stella . Dobrze . Pogoda dopisuje . A co tam w domu , jak tam Naga ?   
- Naga a dobrze .
- Tak to super . A dasz mi go do telefonu ?
- Wiesz on właśnie śpi .
- A gdzie ?
- Na twoim łóżku .
- A ty gdzie jesteś ?
- W twoim pokoju . Tata kazał nam podlać twoje róże .
- A to dlaczego nie słyszę chrapania Nagi ?
- Wiesz ….
- Stella – weszłam jej w słowo – nie rób ze mnie id jodki . Tylko powiedz mi prawdę .
- OK. .Jesteśmy we Szkocji .
- Jak to jesteśmy ?
- No wiesz wszystkie przyjechałyśmy z twoimi zwierzakami.
- Nawet rodzice ?!
- Nie tylko twoje siostry .
- Po co przyjechałyście ?
- PO TO ŻEBY CI DAĆ TWOJĄ KATANE !!!!! – wydarła się Stella .
- Moją katanę ?!  Daj mi minutkę .
- Spoko . Czas start .- powiedziała . Dałam telefon Nadzę a sama zaczęłam szukać swojej katany . Stella mówiła prawdę nie miałam mojej katany .
- Stella gdzie jesteś ?!
- Spoko wyluzuj właśnie idziemy z Bloom i Jayą do stajni po nasze konie .
- Po moją klacz też ?
- Tak .
- Ok.
- Ania to gdzie się spotkamy ?
- Pamiętasz jak kiedyś widziałyśmy wyspę ?
- A tak tą wyspę z której podobno nikt nie wraca .
- No właśnie to tam po mnie przyjedź .
- Dobra , ale przyjadę twoim porsche . No to pa .
- Zaraz … - nie zdążyłam dokończyć bo się Stella rozłączyła . – Pięknie . – powiedziałam na głos .
- Czy to był ktoś z twojej ludzkiej rodziny ? – zapytała mnie królowa
- Tak to moja siostra Stella . Powiedziała , że są tu w naszym letnim domku i zaraz po mnie przyjedzie .
- To dobrze . Bo nie wiem czy możesz wejść na moją wyspę ?
- Spoko . Mi tam nic nie szkodzi . Bo jeśli mnie wpuścisz to te durne idiotki będą wiedziały jak kogoś dostać na twoją wyspę , a jeśli nie to pokarzesz im , że już nikogo nie wpuścisz , aby się u ciebie uczył.
- Święta prawda . –powiedziała królowa z smutną miną . Nagle usłyszałam znajomy pisk opon mojego autka . Za rogu wyskoczył mój wóz a kierownicą siedziała Stella a wraz nią była jeszcze Diana .
- Ania !!! – wykrzyczały obydwie wysiadając z wozu . Pierwszą osobą , która mnie przytuliła była Diana a potem dołączyła się Stella .
- Ej czy możecie mnie puścić ? – zapytałam je na razie grzecznie , ale mnie nie posłuchały więc wyjęłam lewą rękę i na każdej zrobiłam uścisk pająka . Podziałało .
- Siostra ojciec ci zabronił tego chwytu !!!
- Tak , ale jak was łaskawie prosiłam to żadna z was nie chciała mnie posłuchać . – powiedziałam z uśmiechem na twarzy .
- Czy to są twoje siostry ? – zapytała królowa .
- Tylko jedna z nich jest moją rodzoną siostrą a drugą traktuje jak siostrę .
- A która jest twoją siostrą ?
- Dobry wieczór . Mam na imię Stella i jestem rodzoną starszą siostrą Ani .
- A ja jestem Diana najlepsza przyjaciółka Ani.
- Miło mi was poznać . Aniu to jak się zastanowię to wyśle kogoś po ciebie dobrze ?
- Oczywiście .
- Życzę ci udanego pierwszego dnia jako wampir .
- Dziękuje. I na … - chciałam dokończyć , ale usłyszałam za sobą moją agentkę .
- Aniu odwróć się do nas ! – zawołała
- Z kąt wiedziała gdzie jestem ? – zapytałam spoglądając gniewnie na Stellę i Dianę .
- My jej nic nie mówiłyśmy . – powiedziały jednocześnie z rękom na sercu .
- Nie ważne od kogo wie tylko jak się przedostaniecie do mojego wozu .
- A ty nie jedziesz z nami ? – spytała mimowolnie Diana.
- Jadę tylko wy musicie spakować moje walizki do auta . Jasne ?
- Jasne jak słońce . – powiedziała Stella .
- No to na co czekacie na specjalne zaproszenie , czy jak ?
- A już nas nie ma .
- Przepraszam za to zamieszanie . – powiedziałam królowej.
- Nic nie szkodzi .
- To do usłyszenia . – pożegnałam się z królową i szybko ruszyłam w stronę fotografów .
- Wiecie co może stanę przy oceanie i zrobicie mi kilka zdjęć ?
- To naprawdę dobry pomysł Aniu . – powiedziała Skarlet   
- Dobra jestem już gotowa . – powiedziałam stojąc na krawędzi mostu .
- I jak dobrze się ustawiła ?
- O tak . – odpowiedział jakiś fotograf , który puścił do mnie perskie oko .
- Dobra to na razie . – powiedziałam robiąc krok do tyłu i spadając do cholernie zimnej wody . Otworzyłam oczy i zobaczyłam , że wpadłam w jakieś zardzewiałe łańcuchy . Starałam się je z siebie zrzucić , ale to nie były te same łańcuchy co te , którymi byłam owinięta w mojej trumnie . Zaczęłam sięgać po moją katanę , ale okazało się , że zapomniałam jej zabrać . Gdy moje oczy się przyzwyczaiły do mroku ujrzałam dwa dorosłe szkielety ludzkie obok siebie . Nie wytrzymałam i zaczęłam się drzeć i wyrywać . Nagle o coś walnęłam głową i zaczęłam opadać na dno mojego umysłu . 
 Otworzyłam oczy i zobaczyłam jak jestem cała we krwi . Postanowiłam , że się opanuje i skupie na tym co znajduje się na drugim planie . Zobaczyłam przepięknego czarnego byka , który zbliżał się w moją stronę i starając się uchwycić mój wzrok , i gdy nasze spojrzenia się spotkały przemówił :
- Córko ma , ma córko . Widzę ile cierpienia przeszłaś w tamtym życiu i wiem , że zawsze szłaś to drogą , którą ci kazałem i jednocześnie prosiłem . Chce żebyś wiedziała , że twoja obecna miłość cie tylko wykorzystuje i , że znajdziesz swojego strażnika wśród wampirów . Pamiętaj o tym córko ma a nigdy nie zabłądzisz i zawsze słuchaj tego co dyktuje ci serce i dusza dziecko .
- Ojcze – powiedziałam bez namysłu – ojcze kochany jak mam się dostać na wyspę Sky ?
- Ależ to proste po prostu pokarz królowej swoją prawą dłoń i cię wpuści bo jesteś moją córką .
- Ale nic nie mam na prawej dłoni .
- Czy możesz wyciągnąć przed siebie prawą dłoń ?
- Oczywiście . – to powiedziawszy uczyniłam to o co prosił mnie czarny byk . Zobaczyłam jak jasna macka dotyka mojej prawej dłoni i po jej wewnętrznej stronie zostawia mi ta macka znak czarnego półksiężyca . Gdy macka puściła moją dłoń od razu podniosłam ją do oczu . Byłam zafascynowana tym widokiem . Na tym półksiężycu były trzy postacie : pierwsza to był czarny byk , druga była najpiękniejsza kobieta jaką kiedykolwiek widziałam a tą trzecią postacią byłam ja i miałam przepiękne tatuaże i nie no i miałam skrzydła !!! Nawet ze skrzydłami mi do twarzy . I my obydwie siedziałyśmy na byku.
- Dziękuje ojcze – powiedziałam pełnym kobiecym głosem. Nagle zrobiłam coś co jednocześnie zaskoczyło mnie i czarnego byka . A mianowicie podeszłam do niego i się do niego przytuliłam i pocałowałam w obydwa rogi i w czoło a on pocałował mnie w prawą dłoń i w czoło na którym był ukryty pod podkładem mój niebieski półksiężyc . Po oderwaniu swoich warg od mojego czoła zniknął a ja powróciłam do teraźniejszości . Nie otwierając oczu poczułam , że nie jestem już w wodzie i jak kogoś wargi dotykają moich robiąc mi reanimacje . Przypomniałam sobie , że wciąż nie oddycham . Czym prędzej otworzyłam oczy i wykrztusiłam wodę z moich płuc . Zobaczyłam jednego z wojowników królowej . Uśmiechnęłam się do niego .
- Dziękuje za uratowanie życia . – powiedziałam chrypliwym głosem .
- Cała przyjemność po mojej stronie . – powiedział pociągającym barytonem .
- Jak ma na imię mój wybawca ? – zażartowałam sobie .
- Dla przyjaciół Alec a dla wrogów Ares . – powiedział z uśmiechem
- Czy pomożesz mi wstać ? – zapytałam .
- Oczywiście . – to powiedziawszy wyciągną dłoń w moją stronę . Mono chwyciłam jego dłoń . Z ogromną delikatnością , ale i z siłą mnie podniósł . Puściłam od razu jego dłoń gdy stanęłam na nogach , ale niestety już po pierwszym kroku upadłam . Alec złapał mnie za talie w samą porę bo moją twarz dzieliło kilka milimetrów od betonu . Alec zamiast mnie postawić wziął mnie na ręce i zaniósł w stronę mojego samochodu w którym siedziały Stella i Diana . Otworzył drzwi od wozu i wsadził mnie do środka .
- Jeszcze raz dzięki za uratowanie życia .
- Nie ma sprawy . – powiedział i zamknął drzwi . Usiadłam i mu pomachałam i zobaczyłam jak patrzy się na moją prawą dłoń czym prędzej podążyłam za jego spojrzeniem i ujrzałam mój czarny półksiężyc z trzema osobami .
- Stella – powiedziałam wciąż chrypliwym głosem i nie odwracając wzroku od dłoni – czy możemy w końcu ruszyć?
- Ta jasne – powiedziała odpalając auto . Właśnie wtedy gdy odjeżdżała zaczął padać śnieg i wiać lekki wiaterek a moje oczy automatycznie spojrzały na Aleca . Wiatr właśnie porywał jego włosy do góry a śnieg się w nich zatapiał pragnąc stać się małymi brylantami na jego włosach . Wyglądał po prostu jak Apollo i do tego zaczęło zachodzić słońce . Wyglądał po prostu … no słów mi brak … wyglądał bosko ? Nie to złe określenie jego uroku osobistego i nagle nasze spojrzenia się spotkały a ja spłoszona szybko odwróciłam wzrok rumieniąc się jak burak . Kiedy ostatni raz tak się czułam ? Nigdy ! Zaczęłam szukać czegoś na czym mogłam skupić swój wzrok . I skupiłam się na swojej prawej dłoni . Dlaczego ja zostałam wybrana ? Chyba się nigdy nie dowiem . Zaczęłam się zastanawiać nad tym co powiedział mi czarny byk gdy z zamyślenia wyrwał mnie głos Diany .
- Ania wszystko dobrze ?
- Tak Diana . –oczywiście kłamałam . Nie czułam się zbyt dobrze .
- Czy nie jest ci zbyt zimno ? – zapytała Diana z troską w głosie.
- Odrobinę . – powiedziałam prawdę .
- Aniu gdzie masz koc termiczny ?
- W schowku . Stella możesz dać gaz do dechy . Chce coś zjeść , napić się gorącej krwi i kawy , wykąpać się i puść w objęcia Morfeusza z psami przy sobie .
- Ok. . Już przyśpieszam .- powiedziała Stella .
- Ania proszę masz tu koc i poduszkę .- powiedziała Diana i podała mi te rzeczy .
- Gdzie Naga ?
- O cholera ! – krzyknęła Stella gwałtownie hamując w garażu – Zapomniałyśmy zabrać twojego węża przez to zamieszanie . Ania sorry .
- Dobra nic się nie stało . Naga ma przecież telefon przy sobie . Więc zaraz w domu zadzwonię do niego i powiem , że ma na mnie czekać przed wyspą .
- Ok. – odetchnęła z ulgą Stella . Szybko wysiadłam z auta i pobiegłam do kuchni przyrządzić sobie jedzenie i krew . Czekając aż krew się podgrzeje wyjęłam talerz i zupkę Chinkom i zalałam wodą . Szybko zjadłam zupkę i nalałam sobie krwi do metalowego kubka wypiłam duszkiem . Od razu pobiegłam na górę do pokoju i się przebrałam w fioletowe spodnie , czarny golf , w białą bluzę , w szary bezrękawnik , czapkę , rękawiczki na rower i traperki . Szybko pobiegłam do stajni po Viktorie i pojechałam po Nage . Oczywiście w trakcie przebierania zadzwoniłam do niego i mu wszystko powiedziałam. Byłam w połowie drogi gdy zaatakowały mnie dwa dorosłe wampiry , nie miały na sobie kiltów ale i tak wydawali się groźni . Jeden z nich złapał Viktorie za lejce i ją zatżymał a ja wyleciałam i wylądowałam przed nią . Nagle ten drugi znalazł się za mną i udeżył mnie w głowę i tak znowu wpadłam w nicość swojego umysłu .
 Ocknęłam się na przepięknej łące i zobaczyłam tam kobietie z mojego tatuaża na ręce . Była przepiękna nie nawet te słowa nie opiszą jej urody .
- Witaj moja siostro . Na imię mi Nyks. Właśnie jesteś w moim królestwie czyli w Zaświatach. – powiedziała płynnym sopranem Nyks.
- Witaj Nyks . Na imię mi Ania ale to pewnie już wiesz . Mam jedno pytanie jak na razie . Ile masz sióstr i braci ?
- Mam tylko ciebie Aniu a pozostali to są moje dzieci .- powiedziała z uśmiechem.
- Czyli wszystkie wampiry na całym świecie to są twoje dzieci ? Czyli tak konkretnie rzecz biorąc ja też jestem twoją córką . – powiedziałam niepewnie .
- Nie . Ale jestem twoją siostrą .
- Tą ładniejszą .
- Może , ale nie po to przychodzę do twojej głowy .
- To po co ? – zapytałam zaciekawionym głosem.
- Po to aby cię ostrzec przed białym bykiem naszym wrogiem , ale nie wolno nam  go lekceważyć bo on wie co w każdym z nas jest złe i tym się żywi . I po to aby ci powiedzieć , że zmieniasz się w nieśmiertelną boginię dusz , która ma dwa oblicza dobre i złe , a na twojej prawej dłoni jest to dobre oblicze , ale na lewej będzie twoje złe oblicze .
- A z kim tam będę ?
- Będziesz siedziała na białym byku i będziesz w ramionach upadłego mojego strażnika Kalony .
- Aha . Mam pytanie ?
- Słucham cię siostro . – powiedziała z uśmiechem .
- Jak mogę wchodzić do twojego królestwa ?
- To bardzo proste najpierw musisz zginąć , aby mogła narodzić się nowa ty z odrobiną nieśmiertelnej krwi a wtedy może przychodzić twoja dusza a ciało jeszcze nie .
- Dlaczego mnie porywają , gdzie i po co ?
- Porywają cię bo myślą , że jesteś jedną z uczennic ze Sky , gdzie : do swojego domu , a po co by cię torturować i wyciągnąć z ciebie informacje jak dostać się na wyspę .
- Czyli mam im powiedzieć prawdę ?
- Nie !!! – zdenerwowała się bogini .
- Dlaczego ?!
- Bo jeśli się dowiedzą zniszczą porządek na wyspie i zabiją ciebie .
- Ok.. Czyli mam kłamać ?
- Tak .
- Spoko , kłamać to mogę nawet przez sen i przy torturach też .
- Przepraszam cię siostro , ale muszę cię obudzić .
- Ale nie opuścisz mnie ?!- spytałam ze strachem w głosie , że może być inaczej .
- Nie .
- Dziękuje .
To powiedziawszy podeszła do mnie i pocałowała mnie w czoło . Nagle znalazłam się w ciemnościach , które nie sugerowały nic dobrego . Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam , że nie miałam na sobie podkoszulki , ale na szczęście miałam stanik , miałam na dłoniach zawiązane łańcuchy . Zobaczyłam miecze ,bicze i inne narzędzia tortur . Znajdowałam się w szopie i było mi cholernie zimno , bo byłam cała mokra , zaczęłam szukać mojego Samsunga i znalazłam go na podłodze obok mnie . Czym prędzej zdjęłam buty i skarpetki , i zaczęłam pisać sms-a do Nagi bo wiedziałam , że będzie przy królowej.
Napisałam ,, Zostałam porwana przez jakieś dwa wampiry , które myślą , że jestem jedną z podopiecznych Sgiach i chyba będą mnie torturować bo widzę przybory do tortur . Jestem w jakieś szopie. Naga masz dać te wiadomość tylko Dianie . Mam na dłoniach łańcuchy , ale nie są to te którymi byłam przywiązana w trumnie , więc nie mogę uwolnić swoich rąk . Błagam was o przyniesienie mi ciepłych ubrań , mojej katany i dwa litry krwi zwierzęcej . ‘’ Wcisnęłam przycisk wyślij, wyciszyłam i zablokowałam telefon . Od razu go od siebie oddaliłam i udawałam , że staram się go dosięgnąć tak na wszelki wypadek . Nagle otworzyły się drzwi i ukazali mi się dwaj Rosjanie z uśmiechami na twarzach . Jeden miał wódkę a drugi sól i cztery cytryny . Widząc , że staram dosięgnąć telefon zaczęli się śmiać i kopnęli telefon pod stolik .
Poszli po baty . Podeszli do mnie z solą i batem . I zaczęli uderzać o moje plecy aż nie zaczęła lecieć krew ….




6 . Tortury

Po jakiś trzydziestu uderzeniach batem o moje plecy zaczęli sypać sól na moje rany a ja zaczęłam krzyczeć z bólu . Słysząc to zaczęli się śmiać . 
- Powiedz nam jak się dostać na wyspę Sky a cię puścimy . – powiedział jeden z nich.
- Nie wiem jak się tam dostać .
- Wiesz , że jeśli nam nie powiesz będziemy przechodzić do innych tortur . – powiedział drugi.
- Jakich ? – zapytałam przerażona .
- Dawid powiedzieć jej ?
- A chcesz James ?
- Chce .
- No to mów .
- Halo ?! Ja tu wciąż jestem .
- Tak wiemy . – powiedział James – Pytanie . Czy jesteś dziewicą ?
- A co jeśli nie odpowiem na to pytanie ?
- Wtedy zdejmę ci stanik .
- Dobra . Jestem dziewicą i co z tego ?
- To , że będę miał ogromną rozkosz z tobą w łóżku .
- No chyba cie pogięło .
- Raczej wątpię .
- Macie jakieś inne tortury czy skończyły się wam pomysły .
- Mamy a bo co ?
- No wiecie to jest prostacka tortura . – gdy to powiedziałam James podszedł do mnie i uderzył mnie pięściom po twarzy . Debil rozwalił mi dolną wargę i za to na go poplułam .
- Jak śmiesz dziwko !
- Jak śmiem a takim to prawem ty mnie uderzyłeś .
- Dawid podaj mi strzykawkę i nuż . Życzę ci miłych snów bo jak się ockniesz będziesz chciała zginąć .
Zauważyłam , że Dawid bieżę strzykawkę i nuż , i jak podaje ją Jamesowi , i jak mi wbija strzykawkę w lewe ramie i od razu zapadły ciemności .
 Myślałam , że jest już po wszystkim bo widziałam Dianę jak jest w pałacu Sgiach i jak otwiera wiadomość , którą napisałam do Nagii .
- O co tu chodzi ? –usłyszałam głos królowej .
- Ania ma ogromne kłopoty . I nie może się uwolnić z łańcuchów . Pisze , że myślą ,że jest jedną z twoich uczniów . Ma być lub już jest torturowana .
- Kto ją porwał ?
- Jakieś dwa dorosłe wampiry .
- Czy to wszystko ?
- Nie , pisze , że znajduje się w jakieś szopie , że potrzebuje dwa litry zwierzęcej krwi , jakieś ciepłe ubrania i swoją katanę .
- Pytanie . Jaki to język ? – zapytała królowa .
- To jest język węży .
- Z kąt go znasz ?
- Ania się go nauczyła jak dostała Nage i ja się nauczyłam bo jej pomagałam zapanować nad nim .
- Aha .
Nastała chwila ciszy . Nie mogłam wytrzymać i podbiegłam do Nagii i zaczęłam do niego mówić aby szedł za mną . Naga od razu mnie posłuchał i poszedł w stronę drzwi i zaczął syczeć by mu je otworzono .
- Co jest Naga ? – zapytała Diana . – Chcesz wyjść kochanie , ale po co ? – dokończyła Diana . Naga zaczął  syczeć , że mnie słyszy i , że chce aby szedł za mną . Diana go zrozumiała i czym prędzej założyła bluzę , czapkę ode mnie i wzięła moją katanę .
- Naga pokaż drogę do Ani .- powiedziała Diana podchodząc do drzwi .
- Zaraz a ty gdzie się wybierasz ? – zapytała królowa .
- Wybieram się ratować Anię . – powiedziała Diana. Powiedziałam Nadzę , że muszą się śpieszyć bo zapomnę drogę , ale właśnie w tej chwili zaczynałam powracać do swojego ciała . Powiedziałam , żeby zobaczyła nagranie z kamery Viktorii i żeby się spieszyła bo tną mnie teraz nożem i chyba nalewają na rany sok z cytryny . Gdy się ocknęłam na początku nic nie czułam ,ale jak tylko wzięłam wdech to poczułam cholerny ból na całych plecach chciałam krzyczeć , ale zakleili mi usta taśmą izolacyjną . Zauważyłam , że jestem sama . Starałam się rozciągnąć i zauważyłam nad sobą wiaderko przywiązane do moich dłoni . Ruszyłam nimi z ciekawości i tego pożałowałam bo wylały się na mnie dwa litry soku z cytryny . Kurwa jak to piecze !!! A jednak debile potrafią myśleć . Zaczęłam się rozglądać i zauważyłam w rogu szopy dwa rogi wychodzące z ciemności . Od razu pomyślałam , że to jest czarny byk , ale uzmysłowiłam sobie , że gdyby był to on to nie czułabym bólu , a teraz ten mój ból rósł z każdym biciem mojego serca , które biło ze strachu bo wiedziałam , że pierwszy raz zobaczę białego byka . Usłyszałam jego śmiech i tupot jego kopyt . Poczułam chłód płynący od niego i cierpienie . Czułam jak dotyka językiem moich ran i jak jego macki tną mi skórę aż do samych kości . Chciałam krzyczeć , bluźnić , szarpać się i uciekać ile sił w nogach , ale moje ciało nie chciało mnie słuchać . Byłam wyczerpana . Brakowało mi krwi w organizmie , byłam odwodniona . Po prostu nie miałam na nic sił .
- Widzę moja zła córko , że nie masz sił .
- Niestety tak , a ty nie jesteś moim ojcem .
- Mmmm …. Jesteś bardzo jak by to określić ? nowoczesna ? Tak to dobre określenie .
- Wiem , że jestem jakąś tam wybraną i , że ty i czarny byk jesteście moimi ojcami , ale ty mi nigdy nie pomogłeś .
- Teraz chce ci pomóc . – powiedział tajemniczym tonem.
- Jak ? Co może mnie uwolnisz , zaniesiesz mnie pod wejście na wyspę Sky i pozwolisz mi się wylizać w spokoju ?
- Tak naprawdę to chcę ci podarować trochę mojej krwi . – powiedział z uśmiechem . Natomiast ja zaczęłam wariować gdy przypomniał mi o krwi . Ile to minęło od mojego polowania . Jakieś pięć dni .
- Proszę cię ojcze daj mi trochę twojej krwi .
- Dobrze moja zła córko . – to powiedziawszy przybliżył swój kark do moich zębów a ja automatycznie się wbiłam w jego żyłę szyjną . Nie wracałam uwagi na smak i zapach jego krwi liczyło się dla mnie zaspokojenie pragnienia i naładowanie swoich baterii . Kiedy czułam się syta puściłam go a on zatrzymał krwawienie jedną ze swoich macek .
- Dziękuje ci za krew.
- Proszę cie córko , ale oczekuje zapłaty chce abyś zabiła swoich porywaczy .
- Nie musisz mnie o to dłużej prosić i tak miałam taką ochotę .
- To do zobaczenia .
- Dowidzenia . – gdy to powiedziałam on zniknął w swoich mackach . Czułam się jak nowo narodzona . Czym prędzej wyswobodziłam swoje ręce i nogi z łańcuchów , podniosłam swój telefon i schowałam go do kieszeni spodni i wróciłam w łańcuchy ale zawiązałam je odrobinę lżej . I czekałam aż przyjdą . Założyłam na usta taśmę izolacyjną i tak czekałam i czekałam…. Po jakieś godzinie przyszli zobaczyć co u ich więźnia czyli mnie .
- Witaj pokurczu jak tam sen ?
- Bardzo przyjemny a najlepsza była pobudka bo nie musiałam widzieć twojej facjaty .
- Ty… -zszedł mu w słowo Dawid.
- James choć na chwilę musisz coś zobaczyć .
- Co ?!
-Ona …
- Co!?
-Jest….
-Kim?!
-Wybraną …
- Co !?
- A tak głąbie . – powiedziałam w tej samej chwili rozwalając łańcuch na drobne części .
- Jak to…
- A tak to , a teraz czas na zemstę .
- Proszę cię bogini nie wiedzieliśmy . – to powiedziawszy obydwaj uklękli przede mną .
- Sorry , ale ja nie jestem waszą boginią . – powiedziałam złowrogim głosem . Przestraszyłam się odrobinę mojego głosu . Zobaczyłam w ich oczach strach i lęk przed śmiercią a ja nie czułam nawet litości wobec nich , nie potrafiłam im wybaczyć tego co mi zrobili . Chciałam aby cierpieli tak jak ja lub gorzej . Zaczęłam się rozglądać czego by tu użyć i zobaczyłam w lustrze swoje odbicie . Wyglądałam identycznie co na lewej dłoni tylko brakowało mi czarnych skrzydeł . Uśmiechnęłam się do siebie i zaśmiałam . – Już wiem co wam zrobię . Po prostu urwę wam łby a ciała porozrywam na kawałki i spalę na stosie .
- Proszę cię o bogini nie rób nam tego ! Już nie będziemy nikogo porywać i torturować !! Błagamy !!!
- Za późno na przeprosiny . – to powiedziawszy wzięłam łańcuch i uwiązałam ich do ziemi . Złapałam Dawida i na oczach Jamesa oderwałam mu głowę jednym , szybkim ruchem co pozwoliło mu mniej cierpieć , potem rozrywałam jego ciało na kawałki i łamałam jego kości , które zamieniały się w drobny proch . Widząc , że przyszła na niego kolej James zaczął się wyrywać aż w końcu wydostał się z łańcuchów i uciekał .
- I TAK MI NIE UCIEKNIESZ ! – krzyknęłam i pobiegłam za nim na dwór . Postanowiłam rozpuścić włosy aby mogły odetchnąć wolnością tak jak ja teraz w biegu . Nie za bardzo się zmęczyłam bo po kilku sekundach go dorwałam . Zaczął krzyczeć więc wrzuciłam go twarzą na śnieg .
- Zakończmy to szybko – powiedziałam , po czym jednym zwinnym ruchem ręki skręciłam mu kark jego krzyki ucichły a ja zaczęłam rozrywać jego martwe ciało mając radość małego dziecka , które potrafi jeździć na rowerze . Po skończonej robocie zaniosłam jego szczątki do szopy , zabrałam swoje rzeczy , wylałam benzynę i kiedy wyszłam z szopy ciągnąc ląd jak najdalej z tond i podpaliłam ląd . Zaczęłam uciekać gdy zobaczyłam mojego misiaczka, mojego przyjaciela i partnera na turniejach Jake ’ a . Zaczęłam biec w jego stronę starając się wygrać z czasem . Pamiętałam jednak , że nadal byłam w swoim złym wcieleniu . Czym prędzej zmieniłam się w powrotem w siebie….




Przepraszam za błędy. Możecie mnie za nie zabić, ale nawet Word mi nie pomoże.

1 komentarz:

  1. To... Było... Piękne... Jak ty to robisz?! Heh, do następnej notki!

    OdpowiedzUsuń

Czytasz? Świetnie! A czemu nie komentujesz? Każdy komentarz pomaga mi w dalszym pisaniu ♥♥♥ Więc proszę zostaw komentarz bo nawet napisanie go nie zabierze ci dużo czasu...♥♥♥