Te notkę dedykuje naszej kochanej Tenten. Sto lat, sto lat solenizantko. A także wam moi drodzy. Dziękuje za to, że jesteście i czytacie moje wypociny. Serce skacze z radości i do głowy przychodzą nowe pomysły.
Otworzyłam
oczy. Nadal leżałam na podłodze wtulona w Minato. Spojrzałam na jego twarz.
Miał zamknięte oczy i uśmiech na twarzy. Ma na pewno ładny sen. Musiałam go
obudzić bo trzeba przygotować rzeczy na imprezę urodzinową dla Tenten. Ona jak
Shino i Minato ma już 19 lat. To nie far! Podniosłam się na łokciu i
pocałowałam go w usta. Otworzył leniwie oczy. Wyglądał jak małe dziecko z
mieszanką greckiego młodego boga! Nie mogłam się powstrzymać i znowu go
pocałowałam , ale bardziej namiętniej i zachłanniej. Złapał mnie w talii i
przybliżył bliżej i wyżej jego twarzy. Wplotłam palce w jego bujną blond
czuprynę. Usłyszeliśmy czyjś cichy śmiech. Odskoczyliśmy od siebie jak
oparzeni. Na moją twarz wypłynął rumieniec! Spojrzałam w stronę drzwi. Stał tam
w nich Jiraya z notesem i długopisem w dłoniach. Zapisywał coś w nim. Ja już
wiedziałam co on tam piszę!! Teraz był rumieniec złości! Podniosłam się z
podłogi, podeszłam do wujka. Walnęłam go otwartą dłonią w tył głowy. I to
bardzo mocno! Schował długopis do zeszytu i wolną ręką masował obolałe miejsce.
Zabrałam mu zeszyt, podeszłam do kanapy i na niej usiadłam.
- Nie dostaniesz go z powrotem.- powiedziałam pełnym gniewu głosem.
- Ej. Kushina nie gniewaj się, ale wasza poza dała mi wenę na następny rozdział
książki.- powiedział ze zboczonym uśmiechem.
- To sobie to wybij z głowy!
- Jesteś gorsza niż…- przerwałam mu.
- Nie waż się dokończyć, albo spale wszystkie twoje te zeszyciki.
- No dobra. Ja już z stąd idę.- powiedział obrażonym głosem i wyszedł z salonu.
Spojrzałam na Minato. Uśmiechał się i ledwo co powstrzymywał od śmiechu.
- Co cię tak bawi?!- zapytałam dalej wciekła.
- Oj nie gniewaj się. Bawi mnie to, że dorosły facet daje się pomiatać młodszej
od niego dziewczynie.
- Może i tak, ale chce ci przypomnieć że mam już 18 lat.
- A ja 19. I co z tego?
- Małpa.
- Dlaczego jestem małpą?- zapytał z udawaną obrazą w głosie.
- Dlatego , że jesteś ode mnie starszy!
- Ale tylko o kilka miesięcy.
- O siedem miesięcy!
- Ale ty jesteś starsza o 15 dni.
- Wielka mi różnica.- powiedziałam i fuknęłam jak mały kot. Zaśmiał się.
- Jesteś taka słodka.
- Mówisz mi to cały czas.
- To prawda. Nie moja wina, że codziennie stajesz się coraz to bardziej
piękniejsza i słodsza.- powiedział a ja się zarumieniłam. Jęknął.
- Co się stało?!- zapytałam ze strachem.
- To nie far! Dlaczego cały czas musisz wyglądać tak przepięknie! I już mam
konkurencje jeśli chodzi o ciebie!
- To nie moja wina. Geny. To do nich kieruj pretensje. Poza tym nie musisz
martwić się konkurencją. Dla mnie liczysz się tylko ty.
- Mam nadzieje. Dobra a wracając do
dzisiejszego dnia. Masz już prezent dla Tenten?
- No jasne , że tak dattebane. Jutro do kin wchodzi najnowsza część jej
ulubionej sagi o wojowniczej kobiecie , która jest płatnym zabójcą. Są tam pokazane
moje i jej ulubione sztuki walki. Będzie miała dwa. Jeden dla siebie a drugi
dla Nejia.- powiedziałam z uśmiechem.
- To super! Ja jej dam album ze zdjęciami własnej roboty. Będzie miała pamiątkę
z ostatnich naszych wspólnych lat…. Na pewno mi się dostanie, ale co tam. Do tego
film o jakimś ninja. Nawet fajny.
- A ty z kąt to wiesz?
- Oglądałem go u kumpla. O której jest impreza?
- O 18 w domu Hinaty i Nejia. Jej rodzice wyrazili zgodę. Ok.- spojrzałam na
telefon. Była 11:14.- Mamy niecałe siedem godzin. Wstajemy, robimy
obiado-śniadanie, szykujemy się na imprezę, idziemy do domu Hinaty i pomagamy w
przygotowaniach do imprezy.- zaprezentowałam mu nasz plan dnia. Wstałam z
kanapy a on z podłogi. Poszliśmy do kuchni, w której znajdował się na nasze i
swoje nieszczęście Jiraya. Siedział przy stolę, pił kawę i czytał jedno ze
swoich dzieł. Podeszłam obojętnie do lodówki. Wyjęłam z niej dwa jogurty,
wyjęłam z szuflady dwie łyżeczki. Usiadłam obok Minato i podałam mu jego
rzeczy. Uśmiechnął się do mnie, otworzył jogurt i zaczął jeść. Poszłam w jego
ślady. Gdy skończyliśmy, poszliśmy do mojego pokoju. Zabrałam z stamtąd rzeczy
do ubrania na imprezę i prezent dla solenizantki. Potem poszliśmy do pokoju
Naruto. Właśnie chował prezent do torby. Minato zabrał ubrania i poszedł do
łazienki kuzyna. Wyszedł po pięciu minutach. Wyglądał po prostu jak młody
grecki bóg!! I on tu mówi, że ma konkurencje?! Ha!! Raczej na odwrót!! Podszedł
do biurka i zabrał torebkę. Naruto wyszedł z pokoju a my za nim. Poszliśmy do
drzwi, założyliśmy kurtki i buty. Pożegnaliśmy się z osobnikiem płci męskiej i
wyszliśmy z domu. Szliśmy ulicami Konohy, wprost do rezydencji klanu Hyuga. Po piętnastu
minutach byliśmy na miejscu. Naruto zapukał do drzwi. Otworzył nam ojciec
Hinaty. Naruto dyskretnie przełknął ślinę. Uśmiechnęłam się.
- Dzień dobry proszę pana. Jest może Hinata?
- Witaj Kushina. Tak jest w domu. U siebie w pokoju. Proszę.- powiedział i
nakazał nam ruchem ręki wejść do domu. Pociągnęłam panów za sobą. Usłyszałam cichy
chichot ojca Hinaty. Zdjęliśmy buty i poszliśmy szybkim krokiem pod drzwi do
pokoju Hinaty. Naruto z łobuzerskim uśmiechem zapukał. Drzwi otworzyła nam
Temari.
- O hej!! Super ,że są tu panowie. Pomożecie nam.- powiedziała i złapała
chłopaków za ręce i wciągnęła do pokoju. Zaśmiałam się i weszłam za nimi. Zamknęłam
drzwi.
- Hej wam.- powiedziałam z uśmiechem. Hinata siedziała przy biurku a Sakura i
Ino na ziemi. Po przywitaniu się. Zabraliśmy się do roboty. Po dwóch godzinach
dołączyli Sasuke i Kiba. Naruto i Minato mogli odpocząć. Gdy została godzina do
imprezy poszłyśmy się przebrać do pokoju Hinaty. Hinata miała na sobie długą
sukienkę sięgającą kolan koloru pomarańczowego, białe rajstopy, pomarańczowe
baleriny, włosy rozpuszczone. Sakura miała na sobie czarne spodenki, zieloną
podkoszulkę na ramiączkach, czarne baleriny, rozpuszczone włosy. Ino miała
obcisłą miniówkę, obcisłą czerwoną bluzeczkę z jednym długim rękawem, włosy
rozpuszczone, buty na małym obcasie. Temari ubrana w zielone rybaczki, zieloną
bluzkę bez ramiączek zawiązywana na szyi, tak samo jak Ino buty na małym
obcasie, włosy rozpuszczone. Ja miałam na sobie czarne rurki, ciemno-niebieską
bluzkę bez ramiączek, czarne trampki, włosy jak zawsze rozpuszczone. Wyszłyśmy z
pokoju. Zostało nam piętnaście minut do przyjścia Tenten. Gdy byłyśmy na dole
usłyszałyśmy jęki chłopaków. Posłałyśmy im zdziwione spojrzenia. Każdy z nich
spojrzał na Minato. Ten uśmiechnął się uroczo.
- Dla czego słyszałyśmy wasze jęki?- zapytała Temari.
- Dla tego i mówię to w imieniu nas wszystkich przedstawicieli płci męskiej w
tym pokoju, że każda z was wygląda olśniewająco.- powiedział Minato. Każdy z
chłopaków przytaknął głowami i posłali nam łobuzerskie uśmiechy. Spojrzałam na
zegarek przy telewizorze. Była już 18!!! Szybko zgasiłam światło. Każdy zamilkł.
Usłyszeliśmy dźwięk przekręcanych kluczyków. Następnie kroki osób kierujących się
w naszą stronę. Zapaliło się światło , każdy z nas wyskoczył z uśmiechami na
twarzy na solenizantkę.
- STO LAT TENTEN!!!!- krzyknęliśmy jednocześnie. Na jej twarzy było
nie dowierzenie, zaskoczenie i radość.
- Dziękuje , że pamiętaliście!- powiedziała z uśmiechem na ustach, rzuciła się
na nas. Zaśmialiśmy się. Po tym dostała od nas prezenty i życzenia. Gdy to
mieliśmy za sobą, Minato poszedł do kuchni po tort. Wrócił po pięciu minutach. Każdy
ucichł, światła zostały zgaszone. Zaczęliśmy śpiewać „ Sto lat, sto lat niech
żyje, żuje nam”. Minato położył tort na stole. Tenten podeszła do niego. Zamknęła
oczy, pomyślała życzenie i zdmuchnęła świeczki. Zaczęliśmy bić brawa. Po tym
zaczęła się rozkręcać impreza. Balowaliśmy do samego rana…
Jednak mi się udało!!! Rozdział fajny i wszystkiego naj Tenten ;)!!!
OdpowiedzUsuń