3.18.2013

Ostatni płomień wiru cz.27

Zdjęcie Kushiny z Mikoto i Minuki: 



Sorry za miejsce zdjęcia, ale nie chciało pojawić się gdzie indziej.


- Do Hokage. Muszę się upewnić czy wszystko w porządku i do ciebie wrócę księżniczko.- powiedział i puścił do mnie oczko. Przewróciłam oczami. Pocałował mnie w czoło i zniknął. Usiadłam i zaczęłam jeść kanapki. Gdy skończyłam położyłam się na poduszce i zaczęłam patrzeć w sufit. Starałam zasnąć, ale nie czułam się zmęczona. Po dwudziestu minutach bezsensownego leżenia plackiem, podniosłam się z łóżka i poczułam ogromny ból w miejscu gdzie zostałam przebita. W moich dłoniach pojawiła się pomarańczowa czakra, przyłożyłam ją do bolącego miejsca i tam została, znikając z moich dłoni. Poszłam do garderoby i ubrałam luźne spodnie od dresu i niebieską, długą i luźną koszule męską. Wyszłam z pokoju z talerzem i kubkiem. Poszłam do kuchni, umyłam naczynia, zagotowałam wody na herbatę i poszłam do salonu. Usiadłam na kanapie i wzięłam książkę Minato z stoliczka. Włożyłam zakładkę w miejsce gdzie skończył i przeszłam na sam początek. Gdy ujrzałam autora myślałam , że podrę te książkę. To było dzieło Jirayi! Przeczytałam tytuł „ Opowieść o odważnym ninja”. Nie zapowiadała się źle. Przeczytałam pierwszą stronę i muszę przyznać , że jest ciekawa. Czytałam przez jakieś piętnaście minut do puki nie przerwało mi natarczywe pukanie do drzwi. Położyłam książkę na stolik, podniosłam się powoli z kanapy, spojrzałam na ranę. Czakra lisa już zniknęła. Podeszłam do drzwi, spojrzałam przez dziurkę w drzwiach. Otworzyłam je i wpuściłam gości do środka. Gdy weszli do domu zamknęłam za nimi drzwi. Poszliśmy do salonu. Usiedliśmy na kanapie. Tsunade jako pierwsza rzuciła się na mnie. Zaczęła mi robić kazanie. Po piętnastu minutach mogłam zabrać głos.
- Przepraszam , że napędziłam wam stracha. Ale to było konieczne. Najważniejsze , że żyjemy i wygraliśmy wojnę.- powiedziałam z uśmiechem. Teraz miejsce Tsunade zajęli moi uczniowie. Przepraszali mnie za to, że mnie nie posłuchali. Pocieszałam ich. Potem rozmawialiśmy o różnych błahostkach. Siedzieliśmy tak do godziny 21. Tsunade powiedziała , że odprowadzi moich uczniów. Byłam jej wdzięczna , ale też miałam jej to trochę za złe. Sama chciałam to zrobić i mieć dobrą wymówkę na opuszczenie domu. Wyszłam z nimi na dwór. Na niebie były już gwiazdy. Było zimno. Na moje ciało skoczyła gęsia skórka. Odprowadziłam ich do ulicy. Pomachałam im na pożegnanie i poczekałam aż nie znikną z zasięgu mojego wzroku. Gdy zniknęli zza zakrętem zaczęłam iść w stronę drzwi do domu. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę. Szybko się odwróciłam i uderzyłam tę osobę w głowę. Nagle uświadomiłam sobie dwie rzeczy. Pierwsza: osoba którą uderzyłam to Jiraiya, druga: nie powinnam używać mięśni, o czym się teraz przekonałam. Ręka , którą uderzyłam sannina cholernie mnie bolała, straciłam równowagę , przez co wylądowałam na czterech literach. Jiraiya szybko się podniósł i pomógł mi wstać. Niestety gdy się podniosłam z jego pomocą od razu zaczęłam lecieć w dół, i gdyby nie on na pewno bym miała bolesne spotkanie z kamieniami. Wziął mnie na ręce i zaniósł do salonu. Posadził na kanapie i usiadł obok. Posłałam mu uśmiech.
- Co ci się dzieje? Pijana jesteś?
- Co?! Nie! To efekt uboczny tej techniki.
- A na czym on polega?
- Nie mogę przez bity miesiąc używać swojej czakry ani Śmierci i nie mogę używać mięśni. Czyli mówiąc w skrócie jestem bezbronna.
- Nie do końca. Przecież możesz używać czakry lisa.
- No tak, ale tylko do celów leczniczych. Mogę siebie tylko nią leczyć. A właśnie. Widziałeś Minato? Nie ma go od kilu godzin.
- Widziałem go. Mówił , że ma coś do załatwienia i żebym się tobą zaopiekował do puki nie wróci.- powiedział ze zboczonym uśmiechem.
- Że co?! Nie potrzebuje niańki dattebane!! Za kogo on mnie ma?! Za małe dziecko?!- darłam się wściekła.
- Opanuj się Kushina. On się o ciebie martwi. Przecież wyglądasz jak siedem nieszczęść. A przy okazji jesteś bezbronna.
- To i tak nie zmienia faktu, że nie jestem małym dzieckiem i nie potrzebuje niańki. A wiesz gdzie on jest?!- zapytałam wkurzona.
- Ostatnio kiedy z nim rozmawiałem kierował się w stronę domu Fugaku.
- Czyli dla kumpli ma czas a dla mnie nie. Super a jak ja chce iść do Mikoto lub do Minuki ( nie wiem jak ma na imię mama Hinaty- dop. aut.) to zawsze coś znajdzie abym została albo nie mam czasu.
- Pech.
- No wiem.- powiedziałam ze spuszczoną głową. Nagle mnie olśniło! Mogę iść do nich z Jirayą. Super. Potrzebne jest mi jego pozwolenie dobrowolne albo wyciągnięte siłą.-  Jiraiya?
- Co młoda?
- Wiesz…. Mam taką małom prośbę.
- No jaką?- zapytał ze zboczonym uśmiechem.
- Ale to nic zboczonego. Nie myśl sobie.- zagroziłam mu palcem przed nosem.
- Ech. Nawet pomarzyć nie wolno.- westchnął zrezygnowany.- No to mów tę swoją prośbę.
- No dobra. No bo chciałam cię prosić czy mogłabym pójść po Mikoto i razem poszłybyśmy do Minuki. No wiesz takie babskie spotkanie.
- A co z tego będę miał? Nie zgodzę się bez niczego. Myślisz , że urodziłem się wczoraj. A co jeśli Minato przyjdzie i zapyta się mnie gdzie jesteś i dla czego cię puściłem samą. Zrobi mi kazanie i znając życie walnie w głowę za jak to on mówi „ Za moją wrodzoną głupotę”.
- Hmmm…. Wiesz… no a co… powiesz na…, że powiem ci… gdzie są idealne gorące źródła… gdzie przebywają najseksowniejsze kobiety na świecie….
- Mówisz na serio?!- zapytał z miną małego dziecka , które właśnie dowiedziało się o świętym Mikołaju.
- Taa. Mówię na serio. To co idziesz na taki układ?
- No pewnie. No to zapraszam panią do panny Mikoto! Ale idę z wami.
- No dobra, ale jak usłyszę jakiś zboczony komentarz to nie żyjesz.
- Dobra, dobra. A teraz stawaj z kanapy. Idziemy!
- Chwila. Muszę się tylko przebrać.
- A co jest nie tak w tym stroju? Przecież nie jesteś modnisią.- stwierdził.
- Wiem o tym, ale zauważ , że idziemy do ludzi a nie do ogródka. Daj mi pięć minut.- powiedziałam po czym poszłam szybkim krokiem na górę. Musiałam pamiętać aby nie biec. Gdy znalazłam się w pokoju weszłam do garderoby i założyłam czarne leginsy, a na to czarno-niebieską bluzkę z długim rękawem i sięgającą do połowy ud. Szybko rozczesałam jeszcze włosy, grzywkę spięłam spinką i wyszłam z pomieszczeń, by po minucie znaleźć się przy drzwiach. Zakładałam buty. Czułam na sobie wzrok sannina.
- Co się tak patrzysz?
- Wypiękniałaś od naszego ostatniego spotkania, cztery lata temu.- powiedział poważnym tonem. Na moich policzkach pojawił się lekki rumieniec. Założyłam buty, wyprostowałam się, posłałam mu uśmiech.
- Dzięki za komplement.
- Nie ma za co. To co idziemy?
- Jasne.- powiedziałam pełnym entuzjazmu głosem. Wyszliśmy z domu, zamknęłam drzwi na klucz i ruszyliśmy w stronę bramy. Gdy wyszliśmy na drogę Jiraiya położył mi swoją dłoń na moim lewym ramieniu. Po czym teleportował nas pod dom Mikoto. Poszliśmy do drzwi i zapukaliśmy. Na moje szczęście otworzyła nam Mikoto. Chciała coś powiedzieć , ale została gwałtownie przeze mnie wyciągnięta z domu. Zamknęła drzwi i do mnie doskoczyła. Przytuliłam ją do siebie.
- Idiotka z ciebie.- rzekła rozbawiona.
- Wiem o tym dattebane. A teraz chodź z nami do Minuki. Dawno nie widziałyśmy się razem w tym gronie.
- No tak.- powiedziała odsuwając się ode mnie. Położyła rękę na mojej szyi i spojrzała na Jiraye.- A Jiraiya idzie z nami?
- Taa. Minato zmusił mnie za robienie niańki Kushiny.- powiedział głosem męczennika. Mikoto zachichotała.
- Na pewno mu się oberwie.
- Na pewno , ale nie teraz. Przez cały miesiąc jestem bezbronna.
- Biedaczka. Ale to nawet lepiej dla nas. Możemy się częściej spotykać.
- Też prawda. A teraz chodź do Minuki.
- Jasne.- powiedziała i znowu Jiraiya nas przeniósł pod drzwi do rezydencji klanu Hyuga. Minuki siedziała na ganku i piła herbatę. Gdy zobaczyła nas na początku podskoczyła ze strachu i krzyknęła, a następnie się na nas rzuciła. Cała nasza trójka dostała lekko po głowie.
- Też się cieszymy , że cię widzimy.- powiedziałam z uśmiechem.
- Kushina! Ty się nie odzywaj. Powinnaś leżeć w łóżku i odpoczywać. Minato się wścieknie , że nie ma cię w domu.- powiedziała po czym szybko zakryła sobie usta dłonią, jak by powiedziała za wiele.
- Zaraz. Ty coś wiesz. Prawda? Gdzie jest Minato?- zapytałam wpatrując się w nią podejrzliwym wzrokiem.

2 komentarze:

  1. To jest dziwne: wszyscy umieją używać techniki Teleportacji… Wiesz, że mi się to podoba i dawaj next'a!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem kolejną czytelniczką i jedno ci powiem ... NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU :D Bardzo mi się podoba ja piszesz no to czekam na next'a ;)

    OdpowiedzUsuń

Czytasz? Świetnie! A czemu nie komentujesz? Każdy komentarz pomaga mi w dalszym pisaniu ♥♥♥ Więc proszę zostaw komentarz bo nawet napisanie go nie zabierze ci dużo czasu...♥♥♥