3.02.2013
Ostatni płomień wiru cz.10
Przede mną zmaterializował się Kakashi.- Co? Znowu jestem wzywana do Hokage?- zapytałam z ironią w głosie. Młody przytaknął głową. Z westchnieniem zawróciłam do gabinetu. Weszłam bez pukania.- Widzie , że się mnie Hokage tak szybko nie pozbędzie.
- Tak. Bardzo mi przykro, że zawsze o tym zapominam. Kushino chciałbym ci przedstawić twoich podopiecznych.
- ŻE CO??!! Przepraszam czcigodny, ale za przeproszeniem. Czy ty sobie ze mnie żartujesz?!- zrobiłam wielkie oczy. Powinien wiedzieć , że ja nie nadaje się do bycia senseiem!
- Nie, nie żartuję. Wiem moja droga. O twoim małym problemie , ale z twoich akt wynika ,że…- przerwałam mu.
- Z moich akt?!
- Tak. Znalazłem je czytając jeden ze zwoi.
- Przeklęty staruch! Niech ja go tylko dorwę!- powiedziałam to nagłos.
- Czy to było skierowane do mnie?- zapytał z oburzeniem Saturobi.
- Nie. Oczywiście , że nie. To raczej było do mojego starego Kage. Niech ja tylko z tond wyjdę i pójdę na trening, do niego a już niech się boi mnie tam spotkać.- dalej mówiłam na głos swoje myśli.
- Jeśli masz na myśli trening z Bogiem Śmierci. To na to nie licz.
- Z kąt… wiesz, że… jestem jego… uczennicą…- wyjąkałam. Jedynym osobą , którym powiedziałam w tej wiosce to Minato i Tsunade. Posłałam im pytające spojrzenie. Pokręcili przecząco głowami.
- Wiem to z twoich akt i wiele , wiele więcej ciekawych rzeczy. Na przykład : byłaś pierwszą kunoichi wiru, podczas twojej pierwszej misji rangi B jako gennin zabiłaś 50 osób i nie zostałaś draśnięta. Nie jest tu napisane , która to była twoja misja.
- A chce pan wiedzieć?- spytałam. Przytaknął. Westchnęłam- To była moja pierwsza misja od kąt zostałam przydzielona do drużyny i zostałam geninem.- prawie wszystkim szczęki opadły. Wyjątkiem była Tsunade.
- Kushina to jak. Zostaniesz ich nowym senseiem?
- Mogę na próbę. Jeśli w ciągu miesiąca zauważę , że się nie nadaje to Hokage miej kogoś w gotowości, ale jeśli jednak nie będzie tak źle to się nimi zaopiekuje.
- To wspaniale. No to teraz maluchy idźcie poznać się z waszą na razie sensei.
- Ale tato. Musimy teraz. W taką pogodę?
- Tak Asuma.
- Wiesz czcigodny, jeśli nie chcą to ja ich dzisiaj nie zmuszam. Poza tym i tak by nie chcieli trenować w deszczu bo ich szanowne tyłki by bolały.- powiedziałam z przekąsem.- Czy mogę już iść na trening ze Śmiercią czy jeszcze mnie zatrzymasz czcigodny?
- Nie to już wszystko na dziś. A jutro tak to wyruszasz ze swoją drużyną i Minato ze sierotami do Suny.
- Dobrze.- powiedziałam po czym wykonałam pewną pieczęć. Nagle przede mną pojawiła się postać Śmierci. Wyciągnęła w moją stronę dłoń. Ominęłam go obojętnie i podeszłam do okna. Na moją twarz mimo wolnie wstąpił uśmiech. Otworzyłam okno i zwróciłam się do Hokage, mojej obecnej drużyny, drużyny Minato i dwójki sanninów.- To do zobaczenia jutro.- pożegnałam się po czym wyskoczyłam przez okno wprost do królestwa Śmierci.
* Czekałam na niego, chciałam mieć już ten trening za sobą. Nagle przede mną pojawiła się moja rodzina i Kage. Łzy poleciały mi po policzkach. Rzuciłam się w ramiona ojca, zanosząc się głośnym płaczem. Głaskał mnie po włosach. Po kilku minutach uspokoiłam się. Przeniosłam wzrok na Kage.
- Jakim prawem dałeś im moje akta?!- zapytałam oburzona.
- A takim , że wiedziałem , że tam zamieszkasz. Poza tym dałem ci przysługę.
- Jaką do cholery przysługę?!
- Taką , że nie musisz już nic mówić Saturobiemu.
- Ta wielkie dzięki.- powiedziałam z sarkazmem.
- Kochanie my już będziemy szli dalej.- powiedziała moja mama.
- Co?! Nie! Nie zostawiajcie mnie!- łzy znowu zaczęły płynąć po mojej twarzy. Szybko wyrwałam się z objęć taty i wskoczyłam w mamy. Pocałowała mnie w czoło.
- Kochanie.- zaczęła.
- T… tak….
- Cieszę się, że się zakochałaś. Proszę cię abyś dbała o tę miłość. Abyś nie brała pochopnych wniosków, gdy jakaś kobieta go pocałuję. Zauważ, że nikt praktycznie o waszym związku nie wie.
- Postaram się.
- Dobra siora. A cała nasza siódemka ma dwie prośby.- powiedzieli jednocześnie moi bracia.
- Jakie?
- Pierwsza: to zostań senseiem tych dzieci.- powiedziały moje siostry.
- A druga to pokaż całemu światu na co stać Kushinę Uzumaki…- nie dokończyli moi bracia.
- DATTEBANE!!!- dokończyłam za nich. Zaśmiali się i wyrwali mnie mamie. Cała siódemka się do mnie przytuliła. Każdy z nas pozwolił sobie na chwilę słabości. Nagle zaczęli się ode mnie oddalać. Zostawiając mnie samą. Upadłam na kolana. Teraz łzy ciekły ze mnie wodospadem. Nakazałam sobie przestać. Obiecałam coś zrobić i muszę to wykonać. Pewnym ruchem podniosłam się z ziemi. Rękawem bluzy wytarłam twarz. Spojrzałam w niebo gdzie widziałam duszę poległych shinobi. Rozłożyłam ręce i wydarłam się:
- Jestem Kushina Uzumaki!! Ostatni potomek klanu Uzumakich!! Ostatnia kunoichi wioski Wiru!! Pierwsza uczennica samego Boga Śmierci!! Drugi jinchuriki Kyuubiego!!! Przysięgam na swoje życie, że będę bronić Konohy aż do ostatniej kropli krwi!! Będę najlepszym jinchuriki na świecie!! Postaram się przekazać moim uczniom wiedzę jakiej będą potrzebować!!! Pokarze wszystkim ,że nie zadziera się z kunoichi z wiru!!!!!! Nigdy nie zapomnę z kąt pochodzę!!!!! Jestem dumna z tego kim jestem dattebane!!!!!!- powiedziawszy to zaczęłam się śmiać ze szczęścia
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Tak! Kushina to Sensei Asumy! Rozdział cudowny i boski. Jeszcze Kurenai u Kushiny, a będę w niebie!
OdpowiedzUsuń