Cześć ludziska! Postanowiłam, że będę odpowiadać na wasze komentarze na początku lub na końcu notki. Chciałabym podziękować autorką sześciu blogów , które z wielką przyjemnością czytam za to, że wasze przepiękne opowiadania pomagają mi na brak weny lub na zły dzień. Zapraszam was drodzy czytelnicy na te blogi:
jinchuuriki-i-czwarty.blogspot.com
minatoxkushina-naruto.blogspot.com
naruto-konoha-high-school.blogspot.com
shikari-forever.blogspot.com
shikaimarutemarii.blogspot.com
mrok-nocy.blogspot.com
Pozdrawiam autorki blogów. A teraz odpowiedzi na wasze komentarze!!
Marta Anonim- Wiem , że każdy to potrafi i jest to trochę dziwne , ale on jest mężczyzną i jako dżentelmen... ta wiem on i dobre maniery? Ale jako dżentelmen powinien zaprowadzić damy na miejsce i nie pozwolić im się przemęczyć... Super, że ci się podoba i mam nadzieje, że na tym się nie zawiedziesz...
- Zaraz. Ty coś wiesz. Prawda? Gdzie jest
Minato?- zapytałam wpatrując się w nią podejrzliwym wzrokiem.
- Wiesz…. On właśnie… jest u Hiashiego i o czymś rozmawiają…
- Co?! On tu jest?! Cholera! Dobra. Jiraiya przeniesiesz nas do parku?
- Jasne, ale niech Minuki powie im , że idzie się przejść.
- Dobra. To zaraz przyjdę.- powiedziała Minuki podnosząc kubek z napojem i
wchodząc do domu. Poczekaliśmy jakieś pięć minut. W zamykanych drzwiach
ujrzałam jak Hiashi chce wyjść na dwór. Szybko schowałam się za Jirayą. Mikoto
podeszła do drzwi i zasłoniła mu wydostanie się.
- Sorki Hiashi , ale twoja narzeczona musi ze mną omówić wybór sukni, a poza tym
wybór brakującej druhny.
- Ale Mikoto. Ślub mamy dopiero za dwa miesiące.
- No właśnie. Im szybciej tym lepiej. Trzeba mieć te sprawy z głowy. No to pa!-
powiedziała i zamknęła mu drzwi przed nosem. Złapała Minuki za rękę i podeszły
do nas. Złapała mnie za rękę, a Jiraiya nas teleportował. Byliśmy w parku.
Poszliśmy do strumienia. Jiraiya usiadł pod pobliskim drzewem. A my poszłyśmy
nad strumień. Usiadłyśmy przy nim. Dziewczyny oparły swoje głowy na moich
ramionach. Zaśmiałam się.
- Minuki czy ja o czymś nie wiem?
- A tak. Wiesz chciałam ci to powiedzieć, ale nie miałam czasu. Mikoto
dowiedziała się tydzień temu gdy się przypadkowo spotkałyśmy w sklepie.
- Dobra. A teraz powiesz mi to?
- Jasne. Hiashi mi się oświadczył.- mówiąc to pokazała mi pierścionek. Byłam w
niego zapatrzona. Był przecudny! Uśmiechnęłam się i przytuliłam do siebie
Minuki.
- Moje gratulacje droga!! Kiedy ślub?! Jeśli chcesz pomocy to się zgłaszam na
ochotnika. Cały miesiąc jestem bezużyteczna jeśli chodzi o misję i treningi.
- To super!! Jasne , że przyda mi się twoja pomoc!! Kushina czy zostaniesz moją
druhnom?
- To dla mnie zaszczyt.
- Dzięki. Jesteś wielka. Teraz mam obie moje najlepsze przyjaciółki za druhny!
- Dobra. To o czym porozmawiamy?- zapytała uśmiechnięta Mikoto.
- Wiem. Może o wszystkim?- zaproponowałam. Kiwnęły głowami na tak z uśmiechami
na ustach.
- Dziewczyny czy chłopaki wam się oświadczyli?
- CO?! Minuki!! Nie!!!- krzyknęłyśmy jednocześnie.
- A chcecie żeby to zrobili?
- Wiesz… no chce , ale nie wiem jak Fugaku. Nie mam zamiaru go o niczego
zmuszać.- powiedziała z lekkim rumieńcem Mikoto.
- A ty Kushina?- powiedziała Minuki i spojrzała na mnie wraz z Mikoto.
- No… wiecie… no… em… wiecie… ja… no… jak by… to powiedzieć…- jąkałam się,
położyłam rękę na karku i zaczęłam się po nim masować.
- Kushina czy go kochasz?- zapytała Mikoto.
- Tak. I to bardzo.
- A czy chcesz z nim spędzić resztę życia?- tym razem pałeczkę przejęła Minuki.
- No chce, ale…- przerwałam bo nie wiedziałam co powiedzieć.
- Ale co? Tylko nie mów nam, że boisz się poważnego związku? Mieszkacie razem
już dziewięć miesięcy i na pewno coś się wydarzyło między wami.- powiedziała
Mikoto ze ściszonym głosem. Nie chciała, żeby zboczeniec to usłyszał.
- Nie boje się tego! Ja chce być jego żoną, ale nie chce potem tego stracić.
Los dość rzadko się do mnie uśmiecha.
- Podaj nam przykład kiedy się do ciebie uśmiechnął i nie.
- No dobra. To w moje 19 urodziny dowiedziałam się , że mam wyjść za mąż, za
jakiegoś lorda z Kraju Wiśni, ale miesiąc później okazało się, że on już ma
żonę! I to nie jedną!! Miał je z każdej wioski i tylko z najsilniejszych rodów.
A ja miałam być jak to ujął gdy podsłuchałam jego rozmowę z jego kumplem „ Ona
będzie wisienką na torcie kobiet!”. Cep jeden.- burknęłam.
- A jakiś inny przykład.- dopytywała się Mikoto.
- Dobra. To jednego dnia straciłam wszystko i wszystkich, którzy dla mnie coś
znaczyli, ale tego samego dnia spotkałam miłość swojego życia.
- To już leprze.- stwierdziła Minuki. Zaśmiałam się i położyłam się na trawie.
Dziewczyny poszły w moje ślady. Przez godzinę siedziałyśmy w ciszy patrząc w
gwiazdy. Nagle w tej samej chwili wybuchłyśmy śmiechem, trochę zbyt głośnym bo
obudziłyśmy drzemiącego sannina. Popatrzył na nas wzrokiem mówiącym „ Uwaga
idiotki” z czego zaśmiałyśmy się głośniej.
Podniosłyśmy się z ziemi, otrzepałyśmy się, zdjęłyśmy buty, złapałyśmy
się za ręce i jak małe dziewczynki wbiegłyśmy do strumienia chlapiąc się przy
okazji letnią wodą. Zaśmiałyśmy się i zaczęłyśmy się kręcić wokół własnych osi.
Nasze rozpuszczone włosy tańczył z wiatrem i kolorowymi liśćmi. Przestałyśmy po
trzydziestu minutach. Chyba. Gdy wróciłyśmy na stały ląd nie mogłyśmy znaleźć
naszych butów. Podeszłyśmy ma bosaka do drzewa przy którym spał ten stary
zboczeniec. Stanęłyśmy jak wryte w ziemię gdy zauważyłyśmy Minato, Hiashiego i
Fugaku. Rozmawiali z Jirayą i nas jeszcze nie zauważyli. Zaczęłyśmy się powoli
i po cichu wycofywać. Na nasze nieszczęście,
potknęłyśmy się o korzeń i wylądowałyśmy z głośnym hukiem na czterech
literach. Nagle panowie przenieśli na nas swoje spojrzenia. Podnosiłyśmy się z
ziemi i zaczęłyśmy się otrzepywać. Nagle poczułam ból głowy. Zaczęło kręcić mi
się w głowie. Cholerna czakra! Skupiłam na palcach czakrę lisa, po czym
dotknęłam dłonią czoła. Czakra przeszyła mi głowę i zniknęła z moich palców. Od razu poczułam się lepiej,
ale niestety moje mięśnie poczuły zmęczenie. Przeklęłam pod nosem, i chciałam
się złapać dziewczyn zanim bym upadła na twarz. Niestety nie udało mi się i
miałam nie miłe spotkanie z ziemią. Podniosłam się na drżących rękach i
spojrzałam na sannina. Ten szybko do mnie podbiegł i pomógł mi wstać. Zaśmiał
się. Posłałam mu mordercze spojrzenie.
- Och moja droga. Znowu muszę cię podnosić z ziemi. Chodź tym razem nie
walnęłaś mnie.
- Cicho bądź. Zasłużyłeś sobie na to. Gdybyś mnie nie zaskoczył byś nie
oberwał, a ja bym nie straciła dwa razy równowagi.- powiedziałam i wyrwałam mu
rękę. Uniosłam dumnie głowę, ominęłam wszystkich i zaczęłam odchodzić od nich. Czułam
zawrotu głowy, ale nie dawałam tego po sobie poznać. Szybko mnie dogonili i
Minato chciał mnie wziąć na ręce, ale go ominęłam i szłam dalej. Po dziesięciu
minutach zostaliśmy sami. Minuki z Hiashim zniknęli w rezydencji, Mikoto z
Fugaku w budce z ramen, a Jiraiya w barze. Byliśmy już przy bramie, otworzył mi
bramę, a następnie drzwi. Gdy znaleźliśmy się w domu byłam w objęciach
ukochanego. Zaniósł mnie nonszalanckim krokiem na górę a następnie do sypialni.
Podszedł do łóżka i usiadł ze mną na kolanach. Odwrócił mnie do siebie twarzą
twarz, oparł swoje czoło o moje, nasze włosy się mieszały kolorami tworząc
pomarańcz. Spojrzał mi w oczy. Patrzył na mnie czule przez pięć minut, położył
swoje dłonie na moich ramionach. Odruchowo oplotłam ręce wokół jego szui. Zaśmiał
się. Zaczął jeździć palcami po moich ramionach. Nie reagowałam, bo nie czułam
jego pieszczoty. Moje ciało chciało zanurzyć się w ciepłej wodzie i poleżeć w
wannie. Zdjęłam ręce z karku Minato, zabrałam jego ręce z moich ramion. Zeszłam
z niego, ale niestety nie obułoby się bez kompromitacji, a mianowicie upadłam
na cztery litery. Zaśmiał się , podniósł mnie, usadził na łóżku, położył ręce
na kolanach i spojrzał mi w oczy.
- Co się stało?
- Zmęczona jestem. Nie czuje mięśni. Chciałam nalać sobie ciepłej wody do wanny
i w niej poleżeć, do puki mięśnie by się nie rozluźniły i przestałyby mnie
boleć. Więc…- ziewnęłam. Zaśmiał się uroczo, podniósł się z kolan, pocałował
mnie w czółko, prze czochrał mi włosy, poszedł do łazienki. Po chwili
usłyszałam szum nalewanej do wanny wody. Wyszedł z pomieszczenia i zaraz
zniknął w garderobie. Wyszedł z niej po pięciu minutach. W ręce miał trzy
ręczniki, moją żółtą koszule nocną, tego samego koloru bieliznę i swoje
czerwone w żaby bokserki. Zachichotałam. Nadal mnie bawił wzorek jego bielizny.
Poszedł znowu do łazienki, zakręcił wodę co sugerowałam bo braku dźwięku
nalewanej wody. Wrócił do pokoju, w samych dżinsowych spodniach, podszedł do
mnie, podniósł mnie i zaniósł do łazienki. Było w niej jak w saunie. Tak parno
i duszno. Postawił mnie na ziemi i podszedł do umywalki po gumkę do włosów. Ja w
tym czasie pozbyłam się ubrań, byłam w samej bieliźnie. Usłyszałam jego
mruczenie zachwytu tuż przy moim uchu. Cała zrobiłam się czerwona! Powiem tak,
mieszkamy razem już długi czas, ale ja cały czas rumienie się gdy tak robi, lub
gdy widzi mnie pół nagą albo nagą. Wziął moje włosy do tyłu , muskając przy okazji
moimi kosmykami mi twarz. Związał je w wysokiego, ale luźnego koka. Jeden niesforny
kosmyk opadał mi na oczy. Złapałam go, odwróciłam się twarzą do Minato i
połaskotałam go nim po nosie. Uśmiechnął się słodko. Złapał mnie za dłoń i
zabrał mi kosmyk po czym przyłożył go sobie do ust i ucałował. Następnie włożył
mi go za ucho. Odwrócił się do mnie plecami pozwalając zdjąć bieliznę i wejść
do wanny. Szybko to zrobiłam a on usiadł przy mnie i bacznie mi się przyglądał.
Znienacka na moją twarz poleciała piana. Zaśmiałam się i odpłaciłam mu się tym
samym. I tak zaczęła się nasza mała wojna…. Po godzinie walki cała łazienka
była mokra, Minato nie był lepszy. Woda zlatywała z niego wodospadem. Najwięcej
miał we włosach. Potrząsnął głową jak pies i pochlapał mnie wodą. Zaśmiałam się.
Wstałam i opatuliłam się ręcznikiem. Włosy zwisały mi w dłuż ciała. Minato opuścił
pomieszczenie, a ja czym prędzej się przebrałam i wyszłam z łazienki. Minato leżał
w samych spodniach na łóżku. Usiadłam na nim, położyłam jedną dłoń na jego
klatce piersiowej, natomiast drugą przy jego ramieniu, on natomiast położył
prawą dłoń na moich plecach, przewiesiłam włosy na prawe ramie i spływały w
dół, nasze twarze dzieliło kilka centymetrów, uśmiechaliśmy się lekko,
patrzyliśmy sobie w oczy. I nagle…
Wiem możecie mnie zabić za to, że przerwałam , ale nie pożałujecie tego. Pozdrawiam was A.J.
Focia z momentu końcowego :
Ja cię po prostu ZABIJĘ! Jak mogłaś przerwać w TAKIM momencie?! No wiesz co? No dobra, odpuszczę ci, ale tylko dlatego, że była wzmianka o bieliźnie Minato… Kiedy sobie wyobrażam go w bokserkach w żaby to… Po prostu nie mam słów!
OdpowiedzUsuńPS: A tak przy okazji, to jestem szczęśliwa i zdziwiona zarazem. Szczęśliwa ponieważ napisałaś, że mój blog pomaga ci na brak weny! Zdziwiona, bo… od kiedy to ja piszę 'piękne' opowiadania...? Ale chyba kiedy to pisałaś na chwilę zapomniałaś o moim „cosiu”… I tradycyjnej weny rzyczę!
Jeśli w najbliższym czasie spotkasz czarną postać to wiedz że to będę ja za to zakończenie, ja nie wytrzymam rozdział super. Nie usiedzę na rekolekcjach ,a tym bardziej na próbnym, jak zawale test to będzie twoja wina, bo nie będę mogła się skupić tylko będę myśleć o twoim blogu :P ;D
OdpowiedzUsuń