3.25.2013

One- shoty

Witam was drodzy czytelnicy. Ten post będzie się powiększał co jakiś czas moimi krótkimi historyjkami. Piszcie w komentarzach o czym ma być następne opowiadanie. Pozdrawiam A.J.

Szłam w stronę swojego nowego gimnazjum w Niewiadowie. To był mój pierwszy dzień. Trochę się denerwowałam. Miałam na sobie czarną spódniczkę sięgająca połowy ud, białą bluzkę z długimi rękawami, jasne rajstopy a do tego buty na trzy centymetrowym obcasie. Weszłam głównym wejściem i zaczęłam szukać swojej klasy. Gdy znalazłam klasę ID podeszłam niepewnie do wychowawcy tej klasy. uśmiechnęłam się niepewnie.
- Dzień dobry. Nazywam się Kushina Uzumaki dattebane. Czy pan jest moim nową wychowawczynią?- zapytałam i z nerwów przewiesiłam nie sforny kosmyk moich długich czerwonych włosów.
- Tak. Miło mi cię poznać dziecko.- powiedział z przyjaznym uśmiechem. Zatrzymałam jęk niezadowolenia. Nie lubiłam jak ktoś nazywał mnie ,, dzieckiem" ale przemilczę to tym razem. Poszłam na sam koniec grupy i ujrzałam dziewczynę o brązowych sięgających poniżej łopatek włosach, miała taki sam kolor oczu jak ja, miała na sobie białą koszule, czarne jeansy i pantofelki na niewielkim obcasie. Miała smutną twarz. Podeszłam do niej. Spojrzała na mnie i się lekko uśmiechnęła. Oparłam się obok niej przy kaloryferze.
- Cześć nazywam się Kushina Uzumaki, a ty?
- Hej. Ania Jaros. Mam pytanie. Czy ta klasa jest spoko?- zapytała niepewnie. A więc ona tak samo jak ja jest tu nowa! Ale super! Jest tu jedna osoba , która wie jak to jest.
- Nie wiem. Ja też jestem tu nowa.
- Na prawdę?! Ale super! Nie jestem tu sama!
- Też tak pomyślałam. Może zostaniemy przyjaciółkami co?
- Jasne.- powiedziała ze szczerym uśmiechem. Odwzajemniłam uśmiech. Usłyszałyśmy głos jakieś kobiety, zapewne dyrektorki. Było przywitanie z klasami i przedstawienie wychowawców. Miałam szczęście, bo moim wychowawcą był pan od w-f. Super!! Widziałam na twarzy Ani uśmiech, chyba też się z tego cieszyła. Potem były sprawy organizacyjne, które trwały godzinę!!! A następnie zostaliśmy pozwolenie na opuszczenie sali gimnastycznej i pójście do naszych klas. Wychodziliśmy od końca. Najpierw pierwsza klasa, potem druga a na końcu trzecia, moja klasa wyszła jako pierwsza, z czego byłam cholernie zadowolona. Szliśmy korytarzem za nauczycielem. Po pięciu minutach drogi doszliśmy do klasy numer 220, nauczyciel otworzył drzwi i nas wpuścił. Złapałam Anię pod ramię i usiadłam z nią na końcu klasy przy ścianie, posłała mi wdzięczne spojrzenie. Chyba nie lubiła siedzieć z przodu tak samo jak ja. Przed nami usiedli dwaj chłopcy. Jeden miał czarne niczym wieczorne niebo oczy i brązowe rozczochrane włosy, natomiast drugi miał błękitne oczy i kolczaste blond włosy. Obaj mieli na oko 173 cm. Czyli byli od nas wyżsi o 6 cm. Ania była tego samego wzrostu co ja, co przyjęłam z uśmiechem. Chłopcy się z czegoś śmiali. Czułam na sobie i Ani spojrzenia prawie wszystkich uczniów, wyjątkami byli panowie przed nami. Spojrzałam na koleżankę, schowała twarz we włosach. Położyłam dłoń na jej ramieniu. Podniosła na mnie swój wzrok. Uśmiechnęłam się.
- Nie bój się. Wiem jak to jest.
- Ja też wiem. Przeprowadzałam się 6 razy w ciągu życia, ale nadal się stresuje tym aby jakoś dobrze wypaść i nie być pośmiewiskiem klasy.
- Rozumiem. Mam to samo.
- No dobra dzieciaki. Na imię mi Bartek i jestem waszym nowym wychowawcą. Zapraszam was po kolei z dziennika na środek i się przedstawicie całej klasie. No zaczniemy od pani Ani Jaros. Zapraszam cię młoda.- powiedział żartobliwie. Kompanka z ławki wstała pewnym krokiem i z uniesioną głową poszła w stronę tablicy.- No to przedstaw się i opowiedz kilka słów o sobie.
- No dobrze. Nazywam się Anna Maria Jaros, ale wszyscy mówią na mnie Ania, uwielbiam rysować a zwłaszcza postacie z mangi lub anime, śpiewać, czytać mangę a zwłaszcza ,, Naruto", lubię też wampiry a zwłaszcza te ze sagi ,, Zmierzch", wiele razy się przeprowadzałam, mam dwa psy, lubię jeździć na rowerze, uwielbiam grać w piłkę nożną, trenuje ją i karate. I to tyle.- powiedziała po czym wróciła na miejsce koło mnie. Do moich uszu doszły nieprzyjemne komentarze na temat Ani. Chłopcy po moich bokach dali jej trzy pseudonimy : ,, wampir", ,, wróżka'' i ,, primadonna". Nie spodobały mi się. W mojej klasie było dwadzieścia trzy osoby. Szliśmy według imion. Po trzydziestu minutach byliśmy przy literze ,, K" , na razie w klasie byli: Damian, Gaweł, dwóch Kacprów, trzech Adamów, Kuba który właśnie się przedstawiał i dwójka panów przede nami, a z dziewczyn to : ja, Ania, trzy Karoliny, Kasia, dwie Natalki, Kinga, Asia, Kaja i jeszcze dwie dziewczyny z tego co słyszałam Marta i Jagoda. Przyszła na mnie kolej. Ania posłała mi pomocny uśmiech. Tak samo jak ona szłam na przód z uniesioną głową. Stanęłam pod tablicą i spojrzałam na koleżankę.
- Nazywam się Kushina Uzumaki dattebane. Uwielbiam wszystkie sztuki walki, piłkę nożną, rysować, śpiewać, czytać mangę ,, Naruto", mam wybuchowy charakter, nie lubię jak ktoś szydzi z moich włosów dattebane.- powiedziałam po czym wróciłam na swoje miejsce. Potem były wypowiedzi pozostałej czwórki. Dziewczyny tak jak słyszałam miały tak samo na imiona, a panowie tak: blondyn Minato a szatyn Josh. Spojrzałam na Anie. Jej wzrok był na szatynie. Zaśmiałam się cicho. Nauczyciel porozdawał nam nasze plany lekcji i powiedział , że jutro się widzimy na trzech pierwszych lekcjach. Uśmiechnęłyśmy się z Anią z tego powodu. Dwie pierwsze godziny w-fu a trzecia wychowawcza. Wyszłyśmy razem z klasy , a następnie ze szkoły. Gdy z chodziłyśmy ze schodów Gaweł i czarnowłosy Adam nas zepchnęli. Nie zdąrzyłyśmy się niczego złapać i byśmy miały nieprzyjemne spotkanie z betonem gdyby nie Minato i Josh. Ania została złapana przez szatyna a ja przez blondyna. Szybko się od nich odsunęłyśmy, podziękowałyśmy i szybkim i gniewnym krokiem podeszłyśmy do tych dwóch idiotów. Nasze oczy posyłały im błyskawice.
- Czy wam padło na mózg idioci!?- zaczęła wkurzona Ania.
- Ania te dwa tępaki nie mają mózgów!- powiedziałam pełnym jadu głosem. Złapałyśmy ich za koszule i podniosłyśmy do góry.
- Jeszcze raz nam coś takiego zrobicie a oberwiecie od nas!- powiedziałyśmy jednocześnie, po czym brutalnie puściłyśmy ich. Wyszłyśmy poza teren szkoły, dostałam w tym samym czasie co Ania sms-a. Był od mamy: ,, Kochanie nie możemy po ciebie przyjechać. Wyskoczyło nam bardzo ważne spotkanie w firmie i nie możemy. Przepraszamy, ale musisz wrócić na pieszo. Przepraszamy cię rodzice".
- Pięknie, po prostu pięknie!- powiedziałyśmy jednocześnie.
- Co twoi rodzice też po ciebie nie przyjadą?- zapytałam. Przytaknęła mi.... Minęło pół roku od tego zajścia, a ja z Anią byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami. Miałyśmy już chłopaków. Ania Josha , a ja... Minato. Byłam tak szczęśliwa i na dodatek rodzice powiedzieli, że już się nie przeprowadzamy. Byłam szczęśliwa.


Teraz one-shot z NaruHina na życzenie Marty Anonim. Zapraszam do czytania.

Szedłem z drużyną zatłoczoną uliczką Konohy. Właśnie szliśmy do gabinetu Yondaime Hokage. Gdy byliśmy przy drzwiach , wszedłem bez pukania. Ojciec był do tego przyzwyczajony. Zawsze tak wchodziłem jak i matka. Właśnie była w gabinecie. Mama była jinchuriki Kyuubiego, a ja będę następnym kiedy mama już nie będzie mogła nad nim zapanować. Odziedziczyłem po nim połowę jego jedną czwartą jego czakry, ojciec tak samo , ale mama miała nadal najwięcej. Ojciec mówił mi, że w dniu moich narodzin ktoś uwolnił go z mamy i chciał zniszczyć wioskę, tata chciał we mnie go zapieczętować i umrzeć, ale mama się na to nie zgodziła i powiedziała, że ona go w sobie znowu zapieczętuje i z nim umrze. W tedy ojciec wpadł na pomysł, że podzieli jego czakrę na naszą trójkę, mama zgodziła się na to, ale powiedziała, że ona weźmie najwięcej jego czakry.
- Co was tu sprowadza?- zapytał Hokage.
- Witaj sensei. Właśnie przyszliśmy zdać raport z misji.- powiedział Kakashi-sensei.
- Dobrze. A więc słucham.- powiedział po czym założył ręce na piersi. Kakashi-sensei zaczął mu składać raport a my staliśmy przed biurkiem i patrzyliśmy na twarze władców wioski. Nagle do gabinetu weszła drużyna Kurenai i moja mama. Kakashi skończył składać raport , a my odsunęliśmy się od biurka. Nagle moje spojrzenie powędrowało na Hinatę. Niedawno wyzdrowiała po walce z kuzynem na egzaminie. Gdy Hinata zauważyła moje spojrzenie od razu się zarumieniła. Usłyszałem cichy chichot. Moja mama podeszła do Hinaty i położyła jej pocieszycielsko dłoń na ramieniu. Kurenai właśnie też składała raport z misji. Gdy już było po tym matka podeszła do biurka, położyła na nim dłonie, spojrzała tacie w oczy.
- Minato daj mi jakąś misję rangi A lub S.- powiedziała z błyskiem w oku. Po moich jak i taty plecach przeszły ciarki.
- Przykro mi Kushina, ale nie mam na razie żadnej takiej misji. Jak będzie to ci powiem.
- Ty mi po prostu nie pozwalasz na misję, po tym co się stało na ostatniej.- stwierdziła i zacisnęła dłonie w pięści, tak że pobielały jej kłykcie. Podszedłem do mamy, złapałem ją za rękę i odciągnąłem ją od taty. Dobrze wiedziałem co zaraz nastąpi, mama zacznie kłócić się z tatą tak , że cała wioska będzie to słyszała. Tata posłał mi wdzięczne spojrzenie.
- Mamo a może potrenujesz mnie trochę w tajgutsu?
- Do dobrze. Ale ja do tego wrócę Minato.- powiedziała i posłała tacie uśmiech. Odwzajemnił go.
- Wiem o tym. A teraz proszę was o opuszczenie gabinetu. Mam dużo pracy.- powiedział z miną męczennika. Wyszliśmy wszyscy razem.
- Przykro mi Kurenai, ale nie potrenujemy sobie dzisiaj.
- Nic nie szkodzi sensei.
- Na pewno?
- Tak.
- No dobra. No to Naruto biegnij na pole treningowe numer 4 dattebane , ale to migiem!
- Ale...
- Żadnego, ale. Sam chciałeś więc biegnij. Poza tym Hinata ciebie też się to tyczy. Twoja mama prosiła mnie abym trochę z tobą potrenowała. Więc ruchy dattebane!!!- powiedziała i zniknęła w chmurze białego dymu. Złapałem Hinatę za rękę i zacząłem z nią biec skrótem na pole treningowe. Byliśmy na nim po pięciu minutach. Spojrzałem na nią. Cała była czerwona na twarzy. Wyglądała ślicznie. Od jakiegoś czasu, przestałem się interesować Sakurą , ona tak czy siak nie zwróci na mnie uwagi. Ona kocha Sasuke.
- Hinata-chan nic ci nie jest?- zapytałem i położyłem dłoń na jej czole. Nie miała gorączki.
- Nic... mi... nie... jest.... Naruto-kun...- wyjąkała i zaczęła bawić się palcami. Nagle obok nas pokazała się moja mama.
- Dobra już jesteście. Będziecie kontrolować czakrę.
- Znowu?!
- Tak znowu kochanie. No to zaczynajcie....  Minął miesiąc od tego treningu. Dowiedziałem się, że Hinata jest we mnie zakochana. Skakałem z radości na tę nowinę. Postanowiłem jej pokazać, że ją też kocham. Zaproponowałem jej w spólny trening. Na moje szczęście, zgodziła się. Zabrałem ją na niewielką polane, na której rodzice wyznali sobie swoje uczucia, a następnie parę lat po tym  tata oświadczył się mamie. Gdy byliśmy na miejscu pociągnąłem Hinatę na ziemie i siedzieliśmy na przeciwko siebie. Na jej policzkach pojawił się słodki rumieniec. Przybliżyłem swoją twarz do jej, złapałem kosmyk jej włosów, który odłożyłem zza ucho. Dotknąłem jej policzka.
- Hinata-chan. Kocham cię.- powiedziałem i spojrzałem w jej cudne oczy.
- Ja ciebie... też.... Naruto-kun....- wyjąkała i jeszcze bardziej się zaczerwieniła. Złożyłem na jej ustach lekki pocałunek. Ona znieruchomiała, po czym odwzajemniła pocałunek. Byliśmy dwójką przeciwnych sobie zachowaniami 14 latków. Ale już wiedziałem, że chce z nią spędzić resztę swoich dni...

I jak podoba wam się? Jeśli tak to napiszcie w komentarzach o czym ma być następny shot.

4 komentarze:

  1. Fajny one-shot osobiście nie lubię krótkich historyjek, ale ta jest całkiem niezła ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne! Nie ma jak dać siebie to opowiadania xD Josh… To imię kojarzy mi się z Joshem Hutchersonem… Uwielbiam go <33 Tak przy okazji, ja też lubię grać w piłkę! Żółwik!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz co? Chętnie bym przeczytała NaruHina… Coś mam taki nastrój… Czekam na jakikolwiek rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  4. One shot super! Posłuchaj, czy nie lepiej stworzyć nową stronę pt. One-shoty? Bo inaczej trzeba szukać tego posta. Proszę, napisz szybko kolejny i WESOŁYCH ŚWIĄT WIELKANOCNYCH!!!

    OdpowiedzUsuń

Czytasz? Świetnie! A czemu nie komentujesz? Każdy komentarz pomaga mi w dalszym pisaniu ♥♥♥ Więc proszę zostaw komentarz bo nawet napisanie go nie zabierze ci dużo czasu...♥♥♥