Dziś moi drodzy mamy Wielkanoc!! Dzień w, którym Pan Jezus zmartwychwstał. Dzień , w którym dzieci jedzą udekorowane przez siebie jajka i pałaszują w koszyczkach. Dzień pełen miłości i radości. I dlatego chce wam życzyć kochani udanych świąt wielkanocnych i mokrego i pełnego psikusów lanego aprilisa !! Zapraszam was do krótkiego opowiadania z postaciami z ,, Nowego otoczenia". Mam nadzieje , że wam się spodoba. Serdecznie życzenia i buziaki przesyła wam Ania J.
W pewny niedzielny poranek budzi się białowłosy chłopak. To największy podrywacz na świecie i w swojej szkole. Jeden z dziesiątki najprzystojniejszych chłopaków w szkole. Członek organizacji Akatsuki. A na imię mu Hidan. Spojrzał na zegarek. Dochodziła szósta. Przeciągnął się, podniósł z łóżka, ruszył leniwym krokiem do łazienki, wyszedł z niej po trzydziestu minutach, ubrany i odświeżony po wczorajszej imprezie. Zadzwonił do kumpli i umówił się z nimi w parku na umówione spotkanie. Wyszedł z domu po dziesięciu minutach. W tym samym czasie w domu pewnego blondyna, panował istny harmider. Za niecałe trzydzieści minut ma przyjechać jego rodzina z Polski od strony kuzynki. Właśnie pisał wiadomość do swojej dziewczyny: Przepraszam cię kochanie, ale nici z naszego treningu. Dziś przyjeżdża rodzina z Polski. Od strony Kim. No wiesz Wielkanoc. Życzę ci wesołego jajka najdroższa. Całuski twój M. Taką wiadomość otrzymała z rana czerwonowłosa. U niej panowała podobna sytuacja. Wujek zaspał i pędem musiał jechać na lotnisko po dziadków, którzy strasznie marudzą i zrzędzą przy pierwszej lepszej okazji, Naruto sprzątał z zawrotną prędkością dom, a Kushina szykowała jedzenie i nakrywała do stołu. Gdy barszcz się gotował, zaczęła odpisywać do ukochanego: U mnie to samo. I nie masz za co przepraszać, sama chciałam z niechęcią odpuścić dzisiejszy trening. Do mnie przyjeżdżają dziadkowie od strony mamy. To są straszne zrzędy. Tobie też życzę wesołego jajka, a do tego bogatego koszyczka i obyś znalazł moją niespodziankę w swoim pokoju specjalnie z okazji Wielkanocy. Napisz jak znajdziesz. Kocham cię i posyłam ci mocnego całusa w usta kochanie. Twoja K. Gdy Minato otrzymał tę wiadomość uśmiechnął się, zamknął oczy i wyobraził sobie tego całusa. Poczuł jak ktoś szturcha go w ramię. Otworzył oczy i ujrzał swojego o dwa lata starszego kuzyna Adriana. Chłopak właśnie czytał jego wiadomość od ukochanej. Ten szybko wyłączył wiadomość, schował telefon do kieszeni.
- Hej.
- Siema Minato. Od kogo była ta wiadomość?
- Nie twój interes Adrian. Gdzie twoi rodzice?
- Rozmawiają z twoimi i tulą się do Kim. Jula się z nią kłóci. A dziadkowie mówią jak się zmieniła. No wiesz tak jak zawsze.
- Ta.... Wesołego jajka kuzynie.
- I nawzajem. To co dowiem się od kogo ten sms?
- Od mojej dziewczyny. Więcej ci nie powiem.
- Dlaczego?!
- Bo będziesz chciał ją poderwać, a na to nie pozwolę.- powiedział blondyn i usiadł do stołu gdzie znajdowała się reszta rodziny. W tym samym czasie pewna blondynka o morskich oczach kłóciła się ze swoimi młodszymi braćmi. Kłótnia dotyczyła ulubionych płatków śniadaniowych całej trójki. Chłopaki zjedli łącznie cztery miski i walka była o piątą.
- Łapy precz Kankuro!! Zjadłeś już dwie miski, a ja ani jednej!!!! Więc ona jest moja!!!
- Won mi z tymi łapami Gaara!!!!! Ja ją zjem a nie ty czy ona!!!!!
- A właśnie, że ja ją zjem!!!!!! Jestem z was najmłodszy i powinienem więcej jeść niż wy!!!!
- Jaki jesteś najmłodszy!! Między tobą a mną jest tylko niecałe cztery miesiące różnicy!!!!
- A wracając do tego to pożegnajcie się gnojki z płatkami!- powiedziała triumfalnie dziewczyna. Właśnie zaczęła jeść płatki, gdy nagle jej bracia się na nią rzucili w skutek czego zawartość miski wylądowała na ubraniu dziewczyny. Cała czerwona ze złości, zaciskała dłonie w pięści. Matka prosiła ją aby dziś nie biła braci. Ci zaczęli się śmiać. Nagle Kankuro powiedział coś przez co jego siostra o mały włos nie dostała by szlabanu.
- Gaara dobrze , że nie pozwoliliśmy jej tego zjeść. Strasznie by przytyła! Hahahahahaha!!!!- Temari zaczęła pulsować żyłka na czole. Już trzymała obydwóch za koszule, ale w tym momencie do domu weszła jej rodzicielka, z rodzicami jej chłopaka i z on sam. Gdy Karura zobaczyła scenę w kuchni strasznie pobladła. Podeszła do swoich dzieci.
- Co tu się dzieje?! Temari dlaczego jesteś cała w waszych płatkach?
- Zapytaj się tych gnojków!
- Panowie...
- Powiemy kiedy ona nas puści!!!
- O nie panowie! Tak łatwo nie ma! Najpierw powiecie mamie a następnie dostaniecie nauczkę.
- Temari pamiętaj co mi obiecałaś, albo będziesz miała szlaban.
- Wole mieć szlaban niż nie darować im tego!
- Dowiem się o co chodzi?
- O śniadanie.
- Jaśniej Kankuro.
- O płatki.
- Gaara, jaśniej.
- To może ja powiem. Te dwa półgłówki zjedli łącznie cztery duże miski płatków i została ostatnia , którą sobie robiłam. Te dwa ciołki zaczęły mi ją zabierać i tak zaczęliśmy się o nią kłócić. Gdy matołki zaczęły się między sobą kłócić ja zaczęłam jeść swoje śniadanie, gdy oni się na mnie rzucili w skutek czego wylała się na mnie zawartość miski, a na koniec Kankuro powiedział coś czego mu nie daruje!- ostatnie słowo wysychała wściekła patrząc na szatyna.
- Niech zgadnę. Nie dowiem się teraz jakie było to zdanie?
- Nie.
- W takim razie, marsz mi na górę się przebrać młoda damo a wy panowie wszystko posprzątacie i wypierzecie ubrania siostry.- nakazała pani domu. Chłopcy jednocześnie jęknęli i zaczęli prosić rodzicielkę o inną karę, dziewczyna zaś pobiegła na górę do swojej komnaty by się przebrać i zejść na dół. Gdy wszystko było posprzątane, dorośli i bracia blondynki poszli do kina a gołąbeczki do parku , do znajomych. W parku brakowało pięciu osób. A mianowicie: Temari, Shikamaru, Naruto, Minato i Kushiny. Obito za uwarzył przyszłą panią Nara jak lubił na nią mówić. Brakowało tylko Namikaze i Uzumakich. Dzwonili do nich, ale odpowiadała im sekretarka.
- Może po nich pójdziemy?- zaproponowała Marta. Sasori ją do siebie przytulił i pocałował w policzek.
- Dobry pomysł kochanie.- powiedział z uśmiechem.
- Zgadzam się. To do kogo najpierw?- spytała Konan.
- Do Minato. Do niego mamy najbliżej.- stwierdził starszy z braci Uchiha. Wszyscy się zgodzili i ruszyli w stronę domu blondyna. Natomiast Minato siedział przy stole i strasznie się nudził. Musiał wysłuchiwać jak babcia mówi mu jak powinien się ubierać i zachowywać. Nagle ktoś zapukał do drzwi, a raczej dobijał się do nich.
- To na pewnie moje koleżanki.- stwierdziła Kim i poszła otworzyć drzwi z małą Julką.
- Po co tu przyszliście?- zapytała dziewczyna widząc przyjaciół kuzyna.
- Po i do Minato. Jest tu?- zapytał blondyn.
- Może. A co?
- Nie twoja sprawa.- odpowiedział Hidan. Kim zaczęła się do niego przybliżać.
- Hej Hidan.- powiedziała trzepocząc rzęsami. Nagle w przedpokoju pokazała się babcia dziewczyn.
- Kim! Julia! Do stołu! A was moi drodzy proszę o odejście z stąd. Nie wiecie, że nie przeszkadza się w świętym dniu.
- Babciu, do kogo ty to mówisz? O hej.
- Minato nie żyjesz! Dlaczego nie odbierasz telefonu idioto?!- zaczęli się drzeć jego znajomi. Ten podrapał się po głowie.
- Sorry, ale właśnie przyjechała do mnie rodzina z Polski od strony kuzynki, a przy okazji jest Wielkanoc i wiecie....
- Minato nie garb się, bo żadna dziewczyna cię nie zechce.
- Babciu.... Proszę cię opanuj się.
- Mogę wiedzieć co tu się.... O Minato nie mówiłeś , że mają przyjść twoi znajomi.- powiedziała pani Namikaze.
- Tak proszę pani. Minato się z nami wczoraj umówił i mieliśmy się spotkać w parku, ale nie powiadomił nas o tym, że nie przyjdzie.- powiedziała Sakura robiąc smutną minę.
- Minato!
- No co?
- Jak mogłeś nie powiadomić znajomych. Ech ta młodzież i do tego zakochana. No dobrze. Minato możesz iść , ale będziesz musiał potem wszystko posprzątać.
- Dobrze.
- Ej ludziska chodźcie no do okna. Jakaś ślicznotka biegnie do sklepu.- powiedział Adrian. Hidan od razu poszedł do Adriana i walnął się w czoło.
- Ludzie chodźcie szybko na dwór. Musimy dorwać Kushinę.
- Co?! Kushinka? Gdzie ona jest?- zapytał wybiegając z domu Minato. Cała paczka zaśmiała się i Sasuke wziął kurtkę kumpla. Natomiast Kushina już wybiegała ze sklepu myśląc: Jak ja nie cierpię tych staruchów! Do wszystkiego się przyczepią!! A to kolor włosów, a to mój strój, a to brak chłopaka i okłamywanie ich, że jest inaczej!!! Jak ja chce , żeby już wrócili do Polski!!. Takie myśli miała Uzumaki. Musiała jak najszybciej znaleźć się w domu i dać dziadkom ich ukochane kremówki!! I tylko po to ją wysłali bo te jej , przy których siedziała całą noc im nie smakowały i były według nich za twarde!!
- Jak ja ich nie cierpię dattebane.- mruczała pod nosem wściekła. Minęła bardzo szybko dom ukochanego i go zauważyła. Przyśpieszyła i już po trzech minutach była w domu.
- Już jestem i mam wasze kremówki.- powiedziała zdyszała dziewczyna. Czuła, że się rozchoruje, bo dziadkowie nie pozwolili tym swoim marudzeniem założyć dziewczynie bluzy lub kurtki, a do tego musiała biec w leginsach i sukience którą musiała założyć bo babcia powiedziała, że taki strój przystoi kobiecie. Weszła do jadalni i od razu usłyszała narzekania starszych.
- Co tak długo?
- Jiraiya mówiłeś , że to niedaleko i przyjdzie w ciągu pięciu minut! A jest już siedem minut od jej wyjścia!- mówiła a raczej narzekała starsza kobieta. Czerwonowłosa zaczęła walić głową o ścianę, gdy dziadkowie mieli już skomentować zachowanie wnuczki ktoś zapukał do drzwi. To było wybawienie dla Naruto, który pędem pobiegł je otworzyć.
- Cześć ludziska! Bóg nam was zesłał. A raczej mi bo Kushinie nie pomożecie.
- Dlaczego Naruto-kun?- spytała się dziewczyna chłopaka.
- Dla tego, że przyjechali jej dziadkowie , którzy są strasznymi zrzędami....- przerwała mu wypowiedź babci.
- Młoda dama nie powinna walić głową o ścianę. Co by powiedziała na to twoja matka?!- mówiła pełnym wyrzutów głosem. Kushina pękła i zaczęła się drzeć na całe gardło. Jej dłonie waliły w ścianę a krew się z nich leciała.
- Zamknijcie się w końcu!!! Mam dosyć tych waszych ciągłych pretensji o to jak ja wyglądam, o moje zachowanie, o mój strój, i w ogóle o wszystko!! Dajcie mi spokój!! Po co wy w ogóle tu przyjechaliście?! Żeby zepsuć mi Wielkanoc?! Przecież wy za mną nie przepadacie i vice versa!! Mam już was dość dattebane!!
- Jak ty się do nas odzywasz młoda damo?!- zapytali oburzeni staruszkowie. Jiraiya widząc, co się święci, zaczął interweniować.
- Kushina idź do łazienki, oczyść ręce, zawiń je w bandaż i idź się przejść sama. Może ochłoniesz nieco. My z Naruto z nimi zostaniemy.
- Właściwie to nas zawiedziesz na lotnisko. Dziś jeszcze wylatujemy do Polski.- powiedziała babcia. Dziewczyna o ciemno-niebieskich oczach poszła do łazienki nawet nie patrząc w stronę drzwi wejściowych, gdzie z minami pełnymi strachu i współczucia stali jej znajomi, kuzyn i chłopak. Wyszła z łazienki w swoim stroju do treningów, sukienka od dziadków była złożona w kosteczkę, weszła do przedpokoju gdzie znajdowali się dziadkowie. Podała im z kamienną twarzą sukienkę, założyła addidasy, bluzę i wyszła biegiem z domu nie wracając uwagi na nikogo. Cała paczka wybiegła za nią. Krzyczeli do niej, ale nie reagowała. Minato dogonił ją przy swoim domu, złapał w talii i przytulił do siebie. Ta wtuliła się w niego i zaczęła płakać. Po dwóch minutach pozostali do nich dobiegli i razem czekali, aż Kushina się uspokoi. Minato wziął ją na ręce i razem ze znajomymi poszli do parku. Gdy byli przy swoim drzewie czerwonowłosa uspokoiła się. Potem atmosfera była wypełniona zabawą i radością. Naruto przyniósł ze sobą duży koszyk wielkanocny w , którym znajdowały się czekoladowe jajka , zające i cukrowe baranki. Obito rzucił się na niego i chciał zabrać słodycze. Pozostali poszli za jego przykładem i Naruto był przygnieciony do ziemi przez wszystkich. Potem było przepraszanie poszkodowanego i zabawa, opowiadanie sobie kawałów, wygłupy Naruto, Kiby i Obito. I tak naszym bohaterom minęły święta wielkanocne!
Wesołego jajka mokrego aprilisa;) rozdział super ( zresztą jak zawsze ) ;D
OdpowiedzUsuńMam do ciebie małą prośbę możesz napisać jakiś wątek z Itachim ( oczywiście nie naciskam ) ale tak kocham tę postać (jest zaraz po Minato) Plis z góry dziękuję ;D
OdpowiedzUsuńTeraz komentuję :)
OdpowiedzUsuńSasori i ja jesteśmy parą? Spoko ;p
Rozdział mi się strasznie podobał. FRÖHE OSTERN lub HAPPY EASTER!