Dzięki za ponad 5000 wyświetleń.
- A no bo… chcieliśmy prosić Hokage o to , żebyś
nas trenowała…- powiedział niepewnie Asuma. Usłyszeliśmy jak ktoś podnosi się z
krzesła. Nagle Minato pojawił się przy nas i spojrzał na moich podopiecznych
poważnym wzrokiem.
- Nie mogę się na to zgodzić.- powiedział poważnym tonem. Na twarzach moich
uczniów widniał smutek, ale i pogodzenie się z tym faktem.
- A właśnie, że się zgodzisz.- powiedziałam patrząc mu hardo w oczy. Popatrzył
na mnie czule po czym patrząc mi w oczy powiedział:
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo jeszcze nie odpoczęłaś.
- Ale…- przerwał mi.
- Żadnego „ ale”.- powiedział surowym tonem. Pokazałam mu język.
- A właśnie , że będzie „ ale” dattebane!! Mam prawo do trenowania swoich
uczniów!!! Nie zabronisz mi tego!! Nie…- Minato położył mi dłoń na ustach.
- Jiraiya zabierz ich z stąd i zabierz ich na trening.- tak jak zostało
powiedziane tak też się stało. Minato dalej trzymając dłoń na moich ustach
poszedł ze mną do drzwi. Przekręcił klucz, potem podprowadził mnie do tego
samego taboretu na, którym siedziałam. Posadził mnie na swoich kolanach,
spojrzał mi w oczy, zdjął dłoń z moich ust. Wziął głęboki wdech.
- Kushina nie możesz jeszcze ich trenować. Twój organizm nie wrócił jeszcze do
normy. Nie mogę ryzykować twojego stanu, tylko dla tego , że ty tego chcesz. Więc
proszę cię uszanuj moją decyzje i nic nie rób co jest związane z udziałem siły
lub czakry. Jasne?- tym razem mówił jak zatroskany ojciec.
- Nie. Minato ty nie wiesz jak to jest.
- A właśnie, że wiem.
- Jak to?
- Kiedy, byłem z Jirayą na trzyletnim treningu miałem wtedy czternaście lat. Trenowałem
z Jirayą całymi dniami, a gdy on pewnego razu poszedł spać a ja byłem bardzo
blisko przy skończeniu rasengana więc
trenowałem go całą noc i niestety przemęczyłem swój limit na którym potrafiłem…-
przerwałam mu.
- Ale przecież mówiłeś, że masz nieskończoną ilość czakry.
- Tak, ale w tedy nie potrafiłem do końca nad nią zapanować przy takim wysiłku.
Rozumiesz. I dla tego wiem , że musisz odpoczywać a nie bić się lub wariować. Jasne?
- Ale ja nie będę się przemęczać. Będę im tylko mówiła co i jak, a będę się
tylko przyglądać. Proszę.- powiedziałam robiąc słodkie oczka.
- Nie.
- Proszę…- powiedziałam głosem małego dziecka. Popatrzył na mnie rozbawiony.
- Nie.
- Ale ja tak pięknie proszę.- powiedziałam i słodko zatrzepotałam rzęsami.
- Nie.- powiedział rozbawiony.
- Proszę. Mogę tak cały dzień.- powiedziałam złowrogim głosem.
- Ty masz cały dzień, ale ja nie, więc proszę cię. Opanuj się i pozwól mi
pracować.- powiedział i zdjął mnie sobie z kolan. Podszedł do drzwi, otworzył
drzwi i usiadł na swoim fotelu. Nie poddam się i zdobędę od niego to pozwolenie.
Właśnie wypełniał jakieś dokumenty, postanowiłam wykorzystać okazję, ale gdy
zamierzałam zacząć do gabinetu przyszła jego asystentka. Podeszłam do niej i
wzięłam od niej dokumenty. Zamknęłam za nią drzwi kopniakiem. Położyłam je na
biurku. Podeszłam do niego, usiadłam okrakiem na nim i zmusiłam aby na mnie
spojrzał. Na jego twarzy pojawił się rumieniec. Położyłam dłoń na jego podbródku
i zmusiłam aby spojrzał mi w oczy.
- Minato. Proszę cię.
- Ale…- nie mógł nic powiedzieć. Super. Udało się. Zmrużyłam lekko oczy,
uśmiechnęłam się lekko, przybliżyłam swoje usta do jego czoła i ucałowałam je.
- Proszę. Przecież nic nie będę robić. Chyba , że mi nie ufasz?
- Ufam ci ufam, ale się o ciebie boje.
Fajna notka ;D Jeszce raz wszystkiego naj i czego tam jeszcze chcesz ;)
OdpowiedzUsuńNotka świetna! Po raz trzeci będę ci składać WSZYSTKIEGO NAJ!
OdpowiedzUsuń