3.05.2013

Ostatni płomień wiru cz 16

. Złapałam go za rękę i usiadłam na kanapie. Chciałam spojrzeć mu w oczy, ale cały czas odwracał wzrok. Wetchnęłam.
- Minato co się stało?
- Nic się nie stało.- powiedział zimnym tonem. Był do mnie odwrócony tyłem.
- Kłamiesz.- stwierdziłam fakty. W końcu na mnie spojrzał.
- A z kąt ty to możesz wiedzieć? Skoro nawet nie widziałaś mojej twarzy?- zapytał obojętnym tonem. Czułam jak ktoś wbija mi w serce ostrze kunaia.
- Kyubi mnie tego nauczył.- powiedziałam obojętnie. Znowu zaczęło kręcić mi się w głowie. Przyłożyłam sobie rękę do czoła i szybko ją z niego zdjęłam. Cholera!! Mam gorączkę! I to wysoką. Oparłam głowę o tył kanapy i spojrzałam na niego. Przyglądał mi się uważnie.
- Powiedz co się stało? Postaram ci pomóc.
- Ta jasne.- prychnął.
- Już nie musisz mi o niczym mówić! Jeśli chcesz mogę nawet dzisiaj dać się zabić!! Bo widzę , że ty już masz mnie gdzieś!! Ja już dla ciebie nie istnieje!!- powiedziałam i gwałtownie wstałam. Zachwiałam się. Gdy wróciła mi równowaga stanęłam przed nim. Łzy zaczęły płynąć mi po policzkach.
- Powiedz mi po prostu…, że mnie… nie kochasz… ja to zrozumiem…. Bo kto by kochał… kogoś takiego… jak ja…- nie dane było mi dokończyć bo zaczęło boleć mnie serce. Złapałam się dłońmi za nie i zaczęłam głęboko oddychać. Upadłam na kolana i zaczęłam pluć krwią. Szybko znalazłam się w swojej sypialni. Minato właśnie kład mnie na łóżku. Zabrał moje ręce z serca i zaczął odpinać guziki bluzki. Spłonęłam rumieńcem. Chciałam go walnąć, ale w ostatniej chwili się uratował.
- Opanuj się. Chce tylko sprawdzić czy nic się nie dzieje przy sercu.- powiedział i zdjął ze mnie bluzkę. Położył swoją dłoń na moim sercu. Waliło jak opętane. Zabrał dłoń z serca i położył mi ją na czole.- Masz wysoką temperaturę. Przebierz się w piżamę i marsz mi pod kołdrę.- powiedział z udawaną stanowczością.
- Nie będę się ciebie słuchała! Poza tym co cię tak nagle zaczął obchodzić mój stan zdrowia? Przed chwilą na dole i u Hokage byłeś dla mnie oziębły. A teraz co? Zmiana nastrojowa? Chyba nie powiesz mi , że jesteś w ciąży?
- C… co…? Nie! Odbiło ci?!
- Nie. To raczej tobie odbiło. Najpierw traktujesz mnie jak powietrze, a potem jak najważniejszą osobę w życiu, którą może niedługo stracić. No więc nie zrobię tego o co mnie prosiłeś do puki nie dostanę wyjaśnienia i to prawdziwego na pytanie. Co się stało?
- Nie wiem jak to powiedzieć…- przerwał , położył lewą dłoń na karku i zaczął go masować.- Powiem po prostu. Nie chce cię stracić!! Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie!! Moje zachowanie było takie bo nie wiedziałem jak mam się do ciebie odnosić. Czy cię unikać i zapomnieć. Czy spędzać z tobą każdą chwilę naszego wspólnego życia , które nam zostało.
- To dla czego mi tego od razu nie powiedziałeś?
- Bo…. Bo…. Bo się…. Bo się do….- wziął głęboki wdech.- Bo się do jasnej cholery bałem!!!!!!!- wydarł się i ujrzałam przy jego oku jedną, pojedynczą łzę. Usiadłam. Przybliżyłam się do niego. Musnęłam wargami jego zamknięte powieki. Złapałam jego ręce , które położyłam sobie na plecach. Moje dłonie położyłam na torsie i popchnęłam na łóżko. Leżałam na nim. Miał zamknięte oczy, ale jego twarz wyrażała smutek, bezradność, gniew i ból. Chciałam mu pomóc. Moja czakra wróciła do normy. Nie miałam gorączki ani zawrotów głowy. Zaczęłam zdejmować z niego kamizelkę. Nic nie robił. Nadal miał zamknięte oczy a mina nadal się nie zmieniła. Gdy się jej pozbyłam , zaczęłam odpinać guziki jego koszuli. Tym razem zareagował. Szybko założył kajdanki ze swoich silnych dłoni na moich nadgarstkach. Patrzył na mnie przenikliwym spojrzenie. Uśmiechnęłam się do niego po czym przybliżyłam swoje usta do jego policzków. Pocałowałam je z uczuciem. Moje ręce nadal były w jego żelaznym uścisku. Nie próbowałam ich wyrwać. Zeszłam niżej. Całowałam jego podbródek. Potem szyję. Puścił moje nadgarstki i znowu zamknął oczy. On mnie ignorował! Podniosłam się z niego i weszłam do łazienki. Szybko pozbyłam się reszty garderoby i weszłam pod prysznic. Wyszłam z niego po pięciu minutach. Ciekła ze mnie woda. Wytarłam się do sucha. Włosy zostawiłam mokre i pozwoliłam im zasłonić moje nagie ciało. Owinęłam się ręcznikiem sięgającym do połowy ud. Pewnym krokiem wyszłam z łazienki. Spojrzałam na zegar. Była 18. Przeniosłam wzrok na łóżko. Minato nadal leżał na nim. Miał otwarte oczy i patrzył z zaciekawieniem w sufit. Podeszłam do niego. Przeniósł swoje błękitne tęczówki na mnie. Znieruchomiał. Zaczął mi się uparcie przyglądać. Ujrzałam na jego policzkach rumieniec. Na jego twarzy było wypisane oszołomienie. Usiadłam na łóżku koło niego. Automatycznie się podniósł i odsunął się ode mnie. Czy ja mu się w ogóle podobam? To chyba był zły pomysł. Odgarnęłam zbłąkany kosmyk z mojej twarzy. Przygryzłam dolną wargę

2 komentarze:

  1. <3 <3 Wiesz, że to kocham... <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem, czy mi się zdaje, czy to prawda. Ale... Nie musiałam wpisywać kodu!!!! Jeśli to prawda to wielkie dzięki, a jeśli nie to miałam (wyjątkowo) szczęście.

    OdpowiedzUsuń

Czytasz? Świetnie! A czemu nie komentujesz? Każdy komentarz pomaga mi w dalszym pisaniu ♥♥♥ Więc proszę zostaw komentarz bo nawet napisanie go nie zabierze ci dużo czasu...♥♥♥