.
Przygryzłam dolną wargę. Na mojej twarzy pojawił się lekki rumieniec. Zaczęłam
bawić się moimi włosami. Zastanawiałam jak wybrnąć z tej sytuacji. Postanowiłam
go przeprosić. Powiem , że zapomniałam zabrać piżamy z garderoby. Tak. To dobry
pomysł. Uśmiechnęłam się przepraszająco.
- Przepraszam. Zapomniałam zabrać z garderoby piżamy. Myślałam, że zostawiłam
ją w łazience.- powiedziałam i położyłam rękę na karku. Minato nic nie
powiedział tylko cały czas patrzył na mnie i moje prawie nagie ciało. Zaczęłam
czuć się niezręcznie. Odważyłam się spojrzeć w jego oczy. Jego oczy ukazywały
już inne emocje. Było tam zdziwienie, niepewność, radość, miłość i pożądanie.
Ucieszyłam się , że w końcu udało mi się go przyprowadzić do dawnej formy, bo
ta oziębła nie spodobała mi się. Przybliżyłam się do niego. Jego oddech
przyśpieszył. Zatrzymałam swoją wędrówkę do niego. Dzieliło nas od siebie
jakieś dwadzieścia centymetrów. Dałam mu wolną rękę. Jeśli mnie kocha to niech
dotknie przynajmniej moich włosów. Jeśli nie to niech wstanie i wyjdzie z stąd
zostawiając mnie samą z cierpieniem jakie po sobie zostawi w moim życiu.
Czekałam cierpliwie, ale mam pewne granicę. Po dwudziestu minutach nie
wytrzymałam.
- Czy ja ci się podobam?- zapytałam. Najwyraźniej wyrwałam go z rozmyślania nad
czymś. Zamrugał kilkakrotnie.
- Coś mówiłaś?- zapytał ze zmieszaną miną.
- Tak.- westchnęłam.
- A co?- powiedział z udawaną niewiedzą. Spojrzałam na niego podejrzliwym
wzrokiem. Moje źrenice zmieniły kolor na czerwony. On wie o co go spytałam.
Szybko powróciłam do starego koloru.
- Ty wiesz co i nie udawaj głupka. No chyba, że nim jesteś to zrozumiem.-
powiedziałam z przekąsem. Posłał mi uśmiech, którego mi tak brakowało tego dnia.
- Ale ja nie udaje głupka i nim nie jestem.
- Jeśli tak to powiedz to pytanie , które ci zadałam.
- No dobra.- powiedział zrezygnowany. W końcu przybliżył się do mnie. Mój
oddech przyśpieszył.- Czy ty mnie się boisz?- zapytał z udawaną grozą w głosie.
Ciarki przeszły mi po ciele, ale nie dlatego że się bałam. Co to to nie. Gdy to
mówił jego oczy zapłonęły jakimś płomieniem.
- Nie. Nie boję się ciebie. Ja niczego się nie boję.- powiedziałam patrząc mu w
oczy. Kłamałam mówiąc , że niczego się nie boję. Boje się tylko jednej rzeczy a
mianowicie utraty Minato. Przybliżył swoje usta do mojego ucha.
- Kłamiesz.- wyszeptał. Jego ciepły oddech osadził mi się na gołej skórze.
- Nie odpowiedziałeś… mi na… moje pytanie…- starałam się zebrać myśli.
- A chcesz wiedzieć?- zapytał rozbawiony. Pokiwałam głową na tak. Wstał z
łóżka. Myślałam , że mnie zostawi. Jednak on usiadł za mną. Przytulił mnie do
siebie. Położył głowę na moim ramieniu. Zaczął jechać nosem po mojej szyi
jednocześnie odgarniając moje mokre włosy do tyłu. Przez moje ciało przeszedł kolejny
dreszcz. Poczułam jego wargi na mojej szyi. Zaczerwieniłam się kiedy mnie po
niej całował. Kręciło mi się w głowie. Starałam się zebrać myśli. Nagle jego
ręce znalazły się na moich ramionach. Wszystkie moje mięśnie się napięły.
Potrząsnęłam głową.
- Powiesz mi?
- A czy właśnie tego nie robię?
- Nie wiem. Ja chce to usłyszeć.
- Ach. Z tobą nie można się podroczyć?
- Nie w tedy gdy czekam na odpowiedź.
- Ech no dobra. Tak.
- Tak co?
- Tak podobasz mi się.
- Nie przekonujesz mnie.
- Dobra. Cholernie mi się podobasz.- powiedział z powagą w głosie , ale i
romantycznością. Chciałam się z nim podroczyć.
- Nie wierze ci.
- Ach tak? Dobra. Skoro nie wierzysz słowom, to na pewno uwierzysz czynom.-
powiedział i przesunął swoje dłonie na mój ręcznik. Złapałam jego dłonie, zanim
zdążyły zdjąć ręcznik ze mnie. Odwróciłam się do niego przodem. Stykaliśmy się
nosami. Znowu miałam ochotę na to aby się z nim po raz pierwszy w naszym
związku i moim życiu się kochać. Wpiłam się w jego wargi. Przycisnęłam jego
dłonie do jego torsu i przy okazji przewróciłam na łóżko. Leżałam okrakiem na
nim. Nie przerywając go całować, puściłam jego dłonie i zaczęłam znowu odpinać
mu guziki koszuli. Tym razem mnie nie zatrzymał i po chwili mogłam jeździć
dłońmi po jego nagim torsie. Zrzuciłam z niego koszulę. Jego ręce powędrowały
na moje pośladki. I powędrowały ku górze. Gdy zatrzymał się na końcu ręcznika,
spojrzał w moje oczy. Oderwałam się od jego ust i uśmiechnęłam. Sama go z
siebie zdjęłam. Minato poszedł w moje ślady i pozbył się spodni. Gdy je
zdejmował ja byłam już bez ręcznika i weszłam pod kołdrę. Spojrzał na mnie.
Puściłam do niego oczko i schowałam się pod kołdrą. Usłyszałam jego śmiech.
Nagle znalazł się pod kołdrą. Chodź było ciemno i tak zauważyłam , że tak jak
ja jest nagi. Na moich policzkach zaczął pojawiać się mocny rumieniec. Teraz
byłam wdzięczna za to , że jest tu ciemno. Minato przycisnął mnie do siebie.
Zaczął mnie namiętnie i zachłannie całować. Nie kontrolował się. Ucieszyłam
się. Oddawałam mu pocałunki z taką samą zachłannością i namiętnością, że już po
pięciu minutach nasze usta musiały przerwać tę pieszczotę. Jego dłonie głaskały
moje nagie plecy. Nie zostałam mu dłużna w tych pieszczotach. Założyłam prawą
nogę na jego biodro. Zaśmiał się. Pocałowałam go w jego tors. Przeszedł go
dreszcz. Teraz to ja się zaśmiałam. Przekręcił się i znajdowałam się pod nim.
Jego dłonie głaskały moje ciało. Drżałam z zachwytu. Nagle Minato we mnie
wszedł. Powoli i ostrożnie. Zaczęłam jęczeć z zachwytu. Ocieraliśmy się ciałem
o ciało. Po między nami nie było żadnej szpary. Po dwóch godzinach wyszliśmy z
pod kołdry. Spojrzałam na niego. Był szczęśliwy i zadowolony. Ja czułam się w
siódmym niebie. Przytuliłam się do niego, a on otoczył mnie ramieniem i mocniej
do siebie przyciągnął. Pocałował mnie we włosy. Wtuliłam się w niego jeszcze
bardziej. Wdychałam jego zapach. Czułam się przy nim bezpieczna.
- I co masz odpowiedź na swoje pytanie?- zapytał z rozbawieniem. Zaśmiałam się
pogodnie.
- Tak mam. I jestem z niej bardzo zadowolona.
- To się bardzo z tego cieszę.
- Minato?
- Co?
- Przeprowadź się do mnie.- powiedziałam prosto z mostu.
- Nie ma sprawy, tylko muszę iść po swoje rzeczy.- powiedział i zaśmiał się.
- Ale ja mówię na serio.
- Ja też. Powinnaś iść spać.
- A która jest godzina?
- 21:30.
- Ach. To kiedy idziemy po twoje rzeczy?
- My?
- No tak. Przecież ci pomogę.
- Nie musisz. Sam to zrobię. Jak pójdziesz na trening.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czytasz? Świetnie! A czemu nie komentujesz? Każdy komentarz pomaga mi w dalszym pisaniu ♥♥♥ Więc proszę zostaw komentarz bo nawet napisanie go nie zabierze ci dużo czasu...♥♥♥