Jagoda Lee- ja też bym nie czytała , ale to niezły efekt. mam to właśnie za lekturę.
Marta Anonim- ciesze , że ci się podobała ta scena. Była specjalnie dla ciebie i niego. Dzięki za pochwałę.
- Podoba mi się.- powiedziałam śmiejąc się. Staliśmy z łóżka i poszliśmy do garderoby po ubrania, a następnie do łazienki, weszliśmy razem pod prysznic. Wyszliśmy z niego po dziesięciu minutach. Ubraliśmy się i zauważyliśmy, że pomyliliśmy swoje ubrania, zaczęliśmy się śmiać, zdjęliśmy nie swoje ubrania a założyliśmy swoje, zeszliśmy na dół do kuchni, postanowiłam zrobić naleśniki. Wyjęłam potrzebne składniki i przybory. Zaczęłam przygotowywać ciasto a Minato stawił wodę na kawę. Po trzech minutach ciasto było gotowe, a po dziesięciu minutach smażenia naleśniki były gotowe, Minato położył je na stole, wzięłam jeszcze dżem i bitą śmietanę. Usiedliśmy przy stolę i zaczęliśmy konsumować przygotowany posiłek. Nie odbyło się bez ubrudzonych twarzy bitą śmietaną, ale puśćmy to płazem. Wyszliśmy z domu o godzinie szóstej, ludzie nam się kłaniali a my robiliśmy to samo. Weszliśmy do budynku a następnie do gabinetu Minato. Nadal nie mogłam w to uwierzyć, że on jest nowym Hokage! Ale czas mi w tym pomoże. Usiadł na swoim fotelu a ja na parapecie. Spojrzałam na ulice Konohy. Mieszkańcy właśnie zaczęli iść do pracy lub do sklepów po świeże rzeczy do jedzenia, sprzedawcy otwierali sklepy, ktoś otworzył drzwi w gabinecie, położył coś ciężkiego i wyszedł. Usłyszałam jęk Minato, odwróciłam zaciekawiony wzrok i nie mogłam się powstrzymać od chichotu. Mina ukochanego była bezcenna. Na jego biurku znajdował się stos papierów. Podeszłam do niego, podzieliłam je na dwie kupki, zabrałam jedną z biurka i położyłam na jednej z półek. Przysunęłam jeden z trzech taboretów do Minato i zaczęłam z nim wypełniać papiery. Tak nam minęły cztery godziny do puki nie przyszedł Jiraiya z naszymi uczniami. Maluchy się na mnie rzuciły, a sannin zaczął o czymś rozmawiać z Minato. Zaśmiałam się.
- Co tam u was? Kto mnie zastępuje?
- Nie martwię się. To tylko na miesiąc. Szybko minie. Postaram się przychodzić na wasze treningi.
- Na serio?- zapytała podekscytowana Kurenai.
- Tak.
- Dzięki ci sensei!- krzyknął uradowany Itachi.
- No dobra. A tak właściwie to po co przyszliście?
- A no bo…
Super rozdział!! Proszę daj szybkiego next'a, bo chcę wiedzieć po co przyszedł Asuma i spółka!!!
OdpowiedzUsuńRozdział świetny!!Szkoda że taki krótki ale da się jakoś wytrzymać i czekam na next.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział niemoę się doczekać następnego ; D
OdpowiedzUsuń