- Nie
musisz. Sam to zrobię. Jak pójdziesz na trening.
- Ale ja chce ci pomóc.
- Ale nie musisz.- powiedział i uśmiechnął się.- Dobra a teraz spać!
- Nie chce mi się…- powiedziałam głosem małego dziecka ( też tak często robię jak rodzice każą mi iść spać- dop. aut.). Znowu się zaśmiał. Pocałował mnie we włosy. Zaczął mnie po nich głaskać. Następnie zajął to robić moim plecom. Rysował na nich jakieś wzorki. Zamruczałam jak kotka. Uśmiechnął się podstępnie. Nagle przestał to robić. Położył sobie ręce pod głową.
- Jeśli chcesz , żebym robił ci tak cały czas masz iść spać.- powiedział i zaśmiał się.
- To nie far!
- Może i tak, ale mi się to bardzo podoba.
- Odpowiedz mi na jedno pytanie a pójdę spać.
- Słucham?
- Jaki pokój ci się podoba?
- Twój.
- Dobra. To jutro przeniosę się do pokoju obok.- powiedziałam z uśmiechem.
- CO?! Nigdzie nie idziesz!! Zostajesz tu ze mną!- powiedział podniesionym głosem. Zaśmiałam się.
- Teraz to ja mam na ciebie haka.
- Osz ty.- powiedział z chytrym uśmiechem. Nagle znalazłam się pod nim. Zaczął mnie łaskotać. Śmiałam się na całe gardło.
- Przestań…. Przestań… przestań….- mówiłam po między napadami śmiechu.
- Przestanę jak pójdziesz spać.
- Ale nie mogę bo mi na to nie pozwalasz.- powiedziałam w tym samym czasie Minato ze mnie szedł i przestał łaskotać. Położyłam głowę na jego obojczyku. Znowu zaczął mnie głaskać. Po piętnastu minutach poszłam w objęcia Morfeusza. Obudziły mnie promienie słońca. Leniwym ruchem przetarłam oczy i spojrzałam na miejsce koło mnie. Nikogo tam nie było. Na poduszce znajdowała się jedna czerwona róża i żółta karteczka. Podniosłam ją , otworzyłam i zaczęłam czytać „ Dziś nie masz treningu. Mam nadzieje, że róża ci się podoba. Jestem na dole w kuchni.”. Spojrzałam na zegarek. Była 10:30. Szybko stałam z łóżka. Od razu przypomniałam sobie , że byłam naga. Owinęłam się niebieskim kocem i zeszłam na dół do kuchni. Minato stał przy parapecie i patrzył w niebo. Nie zauważył mnie. Postanowiłam to wykorzystać. Podeszłam do niego i pocałowałam go w szyję. Musiałam stanąć na palcach aby tego dokonać. Od razu odwrócił się w moją stronę i do siebie przycisnął. Wziął mnie na ręce. W mgnieniu oka byłam znowu w „ naszej” sypialni. Położył mnie na łóżku, leżał koło mnie. Podniósł się na łokciu i uśmiechnął łobuzersko.
- A co nie w ubraniu?
- A co przeszkadza ci to?
- Mi nie, ale tobie chyba tak.- powiedział. Wzruszyłam ramionami. Podniosłam się z łóżka, wrzuciłam z siebie koc, byłam naga. Weszłam do łazienki i wzięłam szybki i krótki prysznic. Po pięciu minutach wyszłam z kabiny. Moje mokre włosy były przyklejone do ciała tworząc takie „ ubranie”. Nagle usłyszałam pomruk zadowolenia. Odwróciłam się i ujrzałam Minato stojącego w drzwiach łazienki. W dłoni trzymał ubranie. Podeszłam do niego. Podał mi ubranie.
- Proszę oto prezent ode mnie. Mam nadzieje, że wziąłem dobry rozmiar.- powiedział z lekkim uśmiechem. Odwzajemniłam go. Szybko wyszedł z łazienki, zamykając drzwi. Wzięłam ręcznik i zaczęłam się wycierać do sucha. Na szczęście przyniósł mi moją bieliznę. Założyłam ją i rozwinęłam strój od Minato. Była to żółta sukienka. Z niechęcią ją założyłam, bowiem nie chciałam zrobić przykrości Minato. Wysuszyłam i rozczesałam włosy. Mokre ręczniki wrzuciłam do kosza na brudne rzeczy. Wyszłam z łazienki. Minato właśnie ścielał łóżko. Gdy usłyszał zamykanie się drzwi od łazienki podniósł wzrok. Zamarł. Podeszłam do niego. Dotknęłam dłonią jego czoła. Nie miał gorączki.
- Co się stało?- zapytałam niepewnie. Zamrugał kilkakrotnie oczami.
- Jesteś coraz to piękniejsza.- powiedział. Zarumieniłam się. Dotknął mojego policzka. Uśmiechnął się. Wtuliłam twarz w jego dłoń.
- Kocham cię.- powiedziałam.
- Ja ciebie też. Mam dla ciebie niespodziankę. Wiesz jaki jest dzisiaj dzień?- zapytał z łobuzerskim uśmiechem. Moje serce zabiło dwa razy mocniej.
- No tak. Piątek.
- Tak, ale do tego 8 marca. Czyli dzień kobiet. Wszystkiego najlepszego kochanie!- powiedział po czym pocałował mnie w usta. Odwzajemniłam pocałunek. Nagle znalazłam się na rękach u Minato. Jego łobuzerski uśmiech nie schodził z jego cudnej twarzy. Nagle znaleźliśmy się na niewielkiej polanie. Dookoła była otoczona lasem. Na środku był płytki strumień. Minato usiadł ze mną przy nim. Położył się a mnie usadził na sobie. Usiadłam okrakiem aby było nam wygodniej.
- I co? Podoba ci się?
- No. Brak mi słów , żeby je opisać.- powiedziałam z uśmiechem. Zaśmiał się.
- Cieszę się , że ci się podoba bo będziemy tu częściej przychodzić. O tym miejscu wiem tylko ja i teraz ty.
- Czyli to takie nasze małe zacisze?- zapytałam z uśmiechem. Przytaknął. Zamknął oczy. Nad jego głową, znajdowały się kwiaty. Wyciągnęłam przed siebie rękę i zerwałam kilka. Zaczęłam odrywać łodygi od kwiatków a następnie wkładałam je we włosy Minato. Nie reagował. Nadal miał zamknięte oczy i uśmiech na twarzy. Gdy skończyłam swoje arcydzieło podniosłam się z niego i chciałam zanurzyć nogi w wodzie Minato się ocknął, złapał mnie w tali i położył pod sobą.
- A ty do kąt?- zapytał z poważnym wyrazem twarzy, który śmiesznie wyglądał z kwiatkami we włosach. Zaśmiałam się.- Co cię tak bawi?
- Twoja mina połączona z kwiatkami we włosach. Muszę przyznać , że wyglądasz tak seksowniej.- zaśmiałam się znowu.- A jeśli chodzi do kąt się wybierałam to nad strumień. Chciałam zanurzyć w nim nogi.
- Ta? To super.- powiedział podejrzanym głosem. On coś kombinuje. Szybko wyrwałam się z jego objęć i pobiegłam do strumyka. Z uśmiechem na ustach zaczął kierować się w moją stronę. Cofałam się o każdy jego jeden krok. Zapomniałam o strumyku i do niego wpadłam. Usłyszałam śmiech Minato. Podniosłam się. Super! Po prostu super! Cała byłam mokra! Bardzo piękny dzień Kobiet! Nagle zauważyłam przed sobą dłoń Minato. Postanowiłam mu się odwdzięczyć. Złapałam jego dłoń i pociągnęłam do siebie. Upadł do wody. Był tak samo mokry jak ja. Teraz to ja się zaśmiałam. Nagle oberwałam od niego wodą w twarz. Zaczęłam mu oddawać i tak rozpętała się wojna na wodę. Po godzinie wyszliśmy na brzeg mokrzy. Woda lała się z nas wodospadem. Zaśmiałam się i pocałowałam go w usta. Znaleźliśmy się w naszym domu. Zaniósł mnie nie przerywając pocałunku do naszej sypialni. Zamknął drzwi do pokoju na klucz, zasłonił i zamknął okna. Położył nas na łóżku i znowu zaczęliśmy się całować i po raz drugi się kochać…
- Ale ja chce ci pomóc.
- Ale nie musisz.- powiedział i uśmiechnął się.- Dobra a teraz spać!
- Nie chce mi się…- powiedziałam głosem małego dziecka ( też tak często robię jak rodzice każą mi iść spać- dop. aut.). Znowu się zaśmiał. Pocałował mnie we włosy. Zaczął mnie po nich głaskać. Następnie zajął to robić moim plecom. Rysował na nich jakieś wzorki. Zamruczałam jak kotka. Uśmiechnął się podstępnie. Nagle przestał to robić. Położył sobie ręce pod głową.
- Jeśli chcesz , żebym robił ci tak cały czas masz iść spać.- powiedział i zaśmiał się.
- To nie far!
- Może i tak, ale mi się to bardzo podoba.
- Odpowiedz mi na jedno pytanie a pójdę spać.
- Słucham?
- Jaki pokój ci się podoba?
- Twój.
- Dobra. To jutro przeniosę się do pokoju obok.- powiedziałam z uśmiechem.
- CO?! Nigdzie nie idziesz!! Zostajesz tu ze mną!- powiedział podniesionym głosem. Zaśmiałam się.
- Teraz to ja mam na ciebie haka.
- Osz ty.- powiedział z chytrym uśmiechem. Nagle znalazłam się pod nim. Zaczął mnie łaskotać. Śmiałam się na całe gardło.
- Przestań…. Przestań… przestań….- mówiłam po między napadami śmiechu.
- Przestanę jak pójdziesz spać.
- Ale nie mogę bo mi na to nie pozwalasz.- powiedziałam w tym samym czasie Minato ze mnie szedł i przestał łaskotać. Położyłam głowę na jego obojczyku. Znowu zaczął mnie głaskać. Po piętnastu minutach poszłam w objęcia Morfeusza. Obudziły mnie promienie słońca. Leniwym ruchem przetarłam oczy i spojrzałam na miejsce koło mnie. Nikogo tam nie było. Na poduszce znajdowała się jedna czerwona róża i żółta karteczka. Podniosłam ją , otworzyłam i zaczęłam czytać „ Dziś nie masz treningu. Mam nadzieje, że róża ci się podoba. Jestem na dole w kuchni.”. Spojrzałam na zegarek. Była 10:30. Szybko stałam z łóżka. Od razu przypomniałam sobie , że byłam naga. Owinęłam się niebieskim kocem i zeszłam na dół do kuchni. Minato stał przy parapecie i patrzył w niebo. Nie zauważył mnie. Postanowiłam to wykorzystać. Podeszłam do niego i pocałowałam go w szyję. Musiałam stanąć na palcach aby tego dokonać. Od razu odwrócił się w moją stronę i do siebie przycisnął. Wziął mnie na ręce. W mgnieniu oka byłam znowu w „ naszej” sypialni. Położył mnie na łóżku, leżał koło mnie. Podniósł się na łokciu i uśmiechnął łobuzersko.
- A co nie w ubraniu?
- A co przeszkadza ci to?
- Mi nie, ale tobie chyba tak.- powiedział. Wzruszyłam ramionami. Podniosłam się z łóżka, wrzuciłam z siebie koc, byłam naga. Weszłam do łazienki i wzięłam szybki i krótki prysznic. Po pięciu minutach wyszłam z kabiny. Moje mokre włosy były przyklejone do ciała tworząc takie „ ubranie”. Nagle usłyszałam pomruk zadowolenia. Odwróciłam się i ujrzałam Minato stojącego w drzwiach łazienki. W dłoni trzymał ubranie. Podeszłam do niego. Podał mi ubranie.
- Proszę oto prezent ode mnie. Mam nadzieje, że wziąłem dobry rozmiar.- powiedział z lekkim uśmiechem. Odwzajemniłam go. Szybko wyszedł z łazienki, zamykając drzwi. Wzięłam ręcznik i zaczęłam się wycierać do sucha. Na szczęście przyniósł mi moją bieliznę. Założyłam ją i rozwinęłam strój od Minato. Była to żółta sukienka. Z niechęcią ją założyłam, bowiem nie chciałam zrobić przykrości Minato. Wysuszyłam i rozczesałam włosy. Mokre ręczniki wrzuciłam do kosza na brudne rzeczy. Wyszłam z łazienki. Minato właśnie ścielał łóżko. Gdy usłyszał zamykanie się drzwi od łazienki podniósł wzrok. Zamarł. Podeszłam do niego. Dotknęłam dłonią jego czoła. Nie miał gorączki.
- Co się stało?- zapytałam niepewnie. Zamrugał kilkakrotnie oczami.
- Jesteś coraz to piękniejsza.- powiedział. Zarumieniłam się. Dotknął mojego policzka. Uśmiechnął się. Wtuliłam twarz w jego dłoń.
- Kocham cię.- powiedziałam.
- Ja ciebie też. Mam dla ciebie niespodziankę. Wiesz jaki jest dzisiaj dzień?- zapytał z łobuzerskim uśmiechem. Moje serce zabiło dwa razy mocniej.
- No tak. Piątek.
- Tak, ale do tego 8 marca. Czyli dzień kobiet. Wszystkiego najlepszego kochanie!- powiedział po czym pocałował mnie w usta. Odwzajemniłam pocałunek. Nagle znalazłam się na rękach u Minato. Jego łobuzerski uśmiech nie schodził z jego cudnej twarzy. Nagle znaleźliśmy się na niewielkiej polanie. Dookoła była otoczona lasem. Na środku był płytki strumień. Minato usiadł ze mną przy nim. Położył się a mnie usadził na sobie. Usiadłam okrakiem aby było nam wygodniej.
- I co? Podoba ci się?
- No. Brak mi słów , żeby je opisać.- powiedziałam z uśmiechem. Zaśmiał się.
- Cieszę się , że ci się podoba bo będziemy tu częściej przychodzić. O tym miejscu wiem tylko ja i teraz ty.
- Czyli to takie nasze małe zacisze?- zapytałam z uśmiechem. Przytaknął. Zamknął oczy. Nad jego głową, znajdowały się kwiaty. Wyciągnęłam przed siebie rękę i zerwałam kilka. Zaczęłam odrywać łodygi od kwiatków a następnie wkładałam je we włosy Minato. Nie reagował. Nadal miał zamknięte oczy i uśmiech na twarzy. Gdy skończyłam swoje arcydzieło podniosłam się z niego i chciałam zanurzyć nogi w wodzie Minato się ocknął, złapał mnie w tali i położył pod sobą.
- A ty do kąt?- zapytał z poważnym wyrazem twarzy, który śmiesznie wyglądał z kwiatkami we włosach. Zaśmiałam się.- Co cię tak bawi?
- Twoja mina połączona z kwiatkami we włosach. Muszę przyznać , że wyglądasz tak seksowniej.- zaśmiałam się znowu.- A jeśli chodzi do kąt się wybierałam to nad strumień. Chciałam zanurzyć w nim nogi.
- Ta? To super.- powiedział podejrzanym głosem. On coś kombinuje. Szybko wyrwałam się z jego objęć i pobiegłam do strumyka. Z uśmiechem na ustach zaczął kierować się w moją stronę. Cofałam się o każdy jego jeden krok. Zapomniałam o strumyku i do niego wpadłam. Usłyszałam śmiech Minato. Podniosłam się. Super! Po prostu super! Cała byłam mokra! Bardzo piękny dzień Kobiet! Nagle zauważyłam przed sobą dłoń Minato. Postanowiłam mu się odwdzięczyć. Złapałam jego dłoń i pociągnęłam do siebie. Upadł do wody. Był tak samo mokry jak ja. Teraz to ja się zaśmiałam. Nagle oberwałam od niego wodą w twarz. Zaczęłam mu oddawać i tak rozpętała się wojna na wodę. Po godzinie wyszliśmy na brzeg mokrzy. Woda lała się z nas wodospadem. Zaśmiałam się i pocałowałam go w usta. Znaleźliśmy się w naszym domu. Zaniósł mnie nie przerywając pocałunku do naszej sypialni. Zamknął drzwi do pokoju na klucz, zasłonił i zamknął okna. Położył nas na łóżku i znowu zaczęliśmy się całować i po raz drugi się kochać…
Wszystkiego naj dla kobiet!!! Rozdział super, ale ja się przestraszyłam gdy zobaczyłam o której to wstawiłaś...
OdpowiedzUsuń